Media: Ivanka Trump używała prywatnego maila do spraw służbowych


Córka i doradczyni prezydenta USA Ivanka Trump używała swojej prywatnej skrzynki mailowej do kontaktów związanych z administracją. Łamała tym samym obowiązujące takich pracowników zasady - poinformował amerykański dziennik "Washington Post".

Gazeta w artykule, który pojawił się na stronie internetowej w nocy z poniedziałku na wtorek, podkreśla, że sprawę wykryli pracownicy Białego Domu.

Zajmujący się etyką urzędnicy Białego Domu podczas kontroli maili zauważyli, że przez dużą część 2017 roku Ivanka Trump często omawiała sprawy dotyczące administracji czy przekazywała informacje o nich za pomocą prywatnego konta mailowego. Zarejestrowane ono było na domenie, którą córka prezydenta dzieli ze swoim mężem Jaredem Kushnerem.

"Odkrycie to zaniepokoiło niektórych doradców prezydenta" Donalda Trumpa, ze względu na to, że działania jego córki przypominają sprawę użycia prywatnego serwera mailowego przez byłą sekretarz stanu Hillary Clinton - pisze dziennik.

Agencje zauważają, że prezydent Trump w czasie kampanii prezydenckiej wielokrotnie krytykował za to swoją demokratyczną kontrkandydatkę Clinton, a zwolennicy Trumpa na jego wiecach wielokrotnie krzyczeli o Clinton: "Zamknąć ją!".

Rzecznik: sprawa inna niż afera z Clinton

Bliscy sprawy maili Ivanki Trump rozmówcy "WP" poinformowali, że zapytana przez urzędników o swoje działanie córka prezydenta odpowiedziała, że "nie jest szczegółowo zaznajomiona z zasadami".

Na pytanie wysłane przez gazetę do doradcy prawnego Białego Domu Abbe Lowella jego rzecznik Peter Mirijanian odpowiedział, że córka prezydenta czasami używała prywatnej skrzynki mailowej, jednak zanim została poinstruowana o panujących zasadach. Mirijanian dodał, że żadna z jej wiadomości nie zawierała tajnych informacji.

Rzecznik poinformował też, że córka i doradczyni Trumpa kilka miesięcy temu przekazała wszystkie swoje maile związane z administracją, by mogły być przechowywane razem z innymi danymi Białego Domu. Dotyczyły one głównie logistyki i terminów - wyjaśnił.

Mirijanian podkreślił też, że sprawa znacząco różni się od afery wokół Clinton, jako że "Trump nie utworzyła prywatnego serwera w swoim domu czy biurze, w żadnym wypadku nie chodziło o tajne informacje (...) i żaden z tych maili nie został usunięty".

Autor: mm / Źródło: PAP