Reportaż tvn24.pl

5 września 2014

"Otwiera pani te drzwi i co pani czuje?". Reportaż ze szpitala "na wojnie"

Szpital w Kędzierzynie-Koźlu w trzy dni został przeorganizowany i przebudowany tak, by stać się tzw. szpitalem jednoimiennym. Od tej pory przyjmuje wyłącznie pacjentów z COVID-19. Dziennikarze "Czarno na białym" weszli do środka i na własnej skórze przekonali się, jak trudno pracować w takich warunkach. Ich reportaż od środy można oglądać w TVN24 GO.

Wyprawili pierwsze gejowskie wesele w Turcji. Potem stracili rodzinę, dom, pracę

- Moi bracia powiedzieli: żeby ocalić honor rodziny, będziemy musieli cię zabić - mówi Emrullah, który w październiku razem ze swoim partnerem zorganizował pierwsze gejowskie wesele w Turcji. Potem stracił pracę i mieszkanie. Jego partner Ekin z kolei ma problem, żeby kontynuować studia: - Wszyscy nam mówią: co do diabła? Nikt nie rozumie, że chcemy być po prostu szczęśliwi.

"Mam nadzieję, że oni wszyscy kiedyś po mnie wyjdą"

Towarzyszy umierającym z pełną wiedzą o tym, co znaczy umierać. Prowadzi hospicjum, chociaż sam jest bliski śmierci. Żyje na granicy dwóch światów – tego, który znamy i tego, którego nikt z nas nigdy nie widział. Ksiądz Jan Kaczkowski dwa lata temu dowiedział się, że ma raka mózgu. To sprawiło, że i on stał się pacjentem, tak jak jego podopieczni. Mimo to żyje tak jak wcześniej – rozmawia z chorymi, ich rodzinami, modli się z nimi, trzyma ich za rękę, gdy umierają. Reportaż dziennikarki "Faktów" TVN.

Blog zza krat. "Kradzież? Pobicie? Morderstwo? Każda z nas zrobiła coś strasznego"

Nie mają internetu, nie mają nawet komputera. Ale publikują swoje historie na niecodziennym blogu - stronie tworzonej zza więziennych krat. Historie wieloletnich wyroków za morderstwa, kradzieże, rozboje. - Każda z nas dopuściła się czegoś strasznego, tylko co dla każdego z was znaczy "coś strasznego"? Kradzież? Pobicie? Morderstwo? - zastanawiają się i próbują przetłumaczyć setkom internautów jak wygląda życie w Areszcie Śledczym Grochów.

Witajcie w Polsce prawa. Czyli przypadek dyrektora Olkowicza

W sprawie Krzysztofa Olkowicza najwięcej było szybkich werdyktów. Na przykład taki, że w polskich sądach zapomina się o duchu prawa a trzyma tylko jego litery. Czasami ze strachu, ale częściej z wygody. I to prawda. Ale prawdą jest też, że wpłacając grzywnę za osadzonego dyrektor łamał prawo i o tym wiedział. Tak samo jak to, że jego sprawa w ogóle nie musiała trafiać na wokandę.

"Nie wsiadajcie po alkoholu za kierownicę, bo zabijecie. Ja zabiłem"

Jego dzieci nie wiedzą, że siedzi w więzieniu. - Kiedyś im opowiem. Zrozumieją, dlaczego tata w ogóle nie pije - mówi reporterce tvn24.pl Adam, który pijany, zabił samochodem dwie osoby. - To spowiedź i pokuta razem wzięta. Ale rozgrzeszenia nie oczekuję - mówi. Śmierć pod kołami samochodu pijanego kierowcy, to w Polsce ciągle codzienność. W takich wypadkach ginie co roku kilkaset osób.

Jak Jędrzej i Marek dali polskiemu prawu prztyczka w nos. "Ożeniliśmy się, znaczy: zamężyliśmy"

Kupili razem auto, założyli firmę i w końcu padło pytanie: co z tym ślubem? - Czekaliśmy na ustawę o związkach partnerskich, w końcu wzięliśmy sprawy w swoje ręce - opowiadają nam Jędrzej i Marek. Wymyślili więc "Umowę Partnerską", a funkcję księdza czy urzędnika stanu cywilnego spełnił krakowski notariusz. - Chodziła matka, ojciec w kółko powtarzał: ślub, ślub, ślub. Dopiero do nas dotarło: co myśmy nakombinowali? Otóż, proszę państwa, my się żenimy, znaczy: zamężamy - opowiadają chórem. I podkreślają: w majestacie polskiego prawa, jako pierwsza homoseksualna para w tym kraju, oficjalnie ślubowali sobie miłość, wierność i uczciwość.

Ktoś powiedział: to diabeł wcielony, oszustka. Ale mieszkańcy są pewni: Klarka to uzdrowicielka

Mirkowi powiedziała córka, Magdę na wózku przywiozła mama, Idze podszepnęła koleżanka z pracy, a Bogusława po prostu wiedziała, że jak jest problem, to trzeba zapukać do Klarki. Bo w wiosce mówią, że Klarka to uzdrowicielka. Do gabineciku na piętrze ustawiają się więc olbrzymie kolejki, nawet Niemcy szukają pomocy u staruszki z Opolszczyzny. W swoim reportażu Olga Bierut sprawdza, czego w XXI wieku szuka się u wiejskiej szeptunki.

Adam idzie do sądu: Chcę od rodziców 200 tys. zł za znęcanie. Matka: Drżyjcie rodzice, że chcecie mieć dzieci

- Wzięła szmatę, napluła na nią trzy razy i uderzyła mnie w twarz. Jak rzygasz, jak cię brzuch boli, to znaczy że baba cię zauroczyła, bo śliczny z ciebie dziesięciolatek jest. Ja cię tą szmatą oduroczę - tak Adam opowiada o swojej matce reporterce tvn24.pl. 29-latek jako pierwszy w Polsce postanowił pozwać swoich rodziców. Za złamane życie oczekuje 200 tys. zł. Reportaż również w "Dużym Formacie".