Przyłączyli się do dżihadystów, teraz czekają w obozach. ONZ: trzeba ich osądzić lub uwolnić


55 tysięcy byłych bojowników tak zwanego Państwa Islamskiego (IS) i członków ich rodzin, przetrzymywanych w Syrii i Iraku, należy uwolnić albo wytoczyć im sprawiedliwy proces - oświadczyła w poniedziałek wysoka przedstawiciel ONZ do spraw praw człowieka.

Państwa "muszą przyjąć odpowiedzialność za swoich obywateli" i nie powinny skazywać dzieci bojowników, które i tak dużo przeszły, na los bezpaństwowców - oświadczyła Wysoka Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka (UNHCHR) Michele Bachelet podczas otwarcia trzytygodniowej sesji Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie.

Byli bojownicy i ich rodziny czekają w obozie

Komisarz podkreśliła, że wśród 55 tysięcy osób są zagraniczni bojownicy dżihadystycznej organizacji, tzw. Państwa Islamskiego (IS) z prawie 50 krajów, a także 11 tys. członków ich rodzin. Bachelet powiedziała, że są oni przetrzymywani w "zdecydowanie niespełniających standardów" warunkach, między innymi w obozie Al-Hol w północno-wschodniej Syrii.

Władze tego regionu apelują do krajów Zachodu o to, by po rozbiciu struktur tej dżihadystycznej organizacji sprowadzały do siebie swoich obywateli, którzy przyłączyli się do IS, a także ich rodzin.

- Obcokrajowcy będący członkami rodzin powinni zostać repatriowani, chyba że mają stanąć przed sądem za popełnione przestępstwa, zgodnie z międzynarodowymi standardami. Szczególnie rażące były naruszenia praw dzieci, także tych indoktrynowanych lub zwerbowanych przez IS do dokonywania aktów przemocy - oceniła przedstawicielka ONZ.

"Te dzieci wracające do Australii mają teraz szanse"

W poniedziałek premier Australii Scott Morrison poinformował, że ośmioro dzieci i wnuków pochodzących z Australii bojowników tzw. Państwa Islamskiego, którzy zginęli w Syrii, zostało wywiezionych z tego kraju i trafi do Australii.

Szef rządu przekazał, że dzieci są pod opieką przedstawicieli rządu. Nie podał ich nazwisk ani kiedy należy spodziewać się ich przyjazdu do kraju.

Według doniesień mediów wśród repatriowanej ósemki jest pięcioro dzieci i wnuków urodzonego w Sydney terrorysty Khaleda Sharroufa oraz troje dzieci bojownika IS Yasina Rizvica z Melbourne. Obaj mężczyźni i ich żony zginęli w konflikcie.

- Te dzieci wracające do Australii mają teraz szanse. Nie można obwiniać ich za zbrodnie ich rodziców - przekonywał Morrison. Zapewnił, że zostanie im zapewniona opieka, dzięki której "będą mogły prowadzić szczęśliwe życie w Australii".

Mat Tinkler z organizacji dobroczynnej Save the Children Fund twierdzi, że w obozach dla uchodźców w Syrii przebywa co najmniej 50 australijskich kobiet i dzieci. Jego zdaniem wszystkie te osoby powinny zostać sprowadzone do kraju.

Sytuacja w SyriiPAP

Rozbicie kalifatu w Syrii

Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) poinformowały w marcu, że przejęły kontrolę nad ostatnią enklawą dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego, wioską Baguz na wschodzie Syrii. SDF ogłosiły koniec kalifatu.

Ofensywa na Baguz rozpoczęła się na początku lutego, ale po kilku dniach wstrzymano ją. Powodem była próba ewakuacji tysięcy cywilów, których dżihadyści używali jako żywych tarcz. Potem atak był kilka razy wznawiany i znów wstrzymywany. Ostateczne uderzenie rozpoczęło się w drugiej połowie marca, gdy upłynął termin ultimatum wzywającego islamistów do poddania się.

W Baguz poddały się setki bojowników tzw. Państwa Islamskiego. Opuszczali oni enklawę wraz ze swoimi rodzinami. Wśród dżihadystów byli też zagraniczni najemnicy.

W szczytowym momencie tzw. Państwo Islamskie kontrolowało obszar prawie 80 tys. km kwadratowych w Syrii i sąsiednim Iraku, narzucając brutalną i krwawą dyktaturę ok. 8 mln ludzi. Dżihadyści uzyskiwali też setki milionów dolarów z eksportu ropy, okupów i rozbojów.

Kto kontroluje Syrię? Maciej Zieliński /PAP

Autor: ft//rzw / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: