Osiem kilogramów ważyły śmieci znalezione w żołądku wieloryba, który przez pięć dni umierał u wybrzeży Tajlandii. W jego brzuchu było między innymi 80 plastikowych toreb. Ale plastik szkodzi nie tylko zwierzętom. Raz wyrzucony na śmietnik ląduje u nas, ludzi, na stole w postaci obiadu. Staliśmy się jego zakładnikiem.
Osiem kilogramów ważyły śmieci znalezione w żołądku wieloryba, który przez pięć dni umierał u wybrzeży Tajlandii. W jego brzuchu było między innymi 80 plastikowych toreb. Ale plastik szkodzi nie tylko zwierzętom. Raz wyrzucony na śmietnik ląduje u nas, ludzi, na stole w postaci obiadu. Staliśmy się jego zakładnikiem.
Mniej więcej w tym samym czasie co wieloryba, u południowo-zachodniego wybrzeża Australii znaleziono martwego rekina tygrysiego, który połknął cztery plastikowe torebki. Najprawdopodobniej pomylił je z kalmarami, które są naturalną częścią diety tych zwierząt.
Męczarnie zwierząt
Co roku ponad milion morskich ptaków i sto tysięcy morskich ssaków (wiele z nich to gatunki zagrożone) ginie przez plastikowe śmieci w morzach i oceanach. Co sekundę trafia tam 250 kilogramów plastiku, od zabawek po plastikowe torebki. Daje to ponad 8 milionów ton rocznie. Szacuje się, że na powierzchni wód unosi się w sumie około 100 milionów ton tego tworzywa.
Plastik odpowiada za 70 procent zanieczyszczeń mórz i oceanów. Przez zwierzęta jest on mylony z pokarmem i staje się dla nich śmiertelną pułapką. Żółwie zjadają torebki foliowe, myśląc, że mają do czynienia z meduzami, ptaki mylą cząstki plastiku z rybami, albatrosy zjadają plastikowe nakrętki. Odłamki plastiku blokują nosy żółwi morskich lub przebijają żołądki pingwinów. Wiele zwierząt zaplątuje się w plastikowe odpady, np. polimerowe żyłki sieci rybackiej i umiera z uduszenia.
Plastik w morzach i oceanach to również mikroplastiki, czyli cząstki o średnicy poniżej 5 milimetrów, które powstały z większych odpadów. Ich źródłem są kosmetyki, takie jak pasty do zębów, peelingi, środki czyszczące, proszki do prania. Mikroplastiki mogą stanowić nawet 90 proc. zawartości produktu. Mogą również pochodzić ze środków czystości, leków oraz tkanin (znajdują się w wodzie, w której pierzemy ubrania z poliestru). Do morza trafiają przez rozdrabnianie, ze ściekami bądź wraz z wodą opadową. Są tak małe, że systemy oczyszczania ścieków po prostu ich nie wychwytują.
Okazją do szerszego przyjrzenia się temu zjawisku jest Światowy Dzień Środowiska, obchodzony 5 czerwca. W tym roku jego motywem przewodnim jest problem odpadów z tworzywa sztucznego i właściwe ich zagospodarowanie.
Miłe złego początki
Plastik to potoczna nazwa tworzywa sztucznego opartego na polimerach - wytworzonych przez człowieka lub powstałych przez modyfikację związków organicznych powstałych w środowisku naturalnym. Istnieje wiele jego rodzajów, najbardziej popularne są polietylen i polipropylen (patrz grafika).
Eksperymenty związane z produkcją różnych typów tworzyw sztucznych zdarzały się już w trakcie rewolucji przemysłowej, ale do ich masowego użycia doszło na początku XX wieku. Impulsem do rozwijania produkcji tworzyw była II wojna światowa (spadochrony, lekkie samoloty wojskowe) oraz powojenny boom konsumpcyjny, szczególnie w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej.
Plastik jest tani, trwały, lekki i uniwersalny. Można z niego uformować niemal dowolny kształt, więc idealnie nadaje się do masowej produkcji. Ratuje życie, bo produkujemy z niego sprzęt medyczny. Dzięki niemu możemy taniej podróżować, bo samoloty wykonane z tego materiału są lżejsze i bardziej wydajne.
