Protesty w Bośni i Hercegowinie

10 lutego 2014

Zegar tyka od lat. Bośnia i Hercegowina tylko krok od wybuchu?

Studenci, bezrobotni i byli żołnierze; muzułmanie, prawosławni i katolicy; Boszniacy, Chorwaci i Serbowie. Wszyscy wyszli na ulice miast Bośni i Hercegowiny; wszyscy ze wściekłości, niemocy i poczucia opuszczenia przez państwo, polityków, urzędników. Wyszli, by pokazać, jak kraj, w którym żyją, rozpada się. Po ogromnej skali protestów widać, że mają dosyć czekania na zmiany. Co właściwie dzieje się w Bośni?

Spalona siedziba władz i masowe protesty poskutkowały? Jest dymisja

Parlament kantonu Sarajewo przegłosował w środę dymisję rządu tego regionu. Podjęcia m.in. tej decyzji domagali się protestujący od ub. tygodnia w stolicy Bośni i Hercegowiny obywatele, którzy żądają też zorganizowania wcześniejszych wyborów i natychmiastowej dymisji władz całej Federacji będącej częścią Bośni i Hercegowiny.

"Tu nie chodzi o politykę, a o przetrwanie samej Bośni"

- Tu już nie chodzi o politykę, o pozostanie przy władzy jednej czy drugiej partii politycznej, a o przetrwanie samej Bośni - tak określił sytuację w Bośni i Hercegowinie były prezydent Chorwacji Stipe Mesić. Polityk, mówiąc o trwających od 4 lutego protestach w sąsiednim kraju stwierdził, że sytuacja w nim zmieni się dopiero po rewizji porozumienia z Dayton kończącego wojnę na Bałkanach.

Bośnia: demonstranci oskarżają policję o brutalność

W Bośni, gdzie przez kilka dni trwały gwałtowne protesty, w niedzielę demonstranci żądali uwolnienia osób zatrzymanych w poprzednich dniach i oskarżali policję o brutalne traktowanie. Jedna z partii koalicji rządowej zaapelowała o przedterminowe wybory.

Ranni policjanci i cywile, spalone bezcenne archiwa. Gorąco w Sarajewie, Zenicy, Mostarze

W Sarajewie aż 60 rannych policjantów i spalona część bezcennych dokumentów archiwów państwowych, w Zenicy ponad 50 rannych, a w Mostarze zdewastowane biura kilku partii politycznych. To tylko częściowy bilans ulicznych walk i protestów, jakie w piątek rozlały się na całą Bośnię i Hercegowinę w związku z - jak mówi część demonstrujących - tragiczną sytuacją w kraju, o którą wini się urzędników.