Napisał, że ją kocha. Pół godziny później zginął. Batalia wdowy po rosyjskim żołnierzu


Witalina Bordowa jest wdową po rosyjskim oficerze, który 18 kwietnia zginął w walce z dżihadystami w Syrii. W rozmowie z Reutersem kobieta opowiada, że bezskutecznie domaga się od władz Rosji świadczeń. "To pierwsza bliska osoba rosyjskiego żołnierza zabitego w Syrii, która publicznie skarży na sposób traktowania ze strony władz" - zauważa agencja.

18 kwietnia, o godzinie 8.43, mieszkająca w Sewastopolu Witalina Bordowa otrzymała od męża esemesa. Pisał, że "bardzo kocha ją i córkę" oraz zapewnił, że "niebawem wróci". Zginął pół godziny później - relacjonuje historię kobiety "Komsomolskaja Prawda".

Jak podało rosyjskie ministerstwo obrony, 42-letni major Siergiej Bordow poległ w Syrii w wyniku ataku dżihadystów na garnizon wojskowy syryjskich sił rządowych.

18 października rosyjskie media poinformowały, że w Sewastopolu został odsłonięty pomnik upamiętniający Siergieja Bordowa. Dowódca rosyjskiej Floty Czarnomorskiej admirał Aleksandr Witko wręczył natomiast wdowie po zmarłym Order Męstwa.

Walka o przysługujące prawa

Dla Witaliny Bordowej pomnik i order nie są jednak wystarczającą rekompensatą. W rozmowie z Reutersem kobieta twierdzi, że od śmierci męża bezskutecznie domaga się od władz Rosji świadczeń, które należą jej się jako wdowie po oficerze, mieszkającej samotnie z córką.

Bordowa przekonuje, że zgodnie z przepisami przysługuje jej także mieszkanie. Urzędnicy twierdzą jednak, że kobieta wciąż zameldowana jest w mieszkaniu swojego pierwszego męża i jest współwłaścicielką tego lokum, w związku z czym nie ma do niego prawa.

"Bordowa, opisując swój spór z ministerstwem obrony, stała się pierwszą krewną rosyjskiego żołnierza zabitego w Syrii, która publicznie skarży na sposób traktowania ze strony władz" – zauważa Reuters.

"Nie mam pieniędzy na prawników"

Bordowa pracuje w Sewastopolu jako psycholog wojskowy. Zarabia miesięcznie 8,6 tysięcy rubli (ok. 150 dolarów). W rozmowie z dziennikarzami kobieta podkreśla, że utrzymywał ją przede wszystkim mąż.

Jak pisze Reuters, wdowa po oficerze otrzymała dotąd 17 tysięcy dolarów odszkodowania - matka zmarłego i jego dzieci z poprzedniego małżeństwa otrzymali rekompensatę pięciokrotnie wyższą.

- Nie mam pieniędzy na prawników – mówi z rozżaleniem. Przypomina, w jaki sposób zareagowała, kiedy mąż powiedział jej, że chce wyjechać do Syrii. - Zapytał mnie, czy pozwolę mu pojechać. Nic nie odpowiedziałam i zaczęłam płakać - opowiada.

Bordowa wciąż mieszka z 13-letnią córką z poprzedniego małżeństwa na Krymie, zaanektowanym przez Rosję w 2014 roku. Chciałaby jednak stamtąd wyjechać.

Różnice w liczbach ofiar

Rosja rozpoczęła operację wojskową w Syrii 30 września 2015 roku, wspierając siły prezydenta Baszara el-Asada w walce z tak zwanym Państwem Islamskim.

W sierpniu Reuters ujawnił, że straty rosyjskie w Syrii w tym roku są czterokrotnie wyższe od oficjalnych statystyk podawanych przez resort obrony w Moskwie.

Ministerstwo informowało wcześniej, że od początku tego roku w Syrii zginęło dziesięciu rosyjskich żołnierzy. Reuters, powołując się na relacje krewnych i przyjaciół zabitych żołnierzy, a także na dane dostępne w portalach społecznościowych, oszacował natomiast, że od początku 2017 roku w Syrii zginęło co najmniej 40 rosyjskich żołnierzy i przedstawicieli prywatnych firm wojskowych.

Autor: tas//kg / Źródło: Reuters, Komsomoskaja Prawda, crimea-news.com

Tagi:
Raporty: