Rosja: dywizja wojsk USA przy naszych granicach. NATO: nie łamiemy porozumień 


W reakcji na działania Stanów Zjednoczonych w państwach nadbałtyckich Rosja może rozmieścić w obwodzie kaliningradzkim więcej pocisków Iskander - stwierdził w czwartek szef parlamentarnej komisji obrony Władimir Szamanow. Wcześniej rosyjski resort obrony zarzucił NATO rozlokowanie w pobliżu granic tego kraju wojsk w sile nie brygady, a całej dywizji. NATO odrzuciło te oskarżenia.

Wypowiedź Władimira Szamanowa w czwartek cytowała agencja RIA.

Iskandery to lądowe pociski rakietowe na mobilnej platformie samochodowej, zdolne do przenoszenia również ładunków atomowych. W ich zasięgu, w zależności od wersji, znalazłaby się nie tylko Polska, ale też większa część Europy Zachodniej.

"Kto więc przygotowuje agresję?"

Wcześniej rosyjskie ministerstwo obrony Rosji oświadczyło, że w ramach rotacji jednostek amerykańskich w Polsce podczas operacji Atlantic Resolve w pobliżu granic rosyjskich została rozlokowana nie brygada, lecz dywizja wojsk USA.

Resort ocenił, że "w ten sposób, wbrew wszystkim deklaracjom NATO i USA o 'nieznaczących' siłach wojskowych ściąganych ku granicom rosyjskim, de facto teraz rozlokowano już nie brygadę, a dywizję zmechanizowaną sił zbrojnych USA".

"2. brygada pancerna USA przybyła po cichu do Polski i rozlokowała się tam (...) razem ze swoim sprzętem pancernym" - głosi oświadczenie rosyjskiego MON. "W Polsce i republikach bałtyckich (tj. na Litwie, Łotwie i w Estonii - red.) nie znikł pozostawiony tam sprzęt wojskowy 2. amerykańskiej brygady pancernej" - dodano.

Zdaniem ministerstwa z najbliższej bazy amerykańskiej w Europie w niemieckim Rammstein w ciągu dwóch godzin można teraz przerzucić przygotowany skład osobowy. Resort obrony Rosji zakończył komunikat pytaniem: "Kto więc przygotowuje agresję?".

Ministerstwo oceniło ponadto, że rotacja oddziałów amerykańskich w Polsce i krajach bałtyckich odbywała się "w tle ćwiczeń Zapad-2017".

Na terytorium Rosji i Białorusi w dniach 14-20 września zorganizowano wspólne strategiczne ćwiczenia wojskowe obu krajów.

Rosyjski resort oskarżył Polskę i państwa bałtyckie o "histerię dotyczącą 'zagrożenia rosyjskiego' w związku z ćwiczeniami", którą następnie określił jako "zasłonę informacyjną dla operacji Pentagonu".

NATO odrzuca oskarżenia

Oskarżenia Rosji dotyczące skali rozlokowania wojsk w Polsce odrzuciło w czwartek NATO. "Sojusz Północnoatlantycki całkowicie przestrzega postanowień Aktu NATO-Rosja" - napisano w oświadczeniu rzecznika NATO Piersa Cazaleta.

"W odpowiedzi na bezprawną aneksję Krymu przez Rosję i koncentrację wojsk w pobliżu granic Sojuszu, NATO rozlokowało około 4 tysięcy żołnierzy we wschodniej części swojego terytorium. Poziom tego rozlokowania oraz dodatkowego bilateralnego rozlokowania dokonanego przez Stany Zjednoczone jest znacznie niższy, niż jakiekolwiek sensowne zdefiniowanie terminu 'znaczące siły bojowe', zawartego w Akcie NATO-Rosja" - dodał rzecznik.

Cazalet zapewnił, że "działania NATO są defensywne, proporcjonalne i całkowicie zgodne ze zobowiązaniami międzynarodowymi".

"Jakiekolwiek oskarżenia, że NATO narusza postanowienia Aktu lub że łamie dane obietnice, są nieprawdziwe" - oznajmił.

Macierewicz: myślałem, że Rosja lepiej potrafi liczyć

Zarzuty ze strony rosyjskiego ministerstwa obrony, jakoby w Polsce stacjonowała "dywizja wojsk USA", odrzucił także w czwartek polski minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.

Macierewicz odpowiedział w ten sposób na pytanie w trakcie wspólnej konferencji prasowej z ministrem spraw zagranicznych Witoldem Waszczykowskim w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Londynie. Ministrowie spraw zagranicznych i obrony przebywają w stolicy Wielkiej Brytanii w ramach spotkania tak zwanej kwadrygi, czyli ze swoimi odpowiednikami w brytyjskim rządzie.

- Trzeba powiedzieć, że ta wypowiedź nie jest zbyt poważna i wprowadza w błąd opinię publiczną. Naprawdę myślałem, że w Ministerstwie Obrony Federacji Rosyjskiej lepiej potrafi się liczyć żołnierzy, którzy stacjonują na wschodniej flance NATO. Naprawdę nie składa się to na dywizję w żaden sposób, a jeśli popatrzy się na wojska rosyjskie zgromadzone na wschodniej flance NATO (...), to one przekraczają dalece wiele dywizji - tłumaczył Macierewicz.

Jak dodał, "wystarczy przypomnieć, że w trakcie ćwiczeń Zapad zgromadzono tam ponad 120 tysięcy żołnierzy i to naprawdę jest więcej niż jedna dywizja".

"Rosja jest agresorem"

Szef MON podkreślił: - Stacjonowanie batalionowych grup bojowych (...), a przypominam Federacji Rosyjskiej, że batalion to mniej niż dywizja, dużo mniej niż dywizja (...) - ma wyłącznie charakter obronny.

Zaznaczył ponadto, że nad przestrzeganiem przyjętych ram czuwają struktury NATO.

- Polska, kraje bałtyckie, Rumunia, wschodnia flanka NATO, ma prawo do obrony i działań, które będą odstraszały i broniły przed agresywną aktywnością Federacji Rosyjskiej i żadne kłamstwa tego nie zmienią - powiedział Macierewicz.

- Rosja okupuje część europejskiego kraju, jest agresorem i tę agresję na każdym etapie powiększa, a aby uzasadnić tę agresję, formułuje fałszywe, nieprawdziwe informacje na temat naszych działań, które mają wyłącznie charakter obronny - podkreślił.

Odnosząc się do tych wypowiedzi, szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski dodał: - W wyniku takiej działalności Federacji Rosyjskiej przekonuje nas to, aby w Polsce stacjonowała dywizja albo może nawet dwie.

Reakcja na aneksję

Po anektowaniu Krymu przez Rosję w 2014 roku Stany Zjednoczone wystąpiły z inicjatywą zwiększenia obecności w Europie (European Reassurance Initiative - ERI).

Elementem tych działań jest operacja Atlantic Resolve, mająca zapewnić rotacyjną, trwałą obecność sił USA także w tych regionach, gdzie wcześniej nie stacjonowały znaczące siły USA.

29 września w Żaganiu (Lubuskie) odbyła się ceremonia związana ze zmianą jednostek pełniących misję w ramach operacji Atlantic Resolve w Polsce i innych państwach tzw. wschodniej flanki NATO.

Po dziewięciu miesiącach służby opuścili Polskę żołnierze 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej, należącej do 4. Dywizji Piechoty z fortu Carson. Zastąpili ich żołnierze 2. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej z 1. Dywizji Piechoty Armii USA z Fort Riley w Kansas. Dowództwo brygady jest zlokalizowane w Polsce. Zaplanowano, że dwa bataliony udadzą się do Niemiec, gdzie będą ćwiczyć na poligonie, jeden batalion uda się do Rumunii, dwie kompanie - do Bułgarii, a jedna - na Węgry.

Autor: mm//kg / Źródło: PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: