Litr benzyny za równowartość trzech złotych. Kreml interweniował


Kreml zdołał zatrzymać gwałtowny wzrost cen benzyny w Rosji, który doprowadził do protestów w niektórych miastach. Zrobił to, dochodząc do porozumienia z koncernami kontrolującymi produkcję paliwa. Eksperci są jednak zdania, że to tymczasowe rozwiązanie i ceny będą rosły, wywołując duże emocje. W ciągu kilku dni cena litra benzyny w niektórych regionach Rosji przekroczyła 50 rubli (czyli niecałe trzy złote) za litr. Tempo wzrostu cen czterokrotnie przekroczyło inflację.

- Ceny benzyny to bardzo drażliwa kwestia - ocenił rosyjski politolog Iwan Preobrażeński. Wyjaśnił, że wzrost cen jest mniejszym problemem dla dużych miast, a większym w słabo rozwiniętych regionach, gdzie dalszy wzrost cen benzyny mógłby doprowadzić do podwyżek cen towarów i żywności, już i tak wyższych niż przeciętnie w Rosji - wskazał.

Najgorzej na prowincji

W mniejszych miastach i na prowincji protesty przeciw rosnącym cenom benzyny odbyły się na przełomie maja i czerwca. Jako pierwszy protestować zaczął żyjący z przewozu towarów Dagestan. Demonstracje odbyły się też w Irkucku i Nowosybirsku. Ceny paliw stały się jednym z głównych tematów dorocznej telekonferencji prezydenta z 7 czerwca. Władimir Putin, odpowiadając na skargi obywateli, obarczył winą rząd.

Do wzrostu cen doszło po tym, jak raptownie obniżono cło eksportowe, co oznaczało, że dla koncernów naftowych korzystniejsze stało się sprzedawanie ropy za granicę niż wewnątrz kraju. W rezultacie w ciągu kilku dni cena litra benzyny w niektórych regionach Rosji przekroczyła 50 rubli (niecałe trzy złote) za litr. Tempo wzrostu cen czterokrotnie przekroczyło inflację.

Ceny wzrosły też na Krymie, gdzie od aneksji półwyspu przez Rosję w 2014 roku i tak ceny były wyższe niż w innych miastach. Mieszkańcom półwyspu obiecywano, że różnice znikną po uruchomieniu mostu przez Cieśninę Kerczeńską, łączącego Krym z Krajem Krasnodarskim. Tak się jednak nie stało.

"Dopóki ludzie są w stanie płacić, paliwo będzie drożeć"

W ubiegłym tygodniu ceny paliw na stacjach benzynowych zaczęły jednak spadać. We wtorek Federalna Służba Antymonopolowa ogłosiła, że sytuacja na rynku ustabilizowała się po pewnym wzroście cen w pierwszym tygodniu czerwca i tendencji spadkowej w drugim tygodniu. To następstwo działań rządu, który porozumiał się z koncernami naftowymi w sprawie zamrożenia cen detalicznych na benzynę i utrzymaniu ich na poziomie z końca maja. W zamian rząd obniżył akcyzy na benzynę i olej napędowy.

Po telekonferencji Putina przedstawiciele władz zaczęli publicznie zapewniać, że nie będzie dalszego wzrostu cen. - Media, niektórzy eksperci i przedstawiciele firm głoszą apokaliptyczne prognozy dotyczące cen pod koniec roku - 100 rubli za litr. To nie jest możliwe - zapewniał wicepremier Dmitrij Kozak.

Niemniej stabilizacja i spadki ostatnich dni nie wyrównują Rosjanom wzrostu cen, jaki poważnie odczuli od początku tego roku. Ogółem od stycznia benzyna podrożała średnio o 8,2 procent. Zdaniem Preobrażeńskiego właściciele aut przystosują się do obecnych stawek. Ceny są bowiem i tak znacznie niższe niż w krajach Unii Europejskiej, w tym na przykład w Polsce.

"Dopóki ludzie są w stanie płacić, paliwo będzie drożeć. Trudno byłoby oczekiwać czegoś innego od rynku, który jest niekonkurencyjny" - napisała w ostatnich dniach niezależna "Nowaja Gazieta". Zwraca ona uwagę, że państwo ucieka się do "paliatywnych kroków" w celu ustabilizowania sytuacji i nie spieszy się z podjęciem tematu demonopolizacji rynku paliw.

"Odczuwany przez obywateli szczególnie silnie"

Decyzja rządu o zamrożeniu cen wywołała protest Niezależnego Związku Paliwowego, który ostrzegł, że porozumienie zagraża istnieniu niezależnych stacji benzynowych. "Już teraz mają one problemy z opłacalnością. Gdy znikną, nic nie stanie na przeszkodzie monopolizacji rynku" - oświadczyła organizacja.

Komentatorzy przypominają, że rząd zapowiedział zniesienie do 2024 roku cła eksportowego. Stanowi ono barierę dla eksportu produktów naftowych w sytuacji wzrostu cen ropy na rynkach zagranicznych. Zniesienie cła doprowadziłoby do wyrównania poziomu cen paliw w Rosji i na świecie. "Za sześć lat benzyna 92-oktanowa będzie kosztować 62 ruble [około 3,5 złotego - przyp. red.] za litr - prognozował niedawno w rządowej "Rossijskiej Gaziecie" szef Rosyjskiego Związku Paliwowego Grigorij Siergijenko.

W ostatnich tygodniach większość Rosjan nie wierzyła, że państwo zdoła opanować wzrost cen paliwa. Na początku czerwca ośrodek WCIOM przeprowadził sondaż na ten temat, w którym 78 procent ankietowanych uznało, że ceny będą dalej rosnąć.

Na razie - zdaniem Preobrażeńskiego - kwestia cen benzyny, choć jest ważnym dla Rosjan problemem, sama w sobie "nie może stać się katalizatorem poważnych protestów socjalnych". Takim czynnikiem może raczej stać się sprawa wieku emerytalnego. Władze Rosji przed kilkoma dniami ogłosiły plany jego podniesienia już od przyszłego roku. - I właśnie problem emerytur, postrzeganych jako ostatnia z niegdysiejszych zdobyczy socjalnych ustroju komunistycznego, jest odczuwany przez obywateli szczególnie silnie - podkreślił rosyjski politolog.

Autor: mk//now / Źródło: PAP