Jego zalety odkryli m.in. producenci zabawek. W latach 50. z plastiku zaczęły powstawać pierwsze klocki, lalki oraz hula-hoop. Później plastik opanował m.in. branżę meblarską, a dzisiaj produkty z plastiku są obecne niemal wszędzie. Butelki po napojach, kapsle, opakowania do żywności, torby na zakupy, pokrywki do napojów, słomki, mieszadełka. Wszyscy korzystamy z nich niemal codziennie. Plastik z powodzeniem może też naśladować droższe materiały - bawełnę, jedwab lub drewno. Mówi się, że świat podróbek wręcz żywi się plastikiem i właśnie jemu zawdzięcza życie.
Brak plastiku spowodowałby zniknięcie wielu produktów na czele z ubraniami, sprzętem AGD, nie mówiąc już o samochodach i samolotach. Sprzęt oraz odzież sportowa to prawie w całości tworzywa sztuczne. Rozglądając się wokół siebie, zauważyć można dziesiątki przedmiotów wykonanych z substancji, których nazwy weszły już do języka potocznego, m.in. PCW, guma, bakelit, teflon, polar.
Skalę zapotrzebowania na tworzywa sztuczne pokazują statystyki. W 1950 roku globalna produkcja plastiku wynosiła 1,5 tony. W roku 2016 - 335 milionów ton, z czego 60 milionów powstaje w Europie. Połowa plastiku, jaki kiedykolwiek wytworzono, powstała w ciągu ostatnich 15 lat. Amerykańscy naukowcy szacują, że do tej pory wyprodukowano 8,3 miliarda ton plastiku. Tyle waży miliard słoni.
Jak się tego pozbyć?
Większość plastiku produkowana jest z chemikaliów pochodzących z ropy naftowej, gazu ziemnego i węgla. Wszystkie są brudnymi, nieodnawialnymi zasobami. Jeżeli obecna tendencja utrzyma się, to do 2050 roku "plastikowy przemysł" może pochłonąć 20 proc. całkowitego zużycia ropy.
Trwałość plastiku, która przyczyniła się do jego wielkiej popularności, sprawia niestety, że trudno się go pozbyć. Około 79 procent tego materiału wyprodukowanego w ciągu ostatnich 70 lat zostało wyrzucone na śmietnik lub trafiło do środowiska. Tylko 9 proc. podlega recyklingowi, reszta jest spalana. To zatrważające dane, a naukowcy nazywają to zjawisko "niekontrolowanym eksperymentem w skali globalnej".
Problem dobrze widoczny jest szczególnie w dynamicznie rozwijających się azjatyckich gospodarkach, gdzie system zbierania plastikowych odpadów praktycznie nie istnieje. W rezultacie fala śmieci zalewa tamtejsze ulice i plaże.
W Europie jest trochę lepiej. Recyklingowi poddaje się około 31 proc. odpadów, natomiast w Polsce ten wskaźnik wynosi poniżej 30 proc.
Około połowa plastiku wytwarzanego co roku to produkty jednorazowego użytku. Na całym świecie co minutę ktoś kupuje napój w plastikowej butelce. Każdego roku zużywamy pięć bilionów plastikowych toreb. Produkcja torebki trwa zaledwie sekundę, a używana jest średnio 25 minut, czyli mniej więcej tyle, ile trwa pokonanie drogi z zakupami ze sklepu do domu.
To właśnie torebki foliowe są jednym z największych źródeł zanieczyszczeń plastikiem. Rozkładają się od 100 do 400 lat. Corocznie na światowy rynek wprowadza się od 500 miliardów do biliona sztuk "foliówek". Na polskie wysypiska trafia ich co roku 55 tysięcy ton. Mówiąc wprost, jesteśmy uzależnieni od wyrobów plastikowych jednorazowego użytku, a to niesie poważne konsekwencje dla środowiska.
- Popyt na plastik jest ogromny, Polska jest szóstym krajem w Unii, jeśli chodzi o jego wykorzystanie. Wyprzedzają nas tylko Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania i Wielka Brytania. Przed nami długa droga. Podczas gdy Polak, Portugalczyk lub Słowak zużywa średnio 490 torebek foliowych rocznie, Fin czy Duńczyk tylko cztery - tłumaczy Ewa Chodkiewicz, ekspert WWF ds. zrównoważonej gospodarki i konsumpcji.
Jest wszędzie
Plastik dosłownie zalał świat. Znajduje się wszędzie, nawet w dziewiczej niegdyś Arktyce oraz... na bezludnej wyspie Hendersona, położonej na środku Pacyfiku.
Jednak najbardziej spektakularnym skupiskiem morskich odpadów jest Wielka Pacyficzna Plama Śmieci, która rozciąga się w północnej części Oceanu Spokojnego pomiędzy Hawajami a Kalifornią. Jej przypuszczalne rozmiary są dwa razy większe niż powierzchnia Teksasu. Szacuje się, że ilość pływających tam odpadów może wynosić nawet trzy miliony ton.
Świat zaczął zdawać sobie sprawę z wagi problemu po katastrofie samolotu linii Malaysian Airlines, który zniknął z radarów w marcu 2014 roku. Rozpoczęto zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, a co jakiś czas w mediach ukazywały się zdjęcia z powietrza, które pokazywały pływające obiekty, wyglądające jak części wraku. Były to jednak skupiska śmieci.
Zagrożenie dla ludzi
Plastik trafia do przewodów pokarmowych zwierząt morskich, a te są zjadane przez kolejne zwierzęta w łańcuchu pokarmowym. Ciała prawie wszystkich morskich gatunków, wliczając te najcenniejsze na świecie i mieszkające wydawałoby się z dala od ludzi, zawierają plastik. Plastik trafia też do przewodu pokarmowego człowieka, gdyż jest obecny w wodzie, rybach i owocach morza. Może być toksyczny i zakłócać działanie hormonów, niezbędnych do zdrowego życia.
Stanowi również magnes dla szeregu innych trucizn i zanieczyszczeń, które przenoszone są do środowiska. Substancje te mogą gromadzić się w tkance tłuszczowej organizmów morskich i przenosić się pomiędzy ogniwami łańcucha pokarmowego. Innymi słowy, na nasze stoły może trafiać plastik, który wcześniej wyrzuciliśmy.
Może on również zanieczyszczać powietrze, którym oddychamy. Drobiny plastiku i mikrowłókna z ubrań spływają do kanalizacji. Podczas gdy wiele z nich przechodzi przez oczyszczalnie i trafia do morza, inne cząsteczki gromadzą się w ściekach używanych do nawożenia pól uprawnych. Później mogą być porywane przez wiatr i rozrywane na jeszcze mniejsze części. Potem trafiają do naszych płuc.
Nadzieja w bakterii
Nadzieja na poprawę sytuacji pojawiła się w 2016 roku, kiedy japońscy naukowcy odkryli bakterię Ideonella sakaiensis. Mikroorganizm ten przystosował się ewolucyjnie do wykorzystywania politereftalanu etylenu (PET) jako źródła energii. Rozkłada PET w kilka dni, podczas gdy w naturalnych warunkach trwałoby to około 450 lat.
Wkrótce po odkryciu "plastikożernej" bakterii naukowcy z uniwersytetów w USA i Brazylii rozpoczęli badania nad wytwarzanym przez nią enzymem (PET-azą). W wyniku eksperymentów udało się zmienić budowę enzymu - stał się znacznie bardziej aktywny. Zdaniem autorów badań osiągnięcie to mogłoby nareszcie pozwolić na pełne przetwarzanie plastikowych butelek po napojach.
Do biodegradacji tworzyw sztucznych mogą przyczynić się również larwy ćmy woskowej, znane z tego, że wyjadają wosk z uli. Odkryła to zupełnie przypadkowo niejaka Federica Bertocchini, która hobbystycznie zajmuje się pszczelarstwem. Zauważyła, że gdy wkładała robaki do plastikowej torebki, te po jakimś czasie potrafiły ją "nadgryźć" i utorować sobie drogę do wyjścia.
Walka z plastikiem
Świat - mniej lub bardziej skutecznie - próbuje walczyć z zalewem plastiku. Niemcy postawili na ambitne zmiany w prawie, uwzględniające rozszerzoną odpowiedzialność producentów za ich wyroby, w tym za opakowania, w których trafiły na rynek. Butelki PET są objęte tam kaucją, podobnie jak puszki czy szklane butelki. Kaucje obowiązują także w Szwecji.
Brytyjski rząd zapowiedział z kolei wprowadzenie zakazu sprzedaży plastikowych słomek, mieszadełek do drinków i patyczków do uszu w ramach kampanii na rzecz ograniczenia zanieczyszczenia środowiska i wód morskich. Według statystyk Brytyjczycy zużywają 44,1 mld mieszadełek, 42 mld słomek i 13,2 mld patyczków do uszu rocznie.
Zakaz wejdzie w życie najprawdopodobniej w 2019 roku.
Wcześniej wprowadzono obowiązkową opłatę za torebki foliowe. W Polsce taka opłata obowiązuje od początku roku.
- Śmiało możemy stwierdzić, że wprowadzona od 1 stycznia 2018 roku opłata recyklingowa na lekkie torby na zakupy z tworzywa sztucznego spotkała się z pozytywnym odbiorem i poparciem społeczeństwa. Mamy sporo sygnałów, że przepisy przynoszą zamierzony pozytywny efekt - ocenił w tym tygodniu minister środowiska Henryk Kowalczyk.
Ministerstwo Środowiska jeszcze przed wprowadzeniem opłaty recyklingowej (20 gr plus VAT) informowało, że Polacy zużywają około 11 mld plastikowych toreb rocznie - to od 250 do 300 toreb na mieszkańca. Dekadę temu na jednego Polaka przypadało blisko 500 foliówek rocznie.
Komisja Europejska alarmuje, że ilość szkodliwych odpadów z tworzyw sztucznych w morzach i oceanach rośnie w zastraszającym tempie. W ubiegłym tygodniu zaproponowała nowe przepisy dotyczące 10 produktów jednorazowego użytku najczęściej zaśmiecających plaże i morza.
Propozycje przewidują zakaz stosowania tworzyw sztucznych w niektórych produktach w przypadku, gdy istnieją dla nich łatwo dostępne i przystępne cenowo zamienniki. Produkty jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych zostaną objęte zakazem wprowadzania do obrotu. Zdaniem Komisji Europejskiej pozwoli to zapobiec emisji 3,4 mln ton ekwiwalentu dwutlenku węgla i szkodom w środowisku, których koszt stanowiłby do 2030 roku równowartość 22 mld euro oraz zaoszczędzić 6,5 mld euro na wydatkach konsumenckich.
Zakaz stosowania tworzyw sztucznych w niektórych produktach będzie dotyczył plastikowych patyczków kosmetycznych, sztućców, talerzy, słomek, mieszadełek do napojów i patyczków do balonów – wszystkie te przedmioty będą musiały być produkowane wyłącznie z materiałów podlegających w większym stopniu rozkładowi. Jednorazowe opakowania na napoje z tworzywa sztucznego będą dopuszczane na rynek tylko wówczas, gdy nakrętki i pokrywki będą do nich przymocowane.
Państwa członkowskie UE będą musiały też ograniczyć korzystanie z plastikowych pojemników na żywność i kubków na napoje. Będą mogły to uczynić poprzez ustanowienie krajowych limitów, zapewnienie dostępności produktów zamiennych w punktach sprzedaży lub zagwarantowanie, że jednorazowe produkty z tworzyw sztucznych nie będą oferowane bezpłatnie.
Rezultaty nowych regulacji mają być widoczne jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w maju 2019 roku.
WWF apeluje, aby już teraz zrezygnować z napojów w plastikowych butelkach i nie pakować zakupów w jednorazowe torebki. - Większość towarów w sklepie można zabrać bez torebki. Używajmy jej tylko w wyjątkowych sytuacjach, a najlepiej zrezygnujmy z nich całkowicie. Wychodząc z domu, weźmy ze sobą bidon z wodą z kranu oraz płócienną torbę na zakupy. Dbajmy o czystość plaż, nie śmiećmy na nich i sprzątajmy po sobie. Unikajmy towarów opakowanych w kilka warstw opakowań. Wybierajmy także produkty bez mikrogranulek. Ryby, ptaki i ssaki morskie na pewno będą nam wdzięczne za to, że dbamy o ich środowisko - przekonuje Chodkiewicz.