Ruszyła wreszcie rywalizacja w mundialowej grupie H, gdzie mierzyć będą się Polacy. Na pierwszy ogień poszli jednak Kolumbijczycy i Japończycy. Skończyło się niespodzianką - Samuraje wygrali 2:1.
Mecz w Sarańsku był piątą konfrontacją obu drużyn. Dotychczasowy bilans zdecydowanie przemawiał za graczami z Ameryki Południowej, którzy wygrali dwa mecze, a dwa pozostałe zakończyły się remisami. Ostatni raz piłkarze tych reprezentacji wybiegli naprzeciw siebie cztery lata temu na mundialu w Brazylii. Wtedy było 4:1.
Statystyki były zatem po stronie Kolumbijczyków, ale mieli oni inne zmartwienie. W pierwszym składzie nie mógł wybiec James Rodriguez, który zmagał się ostatnio z problemami mięśniowymi.
Szokujący początek
Wtorkowe starcie rozpoczęło się w wymarzony sposób dla Japończyków, bo już pierwsza ofensywna akcja przyniosła im podwójną korzyść. Z czerwoną kartką za zagranie ręką w polu karnym z boiska wyleciał Carlos Sanchez, a Shinji Kagawa bardzo pewnie pokonał bramkarza z rzutu karnego. Kolumbia była w szoku, Sanchez natomiast zapisał się w historii mundialu. Lecz nie tak, jakby sobie tego oczekiwał - został zawodnikiem z drugą najszybszą czerwoną kartką w historii mistrzostw świata.
Los Cafeteros byli w trudnym położeniu, ale ani myśleli spuszczać głów. Grali w osłabieniu, więc wyrównania szukali po stałych fragmentach gry.
Udało się. Kilka minut przed przerwą do rzutu wolnego podszedł Juan Quintero i wykazał się wielkim sprytem. Piłkę uderzył tak, że przeleciała pod murem i tuż przy słupku wpadła do bramki. Ofiarnie interweniujący Eiji Kawashima futbolówkę złapał tuż za linią. W ruch poszła technologia goal-line i było 1:1.
Druga część to niemal nieprzerwane ataki grających w przewadze Samurajów. Długo nie mogli nic wskórać, ale w końcu dopięli swego. Na około kwadrans przed końcem głową po rzucie rożnym trafił Yuya Osako.
W Sarańsku stanęło na 2:1. Japonia pierwszym liderem mundialowej grupy H.
Autor: pqv/twis / Źródło: sport.tvn24.pl