"Ta sprawa ciągnie się od 40 lat, bo oskarżony uciekł". Polański poczeka na decyzję sądu

Aktualizacja:
[object Object]
Roman Polański jest ścigany od 40 lat ("Fakty w Południe" z 17.02.2017)Klaudia Dobińska | Fakty w Południe
wideo 2/22

Roman Polański będzie musiał zaczekać, zanim dowie się, czy jego sprawę o gwałt sprzed 40 lat będzie można zamknąć tak, by w USA nie groziło mu więzienie. W poniedziałek sędzia sądu w Los Angeles zapowiedział, że decyzję podejmie w czasie do 90 dni.

Harland Braun, pełnomocnik 83-letniego filmowca, chce zawrzeć ugodę polubowną i apeluje, by uznać 42 dni aresztu, jakie odbył Polański 40 lat temu, za wystarczającą karę za gwałt na 13-latce. Podkreśla, że jeśli Polański otrzyma takie zapewnienie, niezwłocznie przyleci z Paryża do USA na ogłoszenie wyroku.

Braun tłumaczył wcześniej, że Polański chce swobodnie podróżować po świecie bez ryzyka ekstradycji. Chciałby także przed śmiercią wrócić do USA na grób żony Sharon Tate, która została zamordowana w Los Angeles przez członków sekty Charlesa Mansona w 1969 roku.

- Pan Polański ma 83 lata, chce po prostu uregulować tę sprawę. Przestępstwo, które popełnił, jest nie do obrony. Nigdy temu nie zaprzeczał - mówił w poniedziałek Braun.

"Ta sprawa ciągnie się od 40 lat, bo oskarżony uciekł"

Według prokuratorów żadna decyzja sądu nie powinna zapadać do czasu powrotu reżysera do Stanów Zjednoczonych.

- Ta sprawa ciągnie się od 40 lat, bo oskarżony uciekł. Nie tylko uciekł, ale także zwalczał wszystkie próby sprowadzenia go z powrotem. Nie wydaje nam się po prostu, by w najlepszym interesie było przyznawanie zamożnej znanej osobistości innego traktowania niż pozostałym zbiegom - argumentowała Michele Hanisee z biura prokuratora.

Sędzia Scott Gordon wysłuchał obu stron, jednak poinformował, że przyznaje sobie do 90 dni na podjęcie decyzji.

Prokuratura: Polański nie może dyktować warunków

W zeszłotygodniowym oświadczeniu prokurator Los Angeles Jackie Lacey oświadczyła, że Polański nie może dyktować warunków swojego powrotu do USA na odległość. W komunikacie napisano, że Polański wielokrotnie wnioskował o specjalne traktowanie.

- Oskarżony po raz kolejny próbuje dyktować warunki swojego powrotu bez ryzykowania - dodała prokurator. - Chce odpowiedzi, ale pojawi się tylko wtedy, kiedy spodobają mu się odpowiedzi - dodała.

- Nie będzie żadnej dyskusji dotyczącej tego, co się stanie, dopóki pan Polański nie wróci - uważa Lacey.

Ścigany od 40 lat

W 1977 roku Polański został oskarżony o zgwałcenie 13-letniej dziewczynki Samanthy Gailey (obecnie Geimer). W areszcie spędził jedynie 42 dni. Reżyser zawarł ugodę z prokuraturą, w której przyznał się do zarzutu. W zamian za to sąd zwolnił go z więzienia na 90 dni, żeby mógł dokończyć realizację film. Przed ogłoszeniem wyroku Polański uciekł do Paryża, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków ugody. Od tamtej pory jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości.

Obecnie Polański mieszka we Francji.

Geimer zwracała się w przeszłości o umorzenie sprawy, tłumacząc, że oszczędzi to cierpień zarówno jej samej, jak i jej rodzinie.

[object Object]
Adwokat Polańskiego o decyzji ministra sprawiedliwościtvn24
wideo 2/21

Autor: pk,kg\mtom,sk/jb / Źródło: reuters, pap

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Tagi:
Raporty: