"Świat oszalał, Zachód zwariował". Terry Gilliam w rozmowie z tvn24.pl

[object Object]
Terry Gilliam w rozmowie z tvn24.pl: czuję, że świat oszalałtvn24.pl
wideo 2/4

Czuję, jakby ktoś otworzył puszkę Pandory. Wszystko jest możliwe, nic nie jest niemożliwe. Góra staje się dołem, białe staje się czarnym. Sporą część swojego życia walczyłem, żeby robić ciekawsze i lepsze rzeczy. Niech młodzi wezmą na poważnie sytuację, w jakiej świat się znalazł - mówi w rozmowie z tvn24.pl amerykański reżyser, członek legendarnej grupy Monty Pythona - Terry Gilliam.

"Człowiek, który zabił Don Kichota" to film legenda sam w sobie. Terry Gilliam, czyli jedyny Amerykanin w kultowej grupie Monty Pythona, nad filmem zaczął pracować w 1989 roku. Jednak przez kolejne dziewięć lat nie udało mu się dopiąć budżetu. Gdy to się udało, zdjęcia ruszyły w 2000 roku, ale produkcja napotykała na coraz to większe przeciwności losu. W końcu po kilku tygodniach zawieszono plan, później go odwołano. W 2002 roku powstał film dokumentalny "Lost in La Mancha" w reżyserii Keitha Fultona i Louisa Pepe. Obraz pokazuje kulisy powstawania jednego z najbardziej niechlubnych przykładów developmentu (czyli procesu powstawania filmu) w historii kina.

Później, przez 11 lat - między 2005 a 2016 rokiem - pojawiały się zapowiedzi, że zdjęcia ruszają, że zmienia się obsada. Branża filmowa nie traktowała ich poważnie, a "Człowiek, który zabił Don Kichota" stał się tematem żartów. W kwietniu bieżącego roku organizatorzy Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes ogłosili, że najnowszy obraz Gilliama zamknie tegoroczną edycję festiwalu.

Jednak to nie był koniec pechowych wydarzeń związanych z tytułem. Jeszcze w czerwcu 2017 roku Paulo Branco, były producent filmu, ogłosił, że posiada prawa do filmu, a wersja, nad którą pracuje reżyser, jest nielegalna. W kwietniu 2018 roku Portugalczyk złożył pozew przeciw Gilliamowi, chciał zablokować canneńską premierę. 18 maja sąd w Paryżu, nie oddalając roszczeń portugalskiego producenta, zezwolił jednak na pokaz w Cannes oraz wejście obrazu do francuskich kin.

W maju, kilka dni przed światową premierą "Człowieka, który zabił Don Kichota", jego reżyser trafił do szpitala. Media początkowo pisały o udarze mózgu, jednak okazało się, że artysta doznał perforacji jednej z tętnic.

Film, którego scenariusz odwołuje się do dzieła Miguela de Cervantesa "Don Kichot", jest 13. w reżyserskim dorobku Gilliama. Twórca takich dzieł jak "Brazil", "12 małp" czy "Las Vegas Parano", znany jest też jako autor animacji splatających skecze w "Latającym cyrku Monty Pythona". Gilliam, który urodził się w 1940 roku w Minnesocie, od 2006 roku jest jedynie obywatelem Wielkiej Brytanii. Jak początkowo tłumaczył, rezygnacja z amerykańskiego obywatelstwa była formą sprzeciwu wobec polityki ówczesnego prezydenta George'a W. Busha. Później wyjaśniał, że decyzja związana była również z obowiązkami podatkowymi, które dotknęłyby jego żonę i dzieci.

W tym roku na polskim rynku ukazała się książka "Gilliamesque: Przedpośmiertna autobiografia", stanowiąca zbiór wspomnień artysty, spisanym z mocnym przymrużeniem oka.

Z Terry Gilliamem podczas 18. edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty we Wrocławiu rozmawiał Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl.

"Człowiek, który zabił Don Kichota" reż. Terry Gilliam
"Człowiek, który zabił Don Kichota" reż. Terry GilliamGutek Film

Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl: Przed seansem powiedział pan: "przyjechałem tu, żeby was rozczarować". Dlaczego?

Terry Gilliam: Zażartowałem, ponieważ martwi mnie to, że ludzie wiedzą o tym filmie od 2000 roku, więc mają wygórowane oczekiwania wobec tego, co zobaczą. Czekali tak długo, wiele osób myśli, że to będzie wspaniały film. A mnie wystarczy myśl, że jest dobry. A zatem obniżcie swoje oczekiwania. (śmiech)

Komentując zmiany polityczne na świecie, stwierdził pan: "to wszystko sprawia, że czuję się bardzo staro i obecnie żyję w koszmarnym świecie". 
To dość smutne. Skąd taka konstatacja?

Tak czuję, ponieważ świat oszalał w pewnym sensie. A już z całą pewnością Zachód zwariował. Czuję, jakby ktoś otworzył puszkę Pandory. Wszystko jest możliwe, nic nie jest niemożliwe. Góra staje się dołem, białe staje się czarnym. Pojawia się coś takiego, że Donald Trump nie ma żadnego szacunku dla prawdy, szczerości. Wszyscy stają się bardziej cyniczni, poddają się i nie wiadomo, co można jeszcze zrobić. Jestem stary i zmęczony. Nawet nie starszy, ale stary. Sporą część swojego życia walczyłem, żeby robić ciekawsze i lepsze rzeczy. A teraz nie jestem już młody i nie mam już tej energii, żeby dalej to robić. Niech młodzi wezmą na poważnie sytuację, w jakiej świat się znalazł. Mam nową teorię, która polega na całkowitym zignorowaniu polityki. To, co jest teraz ważne, na czym należy się skoncentrować, to to, jak uratować naszą planetę. Cała reszta to tylko hałas. Cała polityka jest na drugim miejscu; to, co mnie martwi, to nasza planeta, która ma duże problemy. Na tym trzeba się skupić, a Trumpa należy zignorować. (śmiech)

To, o czym pan mówi, sprawia, że można odnieść wrażenie, że nasz świat staje się coraz bardziej surrealistyczny. A przecież surrealizm jest ważną częścią pana pracy twórczej, odkąd spotkał pan pozostałych członków grupy Monty Pythona.

(śmiech) Było lepiej, kiedy to my byliśmy surrealistyczni, a nie klasa polityczna, tak jak to jest dzisiaj. Odebrali nam pracę. Nie mam pomysłu, jak być nadal śmiesznym w obecnej sytuacji, ponieważ to wszystko jest tak niedorzeczne, że nie znajduję lepszych żartów.

A surrealizm ma nadal dla pana znaczenie?

To, co jest ważne w surrealizmie, to to, że ludzki rozum tworzy pewien porządek z informacji, które przetwarza. Zawsze uwielbiałem surrealistów za to, że zestawiali ze sobą dwie rzeczy, które razem nie mają sensu. To sprawia, że mózg się ożywia, próbuje wszystko zrozumieć. Nawet jeśli nie umiem pewnych rzeczy automatycznie wyjaśnić, wiem, że mój mózg dostaje energię, która pozwala mu ogarnąć to, co się dzieje. Dla mnie zawsze ważnym było zaskakiwanie ludzi. Starałem się, żeby patrzyli na świat w inny sposób. To, że świat staje się coraz bardziej absurdalny, nie jest dla mnie dobre, moja praca jest skończona.

Jednak przez blisko 30 lat od symbolicznego końca Monty Pythona, czyli od śmierci Grahama Chapmana, tworzył pan filmy, w których duch grupy był wyczuwalny. Robił pan to świadomie, czy ten pierwiastek jest częścią tego, jak pan patrzy na świat?

To jest część tego, kim jestem. Byłem członkiem Monty Pythona. To, w jaki sposób widzieliśmy świat, jest częścią mnie. I zawsze tak będzie. Zawsze będę widzieć coś śmiesznego w rzeczach, które dla wielu ludzi wcale nie są śmieszne. Myślę jednak, że różnice - zwłaszcza w "Człowieku, który zabił Don Kichota", który jest o wiele bardziej poważny, jest w nim więcej elementów romansu i wspomnień czy tragedii - to jest ta cześć mnie odległa od Monty Pythonów. Jednak to oblicze "montypythowskie" jest ważną częścią mojego życia, tak jak ja byłem ważną częścią grupy. Nie mogę od tego uciec, jestem tego więźniem.

"Oblicze montypythowskie jest ważną częścią mojego życia"
"Oblicze montypythowskie jest ważną częścią mojego życia"tvn24

Był pan jedynym Amerykaninem w grupie. Odczuwał pan różnice, które były pomiędzy wami?

Owszem. Oni byli Brytyjczykami, byli bardziej apologetyczni, skruszeni, ja byłem bardziej gniewny na wiele sposobów. Byłem bardziej zaangażowany politycznie niż oni, ponieważ było wiele rzeczy, które budziły mój gniew. Miałem też prawdopodobnie zupełnie inną energię, co innego mnie napędzało, co mogłem pokazać w swoich animacjach. Byłem dziwakiem na uboczu, ale to była świetna pozycja, bo pozostali musieli wykazywać się większym wzajemnym szacunkiem wobec siebie, a ja robiłem swoje własne rzeczy.

Po śmierci Chapmana angażował pan swoich kolegów z Monty Pythona do kolejnych filmów. Macie nadal kontakt po tych wszystkich latach?

Tak, kontaktujemy się ze sobą, ponieważ staliśmy się "biznesem". (śmiech) Posiadamy prawa do naszego show, więc w taki sposób zarabiamy pieniądze na tym, co zrobiliśmy lata temu. Stąd też mamy ciągły kontakt. Ale nie pracujemy już razem. Jesteśmy przyjaciółmi, partnerami biznesowymi.

Pytam, bo pojawiły się pomiędzy wami pewne różnice. Na przykład z Johnem Cleese'em, który był zwolennikiem brexitu.

Nasze głosy są zupełnie różne. To też jest bardzo ciekawe w tej grupie. Nikt z nas nie zgadzał się w niczym, sprzeczaliśmy się, kłóciliśmy się o nasze stanowiska. Jednak każdy z nas miał inną siłę, inne umiejętności. Gdybyśmy się we wszystkim zgadzali, bylibyśmy durniami.

John obecnie planuje wyjazd z Anglii. Chce zamieszkać na Karaibach, jakiejś upadłej wysepce, gdzie nie będzie musiał płacić podatków. Błagam... znudzi mu się to i za jakieś pół roku będzie chciał wrócić.

Wspomniał pan o tym, że toczył pan walkę, że większość życia prowadził pan bój o to, by robić wszystko po swojemu.

Tak, w zasadzie zawsze chciałem być poza czyjąkolwiek kontrolą. Zawsze pragnąłem mieć kontrolę nad tym, co robię. Nie mogę kontrolować całego świata, ale chcę panować chociaż nad swoją pracą. Oczywiście, jeśli się kreci film, jest to praca złożona, w którą zaangażowana jest cała masa ludzi. Rzeczywistość filmowa jest taka, że oczywiście, mój jest główny pomysł, jestem osobą decyzyjną, ale ostateczny produkt jest efektem pracy tych wszystkich ludzi, którzy się w niego zaangażowali. Mimo tego, że nie potrafię współpracować, to jestem w tej uprzywilejowanej sytuacji, że to ja mówię, co w filmie zostaje, co z niego wypada. To moja jedyna władza.

Co pan czuje, mając świadomość, że stworzył pan "jeden z najbardziej niesławnych przykładów piekła developmentu w historii kina"?

(śmiech) To ciekawe określenie. Spędziłem nad tym filmem dużo czasu. Były pewne wzloty i upadki, ale ostateczna wersja "Człowieka, który zabił Don Kichota" jest zupełnie inną od tej, nad którą zacząłem pracować. Niektóre rzeczy dojrzewały przez lata, zmieniały się. Jestem szczęśliwy, że niektóre wyglądają inaczej niż w oryginale. W tym czasie też zrobiłem inne filmy, kilka oper. To nie było tak, że pracowałem tylko nad tym. Byłem bardzo sfrustrowany, że nie udawało się znaleźć pieniędzy, więc chwytałem się innych projektów. Gdy je kończyłem, Kichot czekał i uśmiechał się do mnie mówiąc: "cześć, ciągle czekam, co teraz zrobimy". To była interesująca relacja między nami. Gdy skończyliśmy plan zdjęciowy zgodnie z kalendarzem i w ramach budżetu, było to dla mnie niesamowite. Byłem szczęśliwy, gdy skończyliśmy ten film, był nawet lepszy, niż zakładałem. Teraz wszystko w rękach publiczności. (śmiech)

Adam Driver w "Człowieku, który zabił Don Kichota" Gutek Film

Ciekawi mnie również, co się czuje, gdy jakiś pomysł udaje się urzeczywistnić po blisko 30 latach?

Najbardziej interesujące jest to, jak ten projekt się zmieniał. Nigdy nie trzymałem się kurczowo tego, że tak ma wyglądać ten film i przez 29 lat go realizowałem. Ciągle wprowadzałem zmiany, starałem się, żeby był dla mnie za każdym razem świeży. Teraz pewnie zrobiłbym jeszcze coś innego. To mnie cały czas ekscytuje. Wielu ludzi myśli, że w obsesyjny sposób do tego podchodziłem. Po prostu nie dawało mi to spokoju, wymagało uwagi.

A sama historia jest bardziej o panu czy o Don Kichocie, takim jakiego stworzył go Cervantes?

Mam nadzieję, że to bardziej wersja Cervantesa. Mogę powiedzieć, że zawiera wiele moich autobiograficznych elementów. Jednak ważne dla mnie było zachowanie esencji tego, kim był Kichot. Cieszy mnie to, że w recenzjach czy komentarzach - zwłaszcza autorstwa Hiszpanów - pojawia się opinia: "w końcu dostaliśmy Don Kichota w wersji pozbawionej pedantycznego podejścia do książki". Dla mnie to jest ważne, ponieważ sama książka jest niemożliwa, więc starałem ograniczyć się do kluczowych elementów, z których Cervantes go złożył. Nie jestem już dobrym sędzią, opieram się na tym, co słyszę od innych, czy to jest dobrze, czy źle zrobiona robota.

Jednak czy w Kichocie jest coś z pana jako artysty, marzyciela?

Nie, myślę, że tu istotne jest to, że to jest rzecz o kinematografii, o sile, niebezpieczeństwie i magii kina. To był spory krok naprzód. Jakieś trzy lata temu wpadliśmy na ten pomysł i nadawało to więcej sensu historii o Kichocie. Gdy Cervantes pisał swoją powieść, Kichot był postacią, która była produktem powieści o czynach rycerskich i romansach rycerzy i dam. Teraz ludzie tak nie funkcjonują. Ludzie czerpią siłę z kina. Dlatego uważam, że była to bardzo duża i interesująca zmiana. Sprawiliśmy, że to filmy tworzą dokładnie takie same okoliczności dla Kichota czy ludzi takich, jak postać Adama Drivera, jak niegdyś książki o rycerzach dla Cervantesa. Myślę, że to było genialne zrealizować ten pomysł. (śmiech)

Coś w tym jest. Przez ponad 20 lat branża filmowa się z pana naśmiewała, drwiła, a koniec końców stworzył pan mocną satyrę na przemysł filmowy i show-biznes. Myśli pan, że takie kino jak pana, ma rację bytu?

No cóż… zobaczymy. (śmiech) Zobaczymy, co się wydarzy w Polsce. Nie wiem. Widziałem reakcję różnych widowni, nie tylko festiwalowych. Na razie to działa. Film spotyka się z naprawdę dobrymi reakcjami. Niewiele więcej mogę powiedzieć niż to, że wielu ludzi z radością go przyjmuje, co mnie bardzo cieszy. (śmiech)

Kilka tygodni po tym, jak wybuchła seksafera Weinsteina, pański komentarz o hipokryzji branży i ruchu #MeToo wywołał falę oburzenia.

Tak, przez kilka tygodni nie schodziłem z nagłówków gazet. Obecnie mediom znudziły się moje wypowiedzi, a ja jestem zadowolony, że miałem swoje pięć minut. Dostało mi się trochę od #MeToo, ale to już historia, przynajmniej dla mnie. Nic, co powiem, nie będzie do powtórzenia. Moje słowa zostały wyciągnięte z kontekstu, ponieważ same tytuły newsowe sprzedają prasę i powodują pewną reakcję. Nikt nie wczytywał się w artykuły, ludzie reagowali tylko na same tytuły. To jest smutne w świecie, w którym żyjemy. Wszystko polega na akcji-reakcji. Nikt się nie zagłębia w temat, nie rozumie istoty tego, o czym ludzie rozmawiają. Reagują gniewem, licytują się, czyja opinia jest ważniejsza. Nienawiść, miłość, nienawiść. To naprawdę szalone. A powinniśmy trochę zwolnić, wczytywać się, zanim coś wzbudzi naszą reakcję. Świat się nie zmieni. Władza korumpuje. Ludzie u władzy zawsze z niej skorzystają. Są też ludzie, którzy chcą być wykorzystywani. Czasem to przynosi im korzyść. Innym razem to same straszne rzeczy. Każdy musi decydować sam za siebie. Tyle mam do powiedzenia.

Na myśl nasuwa mi się postać Angeliki z filmu. Jest dziewczyną ze wsi, która jest podekscytowana rolą w małym filmie i marzy o tym, żeby być gwiazdą. Próbuje swoich sił i nie udaje się jej zostać aktorką. Zostaje dziewczyną do towarzystwa, może nawet dziwką. Jednak bierze odpowiedzialność za swoje wybory, dobre i złe. Za to ją lubię. Wydaje mi się, że mamy dzisiaj problem z tym, że wielu ludzi z łatwością obwinia innych, zamiast wziąć odpowiedzialność za swoje niepowodzenia. W dużej mierze ten film jest o braniu odpowiedzialności.

"Wielu ludzi z łatwością obwinia innych, zamiast wziąć odpowiedzialność za swoje niepowodzenia"
"Wielu ludzi z łatwością obwinia innych, zamiast wziąć odpowiedzialność za swoje niepowodzenia"tvn24

Poza tym, że do kin wchodzi Don Kichot, w Polsce ukazała się pana autobiografia. Czy to forma jakiegoś pożegnania?

A skądże. Moja córka chciała, żeby powstała książka o mojej twórczości i urosło to do takiej formy - powiedzmy autobiografii. To też wynika z tego, że jestem samolubny. Ale skoro pamiętam jeszcze swoją przeszłość, to spisałem ją, zanim wszystko przeminie.

Przeczytałem, że zawsze ma pan jakieś plany awaryjne, że tworząc jeden film, w szufladzie leżą inne pomysły. Czy w takim razie, skoro się pan nie żegna z nikim, ma pan jakieś kolejne pomysły do zrealizowania?

W zasadzie teraz nie zajmuję się niczym innym. Przeczytałem ostatnio, że robię jakiś serial dla Apple'a. No cóż, nie podpisałem jeszcze żadnego kontraktu. Czytałem też, że pracuję nad "Mr. Vertigo" na podstawie książki Paula Austera. To było lata temu, gdy miałem taki pomysł, ale teraz ktoś to wyciągnął. Czuję, że jestem albo bohaterem ludzkiej fantazji, albo po prostu nieprawdziwych informacji. Tak szczerze to nie wiem, co będzie dalej. Nie mam żadnego konkretnego planu. Wiem, że po zakończeniu promocji filmu wezmę żonę na jakieś dobre wakacje.

Autor: Tomasz-Marcin Wrona / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Wracają choroby, o których myśleliśmy, że możemy o nich zapomnieć. I mogliśmy, dopóki wystarczająco wielu z nas się na nie szczepiło. A teraz chorzy na odrę walczą w szpitalach o życie i jest ich z każdym rokiem coraz więcej - proporcjonalnie do tego, jak wiele osób nie chce się szczepić. 

Kolejne ogniska zakażeń, coraz cięższe przypadki. "Należy się spodziewać wzrostu zachorowań w najbliższych latach"

Kolejne ogniska zakażeń, coraz cięższe przypadki. "Należy się spodziewać wzrostu zachorowań w najbliższych latach"

Źródło:
Fakty TVN

Obserwujemy to. Nie mamy żadnego dowodu na to, że Rosjanie przerzucają dzisiaj w kierunku Polski swoją broń jądrową - powiedział w "Faktach po Faktach" ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski. Komentował też ogłoszony w piątek pakiet uzbrojenia USA dla Kijowa. - Pomoc jest w drodze, szybko dotrze do Ukrainy - zapewnił.

Brzezinski: nie mamy żadnego dowodu na to, że Rosjanie przerzucają dzisiaj w kierunku Polski broń jądrową

Brzezinski: nie mamy żadnego dowodu na to, że Rosjanie przerzucają dzisiaj w kierunku Polski broń jądrową

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski jest wśród osób wezwanych do prokuratury w sprawie inwigilacji Pegasusem - potwierdził tvn24.pl rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak. Jak wyjaśnił, wezwanie nie oznacza, że Suski był podsłuchiwany. - Jest to przedmiotem śledztwa - przekazał. Wcześniej szef resortu sprawiedliwości Adam Bodnar mówił, że prokuratura wysłała listy do 31 osób, które "mają status świadka w postępowaniu".

Marek Suski dostał wezwanie do prokuratury w sprawie Pegasusa

Marek Suski dostał wezwanie do prokuratury w sprawie Pegasusa

Źródło:
"Gazeta Wyborcza", tvn24.pl, PAP

Dwa miesiące tylko leżeć. W dodatku za całkiem niezłe wynagrodzenie i dla dobra nauki. Tylko pozornie jest to praca marzeń. Eksperyment, który organizują naukowcy z Niemiec i NASA, będzie dla uczestników wyjątkowo wyczerpujący, natomiast dla nauki będzie wyjątkowo cenny.

18 tysięcy euro za dwa miesiące leżenia. Eksperyment naukowców ma zbadać wpływ mikrograwitacji na człowieka

18 tysięcy euro za dwa miesiące leżenia. Eksperyment naukowców ma zbadać wpływ mikrograwitacji na człowieka

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

W jednym z portów w Szczecinie mamy do czynienia z sytuacją, gdzie jeden z wiceministrów miał zagwarantowaną pracę zdalną za kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie - mówił w "#BezKitu" wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka (KO), pytany o wyniki audytów po rządach PiS. Jak dodał, osoba ta "w czasie prawie trzech lat nie pobrała sprzętu, na którym powinna pracować". - To kosztowało spółkę Skarbu Państwa ponad pół miliona złotych - przekazał.

Marchewka: Wiceminister z pracą zdalną, prawie trzy lata nikt nie widział go w pracy. Spółka straciła pół miliona złotych

Marchewka: Wiceminister z pracą zdalną, prawie trzy lata nikt nie widział go w pracy. Spółka straciła pół miliona złotych

Źródło:
TVN24

Alior Bank ma nowy skład rady nadzorczej. Zmian dokonali w piątek akcjonariusze banku. Z rady nadzorczej odwołano między innymi byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Ernesta Bejdę.

Były szef CBA stracił kolejne stanowisko

Były szef CBA stracił kolejne stanowisko

Źródło:
tvn24.pl

W Szpitalu Żeromskiego w Krakowie kamery nagrywały nie tylko obraz, ale też dźwięk - dowiedzieli się dziennikarze TVN24. Podsłuch założony był nielegalnie, bo ustawa dopuszcza jedynie monitoring wizyjny. Władze placówki twierdzą, że nagrywanie miało charakter "opcjonalny" w przypadku zastosowania u pacjenta przymusu bezpośredniego i dźwięk nie był rejestrowany "w sposób stały". Nagrania, do których dotarliśmy, sugerują co innego.

Szpitalne kamery nielegalnie podsłuchiwały personel i pacjentów

Szpitalne kamery nielegalnie podsłuchiwały personel i pacjentów

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Mam nadzieję, że Władimir Putin nie będzie aż na tyle szalony, żeby poważyć się na cały Sojusz Północnoatlantycki - powiedział w piątek szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Jak dodał, aby "go skutecznie odstraszyć, musimy się przygotować".

Sikorski: mam nadzieję, że Putin nie będzie na tyle szalony, by poważyć się na całe NATO

Sikorski: mam nadzieję, że Putin nie będzie na tyle szalony, by poważyć się na całe NATO

Źródło:
PAP

Karmelitanki z Zakopanego przenoszą się pod nowy adres. Powodem przeprowadzki jest zmiana charakteru okolicy obecnej klauzury, utrudniająca siostrom kontemplację w samotności i ciszy. Kontrowersje budzą jednak plany budowy apartamentowców i pensjonatu w miejscu dotychczasowego klasztoru. Według medialnych doniesień taki pomysł na te tereny mają same zakonnice. Wniosek w tej sprawie jest w urzędzie. Siostry potwierdzają jedynie, że starają się "korzystnie" sprzedać klasztor.

Zakonnice sprzedają klasztor. W urzędzie wniosek o pensjonat i apartamentowce

Zakonnice sprzedają klasztor. W urzędzie wniosek o pensjonat i apartamentowce

Źródło:
tvn24.pl / Onet

Naczelny Komitet Wykonawczy PSL debatował w piątek nad kandydaturami do Parlamentu Europejskiego. Listy zostaną zaprezentowane razem z kandydatami Polski 2050 w ramach koalicyjnego komitetu Trzecia Droga. O szczegółach piątkowych ustaleń opowiadali w rozmowach z dziennikarzami czołowi politycy PSL.

"Staramy się dać najmocniejsze nazwiska". PSL o kandydaturach do europarlamentu

"Staramy się dać najmocniejsze nazwiska". PSL o kandydaturach do europarlamentu

Źródło:
TVN24

Bon energetyczny i ceny prądu w drugiej połowie 2024 roku, rewizja Krajowego Planu Odbudowy oraz wieloletni plan finansowy państwa. To trzy projekty, którymi już w przyszłym tygodniu może się zająć rząd. Tak wynika z zapowiedzi Macieja Berka, przewodniczącego Stałego Komitetu Rady Ministrów.

"Ważne projekty", którymi ma się zająć rząd. Jest zapowiedź

"Ważne projekty", którymi ma się zająć rząd. Jest zapowiedź

Źródło:
tvn24.pl

Janina Goss jako członkini rady nadzorczej Orlenu w 2023 roku zarobiła 157 tysięcy złotych. Tak wynika ze sprawozdania rocznego płockiego koncernu. Goss to przyjaciółka prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.

