"Grzęzawisko ideologicznej polityki historycznej". Niemiecka prasa o Morawieckim

[object Object]
Niemiecka prasa sporo miejsca poświęciła sobotniej wypowiedzi polskiego premieratvn24
wideo 2/24

Mówiąc o "żydowskich sprawcach", polski premier Mateusz Morawiecki potwierdził obawy, że jego rząd chce pomijać udział części Polaków w Holokauście. Wyrządza tym ogromną szkodę reputacji swego kraju na świecie - ocenia w poniedziałek prasa w Niemczech.

"W przeciwieństwie do swej poprzedniczki Beaty Szydło, [Morawiecki] zna się na gospodarce, włada świetnym angielskim, sprawia wrażenie uprzejmego światowca. Swój występ [na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa] mógł wykorzystać do przedstawienia nowej, mniej konfrontacyjnej polityki swego kraju. Okazję tę wykorzystał znakomicie, ale do tego, by sytuację znacząco pogorszyć" - konstatuje "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

"Poszkodowana reputacja Polski"

Niemiecki dziennik odrzucił w komentarzu tłumaczenia Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, według których Morawieckiemu nie chodziło o relatywizowanie Holokaustu.

"Jaki inny zamiar mógł tkwić w przypisaniu Żydom współodpowiedzialności za Holokaust? Błędne i niegodziwe jest mówienie o niemieckich obozach koncentracyjnych jako o 'polskich obozach śmierci'. Jednak wypowiedź Morawieckiego po raz kolejny dowodzi, że w rzeczywistości chodzi o to, by nawet ofiarom zakazać mówienia o polskiej kolaboracji" - napisał "FAZ".

Zdaniem gazety "Morawiecki zapada się coraz głębiej w 'grzęzawisko ideologicznej polityki historycznej', która przedstawia Polaków jako ofiary międzynarodowego spisku". "W łatwym do przejrzenia zamiarze podsycania nastrojów w kraju dla własnych korzyści politycznych [polski] premier wyrządza reputacji Polski na świecie niewyobrażalną szkodę" - konkluduje "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

"O co chodzi Morawieckiemu?" - zastanawia się z kolei w komentarzu "Die Welt". Gazeta przypomina, że "wśród Żydów zdarzali się donosiciele, Judenraty w gettach musiały tworzyć listy osób przeznaczonych do transportu do obozów zagłady, żydowska policja gettowa zaganiała wyznaczonych na śmierć ludzi do pociągów, żydowscy więźniowie musieli obsługiwać komory gazowe i krematoryjne piece".

"Jak należałoby rozumieć te słowa?"

Jednak wszyscy oni "byli ofiarami, mogli wybierać między śmiercią natychmiastową lub odłożoną w czasie. (...) Wszyscy Żydzi bez wyjątku mieli zginąć. To odróżnia ich od Polaków, Litwinów, Łotyszów, Estończyków, Ukraińców, Rosjan, Węgrów, Chorwatów, Bośniaków, Rumunów, Holendrów, Francuzów i innych, którzy mieli swój udział w mordowaniu Żydów. Ci zaś nie staliby się sprawcami, gdyby Niemcy nie napadły i nie ciemiężyły ich krajów" - zaznaczył komentator dziennika "Die Welt". "Mówienie, że byli 'nie tylko niemieccy sprawcy', jest równie poprawne w powierzchownym sensie, co w głębszym sensie relatywizujące" - dodaje. Nawet jeśli polski rząd tłumaczy teraz, że Morawieckiemu nie chodziło o przypisywanie żydowskim ofiarom winy za nazistowskie ludobójstwo, to "po pierwsze powstaje pytanie, jak należałoby zrozumieć słowa o żydowskich sprawcach", których [polski] premier nadal nie odwołał", a "po drugie, pozostaje kwestia ustawy, która umożliwia politykom, policji i sądownictwu ściganie badań nad polskim antysemityzmem za plamienie honoru narodu".

Prasa niemiecka o słowach polskiego premiera w Monachium
Prasa niemiecka o słowach polskiego premiera w MonachiumTVN24 Katowice / KMP Gliwice

"Obecny prawicowy rząd, deklarujący się jako antykomunistyczny, podobnie jak komuniści chętnie posługuje się antysemicką kartą" - ocenia "Die Welt". Przypomina, że w listopadzie 2017 roku skrajnie prawicowe organizacje w Warszawie skandowały antysemickie, nacjonalistyczne hasła, a "polskie MSZ odrzuciło protesty rządu Izraela, mówiąc o wielkim święcie Polaków, którzy mimo różnic zgadzają się co do wartości wolności i lojalności wobec niepodległego kraju".

"Rząd, który broni antysemickich demonstrantów przed krytyką Izraela, jednoznacznie pokazuje, gdzie stoi" - komentuje "Die Welt".

"Żydowscy sprawcy" przysłonili wystąpienie

Dziennik wskazuje również, że burza wywołana słowami Morawieckiego o "żydowskich sprawcach" kompletnie przysłoniła jego wystąpienie w Monachium, w którym apelował do Europy o większą gotowość do obrony.

Podczas sobotniego panelu dotyczącego przyszłości Europy, w którym uczestniczył Morawiecki, dziennikarz "New York Timesa" zapytał o nowelizację ustawy o IPN. Mężczyzna przedstawił historię swojej matki, która - jak mówił - urodziła się w Polsce, a w trakcie II wojny światowej wielu członków jej rodziny zginęło, ponieważ zostali zadenuncjowani na Gestapo przez Polaków jako ukrywający Żydów.

- Po wojnie moja matka przyrzekła, że nigdy więcej nie będzie mówić po polsku, że nie powie nawet jednego słowa w tym języku. Jeśli dobrze rozumiem, po uchwaleniu tej ustawy byłbym uznany za przestępcę w pańskim kraju ze względu na to, co mówię - pytał. - Jaki jest cel, jaki jest przekaz, który chce pan przekazać całemu światu? Bo reakcja jest zupełnie odwrotna i przez to jeszcze większa uwaga jest poświęcona tym straszliwym zbrodniom - mówił dziennikarz.

"Przez 50 lat po wojnie nie mogliśmy bronić się"

- Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy [Polska Agencja Prasowa użyła słowa "zbrodniarze"; premier użył angielskiego "perpetrators" - red.]. Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy - odpowiedział szef polskiego rządu.

[Fragment wystąpienia w wersji oryginalnej: It’s extremely important to first understand that, of course, it’s not going to be punishable, not going to be seen as criminal to say that there were Polish perpetrators, as there were Jewish perpetrators, as there were Russian perpetrators, as there were Ukrainian (ones), not only German perpetrators - red.].

Morawiecki podkreślił jednocześnie, że w minionym roku polskie ambasady musiały wielokrotnie reagować, jeśli chodzi o wyrażenie "polskie obozy śmierci" czy "polskie obozy koncentracyjne".

- Szanowni państwo, nie było czegoś takiego jak polskie obozy śmierci. Nie było polskich obozów koncentracyjnych, były niemieckie, nazistowskie obozy koncentracyjne - podkreślił Morawiecki. - Sam fakt, że musimy to wyjaśniać dzisiaj, bierze się z naszej historii. Przez 50 lat po II wojnie światowej nie mogliśmy bronić się w tej kwestii. W tym czasie nie było polskiego niepodległego państwa - dodał.

W mediach niemal na całym świecie

Słowa premiera Morawieckiego, wypowiedziane podczas dyskusji na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, trafiły na czołówki wielu mediów i opiniotwórczych portali, nie tylko w Niemczech.

O słowach polskiego premiera poinformowało publiczne radio Nowej Zelandii. W tytule informacji, podaną za światowym serwisem BBC, wybija krytyczną reakcję Izraela na słowa Mateusza Morawieckiego "Izrael beszta polskiego premiera za słowa o żydowskich sprawcach". I cytuje słowa izraelskiego premiera, że Mateusz Morawiecki pokazał "niezdolność do rozumienia historii".

"The Hindu", druga co do wielkości gazeta w Indiach, przytacza z kolei depeszę Reutersa, opisującą stanowisko rzecznika polskiego rządu podkreślające, że słowa premiera Morawieckiego nie są zaprzeczeniem Holokaustu. Tę samą depeszę publikuje ukazujący się w Nepalu angielskojęzyczny dziennik "The Himalayan Times", podobnie największy w Singapurze dziennik "The Straits Times".

Zbliżony do władz Zjednoczonych Emiratów Arabskich dziennik "The National", informując o krytyce słów premiera Morawieckiego, za agencją AP, przytacza opinię izraelskiego deputowanego Yaira Lapida, który po wypowiedzi premiera Morawieckiego, w sobotę 17 lutego na Twiterze ponownie wezwał, by Izrael odwołał swojego ambasadora z Warszawy.

Z kolei w swoim serwisie międzynarodowym portal telewizja "Al Jazeera" w informacji o wypowiedzi polskiego premiera akcentuje, że Mateusz Morawiecki odrzuca krytykę i broni ustawy o IPN.

Informacje o ostrym sprzeciwie Izraela wobec uwag Mateusza Morawieckiego znalazły się również w prasie RPA, wydawanej przez koncern Independent Media.

O polsko-izraelskim sporze można również przeczytać na stronie internetowej cypryjskiego radia. Radio przytacza tekst za cypryjskim dziennikiem "Cyprus Mail", który na swojej stronie internetowej informuje także o prowokacyjnych napisach, jakie pojawiły się przy wejściu do polskiej ambasady w Izraelu.

Izraelska policja wszczęła śledztwo w tej sprawie, a wydarzenie potępiła w poniedziałek wiceminister spraw zagranicznych Izraela.

Autor: MR, pj//now, adso / Źródło: TVN24, PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: welt.de, faz.de

Raporty: