Agnieszka wyniosła z lasu 20 worków pełnych śmieci. Asia zmieniła w piekarniku pomarszczoną marchewkę w pyszny obiad. Marta zrezygnowała z 20 plastikowych reklamówek i torebek. Ania Jędrzejowska przerzuciła się na kranówkę, a Ania Kalczyńska dostaje zniżkę na kawę zamawianą do własnego kubka. Dziennikarki przez ostatni tydzień realizowały #ekowyzwanie. Razem z nimi podjęli je nasi czytelnicy i widzowie.
W ostatnią sobotę marca rusza międzynarodowa akcja #godzinadlaziemi. Jej hasło brzmi: "Wyłącz światło - włącz myślenie". Tego dnia o godzinie 20.30 gasną lampy w najsłynniejszych budynkach świata. Dziennikarki TVN24 i TVN, by zwrócić uwagę na największe problemy, jakie sprawiamy Ziemi, postanowiły sprawdzić, czy można jej rozwiązać drobnymi krokami.
Zróbmy to dla naszych dzieci
Agnieszka Cegielska zabrała na pierwsze zbieranie śmieci swego 10-letniego syna Franka. On namówił swoich kolegów. Najpierw miało pójść dwóch, ale gdy informacja o akcji rozniosła się po osiedlu, do prezenterki dołączyła cała gromada.
- Dzieci były bardzo pozytywnie nastawione. Wzięliśmy bawełniane torby. Każdy miał swoją. Nie spodziewaliśmy się jednak takiego bałaganu. To, co mnie uderzyło najmocniej, to pytanie, jakie zadawały dzieci: dlaczego dorośli nam to robią? Oni nas obwiniają za to, co widzą – mówi dziennikarka.
Dzieci w lesie zbierały butelki po piwie i wódce, pudełka po papierosach, opakowania po kosmetykach. Trafiły na starego buta i stertę plastiku. Agnieszka pokazała im przy okazji, jak segregować śmieci. A po weekendzie znowu poszła do tego samego lasu i wyszła z kolejnymi workami odpadów. Sprzątała też w swoim ulubionym miejscu nad Wisłą. Butelki nie zmieściły się do kartonu, jaki został jej po książkach. Mimo tego nie zamierza się poddawać.
- Chcę widzieć szklankę do połowy pełną, bo jestem mamą. Na przyszłość planety powinniśmy patrzeć przez perspektywę naszych dzieci. To nasz naturalny obowiązek - pozostawić po sobie posprzątany świat. Musimy się obudzić - dodaje prezenterka.
Marta przestaje grzeszyć
Prowadząca Poranek w TVN24 Marta Kuligowska skompletowała zestaw wielorazowych woreczków i siatek na zakupy. Do najmniejszych pakowała żurawinę, pieczarki, orzechy. Jabłka nosiła w przewiewnej, dzierganej torbie. Zrezygnowała z wody w plastikowych butelkach, na stole w kuchni postawiła dzieciom filtrowaną kranówkę, którą ubarwia plasterkami owoców czy świeżych ziół.
- Wcześniej pozwalałam sobie ma małe grzeszki, kompromisy, a teraz podeszłam do sprawy poważnie. Udało mi się zindoktrynować całą rodzinę. Siostra też dostała ode mnie zestaw bawełnianych toreb. W piekarni ludzie zwracali uwagę na mój pastelowy woreczek na chleb. Jedna z pań stwierdziła, że ma w domu dużo niepotrzebnego materiału i uszyje sobie podobne torebki, bo to świetny patent – relacjonuje prezenterka.
Asia czyści lodówkę
Joanna Kryńska inspirowała swoich fanów przepisami kulinarnymi. Codziennie w mediach społecznościowych pokazywała, jak resztki można zmienić w atrakcyjne dania. Mężowi i dzieciom na obiad serwowała pieczone i karmelizowane w miodzie marchewki. Do pracy na drugie śniadanie zabrała przekąskę z pomarszczonych, ale wciąż dobrych pomidorów.
- Poszło lepiej, niż zakładałam. Tylko raz w tym tygodniu zrobiłam zakupy. I to przemyślane, według listy. Wyczyściłam lodówkę do dna. Z pomarszczonych ziemniaków powstały frytki, oklapłe jarzyny trafiły do składkowej zupy. Zostałam zasypana prośbami o przepisy. Nigdy żadne moje relacje na Instagramie nie wzbudzały takiego zainteresowania. Ludzie dopytywali o szczegóły pieczenia marchewek, dziękowali za inspirację. Jedna z pań powiedziała, że przez tydzień w ramach naszego #ekowyzwania robi dietę resztkową – je tylko to, co wcześniej kupiła - relacjonuje Joanna Kryńska.
Dziennikarki inspirowały się też we własnym gronie. Marta przynosiła do pracy bawełniane torby zakupowe, Asia wzięła adres firmy, która je szyje i zamówiła podobny zestaw. Za chwilę musi kupić kolejny, bo płócienne siatki podebrały jej dzieci. Franek i Janek uznali, że znacznie lepiej nadają się do noszenia zabawek do przedszkola niż rwące się reklamówki. Woreczki można bezpiecznie zawiązać i żaden z cennych dziecięcych skarbów z nich nie wypadnie - stwierdzili chłopcy. A ich mama odkryła inne zalety.
- To wyzwanie pokazało mi, że tak żyje się znacznie łatwiej. Zamierzam je kontynuować, bo złapałam pozytywnego bakcyla, poznałam realne korzyści. Nie sądziłam, że tyle fajnych, pozytywnych rzeczy może wydarzyć się w ciągu kilku dni – mówi prezenterka.
Ania ma zniżkę na kawę
Anna Kalczyńska w czasie akcji #ekowyzwanie nie ruszała się z domu bez własnego kubka. Dostała go od redakcji Dzień Dobry TVN i miała przy sobie przez cały intensywny tydzień. Po porannym programie, który prowadziła, biegła na premierę serialu, kolekcji ubrań czy na trening do lasu. Wszędzie udało jej się uniknąć jednorazówek. Kilka razy dziennikarka dostała kawę w kawiarni ze zniżką. Trafiła do miejsc, w których płaci się trochę mniej za napój na wynos nalewany do własnego kubka. Prezenterka uważa, że to świetna zachęta do porzucenia plastiku. W jej programie Dzień Dobry TVN powstanie nawet reportaż o miejscach, które oferują tańsze napoje i unikają jednorazówek.
- Jestem apostołem dobrej zmiany i dobrej nowiny, bo spotkałam w windzie kolegę, który nie dość, że miał napój w plastiku, to jeszcze z jednorazową słomką. Zwróciłam mu uwagę, a on zdziwiony zapytał, czy ja mówię poważnie. Ta sytuacja pokazuje, że wiele osób eliminowanie plastiku traktuje jak fanaberię i jest dużo w tej sprawie do zrobienia – mówi Anna Kalczyńska.
Dziennikarka postanowiła więc do zaangażowania namawiać najbliższych. Sama w tygodniu #ekowyzwanie zabierała do lasu swoje dzieci i zachęcała do zbierania leżących tam śmieci.
- To jest ewolucja. Plastik nie zniknie z dnia na dzień, dlatego takie akcje jak nasza są potrzebne. One otwierają oczy. Ja już nie wyobrażam sobie kupowania napojów w plastiku – deklaruje dziennikarka Dzień Dobry TVN.
Ania robi test wody
Anna Jędrzejowska na swoje treningi do siłowni zabierała pustą butelkę. Na miejscu napełniała ją wodą z kranu. Ponieważ, jak każdy sportowiec, wody pije sporo, policzyła, że udało jej się zaoszczędzić co najmniej 16 litrowych butelek plastikowych. Przeciętny Polak kupuje ich 8 tygodniowo, wydaje na nie około 90 złotych miesięcznie. Trzyosobowa rodzina potrafi więc wyrzucić do śmietnika co najmniej 1000 jednorazowych butelek po napojach.
Autorka programu "15 na żywo" dużo podróżowała w czasie #ekowyzwania. Była na Podlasiu i w Zakopanem. Wszędzie piła kranówkę i śmieje się, że dodatkowym efektem wyzwania jest jej subiektywny test konsumencki.
- Jeśli chodzi o walory smakowe, to pierwsze miejsce dostaje woda w Zakopanem, drugie - warszawska, trzecie - kranówka z Podlasia - ocenia dziennikarka.
Woda niemal w całej Polsce nadaje się do picia. Jest bezpieczna pod względem mikrobiologicznym i chemicznym. Dziennikarka zwraca jednak uwagę, że nie wszędzie można podłożyć butelkę pod kurek z wodą, bo krany są zainstalowane zbyt nisko nad płytkimi umywalkami. Tam, gdzie się dało, napełniała swój bidon. Uczula innych, by jednak zapobiegawczo nalewali wodę ze swojego kranu lub w miejscach, w których nie ma z tym kłopotu.
- Piję i żyję, oszczędzam i nie zaśmiecam ziemi plastikowymi butelkami. I wiecie co, to wcale nie było trudne wyzwanie. Wystarczyło podjąć decyzję - zachęca Anna Jędrzejowska.
A Marta Kuligowska dodaje, że pozytywna reakcja innych mobilizuje je do kontynuowania #ekowyzwania.
- Spotykały mnie przez ten tydzień same fajne sytuacje. W kawiarni, do której przyszłam po biegu ze swoim bidonem, baristka sama zaproponowała mi, że go napełni kranówką zupełnie za darmo. Ekspedientka z warzywniaka powiedziała, że musi znaleźć sposób na wyeliminowanie tych plastikowych zrywek. To jest prawdziwa "dobra zmiana". Pójście na wojnę z plastikiem. Jeśli nic nie zrobimy, to przegramy. Na szczęście mamy coraz więcej wojowników – cieszy się Marta Kuligowska.
Każdy może zmienić wszystko
Przez cały tydzień na Kontakt24 spływały zdjęcia od czytelników i widzów, którzy dołączyli do #ekowyzwanie. Najwięcej dotyczyło efektów zbierania porzuconych śmieci. Ekipa z Darłowa posprzątała park przy szkole morskiej. Mieszkańcy wynieśli z niego sto 60-litrowych worków śmieci. Wśród znalezisk były dwa fotele samochodowe, lodówka, 50-calowy telewizor, telefony komórkowe, kilkunastometrowa rura i kilkaset butelek. Jeden z uczestników nawet wyławiał śmieci ze stawu. Dostał za to puchar.
- Akcja była bardzo dobrze zorganizowana. Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej użyczyło worki i odebrało śmieci. Lokalne bistro kupiło rękawiczki i dowiozło ciepłą herbatę. Ja zrobiłem plakat i wszystko spiąłem. Poszło dobrze, więc zamierzamy to powtarzać – zapewnia Daniel Frącz, organizator #ekowyzania w Darłowie. Za dwa tygodnie ekipa będzie sprzątała nadmorską część miasta, a potem wybierze kolejne miejsca wymagające wyczyszczenia.
Licealistki z Wrocławia zrobiły porządki w swoich domach. Julia, Oliwa, Nela i Maja postanowiły w ramach #ekowyzwanie przekonać się, czy robienie codziennie zakupów bez foliówek jest możliwe. W połowie tygodnia wysłały nam pierwsze podsumowanie. Dziewczyny zgodnie stwierdziły, że zmiany wcale nie są takie trudne, jak mogłoby się wydawać. Pomarańcze i papryki przyniosły do domu w bawełnianej siatce. Z sukcesem odmawiały darmowych zrywek i płatnych toreb. Poszły więc o krok dalej i zrezygnowały z wody w jednorazówkach. Plastikowe butelki zastąpiły kolorowymi bidonami, które dostały w prezencie od bliskich i zbierały pozytywne komentarze od swoich fanów w mediach społecznościowych. Pełne ekologicznego zapału licealistki realizują Projekt EcON i chcą swoimi działaniami przekonywać innych do zmiany świadomości.
Paulina pochwaliła się nam zdjęciami toreb na zakupy w biało-czarną kratkę, które sama uszyła. Bez problemu zapakowała w nie i zważyła w supermarkecie gruszki i cukinię. Monika napisała, że dotąd wykorzystywała wiklinowy koszyk, a od teraz zamiast foliówek będzie używała wielorazowych woreczków. Pierwsze wypełniła burakami i jabłkami. - Wzbudzają zainteresowanie. Popełniamy wiele błędów, ja także, ale dla nas i następnych pokoleń powinniśmy uczyć się je minimalizować – skomentowała swój post #ekowyzwanie Monika.
Aktorka Monika Mrozowska zastanawiała się, jak zachęcić swoich fanów do włączenia się do naszej akcji. Ona sama od dawna pije wodę z kranu, nosi własne torby na zakupy, nie je mięsa, częściej jeździ rowerem niż samochodem.
- Oddaję ubrania, w których już nie chodzą moje dzieci i sama dostaję od koleżanek masę używanych rzeczy po ich dzieciach... Moja lodówka nie pęka w szwach, bo nie kupuję na zapas i często gotuję wykorzystując "resztki"... Zastanawiałam się, czy jest coś innego, co faktycznie mogłoby się Wam przydać, a nie jest aż tak oczywiste – napisała na swoim Instagramie aktorka. I podała patent na zabieranie ze sobą w podróż ulubionego kosmetyku w małym słoiku. Monika przekłada do niego odżywkę do włosów. Dzięki temu unika korzystania z jednorazowych próbek. Fani aktorki podchwycili pomysł.
#Ekowyzwanie zainspirowało też do niemarnowania jedzenia. Dostawaliśmy zdjęcia pesto z liści rzodkiewek, grzanek z czerstwego pieczywa, sushi z resztek ryżu i awokado, zupy z przejrzałych pomidorów, chleba z dojrzałych bananów. Widzowie i czytelnicy pokazywali, że kupują przecenione owoce i używają swoich siatek. "Pomysłowa mama" uruchomiła nawet produkcję własnych woreczków. Ma czworo dzieci i z przerażeniem policzyła, ile reklamówek zużywa w tygodniu do zapakowania im śniadania czy rzeczy potrzebnych do szkoły. Stertę jednorazowego plastiku chce sukcesywnie wymieniać na wielorazowe produkty. W kolorowy bawełniany woreczek zapakowała prezent na urodziny swojej córki Basi. 10-latka była zachwycona.
Do akcji włączyli się sprzedawcy. Jeden z warszawskich warzywniaków zachęca do przyniesienia niepotrzebnych wielorazowych toreb. Będą mogli zakupy do nich zrobić ci, którzy zapomnieli swoich bawełnianych siatek. Jedna z uczestniczek #ekowyzwania postanowiła zrezygnować z zakupów ubrań. Vouge_me_not przeprosiła się z ubraniami, które wcześniej rzuciła w kąt i odnalazła wśród nich stylową spódnicę, którą przed jej urodzeniem nosiła mama.
Zachęcając innych do przyłączenia się do #ekowyzwania, napisała, że wierzy, iż to jest nowa i lepsza droga do mody. Przemysł odzieżowy zajmuje drugie miejsce wśród branż najbardziej zanieczyszczających środowisko.
Unia Europejska eliminuje plastik
W czasie #ekowyzwania unijni urzędnicy poparli nakaz wycofania niektórych plastikowych jednorazówek z użycia. Za dwa lata z rynku zniknąć mają między innymi plastikowe sztućce, talerze, kubki czy patyczki do uszu. To dopiero początek rewolucji. W planach jest także wprowadzenie obowiązku odzyskiwania butelek po wodzie. Do 2029 roku 90 procent z nich będzie musiało być recyklingowanych. Przed 2025 rokiem nowe butelki, które dopiero trafią na rynek, mają powstawać przynajmniej w 1/4 z materiału pochodzącego z odzysku. Do 2030 roku odsetek ten ma sięgnąć 30 procent. Unia szacuje, że 80 procent śmieci pływających w oceanach stanowią tworzywa sztuczne. W czasie debaty przed głosowaniem w sprawie zielonego światła dla zakazu plastiku europosłanka z Malty podkreśliła, że korekta przepisów jest potrzebna, ale ważniejsza jest zmiana nawyków każdego z nas.
#zróbznamipierwszykrok. Czy taka akcja ma sens?
Akcja #ekowyzwanie miała sprawdzić, czy zmiana jest możliwa. Ten pierwszy krok ma wpływ na ratowanie planety. Poprosiliśmy Małgorzatę Gęcę, współzałożycielkę Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste, autorkę bloga Vademecum Zero Waste, by oceniła wysiłki dziennikarek, które podjęły #ekowyzwanie.
- Nie mam wątpliwości, że ta akcja będzie żyła o wiele dłużej niż tydzień, a to za sprawą celnie wybranych problemów i rzetelnych materiałów informacyjnych. Wasze ekografiki już rozpoczęły drugie życie w internecie. Siłą tej akcji są wspaniałe kobiety, które nie tylko dostrzegły zagrożenia płynące z zanieczyszczenia środowiska odpadami, ale pokazały na własnym żywym przykładzie konkretne rozwiązania tych problemów. Nie mówią o piciu kranówki - piją ją. Nie mówią o zamianie jednorazowych plastikowych przedmiotów na ich wielorazowe alternatywy - używają własnego bidonu na wodę, kubka na kawę na wynos, mocnej torby. Nie mówią o marnowaniu jedzenia - uczą się nie marnować. To jest mocny przekaz i najlepsza inspiracja, zwłaszcza dla osób, które dopiero zastanawiają się nad wprowadzeniem w życie ograniczania niepotrzebnych odpadów.
Co może zmienić jeden człowiek, który podejmuje wyzwanie o ograniczeniu plastiku w swoim życiu?
Przede wszystkim jeden człowiek może stać się inspiracją i przykładem dla innych i może o tym nawet nie wiedzieć. Przechodzenie na zero/less waste to proces. Pierwsza i najważniejsza zmiana zachodzi w głowie, podczas zakupów, kiedy pojawia się myśl: co stanie się z rzeczą, którą kupuję? Potem, kiedy uznasz dewastację środowiska plastikiem za fakt, zaczynasz zauważać, że nie masz wyboru i musisz kupować rzeczy idiotycznie zapakowane albo zaprojektowane tak, żeby się zepsuły – i pojawia się bunt.
Najbardziej skuteczny bunt polega na głosowaniu portfelem – nie kupujesz pewnych rzeczy, ale zamieniasz je na zerowaste'owe odpowiedniki. Odkrywasz nieuniknione "efekty uboczne" w postaci większej ilości pieniędzy, zdrowia i czasu. Dochodzisz do wniosku, że skoro coś działa na poziomie domowej ekonomii, to może da się też zastosować w pracy, a to już jest konkretna zmiana. Ważna jest świadomość, że nie jesteś sam – są nas miliony i działamy razem: mamy konkretny wpływ na rzeczywistość.
Jak oceniasz to, że osoby publiczne propagują taki styl życia? Dotąd o zero waste mówiło się głównie w zainteresowanych tematem kręgach...
Przyznam, że od dawna czekałam na ten moment, kiedy znane i cieszące się zaufaniem osoby dadzą taki konkretny przykład, jak w tej akcji. Jestem pewna, że będą miały naśladowców. Kiedy dziennikarze, aktorzy, politycy przestaną pokazywać się publicznie z jednorazowym kubkiem kawy w ręce, stanie się on synonimem obciachu i braku wyobraźni.
Nasze #ekowyzwanie się nie kończy. Magazyn TVN24 rozpoczyna cykl, w którym odpowiadać będziemy na najbardziej nurtujące pytania, jakie zadali nasi widzowie i czytelnicy w czasie trwania akcji. Rozwiejemy mity i krążące legendy. Opowiemy, co naprawdę pływa w wodzie z kranu, jak wygląda droga śmieci z naszego kubła na wysypisko, co dzieje się z niesprzedanymi w sklepach ubraniami i zmarnowanym jedzeniem. Wciąż możecie też oznaczać swoje #ekowyzwanie w mediach społecznościowych i dzielić się inspiracjami.