Operator Biełsatu zatrzymany przez milicję. "Pobity, głowa rozbita o drzwi"


Operator Biełsatu Andrej Kozieł trafił do aresztu - poinformował oficjalny przedstawiciel stacji na Białorusi Alaksiej Minczonak. Według relacji przedstawionej wcześniej przez telefon przez samego Kozieła, został on pobity przez czterech milicjantów w lokalu wyborczym w Mińsku.

Jutro najprawdopodobniej odbędzie się rozprawa - powiedział w niedzielę Alaksiej Minczonak. - Operator Biełsatu Andrej Kozieł trafił do aresztu na ulicy Akrescina - dodał.

O pobiciu operatora poinformował w niedzielę wieczorem on sam na swoim profilu w serwisie Facebook, a także jego żona, Wolha Czajczyc, również dziennikarka Biełsatu.

- Andruś zadzwonił i zdążył powiedzieć tylko, że został pobity przez czterech milicjantów. Wcześniej prowadził przy pomocy telefonu komórkowego transmisję liczenia głosów w lokalu wyborczym okręgu nr 27 - relacjonowała Czajczyc.

Był tam legalnie

W niedzielę na Białorusi odbywały się wybory do władz lokalnych.

Jak wyjaśniła Czajczyc, Kozieł przebywał w lokalu legalnie, mimo to został z niego siłą wyprowadzony przez funkcjonariuszy. Operator zdążył poinformować, że milicjanci rozbili mu głowę do krwi o drzwi lokalu, a następnie zabrali na komisariat.

Czajczyc i Minczonak, którzy udali się do siedziby milicji, potwierdzili, że zatrzymanemu zarzucono niepodporządkowanie się funkcjonariuszom milicji i odwieziono go do aresztu.

Zarzucili fałszerstwa wyborcze

Szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Białorusi Lidzija Jarmoszyna poinformowała w niedzielę wieczorem, że frekwencja w wyborach do władz lokalnych przekroczyła 77 procent. - Społeczeństwo poparło wybory - powiedziała, cytowana przez państwową agencję BiełTA.

Główny dzień wyborów w niedzielę poprzedziło pięć dni głosowania przedterminowego, w którym - według oficjalnych statystyk - wzięło udział prawie 35 procent uprawnionych do głosowania.

Pierwsze wstępne wyniki zostaną podane w poniedziałek rano.

Według opozycji i aktywistów, którzy prowadzili niezależną obserwację wyborów, władze sztucznie zawyżały frekwencję w czasie głosowania. Zarzucili oni władzom fałszerstwa wyborcze i informowali o wielu nieprawidłowościach, w tym przypadkach wielokrotnego głosowania przez te same osoby, a także utrudnianiu pracy obserwatorom i wywieraniu na nich presji.

W wyborach do rad lokalnych na Białorusi ponad 22 tysiące kandydatów walczyło o mandaty radnych do 1309 rad lokalnych w 18111 okręgach. W większości okręgów w wyborach startowali pojedynczy kandydaci. Opozycja zgłosiła do udziału 219 kandydatów, zarejestrowano 174.

W komisjach wyborczych, które będą liczyć głosy, znalazło się tylko 26 przedstawicieli opozycji. W obserwacji wyborów uczestniczyło 46 dyplomatów zagranicznych akredytowanych na Białorusi, między innymi z USA, Litwy, Rosji.

Autor: dasz//now / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: http://belsat.eu/