"Groźby śmierci nie mogą być tolerowane w demokracji". Szef PE napisał do premier


"Jestem pewny, że pani rząd podejmie wszelkie konieczne działania, by zapewnić, że takie wydarzenia zostaną potępione, a członkowie Parlamentu Europejskiego będą mogli sprawować swój mandat w sposób wolny i bezpieczny" - napisał szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani w liście do premier Beaty Szydło, komentując sytuację, do której doszło w Katowicach.

Zdjęcia eurodeputowanych PO, którzy głosowali za rezolucją Parlamentu Europejskiego w sprawie naruszania przez Polskę fundamentalnych wartości Unii Europejskiej, zawisły na atrapach szubienic podczas sobotniej demonstracji narodowców w centrum Katowic. Policja analizuje nagrania, aby ustalić, czy doszło do naruszenia prawa.

"Głębokie zaniepokojenie"

Antonio Tajani zwrócił się w liście do premier Beaty Szydło. Wyraził w nim "głębokie zaniepokojenie" wydarzeniami z Katowic.

"Chciałbym wyrazić moje głębokie zaniepokojenie, jeśli chodzi o zdjęcia posłów wiszących na szubienicach, o czym informowały polskie media w weekend" - napisał szef Parlamentu Europejskiego.

ZOBACZ CAŁY LIST ANTONIEGO TAJANIEGO

"Groźby śmierci i zastraszanie wybranych w głosowaniu reprezentantów nie mogą być tolerowane w demokracji"
 - podkreślił.

"Jestem pewny, że pani rząd podejmie wszelkie konieczne działania, by zapewnić, że takie wydarzenia zostaną potępione, a członkowie Parlamentu - niezależnie, czy należą do większości, czy do opozycji - będą mogli sprawować swój mandat w sposób wolny i bezpieczny" - podsumował.

Dyskusja w Parlamencie Europejskim

Kwestia sześciorga eurodeputowanych PO, których zdjęcia zawisły na atrapach szubienic była omawiana przez kilka minut, tuż po rozpoczęciu w środę sesji plenarnej europarlamentu w Brukseli.

Holenderska liberałka Sophia in 't Veld powiedziała, że była tym zszokowana, chociaż w polityce jest od dawna. - Cieszę się, że przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani od razu zareagował i zwrócił się do rządu polskiego, prosząc o zagwarantowanie bezpieczeństwa naszym kolegom, co doprowadziło do potępienia tego rodzaju zachowań przez rząd - oznajmiła.

Niemka Rebecca Harms (Zieloni) powiedziała, że dla niej było to "niesłychanie niepokojące, gdy zobaczyła w mediach społecznościowych wizerunki "powieszonych" kolegów z Polski". - To nie jest coś, co możemy tylko i wyłącznie wytłumaczyć wolnością słowa. To jest tak naprawdę czyn karalny, przestępstwo - powiedziała. Dodała, że konieczne są działania w tej sprawie.

Następnie głos zabrał europoseł Zdzisław Krasnodębski (PiS), który powiedział, że europosłowie "niepotrzebnie się martwią" tą kwestią. - Polskie władze zajmują się tą sprawą - zaznaczył.

Premier Beata Szydło pytana o ocenę tego incydentu w poniedziałek na konferencji prasowej na marginesie spotkania przywódców 16 państw Europy Środkowej z Chinami oświadczyła, że "tego typu akty trzeba potępiać".

Prokuratorskie postępowanie w tej sprawie zapowiedział w poniedziałek minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Zapowiadał, że zwróci się do premier

Szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani zapowiadał już w poniedziałek, że zwróci się do premier Beaty Szydło o zapewnienie bezpieczeństwa polskim europosłom w związku z wieszaniem ich portretów na atrapach szubienic przez narodowców.

"Napiszę do premier Beaty Szydło. Konieczne jest zapewnienie bezpieczeństwa posłom do PE tak, aby bez obaw mogli wyrażać niezależne opinie. Konieczne jest także przeciwstawienie się tym, którzy szerzą nienawiść poprzez pokazywanie skandalicznych zdjęć powieszonych polityków" - napisał Tajani na Twitterze.

Według szacunków policji w 20-minutowym zgromadzeniu, zgłoszonym pod nazwą "Stop współczesnej Targowicy", wzięło udział około 70 osób. Uczestnicy demonstracji przynieśli ze sobą duże zdjęcia eurodeputowanych Platformy Obywatelskiej: Danuty Huebner, Róży Thun, Barbary Kudryckiej, Julii Pitery, Michała Boniego i Janusza Lewandowskiego, które następnie powiesili na drewnianych szubienicach.

Europosłowie ani krajowi parlamentarzyści nie są objęci ochroną, ale zgodnie z ustawą o BOR minister spraw wewnętrznych może podjąć decyzję o zabezpieczeniu kogoś "ze względu na interes państwa". Do zadań BOR należy ochrona prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, marszałka Sejmu, marszałka Senatu, prezesa Rady Ministrów, wiceprezesa Rady Ministrów oraz ministra właściwego do spraw wewnętrznych oraz ministra właściwego do spraw zagranicznych.

Autor: kb/sk / Źródło: TVN24, PAP