Prokurator strzela do siebie

9 stycznia 2012
Strzał w prokuraturze wojskowej
Strzał w prokuraturze wojskowej
TVN24
Strzał w prokuraturze wojskowejTVN24

W najnowszej historii Polski to wydarzenie bez precedensu. Styczniowa konferencja prasowa prokuratora wojskowego płk. Mikołaja Przybyła zakończyła się dramatem. Najpierw odczytał emocjonalne oświadczenie oskarżając Prokuraturę Generalną i media, po czym wyprosił dziennikarzy z pokoju i oddał do siebie strzał z pistoletu. Przeżył. Rana okazała się być powierzchowna. Kolejne wydarzenia pokazały jednak gigantyczny konflikt między prokuraturą wojskową i cywilną - odwołany został szef prokuratury wojskowej gen. Krzysztof Parulski. Jego miejsce - formalnie 3 lutego - zajął płk. Jerzy Artymiak.

Prokurator wojskowy z Poznania postrzelił się w głowę z legalnie posiadanej broni prywatnej około godziny 10.30 w poniedziałek 9 stycznia. Chwilę wcześniej poprosił dziennikarzy, by opuścili na chwilę salę, bo "chce ją przewietrzyć". Gdy reporterzy opuścili gabinet, usłyszeli huk. - Zobaczyłem, że za biurkiem leży prokurator, myślałem, że zemdlał. Kiedy podszedłem, zobaczyłem, że ma zakrwawioną głowę, chwilę później zauważyłem broń. Próbowałem mu pomóc i prosiłem o pomoc operatorów kamer, ale oni tylko filmowali - powiedział Łukasz Cieśla z "Głosu Wielkopolskiego".

Zanim prokurator strzelił do siebie, wcześniej w emocjonalny sposób odczytał oświadczenie, w którym odnosił się do medialnych zarzutów o złamanie prawa w nadzorowanym przez siebie postępowaniu o przecieki ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej.