87-latka zbierała kwiaty, miała nóż. Policja powaliła ją paralizatorem


87-letnia kobieta wybrała się do lasu, by zbierać kwiaty dla męża. Sąsiedzi wezwali do niej policję, a ta poraziła ją paralizatorem, ponieważ kobieta na żądanie nie wypuściła z ręki noża, z którego korzystała - informuje CNN. Jak się okazało, starsza pani mieszkająca w amerykańskim stanie Georgia nie znała języka angielskiego. Teraz czeka ją jeszcze proces.

W piątek 10 sierpnia policja otrzymała zgłoszenie, że w Chatsworth, około 120 kilometrów na północ od miasta Atlanta, starsza kobieta chodzi po okolicy z nożem w ręku. "Powiedziała mi, że nie mówi po angielsku i szła w moim kierunku ścieżką z nożem w ręku" - brzmiało zgłoszenie jednego z okolicznych mieszkańców. "Wygląda, jakby chodziła w poszukiwaniu czegoś, roślin do ścięcia czy czegoś. Ma też torbę" - dodano przyznając, że nie wydaje się, by stwarzała przy tym wszystkim zagrożenie dla innych.

Trzech policjantów i 87-latka

Na miejsce wysłany został patrol dwóch funkcjonariuszy wraz z szefem lokalnej policji Joshem Etheridgem. Gdy napotkali 87-latkę, ta wciąż chodziła z nożem w ręku. Policjanci poprosili ją, by go wypuściła.

Jak wynika z policyjnego raportu, Al-Bishara nie upuściła jednak noża pomimo powtarzanych przez policjantów poleceń i wykonywanych przez nich gestów. "Jej zachowanie było spokojne, nawet wtedy, gdy sięgnęliśmy po swoją broń" - opisał jeden z policjantów.

Josh Etheridge stwierdził w rozmowie z telewizją WTVC, że w końcu wyjął własny nóż, pokazał go starszej kobiecie i "rzucił na ziemię, próbując pokazać jej, co chcą, by sama zrobiła". W tym momencie jednak Al-Bishara zaczęła się do nich zbliżać i nie zareagowała, gdy jeden z funkcjonariuszy skierował w jej stronę paralizator.

Gdy 87-latka z nożem w ręku znalazła się w odległości około pięciu metrów od policjantów, jeden z nich poraził ją paralizatorem w klatkę piersiową - wynika z policyjnego raportu. Następnie kobieta została skrępowana i zakuta w kajdanki.

W poszukiwaniu mniszka

Niedługo później na miejsce przybyła inna kobieta, która przedstawiła się policjantom jako krewna 87-latki. Jak okazało się, Martha Al-Bishara została porażona paralizatorem tuż koło swojego domu, jedynie po drugiej stronie ulicy.

Młodsza kobieta wytłumaczyła, że babcia regularnie spaceruje po okolicy zbierając przy użyciu noża kwiaty mniszka lekarskiego - popularnego mlecza. Starsza kobieta pochodzi z Syrii, gdzie popularnym daniem jest sałatka z mniszka lekarskiego. Potrawę tę regularnie przygotowywała swojemu mężowi, jednak ostatnio nie kwitły one w jej ogrodzie, nie mogła ich również dostać w sklepie.

W związku z tym, jak tłumaczyła później prawnuczka kobiety Martha Douhne, 87-latka poszła z nożem na drugą stronę ulicy, gdzie znała trawnik porośnięty mniszkiem. - Moja babcia oczywiście, że nie wygląda niebezpiecznie - podkreśliła Douhne w rozmowie z WTVC. - Będąc we trzech, czy czterech myślę, że byli w stanie zapanować nad nią w inny sposób - dodała. Prawnuczka dodała, że 87-latka cierpi na demencję i mówi jedynie po arabsku.

Etheridge broni jednak zachowania policji podkreślając, że użyła najmniej siły jak było to możliwe i twierdzi, że działania funkcjonariuszy były usprawiedliwione. Jak dodał, wyciągnięcie broni z kabury i wycelowanie paralizatora powinny dawać do zrozumienia, czego od kobiety oczekują. - Dla większości ludzi jest to swego rodzaju uniwersalne polecenie "zatrzymaj się" - mówi.

Miała być sałatka, będzie proces

Tymczasem jednak porażenie paralizatorem to nie koniec problemów starszej kobiety. Martha Al-Bishara została zatrzymana za wtargnięcie na teren prywatny, na którym szukała mniszka oraz utrudnianie działań funkcjonariuszy, za co odpowie przed sądem. Termin rozprawy ustalono na 19 września.

Autor: mm\mtom / Źródło: CNN