Podano zarobki przyjaciółki prezesa PiS w Orlenie

Podano zarobki przyjaciółki prezesa PiS w Orlenie

Źródło:
tvn24.pl

W mieście Eliniko pod Atenami podczas prac budowlanych znaleziono 314 bomb z czasów drugiej wojny światowej - poinformowały miejscowe władze. Ładunki odkryto na głębokości dwóch metrów, między innymi pod obiektami zbudowanymi przy okazji igrzysk olimpijskich w 2004 roku.

Lotnisko i miejskie obiekty "na polu minowym". Znaleziono ponad 300 bomb

Lotnisko i miejskie obiekty "na polu minowym". Znaleziono ponad 300 bomb

Źródło:
PAP

Michał Woś zadzwonił i pytał, czy będę dziś na komisji - mówiła przed komisją śledczą ds. Pegasusa główna księgowa w Ministerstwie Sprawiedliwości Elżbieta Pińciurek. Oświadczyła, że w kierowanym przez nią departamencie nikt nie wiedział, na co zostaną wydane środki z Funduszu Sprawiedliwości. Zeznała też, że osobą odpowiedzialną za weryfikację tego, na co zostały wydane środki z funduszu, jest jego dysponent, czyli minister sprawiedliwości.

Główna księgowa w Ministerstwie Sprawiedliwości przed komisją śledczą o odpowiedzialnym za pieniądze z Funduszu

Główna księgowa w Ministerstwie Sprawiedliwości przed komisją śledczą o odpowiedzialnym za pieniądze z Funduszu

Źródło:
PAP, TVN24

Nie nadzorowałem komórki, która zajmowała się gadżetami - powiedział były szef MON Mariusz Błaszczak. Odniósł się do "procederu", o którym poinformował wiceszef resortu. Cezary Tomczyk mówił, że najważniejsi współpracownicy ówczesnego ministra dopuszczali się kradzieży cennych przedmiotów, które miały być oficjalnie wręczane najważniejszym ministrom obcych państw. "Kto zegarkiem wojuje, ten od zegarka ginie" - napisał premier Donald Tusk w mediach społecznościowych.

Pytanie o prezenty dla współpracowników Błaszczaka. "Nie uwierzy pan, ale nie nadzorowałem tej komórki"

Pytanie o prezenty dla współpracowników Błaszczaka. "Nie uwierzy pan, ale nie nadzorowałem tej komórki"

Źródło:
TVN24

PKP Polskie Linie Kolejowe wykazały 937 milionów złotych straty za rok 2023 - poinformowała kolejowa spółka w piątkowym komunikacie. Rok wcześniej spółka miała 173 miliony złotych zysku.

Potężna strata kolejowej spółki. Prezes "zaskoczony"

Potężna strata kolejowej spółki. Prezes "zaskoczony"

Źródło:
PAP

Aby zachować ciągłość wypłaty świadczeń, do końca kwietnia należy złożyć wniosek o 800 plus. Pierwsze wypłaty na kolejny okres rozliczeniowy ruszą w czerwcu.

Ważny termin dla rodziców. Zostało kilka dni

Ważny termin dla rodziców. Zostało kilka dni

Źródło:
tvn24.pl

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24
W lesie niegdyś ogrodzonym drutem kolczastym stanęły tablice. Ziemia wciąż do nas przemawia

W lesie niegdyś ogrodzonym drutem kolczastym stanęły tablice. Ziemia wciąż do nas przemawia

Źródło:
tvn24.pl
Premium

- My, obywatele, składamy się na pensje polityków i potem widzimy, że oni uprawiają ten freak fight przed Sejmem - powiedziała w podcaście "Wybory kobiet" Marianna Schreiber, odnosząc się też do swojego udziału w walkach MMA. Była również pytana m.in. o to, czy miała poczucie, że jej aktywność publiczna jest obciążeniem dla jej męża.

Marianna Schreiber o "freak fightcie przed Sejmem". "To już chyba lepiej na tym zarabiać, prawda?"

Marianna Schreiber o "freak fightcie przed Sejmem". "To już chyba lepiej na tym zarabiać, prawda?"

Źródło:
tvn24.pl

Centra krwiodawstwa apelują o oddawanie krwi przed długim majowym weekendem. Im więcej wolnych dni od pracy, tym większe ryzyko, że tego bezcennego lekarstwa może zabraknąć. Już teraz w niektórych regionach Polski zapasy krwi powoli się kończą. Żeby zachęcić do oddawania krwi, w Białymstoku rozdawano sadzonki, a w Poznaniu krew można było oddać na Dworcu Autobusowym.

Banki krwi apelują przed długim weekendem. "Zapraszamy wszystkich dawców"

Banki krwi apelują przed długim weekendem. "Zapraszamy wszystkich dawców"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Lotnisko Warszawa-Radom przez miniony rok obsłużyło ponad 130 tysięcy pasażerów. Jak poinformowała rzeczniczka Polskich Portów Lotniczych Anna Dermont, port pracuje nad zwiększeniem oferty i rozwinięciem siatki połączeń lotniczych.

Lotnisko w Radomiu podsumowało rok działalności

Źródło:
PAP

Co najmniej 70 osób zmarło w wyniku powodzi w Kenii. Jak przekazały organy rządowe, żywiołem dotkniętych zostało ponad 131 tysięcy rodzin. W piątek na rzece Kwa Muswii doszło do przerażającego wypadku - wezbrane wody porwały i przewróciły ciężarówkę pełną ludzi.

Wezbrana rzeka przewróciła ciężarówkę, porwała ludzi

Wezbrana rzeka przewróciła ciężarówkę, porwała ludzi

Źródło:
CNN, Citizen TV Kenya

W Szwajcarii trwa wielkie odśnieżanie zamkniętych na okres zimowy alpejskich dróg. W kantonie Gryzonia rozpoczęło się udrażnianie przełęczy San Bernardino. Praca jest niełatwa - operatorzy sprzętu muszą uważać między innymi na schodzące lawiny.

Rozpoczęło się wielkie sprzątanie alpejskich przełęczy

Rozpoczęło się wielkie sprzątanie alpejskich przełęczy

Źródło:
fm1today.ch

"Rada Polskich Mediów stanowczo sprzeciwia się bezprawnym i szkodliwym społecznie działaniom podejmowanym przez Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wobec niezależnych mediów" - brzmi treść uchwały RPM. Sprawa dotyczy decyzji oraz wypowiedzi Macieja Świrskiego wymierzonych w redakcje TVN24, TOK FM.

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Źródło:
tvn24.pl

Rozmowa na filmowo-sportowym szczycie. Iga Świątek zapytała aktorkę Zendayę o jej rolę w filmie "Challengers". Hollywoodzka gwiazda wcieliła się w nim utalentowaną tenisistkę. Film, za którego dystrybucję w Europie odpowiada Warner Bros. Pictures, od piątku można oglądać w kinach w Polsce.

Sportowe emocje i uczuciowy trójkąt. "Challengers" wchodzi na ekrany kin

Sportowe emocje i uczuciowy trójkąt. "Challengers" wchodzi na ekrany kin

Źródło:
"Fakty po Południu" TVN24

W Polsce rządzący skazani są na megalomanię. Do takiego wniosku doszedłem, słuchając rozmowy Pawła Kowala z Moniką Olejnik. Kowal przekonywająco opowiadał o swoich rozległych kontaktach zagranicznych. Z opowieści tych wynikało, że jego rozmówcy przypisują nam kluczową rolę w rozgrywającym się na teranie Ukrainy konflikcie Rosja-Zachód. Piszę "konflikt Rosja-Zachód" z rozmysłem - nie żebym chciał pomniejszyć dzielność Ukraińców. Chodzi mi tylko o to, byśmy widzieli świat takim, jakim jest. Przychodzą mi te myśli do głowy, bo w tych dniach minęła 110. rocznica urodzin Jana Karskiego, a to on właśnie w czasie drugiej wojny światowej doszedł do przekonania, że Polacy nie chcą widzieć rzeczywistości takiej, jaką ona jest.

Mikromaniak Jan Karski 

Mikromaniak Jan Karski 

Źródło:
tvn24.pl

Stacja informacyjna TVN24, należąca do globalnego koncernu medialnego Warner Bros. Discovery, była najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce w marcu 2024 roku - wynika z najnowszego raportu Instytutu Monitorowania Mediów. Na informacje przekazywane na antenie TVN24 powoływano się ponad 4,2 tysiąca razy.

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

W 2023 roku luka VAT ponownie wzrosła do dwucyfrowego poziomu - przekazał na konferencji prasowej minister finansów Andrzej Domański. Jak dodał, szczegółowe dane za ubiegły rok zostaną opublikowane w najbliższych dniach.

Minister finansów: w ubiegłym roku luka VAT znów osiągnęła dwucyfrowy poziom

Minister finansów: w ubiegłym roku luka VAT znów osiągnęła dwucyfrowy poziom

Źródło:
PAP

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24