"Nie chodzi nam o to, żeby na szachownicy zamienić tylko pionki. Chodzi nam o to, żeby zmienić szachownicę". Sto lat temu polskie kobiety uzyskały czynne i bierne prawa wyborcze. Z tej okazji poprosiliśmy wybitne Polki, by opowiedziały nam o kobiecym wczoraj i dziś. I o tym, czego życzą sobie i siostrom na przyszłość.
Mija sto lat, od kiedy Polki uzyskały nie tylko możliwość startowania w wyborach i oddania głosu, ale również wywalczyły sobie prawo do samostanowienia, edukacji i pracy.
W tym czasie niejednokrotnie dawały swojej ojczyźnie powody do dumy, budziły zachwyt, stawały się źródłem motywacji i inspiracji dla wielu. Z okazji szczególnej rocznicy zaprosiliśmy kilka Polek, które są wzorem dla setek kobiet i zadaliśmy trzy pytania, które odnoszą się do przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
Grażyna Torbicka
Dyrektorka artystyczna Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym i Janowcu nad Wisłą, dziennikarka i osobowość telewizyjna.
Jak Pani patrzy na te sto lat, które minęły z perspektywy walki o równy status kobiet i mężczyzn?
"Udało się wywalczyć i dużo, i mało. Jeśli mówimy o Europie, to sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana. Jeśli natomiast chodzi o Polskę, to udało się dużo. Kobiety niewątpliwie mają swój głos. Nikt dziś nie pozwoli sobie na to, by publicznie dyskryminować kobietę. Niestety, niejawnie wciąż ma to miejsce, czego najlepszym przykładem jest sprawa parytetów.
Świadomość kobiet rosła na przestrzeni całych stu lat. Najbardziej kluczowe było jednak to nowe tysiąclecie, kiedy kobiety uświadomiły sobie, że w solidarności siła. Najlepszym dowodem był Czarny Protest".
Co Pani zdaniem można zrobić, żeby wyeliminować nierówności pomiędzy kobietami i mężczyznami?
"Podstawą jest partnerstwo. Na wszystkich poziomach życia zawodowego, rodzinnego, publicznego. Chodzi o wzajemne współistnienie kobiet i mężczyzn w harmonii. Żeby dzieci były w tej harmonii wychowywane. By nie było poczucia, że w chłopca więcej się inwestuje. Wciąż w wielu domach mężczyzna to przyszłość. A dziewczynka to dziewczynka. Tutaj jest bardzo dużo do zrobienia".
Czego Pani życzy Polkom na kolejne sto lat?
"Nie wyobrażam sobie świata bez mężczyzn, a jednocześnie nie wyobrażam sobie świata, w którym kobieta nie jest pełnoprawną obywatelką, nie ma głosu, nie decyduje o sobie, także o sprawach związanych z prawem do aborcji. Życzę wzajemnego szacunku i żeby nie bać się tego, że w niektórych sytuacjach to kobieta ma lepsze pomysły na życie, a w niektórych mężczyzna. Ważne, żeby się na tej drodze spotkać. Wtedy nasz świat będzie bogatszy, piękniejszy".
Dorota Wellman
Dziennikarka, prezenterka telewizyjna, publicystka, producentka programów telewizyjnych i radiowych.
"Sporo się nam udało wywalczyć. Mamy prawa wyborcze, to jest bardzo istotne, bo mamy prawo decydować o wielu ważnych rzeczach. Po drugie, najważniejsze, mamy prawo do edukacji. Możemy się rozwijać, kształcić. Możemy być inżynierami i pielęgniarkami, dziennikarkami, aktorkami. Możemy robić co chcemy ze swoją edukacją. Po trzecie mamy prawo do pracy, nie tylko pracy jako służące, sprzątające, pracujące wiele godzin. Te trzy rzeczy są naszym ogromnym zwycięstwem".
"Teraz musimy zarabiać tyle samo, co mężczyźni, bo w dalszym ciągu zarabiamy mniej. Musimy mieć wyrównane szanse na wszelkie awanse i możliwości zawodowe. Powinnyśmy mieć absolutne prawo decydowania o naszym życiu, na przykład w życiu intymnym. Do tego co będzie naszą rodziną, ile będziemy miały dzieci, czy w ogóle będziemy je miały i czy chcemy je mieć. Powinnyśmy mieć prawo do zdrowia i ochrony zdrowia, do odpowiednich standardów okołoporodowych, do tego, żeby była dostępna antykoncepcja, jeśli ktoś się na nią decyduje, tabletka 'po' - jeśli ktoś się na nią decyduje. Powinnyśmy mieć prawo do tego, żeby nikt się nam nie wtrącał do tego, jakie decyzje podejmuje kobieta, bo podejmuje je w zgodzie z własnym sumieniem, wyznaniem i wiarą. Należy to uszanować.
Powinnyśmy poprawić sytuację w sprawie przemocy wobec kobiet. To w dalszym ciągu zachowania, które są bardzo częste. Wiele tych działań przemocowych kończy się śmiercią kobiet, choć czasami nie chcemy o tym mówić głośno. W naszym społeczeństwie w dalszym ciągu rządzi mężczyzna. Nie podoba mi się to, że ustawa antyprzemocowa nie została w pełni wprowadzona w Polsce. Mam o to serdeczny żal do partii rządzącej".
"Życzę nam, żebyśmy nigdy nie musiały walczyć o to, co wywalczyłyśmy. Żebyśmy były absolutnie wolne. Żeby nikt nam do łóżka ani do duszy, ani do sumienia nam nie właził z kopytami. Żebyśmy były bardziej solidarne i lubiły się między sobą, mniej oceniały inne kobiety, a bardziej je wspierały. Żebyśmy mówiły z pełną siłą i mocą, to co myślimy i nigdy się nie bały słów, które powiedziałyśmy. Żeby nie trzeba było znów wyciągać czarnych parasolek, czarnych lasek ani żadnych innych czarnych narzędzi, aby powiedzieć: tu jesteśmy".
Agata Szczęśniak
Publicystka, redaktorka OKO.press, współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna "Krytyki Politycznej". Współtwórczyni internetowego programu satyrycznego "Przy kawie o sprawie".
"Przez tysiąclecia kobiety miały dużo gorszy status w społeczeństwie pod każdym względem. I przez te ostatnie sto lat wywalczyły sobie mnóstwo praw, które wcześniej wydawały się niewyobrażalne. Dla kobiet więc jest to bardzo dobry czas, najlepszy czas w historii".
"Mamy jednak jeszcze mnóstwo do zrobienia. My, kobiety, musimy zacząć patrzeć trochę poza własne życie. To, że ja nie doświadczyłam przemocy, nie znaczy, że moja koleżanka jej nie doświadczyła. To, że ja nie jestem dyskryminowana, nie znaczy, że moja koleżanka nie jest dyskryminowana. Musimy też dofinansować takie dziedziny jak edukacja, jak służba zdrowia. W tych dziedzinach kobiety pracują najczęściej i zarabiają najmniej. Ich praca jest najmniej doceniana i powinno się to zmienić". Wiele muszą też zrobić mężczyźni. Apeluję: mężczyźni, koledzy, nasi partnerzy, to, że stajemy się silniejsze nie znaczy, że wy staniecie się słabsi".
"Na przyszłość życzę Polkom tyle samo siły i wytrwałości, co miały do tej pory. I jeszcze więcej solidarności".
Maja Ostaszewska
Aktorka filmowa, telewizyjna i teatralna, aktywistka społeczna. Laureatka między innymi Polskich Nagród Filmowych Orły.
"Nasze pierwsze feministki, choć wtedy jeszcze nie znały tego określenia, wiele ryzykowały. Narażały się na ostracyzm, narażały swoje zdrowie, walcząc o podstawowe prawa: o to, aby kobiety mogły się uczyć, aby mogły pracować, głosować. Ciągle jest za mało wiedzy na ten temat w książkach, podręcznikach dostępnych w szkołach, bardzo mało mówi się o niezwykłych kobietach które wywalczyły nam te prawa, takich jak Kazimiera Bujwidowa, Maria Dulębianka, jak Paulina Kuczalska-Reinschmit.
Umiemy się wspaniale mobilizować w sytuacjach krytycznych. Kiedy były zagrożone nasze podstawowe prawa, to wyszłyśmy tłumnie na ulice i potrafiłyśmy o to zawalczyć. Ważne, żeby na co dzień wspierać się w tych zadaniach. Wywalczyłyśmy ogromnie dużo, ale wciąż nasze prawa nie są do końca respektowane. To jest szalenie ważne, żebyśmy miały tego świadomość".
"Oczywiście te prawa kobiet, to są prawa nas wszystkich, jak sprawa in vitro. Mam dwójkę dzieci, które urodziłam w sposób naturalny, ale będę walczyć, żeby inne kobiety, starające się o dziecko miały prawo do in vitro. Żeby kobiety czuły się chronione i bezpieczne. Aby macierzyństwo było świadome. To się wiąże też z tym, jak istotna jest edukacja seksualna, która ciągle w szkołach kuleje. Fantastyczną robotę zrobiła tutaj Anja Rubik ze swoją książką 'sexed.pl'.
Powinnyśmy się wspierać. Powinnyśmy wiedzieć też, że wywalczanie praw, nawet tych bardzo liberalnych, to nie jest przymus, to jest przywilej. I z tych praw można korzystać. Jeśli komuś z powodów światopoglądowych jakaś część tych praw nie odpowiada, to nie ma takiego przymusu, nie musi z nich korzystać".
"Życzę nam po pierwsze tego, żebyśmy nie musiały wychodzić na ulice. Żebyśmy nie musiały walczyć o rzeczy podstawowe. Rozwija się świadomość społeczna, rozwija się nauka, medycyna i my kobiety mamy pełne prawo do korzystania z tego.
Żebyśmy były równo traktowane również w pracy. Żeby były równe płace, równy szacunek do wykonywanej przez nas pracy. W mojej dziedzinie również to widać. Jak się patrzy na historię teatru, filmu, to wszyscy wiemy o Bogusławskim, nikt nie wie o Truskolaskiej. O Modrzejewskiej w sumie też niewiele się mówi.
Życzę nam, żebyśmy były solidarne, nie atakowały swoich działań, jeśli one służą poszerzeniu praw. Jeśli ktoś nie jest tak bardzo liberalny, jak dzisiaj te bardziej progresywne działaczki o prawa kobiet, to nie musi z tej pełni praw korzystać. A właśnie ta pełnia praw sprawia, że mamy wolność i możemy żyć tak, jak czujemy.
Życzę nam tego z całego serca. Życzę tego swojej córeczce, młodszym pokoleniom i apeluję też o aktywność i zaangażowanie w tę sprawę".
Natalia Przybysz
Piosenkarka, autorka tekstów. Współtwórczyni słynnego Sistars, a od 12 lat artystka solowa.
"Myślę sobie, jak bardzo normalne jest to, że mam prawo wyboru i jak bardzo niewesołe jest to, że to tylko sto lat. Ziemia jest kobietą i gdyby kobiety miały większe możliwości sprawowania rządów nad nią i zajmowania wyższych stanowisk, to nasza planeta nie byłaby w takim złym stanie, w jakim jest. Kobiecą energią jest opieka, miłość, większa troska i umiejętność wprowadzania pokoju. Dochodzę do wniosku, że Ziemia - najsilniejsza z kobiet - ubiega się o to, że czas wpuścić w obieg więcej tej energii.
"Jest to praca do wykonania zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn. Z jednej strony sposób, w jaki będziemy wychowywać nasze dzieci, jest bardzo ważny. Nie można wychowywać dupków i cwaniaczków, tylko mądrych chłopaków i mężczyzn. I ojcowie, i matki mają bardzo dużo do zrobienia. Z drugiej strony trzeba też odczytywać znaki, które wysyła nam rzeczywistość. Nie tylko krzyczące na ulicach kobiety, ale również chociaż to, co chce nam powiedzieć planeta".
"Życzę Polkom jak największej siły, poczucia wspólnoty, żeby kobiety jak najwięcej ze sobą rozmawiały, spotykały się i spędzały dużo czasu ze sobą. Żeby rozmawiały ze swoimi matkami i babciami i uwalniały swoje sekrety, które niepotrzebnie w sobie tłamszą, a które mogą wpłynąć rozwojowo na naszą rzeczywistość".
Aleksandra Przegalińska-Skierkowska
Doktor filozofii. Bada rozwój sztucznej inteligencji, rozmawia z botami. Pracuje w Warszawie w Akademii Leona Koźmińskiego i prowadzi badania w Massachusetts Institute of Technology.
"Jeżeli mówimy o kontekście globalnym, to kobietom udało się ogromnie dużo wywalczyć. Po pierwsze: mogą się uczyć i to jest ogromny krok milowy. Gdybyśmy się spotkali 100 lat temu, to wcale nie byłoby takie oczywiste, że ja się uczę na uniwersytecie i jeszcze w dodatku kogoś uczę. Z perspektywy globalnej ta zmiana jest fundamentalna. Dziś, gdy patrzę na Polskę i ratingi, które mówią, że kobiety zarabiają tu prawie tyle samo, co mężczyźni, co jest jednak problemem, bo w wielu krajach jest gender gap, to myślę, że Polska sobie z tym całkiem dobrze poradziła.
"Nie walczymy w tej chwili o kwestie ekonomiczne. Walczymy o to, żeby kobiety również były liderkami. żeby ich głos był słyszalny. Polki fenomenalnie radzą sobie na rynku pracy, mają duże kompetencje, potrafią pokazać, na co je stać, natomiast jeśli chodzi o reprezentację w mediach czy publicznym dyskursie, to cały czas jest element marginalizacji. Ostatnio przeglądałam pewien magazyn, to było opasłe tomiszcze, i pojawiła się tam jedna kobieta. Mężczyźni byli opisywani, byli bohaterami artykułów, ale też i autorami. I wszystkie zdjęcia były zdjęciami mężczyzn. Dla mnie w 2018 roku to sytuacja zadziwiająca. Jakie widzę remedium? Przede wszystkim adresowanie tego, mówienie głośno o tym, że nie podoba mi się taka sytuacja".
"Życzę kobietom, żeby realizowały się w pracy i żeby nie obawiały się publicznie wygłaszać swoich opinii. Żeby nie obawiały się przejmowania sterów i żeby ich koegzystencja z mężczyznami była jak najbardziej owocna dla obu stron".
Marta Frej
Rysowniczka, ilustratorka, malarka, feministka. Stała się głosem kobiet, tworząc memy. Wspólnie z Agnieszką Graff wydała książkę "Memy i graffy".
"Czuję ogromny podziw i wdzięczność dla naszych babć i prababć. Dzięki odwadze, determinacji i cierpliwości uczyniły nas obywatelkami i upodmiotowiły nas. Przed 1918 rokiem nie tylko nie miałyśmy praw wyborczych, ale również nie miałyśmy dostępu do edukacji, nie mogłyśmy rozporządzać własnym majątkiem, nie mogłyśmy pracować bez zgody męża, ani nie mogłyśmy decydować o losie własnych dzieci. Byłyśmy uznane za wieczyście małoletnie i miałyśmy status niewolnic.
To pozwala nam zobaczyć, jak olbrzymią przemianę wywalczyły kobiety w Polsce w ostatnim stuleciu. Jednak ta praca cały czas trwa i cały czas jest dużo do zrobienia. Walka o równy status kobiet i mężczyzn trwa. Świadczy o tym zorganizowany oddolnie dwa lata temu Czarny Protest, który był protestem wobec antydemokratycznej próbie zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Poczułam się częścią wielkiej, świadomej całości, która ma siłę i odwagę walczyć o swoją godność i wolność".
"Teraz trzeba przyjrzeć się obecności kobiet w życiu publicznym, w mediach. Tak jak mówiła Zofia Nałkowska, "chcemy całego życia", ale to jest tylko ten najbardziej spektakularny wierzchołek góry.
Jeżeli spojrzy się głębiej, nierówności są wszędzie, również w życiu prywatnym. Chyba wszystkie doskonale zdajemy sobie sprawę, jak wygląda podział obowiązków domowych, wychowawczych, na kim spoczywa opieka nad ludźmi starszymi, z niepełnosprawnościami. Sytuacja kobiet na rynku pracy jest znacznie gorsza niż mężczyzn między innymi w związku z macierzyństwem. Jest też kwestia przemocy domowej, która jest w Polsce zupełnie nieruszona, spychana gdzieś na bok".
"Przeszło 100 lat temu Maria Turzyma powiedziała, że otrzymuje się tylko te prawa, które się bierze. Dlatego życzę wszystkim kobietom, w tym i sobie, żeby każda z nas wzięła sobie prawo do realizowania własnych potrzeb, spełniania własnych pragnień i bardzo ważne prawo do mówienia "nie". Trzymam za nas kciuki".
Joanna Klimas
Projektantka mody, kostiumografka. Z wykształcenia psycholożka kliniczna.
"Mam bardzo sprzeczne uczucia. Z jednej strony jestem dumna i wdzięczna tym kobietom, które naprawdę walczyły o równe prawa i to była walka, nic nie było za darmo. Jestem też dumna z tego, że były kobiety, które w czasie wojny walczyły o wolnoć równie intensywnie jak mężczyźni. Ale tych wszystkich kobiet nie ma w polskiej historii. Na pomnikach są mężczyźni. Nas nie ma. Ale historia już się pisze od początku. Wiele już zostało zrobione, ale tak naprawdę jesteśmy na początku drogi".
"Ja mam na to jedno słowo na teraz: to jest edukacja, zmiana świadomości. Ale oczywiście musimy mieć świadomość, my kobiety, że nikt nam w tym nie pomoże. To jest bardzo utrwalony system, którego łatwo się nie rozkruszy. Bo jest ta męska część populacji, której jest z tym dobrze. Stoi za tym potężna instytucja, która ma ogromny wpływ na naszą mentalność, świadomość, przekonania, czyli Kościół. My jesteśmy z tym kompletnie same. Oczywiście są mężczyźni, którzy nas wspierają, ale to są wyjątki".
"Pierwsze życzenie będzie bardzo osobiste: życzę sobie i nam wszystkim, żebyśmy same siebie lubiły. I mamy się tym zajmować, żeby siebie bardziej lubić i szanować. Mamy się uczyć, że nie potrzebujemy męskiej akceptacji, męskiego spojrzenia i poklepania po ramieniu, które nam mówi, że jesteśmy ok. My same musimy wierzyć, że jesteśmy ok i to jest nasze zadanie. A później życzę nam, żebyśmy się nauczyły być lojalne, współpracujące. Faceci byli wobec siebie lojalni przez tysiące lat i my musimy się tego nauczyć. To wszystko, czego życzę, nazwałabym wielkim wybuchającym siostrzeństwem. Chciałabym, żebyśmy umiały powiedzieć to, co Nałkowska: chcemy całego życia.
Joanna Rajkowska
Artystka, rzeźbiarka, fotografka, autorka obiektów i instalacji, np. palmy na warszawskim rondzie de Gaulle’a.
"Widzę ten wysiłek pokoleń kobiet jako część większej całości, jako część wielkiego wysiłku w stronę zmiany paradygmatu, czyli emancypacji z relacji przemocowych wszystkich istot słabszych, innych, niesklasyfikowanych. Kobiety mają tu wiodącą rolę. Widzę oczywiście gigantyczny postęp, ale to jest tylko cześć, bo nie chodzi nam o to, żeby na jednej szachownicy zamienić tylko pionki. Chodzi nam o to, żeby zmienić szachownicę".
"Należy pracować w czymś, co ja nazywam przedpolem. Jeżeli mamy takie moce, taką możliwość, to powinniśmy pracować nad zmianą wrażliwości. Musimy pracować w stronę fundamentalnej zmiany, która powoduje, że to nie siła, a słabość, że nie możliwości, a ograniczenia zaczynają być wytycznymi dla naszych działań. Myślenie powinno być bardziej molekularne niż systemowe. To my kobiety mamy taką specjalną możliwość myślenia na poziomie molekularnym, wręcz komórkowym. Mamy możliwość pochylenia się nad wszelkiego rodzaju życiem i wydaje mi się, że to jest nasz obowiązek".
"Życzę Polkom i nie Polkom, bo Polska to jest jedynie lokalność. Wszystkim kobietom na świecie życzę, żeby ta nowa wrażliwość i ten nowy paradygmat udało się zbudować".
Justyna Kopińska
Socjolożka, reportażystka, autorka książek, w tym głośnej "Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadecie?". Pierwsza polska laureatka European Press Prize i najczęściej nagradzana polska dziennikarka w 2015 roku.
"Bardzo dużo rzeczy już się wydarzyło. Jestem zadowolona, że spotykam wybitne kobiety właściwie w każdym zawodzie. Świetne policjantki, prokuratorki, które prowadzą sprawy narkotykowe, morderstw, sprawy mafii. Bardzo się też cieszę, że jest więcej kobiet w zarządach firm i że ostatnie badania potwierdziły, że to wzmacnia ich skuteczność.
Natomiast myślę, że bardzo źle traktuje się kobiety, które były zgwałcone czy molestowane. W Polsce wyroki w takich sprawach są kuriozalnie niskie. Blisko połowa spraw o gwałt kończyła się wyrokami w zawieszeniu. Bardzo podobne wyniki są w przypadkach molestowań. Opisałam kiedyś przykład molestowania żołnierek na misji w Afganistanie. Molestował je podpułkownik w bardzo brutalny sposób. Ostatecznie dostał karę w zawieszeniu".
"Bardzo ważne są szkolenia z empatii, szczególnie dla sędziów i osób z wysoką pozycją społeczną. Nie chcę, żeby pytano kobiety zaraz po gwałcie o to, jaką miały sukienkę na sobie, czy miały makijaż, czy wypiły jeden kieliszek wina czy dwa, jak wyglądał członek gwałciciela. W Polsce przenosi się winę ze sprawcy na ofiarę gwałtu. Powtórnie się ją wiktymizuje. Dziennikarstwo jest dla mnie oddaniem głosu tym, którzy na co dzień go nie mają".
"Życzę Polkom, by czuły, że mają siłę. By miały wiele wyzwań przed sobą. By były w roli prezydentów, a nie tylko pierwszych dam i życzę, by ich głos był bardziej słyszalny".