Sąd rozdaje wejściówki na proces Tomasza J. "Nie było jeszcze takiego procesu w Polsce"

[object Object]
Wybuch w kamienicy na Dębcu w Poznaniu, runęły trzy z czterech kondygnacji budynku (materiał z 13.08.2019 r.)Paweł Laskosz | Fakty po południu
wideo 2/23

Nawet 150 osób może śledzić proces w jednej z najciekawszych spraw kryminalnych w ostatnich latach. 15 listopada przed sądem stanie Tomasz J., który miał wysadzić w powietrze kamienicę na Dębcu. 44-latek oskarżony jest o zabójstwo pięciu osób i usiłowanie zabójstwa kolejnych 34 osób. Grozi mu dożywocie. W sądzie będzie odpowiadał na pytania zza kuloodpornej szyby.

Proces Tomasza J. ruszy 15 listopada, półtora roku po tragicznym wybuchu w kamienicy na poznańskim Dębcu.

4 marca 2018 r. wskutek wybuchu gazu zawaliła się część budynku przy ulicy 28 Czerwca 1956 r.

Kamienica po wybuchuTVN 24 Poznań

Według prokuratury, to właśnie Tomasz J. jest sprawcą wybuchu. W chwili zdarzenia mężczyzna znajdował się w kamienicy. Był też jedną z poszkodowanych osób.

Za co odpowie Tomasz J.?

Tomasz J. został oskarżony o cztery przestępstwa:

1) zabójstwo Beaty J. - miał zadać jej kilkanaście ciosów nożem w klatkę piersiową,

2) zabójstwo czterech osób i usiłowanie zabójstwa 34 osób - ofiary to mieszkańcy budynku. Wskutek wybuchu gazu kamienica częściowo się zawaliła. Ludzie zginęli pod gruzami lub zostali ranni. Tomasz J. odpowiadać będzie też za spowodowanie obrażeń ciała dziewięciu osób. Motywem jego działania - według prokuratury - było zatarcie śladów przestępstwa,

3) znieważenie zwłok Beaty J. - 44-latek po zamordowaniu żony miał brutalnie okaleczyć jej ciało,

4) spowodowanie wypadku, w którym ucierpiał ich syn - do wypadku doszło 1 stycznia 2018 r. Na drodze między Plewiskami i Gołuskami samochód, którym kierował Tomasz J., uderzył w drzewo. Beata J. zarzucała mężowi, że celowo doprowadził do wypadku, z zemsty i niezgody na rozstanie. Zdaniem śledczych mężczyzna rzeczywiście umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Ich syn Kacper J. doznał w wypadku ciężkich obrażeń ciała.

Mężczyźnie grozi dożywocie.

Kto pierwszy, ten lepszy

Pierwszą rozprawę w procesie Tomasza J. wyznaczono na 15 listopada na godz. 9.30 w sali nr 100 w budynku Sądu Okręgowego w Poznaniu przy Al. Marcinkowskiego 32. To największa sala, jaką dysponuje poznański sąd. Właśnie w niej odbywają się najgłośniejsze sprawy.

Początek procesu zobaczy ponad 100 osób.

- Dla publiczności przeznaczono 78 kart wstępu - mówi Katarzyna Błaszczak z biura rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Wejściówki na pierwszą rozprawę już są rozdawane. - Po karty należy zgłaszać się osobiście, nie ma możliwości dokonywania telefonicznych lub mailowych rezerwacji - podkreśla Błaszczak.

- Osoby, które mają być w sprawie przesłuchane w charakterze świadka, mogą uczestniczyć w rozprawach dopiero po ich przesłuchaniu - przypomina Błaszczak.

Nawet 150 osób na sali

W rozprawach mogą też uczestniczyć wszyscy poszkodowani w wybuchu kamienicy. To w sumie kilkadziesiąt osób. - Osoby pokrzywdzone oraz osoby wykonujące ich prawa będą wpuszczane na salę rozpraw na podstawie otrzymanych zawiadomień o terminie rozprawy, bez konieczności ubiegania się o wydanie kart wstępu - tłumaczy Błaszczak.

Do tego na pierwszą rozprawę akredytowało się około 40 dziennikarzy z najważniejszych redakcji krajowych i lokalnych.

W rezultacie na sali sądowej może zasiąść nawet ponad 150 osób.

Nim wejdą na salę, każdy z nich musi przejść przez bramki i kontrolę.

- Skontrolowanie tak dużej liczby osób przed wejściem na salę sądową zajmie na pewno więcej czasu niż zwykle. Dlatego apelujemy o przyjście do sądu wcześniej - mówi sędzia Aleksander Brzozowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Ostatni raz takie tłumy na sali sądowej w Poznaniu gromadziły się na procesie w sprawie śmierci Ewy Tylman. Sąd przygotował wtedy 109 wejściówek dla publiczności.

Przed Biurem Obsługi Interesanta ustawiła się wówczas długa kolejka chętnych. Pierwsze osoby już o godzinie 6 rano. Wśród zainteresowanych wejściówkami przeważali studenci prawa.

- Podobnie jak wtedy, wejściówek dla wszystkich zainteresowanych może zabraknąć. Na pierwszą rozprawę w procesie w sprawie śmierci Ewy Tylman karty wstępu rozeszły się chyba w dwie godziny - mówi sędzia Brzozowski.

Na proces w sprawie śmierci Ewy Tylman tylko ze specjalną kartą wstępu
Na proces w sprawie śmierci Ewy Tylman tylko ze specjalną kartą wstępuTVN 24

Chcą przesłuchania ponad 40 osób

Druga rozprawa w procesie Tomasza J. odbędzie się 22 listopada o godz. 9.30, trzecia - 12 grudnia o tej samej godzinie.

Wejściówki na nie wydawane będą 8 dni wcześniej.

Wiadomo, że na tych trzech rozprawach proces na pewno się nie skończy. Prokurator chce przesłuchania ponad 40 świadków. Zdecydowana większość z nich to mieszkańcy wysadzonej kamienicy.

Za pancerną szybą

Proces Tomasza J. będzie jawny. - Wpłynął co prawda wniosek o wyłączenie jawności, ale prokurator złożył sprzeciw - mówi Aleksander Brzozowski.

Jak informuje sędzia Brzozowski, środki ostrożności w sądzie będą "podobne jak zwykle". Można jednak spodziewać się większej liczby funkcjonariuszy sądowych obsługujących bramki kontrolne, a także nieco większej liczby policjantów.

Tomasz J. na pytania odpowiadać będzie zza kuloodpornej szyby. - Oskarżony znajdzie się w tak zwanej klatce, od publiczności i wszystkich stron oddzielać będzie go szyba - wyjaśnia sędzia Brzozowski.

Tomasz J. zeznawać będzie zza pancernej szybyIgor Białousz | TVN 24 Poznań

Skazywała dilerów, sądzi domniemanych porywaczy

Sędzią głównym w procesie Tomasza J. będzie Katarzyna Obst. To znana w Poznaniu sędzia. Zajmowała się m.in. sprawą mężczyzny strzelającego z wiatrówki do ludzi z okna mieszkania na poznańskich Jeżycach (skazała go na 3 lata i 10 miesięcy więzienia) czy dilerów, którzy udzielali narkotyków nieletnim, w tym 14-letniej Nikoli, która zmarła na klatce schodowej na poznańskich Zawadach (zostali skazani na trzy i pół roku więzienia).

Obecnie prowadzi m.in. proces "Ryby" i "Lali", którzy - zdaniem prokuratury - w 1992 r. mieli udawać policjantów i porwać dziennikarza "Gazety Poznańskiej" Jarosława Ziętarę. W 1999 r. Ziętara został uznany za zmarłego. Ciała dziennikarza do dziś nie odnaleziono.

"Sprawa ma charakter precedensowy"

Jak wynika z ustaleń śledczych, Tomasz J. najpierw zabił nożem żonę, po czym okaleczył jej ciało. By zatrzeć ślady przestępstwa rozszczelnił rurkę doprowadzającą gaz z kuchenki. Do wybuchu doszło 10 minut po rozszczelnieniu instalacji.

Mężczyzna - według ustaleń biegłych - chciał opuścić kamienicę zanim dojdzie do wybuchu, jednak nie zdążył tego zrobić.

- Sprawa ma charakter precedensowy z uwagi na nakład pracy, jaki trzeba było wykonać w toku tego postępowania. Na miejscu zdarzenia zabezpieczono olbrzymią ilość śladów kryminalistycznych, które zostały poddane badaniom, zasięgnięto opinii szeregu biegłych. Z uwagi na fakt, iż oskarżony odmówił w ogóle ustosunkowania się do zarzutu i składania jakichkolwiek wyjaśnień, musieliśmy dokonać ustaleń na podstawie zabezpieczonych materiałów dowodowych - mówił 13 sierpnia Michał Smętkowski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Dopiero pod koniec czerwca prokuratura potwierdziła, że Tomasz J. będzie mógł odpowiedzieć przed sądem. Taką pewność śledczy zyskali po otrzymaniu opinii biegłych z Instytutu Sehna w Krakowie.

Zgodnie z procedurą prokuratura powołała biegłych, którzy mieli ocenić stan psychiczny podejrzanego. Jednorazowe badanie okazało się niewystarczające, dlatego zdecydowano się na sześciotygodniową obserwację psychiatryczną. Biegli z Instytutu Sehna stwierdzili, że Tomasz J. był całkowicie poczytalny w chwili popełnienia czynu.

Zginęło pięć osób

Do wybuchu doszło 4 marca 2018 roku.

Na nagraniu z monitoringu, do którego dotarła TVN24, widać dokładnie, jak w jednej chwili część budynku obraca się w pył, a dookoła latają fragmenty konstrukcji.

Pomieszczenia na parterze zostały zagruzowane, wraz z terenem wokół budynku. W powietrzu unosiło się pełno pyłu. Część poszkodowanych opuściła kamienicę o własnych siłach. Pozostałych szukała specjalistyczna grupa poszukiwawczo-ratownicza z psami. Na miejsce dojechały też grupy ratownicze z Łodzi i Warszawy, które pomagały m.in. po trzęsieniu ziemi na Haiti.

Monitoring z kamienicy
Monitoring z kamienicyTVN24 Poznań

Łącznie rannych było ponad 20 osób. W ruinach znaleziono ciała pięciu.

Wśród poszkodowanych znajdował się też Tomasz J. Mężczyzna został przewieziony do szpitala godzinę po wybuchu. W ciężkim stanie trafił na oddział anestezjologii i intensywnej terapii. Miał poparzenia II i III stopnia na 50 proc. powierzchni skóry: głowy, pleców, rąk. Poparzone miał również drogi oddechowe, a ponadto stłuczone płuco i złamane żebro.

Ze względu na obrażenia został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Wybudzono go z niej 13 marca 2018 roku. Nim mógł zostać przesłuchany, trzeba było wykonać badania toksykologiczne, musiał też być przebadany przez dwóch biegłych sądowych z zakresu psychiatrii.

27 marca 2018 r. został formalnie zatrzymany, kolejnego dnia usłyszał zarzuty - te uzupełniono mu w grudniu.

Podejrzany odmówił ustosunkowania się do przedstawionych zarzutów, jak również odmówił składania wyjaśnień.

- Nie było jeszcze takiego procesu w Polsce. Zgodnie z naszym prawem za zarzucane Tomaszowi J. czyny grozi mu dożywocie. Przed rokiem 1998 mogłaby wobec niego zostać orzeczona kara śmierci -mówi tvn24.pl prof. Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista od prawa karnego, dodając, że "dziś, poza Białorusią, w Europie się jej nie stosuje".

- A gdyby był sądzony w Stanach Zjednoczonych za tego typu zbrodnię, mógłby usłyszeć wyrok kilkuset lat więzienia - mówi profesor UW.

Małżeński konflikt

Mężczyzna jeszcze w 2017 r. mieszkał w tej kamienicy, później jednak wyjechał do pracy do Anglii. Ofiarą jest jego żona Beata J. Kobieta w tej samej kamienicy na parterze miała salon kosmetyczny. Para miała kilkunastoletniego syna. Według doniesień medialnych, kłócili się, a Tomasz J. bywał agresywny wobec żony. Jak twierdzą media, Beata J. w 2017 r. podczas świąt Bożego Narodzenia zażądała rozwodu. Niedługo potem, 1 stycznia 2018 r., Tomasz J. miał wypadek samochodowy, w którym bardzo poważnie ucierpiał ich nastoletni syn.

Syn J.  był ranny w wypadku
Syn J. był ranny w wypadku TVN 24 Poznań

Chłopiec musiał przejść serię operacji.

Jak donosiły media, Beata J. zarzucała mężowi, że celowo doprowadził do wypadku, z zemsty i niezgody na rozstanie. Nie złożyła w tej sprawie doniesienia.

Pod koniec 2018 r. prokuratura uznała, że poza zabójstwem, znieważeniem zwłok i spowodowaniem częściowego zawalenia budynku mieszkalnego, Tomasz J. odpowie też przed sądem za spowodowanie wypadku drogowego. Zdaniem śledczych umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym.

Po tamtym zdarzeniu Beata J. zerwała kontakt z mężem. Nie wiadomo więc, jak to się stało, że w feralny weekend u niej był. Tym bardziej że i jej miało wtedy nie być w mieszkaniu. Miała kupiony bilet na samolot i powinna być na jego pokładzie.

Tymczasem Tomasz J. niespodziewanie zjawił się w bloku przy ulicy 28 Czerwca w sobotę 3 marca 2018 roku.

Tu doszło do wybuchuTVN 24

TRAGEDIA W KAMIENICY - CZYTAJ WIĘCEJ

PRZECZYTAJ REPORTAŻ "FOTOGRAF Z DRUGIEGO PIĘTRA"

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: FC/adso / Źródło: TVN24 Poznań

Źródło zdjęcia głównego: Paweł Ryba/Kontakt 24

Pozostałe wiadomości

Politico oceniło, że spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy między innymi z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu. Portal wskazał też na rolę Donalda Trumpa w tej kwestii oraz jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Źródło:
PAP

Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Źródło:
TVN24

Prezydent Andrzej Duda podczas seminarium na temat bezpieczeństwa transatlantyckiego w Vancouver przekonywał, że NATO musi zwiększać swój potencjał militarny i wydatki na obronność do 3 proc. PKB. Zdaniem Dudy najbardziej realistycznym scenariuszem zwycięstwa Ukrainy w wojnie jest zapewnienie jej zdolności bojowych w przemyślany i skuteczny sposób.

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Źródło:
PAP

Zorza polarna może pojawić się dzisiejszej nocy na polskim niebie. Jak przekazał popularyzator astronomii Karol Wójcicki, zapanowały doskonałe warunki do jej obserwacji. W podziwianiu zjawiska mogą przeszkodzić jednak gęste chmury.

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl

Policjant rzucił się na pomoc tonącej w Wiśle dziewczynie. Zadziałał natychmiast i dużo ryzykował, ale zrobił to w najrozsądniejszy możliwie sposób.

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Źródło:
Fakty TVN

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Hans Rausing, znany brytyjski miliarder, przeżywa kolejną osobistą tragedię - jego druga żona, Julia, przegrała wieloletnią walkę z rakiem. W 2012 roku zmarła pierwsza żona Rausinga, Eva. Jak podaje "The Independent", "Julia poświęciła swoje życie rodzinie i celom charytatywnym". Wraz z mężem wspierała finansowo m.in. National Gallery i inne instytucje artystyczne.

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Źródło:
The Independent, The Guardian

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa - poinformowało CBŚP. Wołkow, bliski współpracownik nieżyjącego już krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego, został napadnięty w Wilnie 12 marca. Zatrzymanych obywateli Polski doprowadzono do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie, gdzie wykonano z nimi dalsze czynności. Mężczyźni są obecnie tymczasowo aresztowani.

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Aktualizacja:
Źródło:
LRT, PAP, Radio Swoboda, tvn24.pl

Do tragicznego wypadku doszło na przystanku tramwajowym w Bydgoszczy. Piętnastoletnia dziewczyna zginęła pod kołami tramwaju. Policja bada przyczyny wypadku. Sprawą zajmuje się też sąd rodzinny. Są już pierwsze decyzje.

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Pół miliona złotych schowanych w niewielkiej, ciemnej torbie przekazał mieszkaniec łódzkiego Śródmieścia w ręce oszusta. Ofiara przestępstwa była przekonana, że pomaga policji i prokuraturze rozbić grupę przestępczą. Kilka miesięcy po zdarzeniu, które nagrały kamery, policja zatrzymała 21-letnią kobietę i jej o rok młodszego partnera. 

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Źródło:
tvn24.pl

W najbliższą niedzielę 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów samorządowych. Choć głosować będą mieszkańcy tylko niektórych polskich miast, cisza wyborcza obowiązywać będzie w całym kraju.

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W niedzielę mieszkańcy 748 gmin i miast w Polsce wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów w drugiej turze wyborów samorządowych. W TVN24 i TVN24 GO będziemy śledzić przebieg głosowania w całej Polsce. O 20.30 rozpocznie się Wieczór Wyborczy, w trakcie którego podamy sondażowe wyniki i pierwsze komentarze.

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Dziennikarze TVN i TVN24 zostali w piątek w Gdyni nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego. Zdobyli wszystkie nagrody w kategorii Reportaż Filmowy. Nagrodę specjalną "Człowiek Wrażliwy" otrzymała dziennikarka TVN24 Ewa Ewart.

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Ziemia pod chińskimi miastami zapada się, co prowadzi do rosnącego ryzyka występowania powodzi. Naukowcy alarmują w nowej analizie, że na zagrożonych terenach mieszkają miliony ludzi. Powodem tego niebezpiecznego zjawiska jest niezwykle szybka urbanizacja Państwa Środka. Problem dotyczy jednak nie tylko Chin.

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Źródło:
CNN, Reuters, BBC, Science

Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji rusza już za niespełna trzy tygodnie. Na scenie wystąpią wykonawcy z kilkudziesięciu krajów. Kogo zobaczymy w półfinałach, a kto dostaje się do finału bez eliminacji? Wyjaśniamy.

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Źródło:
eurovision.tv, eurowizja.org, tvn24.pl

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24