Możliwi koalicjanci Merkel naradzali się w Berlinie


W Niemczech trwają wstępne rozmowy o utworzeniu nowego rządu Angeli Merkel. W czwartek w Berlinie spotkali się liderzy Zielonych i Wolnej Partii Demokratycznej (FDP). Atmosfera rozmów była dobra, ale między tymi partiami jest sporo różnic programowych.

W przyszłym rządzie obie partie, jeśli wejdą do koalicji, nie mają zamiaru "podążać wydeptaną ścieżką" za chadekami z CDU i CSU - powiedział po blisko 3,5-godzinnych negocjacjach Michael Kellner z partii Zieloni.

Przedstawiciel partii ekologów podkreślił dobrą atmosferę rozmów, które - jak powiedział - "nacechowane były wzajemnych szacunkiem" i przebiegały "w sposób uporządkowany". Jak zaznaczył, podczas dyskusji wyszły na jaw zarówno zbieżności, jak i różnice w podejściu do problemów.

"Żywa dyskusja programowa"

Sekretarz generalna FDP Nicola Beer mówiła o "żywej dyskusji programowej", w której obie partie pokazały, że potrafią słuchać drugiej strony. - Równocześnie okazało się, że w niektórych sprawach dzieli nas od porozumienia długa droga - zastrzegła. Klimat rozmów zachęca do tego - jak zastrzegała - by sondować dalej, czy wspólny rząd jest możliwy.

Przed spotkaniem przewodniczący Zielonych Cem Oezdemir wymienił politykę europejską oraz transport i ochronę środowiska, a także migrację jako dziedziny, gdzie stanowiska obu partii wyraźnie się różnią. Zieloni popierają plany reform Unii Europejskiej prezydenta Francji Emmanuela Macrona, FDP jest nastawiona do pomysłów wspólnego budżetu strefy euro czy europejskiego ministra finansów bardzo sceptycznie.

W środę zwycięzca wyborów do Bundestagu - blok partii chadeckich CDU/CSU spotkał się najpierw z FDP, a potem z Zielonymi.

Pierwsze spotkanie wszystkich koalicjantów

W piątek, po powrocie Merkel ze szczytu UE, dojdzie do pierwszego wspólnego spotkania wszystkich potencjalnych koalicjantów.

Uczestnicy spotkań zastrzegają, że obecny etap to rozmowy sondażowe, których celem jest zorientowanie się, czy istnieją przesłanki do podjęcia negocjacji koalicyjnych.

Rząd chadeków z liberałami i Zielonymi byłby pierwszym takim sojuszem na skalę całego kraju w historii Niemiec. Na szczeblu landów taka koalicja, zwana od barw partyjnych czarno-żółto-zielonych "jamajską", rządzi Szlezwikiem-Holsztynem.

Merkel ostrzegała w poniedziałek, że wstępne rozmowy mogą potrwać nawet kilka tygodni ze względu na poważne różnice zdań w wielu kwestiach. Obserwatorzy niemieckiej sceny politycznej przewidują, że nowy rząd może powstać dopiero na początku przyszłego roku.

Jednym z resortów, o które może wywiązać się ostra walka, jest uważane za kluczowe ministerstwo finansów. Na objęcie tej teki ma wielką ochotę FDP. Lindner uważa, że resortem tym nie powinien kierować nikt z partii, która wystawia kanclerza, czyli CDU. Chadecy zdecydowanie odrzucają takie zastrzeżenia.

Niemieckie wybory

Trzy tygodnie temu w wyborach do Bundestagu blok partii chadeckich CDU/CSU kanclerz Merkel zwyciężył, jednak osiągnięty przez te siostrzane partie wynik 32,9 procent głosów jest najgorszy w powojennej historii. Ponieważ dotychczasowy partner chadeków, socjaldemokratyczna SPD, postanowił przejść do opozycji, chrześcijańskim demokratom pozostała tylko koalicja z liberalną FDP i Zielonymi.

W wyborach regionalnych w niedzielę w Dolnej Saksonii CDU poniosła kolejną porażkę. Zdaniem komentatorów oznacza to dodatkowe osłabienie partii chadeckich w negocjacjach.

Obecny rząd CDU/CSU-SPD pozostaje u władzy do czasu powołania nowego gabinetu. Od pierwszego posiedzenia nowego parlamentu, czyli od 24 października, rząd Merkel będzie sprawować swoje obowiązki komisarycznie, nie podejmując zgodnie z tradycją ważnych decyzji merytorycznych i personalnych wiążących przyszły gabinet.

Zdaniem obserwatorów zbyt długi okres takich rządów nie jest korzystny ani dla Niemiec, ani też dla całej Unii Europejskiej.

Autor: pk/adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: