Politycy pod lupą internautów

Aktualizacja:
 
Politycy coraz bardziej odczuwają siłę internetusxc.hu

250 tysięcy euro - to suma, jaką zaoszczędziłoby Zgromadzenie Narodowe Francji, gdyby od swoich deputowanych wyegzekwowało kary finansowe za ich nieobecności w sesji parlamentu 2009-2010. Dane te w najnowszym wpisie przedstawił francuski portal obywatelski "Nasi Deputowani", który kontroluje pracę parlamentarzystów. Podobne strony tworzą internauci z wielu krajów, chcąc w ten sposób kontrolować i mobilizować mniej pracowitych i sumiennych polityków.

Portal "Nasi Deputowani" - jak piszą jego autorzy - ma na celu podniesienie aktywności francuskich deputowanych. Twórcy wyliczają w nim dokładnie: ilu deputowanych przyszło na konkretne posiedzenie, ile razy każdy z nich zabrał (bądź nie) głos, ale przede wszystkim - ile na absencji polityków stracił francuski budżet.

Kary nieegzekwowane

Choć serwis istnieje od 2009 roku, we Francji zrobiło się o nim głośno dopiero pod koniec lipca tego roku. Portal opublikował wtedy listę 93 parlamentarzystów, którzy powinni zapłacić kary za nieobecność w pracy. Wahały się one od 353 do nawet 2119 euro.

Twórcy serwisu z oburzeniem zaznaczają jednak, że grzywny zazwyczaj nie są egzekwowane, a nawet gdyby były, polityków zbytnio by nie dotknęły. Jak podkreślają autorzy strony, miesięczne wynagrodzenie francuskiego parlamentarzysty (z pokryciem wydatków służbowych) wynosi ok. 21 tysięcy euro.

Polski portal kiełkuje

Podobne portale obywatelskie przedstawiające informacje o pracy polityków istnieją w wielu krajach, np. w Stanach Zjednoczonych ("Projekt: Głosuj Rozsądnie"), Wielkiej Brytanii ("Oni Pracują Dla Ciebie") czy Kenii ("Mzalendo: Oko Na Kenijski Parlament" - 'mzalendo' w języku suahili to 'patriota').

W Polsce ich odpowiednikiem jest serwis "Mam Prawo Wiedzieć" tworzony przez Stowarzyszenie 61. Autorzy portalu tłumaczą, że ma on prezentować informacje o osobach, na które głosujemy oraz pracy, jaką wykonują. Na stronie odnajdziemy wszystkie głosowania, jakie odbyły się podczas posiedzeń obecnego parlamentu. Możemy sprawdzić m.in., czy i jak głosował konkretny polityk.

Portal, choć istnieje od 2007 roku, dopiero się rozwija. W przeciwieństwie do francuskiego "Nasi Deputowani" - nie przedstawia tworzonych przez siebie statystyk, nie publikuje też ekskluzywnych informacji. Znajdziemy w nim natomiast informacje ogólnie dostępne m.in. na sejmowych stronach, choć w dostępniejszej w odbiorze formie.

Popularnym w Polsce serwisem jest także "HGW Watch" - blog nadzorujący stołeczną prezydenturę Hanny Gronkiewicz-Waltz i jak podkreślają autorzy, publikujący informacje, którymi "wydział prasowy Ratusza nie pochwali się w swoich oficjalnych komunikatach". Najnowszy wpis z wtorku 14 września wypomina prezydent Warszawy, że "Obiecała 150 km dróg rowerowych i słowa nie dotrzymała".

"Ignoranckie dane"

I choć politycy oficjalnie mówią, że tego rodzaju serwisy służą demokracji, to publikowane przez nie informacje nie zawsze mogą przypaść im do gustu. We Francji przedstawienie listy parlamentarzystów-leniów, którzy za nieobecności powinni zapłacić wysokie kary, wywołało wiele kontrowersji. Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Bernard Accoye w specjalnym oświadczeniu napisał, że była ona nieadekwatna, a informacje w serwisie są "jedynie mechanicznie zebranymi danymi statystycznymi" i całkowicie ignorują "wiele aspektów prac parlamentarnych".

Powodem do radości dla wielu polskich polityków nie były także opublikowane na początku września na stronie kancelarii Sejmu statystyki wystąpień. Okazało się, że posłowie, o których często słyszymy w mediach, rzadziej głos zabierają na sejmowej mównicy.

Rekordzistami niechlubnej statystyki zostali Jarosław Gowin i Grzegorz Schetyna z PO, którzy w obecnej kadencji głos zabrali tylko raz. Gowin przemawiał w maju 2008 roku w debacie nad projektem uchwały w sprawie ustanowienia roku 2010 Rokiem Fryderyka Chopina. Jak powiedział, pojedyncze wystąpienie było jego świadomą decyzją. - Często występuję w mediach, zasiadam we władzach partii i we władzach klubu, więc w Sejmie ustępuję miejsca moim kolegom - wyjaśnił.

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu