Więził żonę w piwnicy, gwałcił i "dzielił się" nią z kolegami. Sąd wydał wyrok. Surowy

Aktualizacja:
[object Object]
Morosław Sz. za piekło, które zafundował swojej rodzinie, w więzieniu spędzi 25 latTVN24 Pomorze
wideo 2/21

Wtrącił ją do ciemnej piwnicy, ręce związał sznurkiem. Kiedy przynosił jej w metalowej misce ochłapy, wiedziała, że zgwałci ją, jak tylko zje. Mariusz Sz. urządził swojej żonie piekło na ziemi. Dwóch córeczek też nie oszczędził. Po kilku latach od tych dramatycznych wydarzeń sąd wydał wyrok w sprawie okrutnego kata rodziny. W więzieniu ma spędzić najbliższe 25 lat.

Bała się, zniosła wiele upokorzeń. Na tę chwilę czekała pięć lat. O pięć za długo. W środę Sąd Okręgowy w Gdańsku wydał wyrok w sprawie Mariusza Sz., który zdaniem śledczych brutalnie znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoją żoną oraz dziećmi. Został skazany na 25 lat pozbawienia wolności.

Przez niemal dwa lata więził żonę w piwnicy. Głodził ją, bił, krępował jej ręce i gwałcił. Przed sądem odpowiadał łącznie za siedem przestępstw. Mariusz Sz. nigdy nie przyznał się do winy.

- Klient twierdzi, że materiał dowodowy nie oddaje rzeczywistego stanu zdarzeń w tej rodzinie. Chodzi o dowody z zeznań dzieci. Uważa, że mogły być pod wpływem osób starszych i stąd ta treść ich zeznań - powiedział tuż po ogłoszeniu wyroku Krzysztof Szachta, obrońca oskarżonego.

Mariusz Sz. przedstawił prokuratorowi własną wersję zdarzeń. Jaką? Tego nie wiadomo. Sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami.

- Kara łączna 25 lat pozbawienia wolności była dokładnie taką o jaką wnosiliśmy. O szczegółach sprawy nie mogę mówić - skomentowała krótko Anna Szczepaniuk-Milewska z Prokuratury Rejonowej w Pucku.

Mężczyzna będzie mógł się starać o warunkowe zwolnienie po odbyciu trzech czwartych kary. Wyrok nie jest prawomocny.

"To jest twój pokój. Masz na co zasłużyłaś"

Najpierw zapewniał, że ją kocha, potem zamienił jej życie w koszmar. Ten koszmar opisała Katarzyna Włodkowska w "Dużym Formacie".

Według autorki reportażu, Mariusz Sz. był bardziej okrutny niż niesławny Josef Fritzl (Austriak, który przez 24 lata więził i gwałcił swoją córkę - przyp. red.). Pierwszy raz uderzył Ewę w twarz niespełna tydzień po ślubie. Bo chciała odwiedzić swoją matkę, która była przeciwna temu małżeństwu. Miły elegancik - jak myślała o nim Ewa - zupełnie nie przekonywał jej matki.

Gdy po raz pierwszy Ewa zaszła w ciążę, liczyła, że mąż się opamięta. Ale on bił mocniej. I pił. Ze swoją matką i rodzeństwem.

Chciała odejść, ale on obiecywał, że się zmieni. W 2008 r. na świat przyszła ich druga córka. Rok po jej narodzinach, Mariusz Sz. zabronił żonie jeść.

Po miesiącu nie wytrzymuje i pyta podniesionym głosem, dlaczego nie może zjeść ze wszystkimi. Mirek zrywa się, chwyta ją za włosy i rzuca na podłogę. Kobieta odzyskuje przytomność w ciemnej, zamkniętej na kłódkę piwnicy. Krzyczy i płacze, żeby ją wypuścił. A on: To jest teraz twój pokój. Masz na co zasłużyłaś.

Śpi na betonie, przykrywa czym popadnie. W piwnicy nie ma toalety. Jest szczur, któremu jest wdzięczna, bo zjada myszy. Nawet go nazywa. Fo. O mężu, w reportażu, najpierw mówi Mariusz, potem pan.

Ciemność jest najgorsza, bo to znak, że on zaraz zejdzie. Przyniesie metalową miskę z chlebem nasączonym wodą, popatrzy jak je, a potem ją zgwałci. Z czasem zacznie jej wiązać ręce sznurkiem i każe jeść na kolanach.

Czasem mężczyzna wypuszczał żonę z piwnicy. Jak pisze Włodkowska, tylko na "specjalne" okazje. Kiedy w domu pojawiali się goście, Ewa miała udawać, że wszystko jest w najlepszym porządku. Udręczona kobieta posłusznie milczała, mąż groził, że ją zabije. A ona bała się, że jak ucieknie, z zemsty na niej zabije jej córkę, tę drugą, której nigdy nie chciał.

Raz Mariusz Sz. "odwiedził" żonę. Byli z nim koledzy. Pijani mężczyźni zarzucili jej na głowę worek, ręce i nogi przywiązali do haków. Potem wielokrotnie ją zgwałcili. Mariusz Sz. skasował potem od kolegów po 20 złotych, opisuje dziennikarka.

"Co w domu, to w domu"

Żona Sz. uciekła dopiero pod koniec grudniu 2010 r. Po dwóch latach w piwnicy. O pomoc poprosiła matkę i brata. Zabrała ze sobą też dzieci.

O gehennie, którą przeżywała Ewa, najprawdopodobniej wiedziała matka mężczyzny i jego rodzeństwo. Rodzina jej męża mieszkała zaledwie 30 kroków od ich domu. - Teściowa przychodziła do piwnicy (...). Wielokrotnie widziała moje potłuczone uda. Kilka razy prosiłam ją o pomoc. Odpowiadała, że siniaki z ud znikną - powiedziała Ewa dziennikarce.

77-latka nie zrobiła nic, by pomóc uwięzionej kobiecie. Kiedy reporterka spytała ją, dlaczego nie reagowała, usłyszała tylko, że "tutaj nie dzwoni się na policję, a co w domu, to w domu".

Krewni Sz. nie wyciągnęli pomocnej dłoni nawet do dzieci. Czyżby "nie zauważyli" trudno zmywalnych śladów po czarnej taśmie na ich buziach?

"Tata robił mi dużo krzywdy. On mnie kleił buzię, wiązał ręce od tyłu i nogi (...). Bałam się wtedy mówić i teraz też się boję" - napisała w zeszycie najmłodsza córka Ewy.

"Decyzje były nieuzasadnione"

Oprócz ogromu zła, jaki spotkał tę kobietę i jej dzieci, równie poruszająca wydaje się bierność prokuratury, która trzy razy umorzyła postępowanie. Mimo obszernych zeznań samej pokrzywdzonej, jak i jej dzieci, śledczy nie znaleźli powodu, by pociągnąć jej męża do odpowiedzialności.

W latach 2011-2013 Prokuratura Rejonowa w Pucku trzykrotnie podejmowała decyzje o umorzeniu tego śledztwa. Odrzucała też kolejne zażalenia pokrzywdzonej. Zupełnie jakby śledczy nie wierzyli ofierze. Sprawą zajmowali się asesor Małgorzata K. oraz zastępca prokuratora rejonowego w Pucku Bartłomiej K. Oboje nie pracują już w prokuraturze. Na polecenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry Prokuratura Krajowa sprawdzi, czy są "winni przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków". CZYTAJ WIĘCEJ

- Z analizy akt sprawy wynika, że decyzje zapadały przedwcześnie i były nieuzasadnione - podała po publikacji w "Dużym Formacie" Prokuratura Krajowa.

Prokuratura o umorzeniach w sprawie Mariusza Sz.
Prokuratura o umorzeniach w sprawie Mariusza Sz. TVN24 Pomorze

"Ten zły tata zakładał mamie worek na głowę"

Ponownie prokuratura wróciła do sprawy Mariusza Sz. dopiero w lutym 2016 r. Stało się to niemal pięć lat po tym, jak kobieta opowiedziała śledczym swoją traumatyczną historię. Już w listopadzie 2016 r. do sądu trafił akt oskarżenia.

Śledztwo wszczęto na wniosek kuratora sądowego, który otrzymał wstrząsające pisemne relacje dorastających dziewczynek o tym, jak wyglądało ich życie z ojcem.

"Ten zły tata zamykał mamę w piwnicy. Mama tam piła i jadła jak pies. Kupę i siku robiła gdzie popadnie, a ja uderzałam mamę pałką w głowę, tak jak tata kazał. My z tatą Mirosławem chcieliśmy zabić mamę, żeby była nowa mama".

"Tata zakładał mamie worek na głowę i wtedy wchodzili panowie i robili mamie źle. Tata brał za to pieniądze. Kupował wódkę i piwo i mnie częstował".

Lista zarzutów, które w końcu usłyszał mężczyzna, była długa. Prokurator zarzucił mu:

- fizyczne i psychiczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad żoną i dwiema małoletnimi córkami (2006-2010);

- pozbawienie wolności żony ( w latach 2009-2010);

- wielokrotne gwałty na żonie oraz umożliwianie ich innym osobom;

- seksualne molestowanie czteroletniej córki.

Do tej listy śledczy dołożyli również fizyczne znęcanie się nad kolejną partnerką i jej 7-letnim synem. Sz. usłyszał też zarzut uśmiercenia psa. Jemu też nie dawał jedzenia.

Prokurator chce 25 lat dla Mariusza Sz.
Prokurator chce 25 lat dla Mariusza Sz. TVN24 Pomorze

Ma swoją wersję

Prokurator zażądał dla Sz. 25 lat więzienia. - W toku postępowania przygotowawczego Mariusz Sz. nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw. Złożył wyjaśnienia sprzeczne z dokonanym ustaleniami - powiedziała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Tym razem prokuratura poprosiła o opinię biegłego psychologa, psychiatry oraz seksuologa. Wyłączono jawność postępowania, więc prokuratura nie udziela szczegółowych informacji o wnioskach specjalistów.

Niespełna pół roku po tym, jak prokuratura postawiła Sz. zarzuty, sąd wydał wyrok.

"To żmudny i bolesny proces"

Zarówno Ewa jak i jej córki są pod stałą opieką psychologów. Są w trakcie terapii. - Po tym co przeżyły raczej trudno jest normalnie funkcjonować. Można powiedzieć, że podczas procesu ponownie przeżyły tę traumę. Są szanse na to, że jeszcze kiedyś będą normalnie funkcjonować, ale to żmudny i bolesny proces - mówi Adam Krzyżankowski, pełnomocnik pokrzywdzonych dziewczynek.

W tekście zamieszczono cytaty z reportażu Katarzyny Włodkowskiej "Dom zły", który ukazał się w "Dużym Formacie". Bohaterka tekstu chciała zostać anonimowa. Na potrzeby artykułu reporterka nazwała ją Ewą.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: Aleksandra Arendt/i,gp/jb / Źródło: Duży Format, TVN24

Pozostałe wiadomości

Politico oceniło, że spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy między innymi z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu. Portal wskazał też na rolę Donalda Trumpa w tej kwestii oraz jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Źródło:
PAP

Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Źródło:
TVN24

Prezydent Andrzej Duda podczas seminarium na temat bezpieczeństwa transatlantyckiego w Vancouver przekonywał, że NATO musi zwiększać swój potencjał militarny i wydatki na obronność do 3 proc. PKB. Zdaniem Dudy najbardziej realistycznym scenariuszem zwycięstwa Ukrainy w wojnie jest zapewnienie jej zdolności bojowych w przemyślany i skuteczny sposób.

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Źródło:
PAP

Zorza polarna może pojawić się dzisiejszej nocy na polskim niebie. Jak przekazał popularyzator astronomii Karol Wójcicki, zapanowały doskonałe warunki do jej obserwacji. W podziwianiu zjawiska mogą przeszkodzić jednak gęste chmury.

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

"Zorza na polskim niebie to niemal pewniak". Czy dopisze pogoda?

Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl

Policjant rzucił się na pomoc tonącej w Wiśle dziewczynie. Zadziałał natychmiast i dużo ryzykował, ale zrobił to w najrozsądniejszy możliwie sposób.

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Źródło:
Fakty TVN

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Hans Rausing, znany brytyjski miliarder, przeżywa kolejną osobistą tragedię - jego druga żona, Julia, przegrała wieloletnią walkę z rakiem. W 2012 roku zmarła pierwsza żona Rausinga, Eva. Jak podaje "The Independent", "Julia poświęciła swoje życie rodzinie i celom charytatywnym". Wraz z mężem wspierała finansowo m.in. National Gallery i inne instytucje artystyczne.

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Źródło:
The Independent, The Guardian

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa - poinformowało CBŚP. Wołkow, bliski współpracownik nieżyjącego już krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego, został napadnięty w Wilnie 12 marca. Zatrzymanych obywateli Polski doprowadzono do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie, gdzie wykonano z nimi dalsze czynności. Mężczyźni są obecnie tymczasowo aresztowani.

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Zatrzymania po ataku na współpracownika Nawalnego. To obywatele Polski

Aktualizacja:
Źródło:
LRT, PAP, Radio Swoboda, tvn24.pl

Do tragicznego wypadku doszło na przystanku tramwajowym w Bydgoszczy. Piętnastoletnia dziewczyna zginęła pod kołami tramwaju. Policja bada przyczyny wypadku. Sprawą zajmuje się też sąd rodzinny. Są już pierwsze decyzje.

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Pół miliona złotych schowanych w niewielkiej, ciemnej torbie przekazał mieszkaniec łódzkiego Śródmieścia w ręce oszusta. Ofiara przestępstwa była przekonana, że pomaga policji i prokuraturze rozbić grupę przestępczą. Kilka miesięcy po zdarzeniu, które nagrały kamery, policja zatrzymała 21-letnią kobietę i jej o rok młodszego partnera. 

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Źródło:
tvn24.pl

W najbliższą niedzielę 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów samorządowych. Choć głosować będą mieszkańcy tylko niektórych polskich miast, cisza wyborcza obowiązywać będzie w całym kraju.

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W niedzielę mieszkańcy 748 gmin i miast w Polsce wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów w drugiej turze wyborów samorządowych. W TVN24 i TVN24 GO będziemy śledzić przebieg głosowania w całej Polsce. O 20.30 rozpocznie się Wieczór Wyborczy, w trakcie którego podamy sondażowe wyniki i pierwsze komentarze.

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Dziennikarze TVN i TVN24 zostali w piątek w Gdyni nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego. Zdobyli wszystkie nagrody w kategorii Reportaż Filmowy. Nagrodę specjalną "Człowiek Wrażliwy" otrzymała dziennikarka TVN24 Ewa Ewart.

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Ziemia pod chińskimi miastami zapada się, co prowadzi do rosnącego ryzyka występowania powodzi. Naukowcy alarmują w nowej analizie, że na zagrożonych terenach mieszkają miliony ludzi. Powodem tego niebezpiecznego zjawiska jest niezwykle szybka urbanizacja Państwa Środka. Problem dotyczy jednak nie tylko Chin.

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Źródło:
CNN, Reuters, BBC, Science

Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji rusza już za niespełna trzy tygodnie. Na scenie wystąpią wykonawcy z kilkudziesięciu krajów. Kogo zobaczymy w półfinałach, a kto dostaje się do finału bez eliminacji? Wyjaśniamy.

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Źródło:
eurovision.tv, eurowizja.org, tvn24.pl

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24