Wojsko: Mugabe spotka się ze swoim rywalem

Aktualizacja:

Dowódca wojsk Zimbabwe poinformował, że planowane są rozmowy pomiędzy prezydentem Robertem Mugabem a zdymisjonowanym przez niego dwa tygodnie temu byłym wiceprezydentem Emmersonem Mnangagwą. Jego usunięcie z władz i wyjazd z kraju były jednym z powodów bezkrwawego puczu.

Dowódca wojsk Zimbabwe i architekt wojskowego zamachu stanu generał Constantino Chiwenga na konferencji prasowej poinformował, że Mnangagwa wkrótce wróci do kraju i że spotka się z 93-letnim prezydentem.

- Następnie naród zostanie poinformowany o wyniku rozmów pomiędzy tą dwójką - oświadczył.

Partia rządząca sięga po impeachment

Wcześniej rządząca w Zimbabwe partia ZANU-PF zapowiedziała, że we wtorek złoży w parlamencie wniosek o uruchomienie wobec prezydenta procedury impeachmentu, czyli wydalenia z urzędu. W południe (godzina 11 naszego czasu) minęło bowiem ultimatum postawione Mugabemu, zgodnie z którym miał dobrowolnie zrzec się stanowiska.

Złożenie takiego wniosku oznacza, że parlament będzie mógł w jednym głosowaniu pozbawić Mugabego urzędu i zakończyć jego karierę w krajowej polityce. 93-letni Mugabe rządzi Zimbabwe od 37 lat.

W projekcie wniosku o impeachment, do którego dotarł Reuters, partia oskarża Mugabego o bycie "źródłem niestabilności", naruszanie zasad państwa prawa w związku z "niespotykanym dotąd chaosem gospodarczym" w ciągu ostatnich 15 lat.

Partia zarzuca mu też, że swoim konstytucyjnym mandatem objął także swoją impulsywną i nielubianą 52-letnią żonę, Grace. Parasol ochronny roztoczony nad pierwszą damą i jej chrapka na prezydenturę wywołały bunt ze strony armii.

We wniosku proces impeachmentu opisany jest jako wieloetapowa droga usunięcia prezydenta, na którą składa się między innymi wspólne posiedzenie Zgromadzenia Narodowego i Senatu, potem zwołanie 9-osobowej komisji senatorów, a na końcu głosowanie w izbie niższej większością dwóch trzecich.

Reuters pisze, że eksperci twierdzą jednak, iż ZANU-PF jest w stanie przeprowadzić tę procedurę nawet w 24 godziny.

CNN: Mugabe chce odejść dobrowolnie

Agencja Reutera pisze, że odejście Mugabego jest niemal nieuniknione.

Jego odsunięcie może wywołać falę protestów przeciwko długoletnim rządom w innych afrykańskich krajach, na przykład w Ugandzie, gdzie prezydent Yoweri Museveni rządzi od 1986 roku, czy w Demokratycznej Republice Konga, gdzie prezydent Joseph Kabila sprawuje władzę po śmierci ojca od 2001 roku.

Telewizja CNN podała wcześniej, że Mugabe zgodził się ustąpić i napisał list rezygnacyjny. Na mocy osiągniętego porozumienia z armią, która przeprowadziła w połowie listopada bezkrwawy zamach stanu, wieloletni przywódca wraz z żoną mają otrzymać pełny immunitet.

CNN powołuje się na własne źródła znające przebieg negocjacji Mugabego z wojskowymi.

Lider stowarzyszenia bojowników o niepodległość Chris Mutsvangwa zapowiedział w poniedziałek zainicjowanie postępowania sądowego mającego zalegalizować działania wojska przeciwko prezydentowi Zimbabwe. Wezwał także prezydenta RPA Jacoba Zumę do pomocy w odsunięciu Mugabego.

Reuters: Mugabe się zgodził, partia nie chciała generałów w tle

W niedzielę wieczorem także źródła, na które powoływała się agencja Reutera, informowały, że porozumienie o rezygnacji prezydenta Zimbabwe zostało osiągnięte.

Nie wiadomo, czy Mugabe pozostanie w kraju.

Według cytowanych w poniedziałek przez Reutersa źródeł w Harare, Mugabe zgodził się na odejście już w niedzielę, ale szefostwo jego ugrupowania ZANU-PF było przeciwne ogłoszeniu tej decyzji przed kamerami w otoczeniu generałów. Źródło Reutersa podało, że taką formułę społeczeństwo z pewnością odebrałoby jako poddanie się po wojskowej interwencji. - Wyglądałoby to bardzo źle, jak przewrót, i spowodowało mnóstwo problemów - stwierdziło źródło w ZANU-PF.

Bezkrwawy zamach stanu

Kryzys w Zimbabwe rozpoczął się od wojskowego bezkrwawego zamachu stanu, do którego doszło w nocy z wtorku na środę. Mugabe został umieszczony w areszcie domowym. W sobotę mieszkańcy Harare wyszli na ulice, domagając się ustąpienia prezydenta.

Mugabe, którego wielu mieszkańców Afryki wciąż postrzega jako bohatera walki o niepodległość kraju, na Zachodzie jest uważany za despotę, którego katastrofalne działania gospodarcze i chęć uciekania się do przemocy, by utrzymać się u władzy, zniszczyły jedno z najbardziej obiecujących państw Afryki.

Autor: mm,pk//now, adso, kg / Źródło: PAP, Reuters, CNN

Tagi:
Raporty: