logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Lista tematów

  • 1
    Katarzyna Kaczorowska Omerta, czyli wszystkie kręgi kościelnego piekła
  • 2
    Jerzy Sosnowski Dymisje, komisja, zniesienie celibatu. Sytuacja wymaga środków nadzwyczajnych
  • 3
    Monika Winiarska W sutannach kryło się zło. Kościół słono za nie zapłacił
  • 4
    Ludwik Dorn W uścisku lepkiej przyjaźni. To Kościół może na niej stracić
  • 5
    Konrad Piasecki Polski wyborca z sercem z kamienia. W tle bratobójcza walka o miliony
  • 6
    Bartosz Żurawicz Schron, bunkier, burdel – mówią inni. A dla nich to dom
  • 7
    Tomasz-Marcin Wrona "Gatkes incident". Kalesony, które wyprowadziły ludzi na ulice
logotyp tvn24

Magazyn TVN24

Katarzyna Kaczorowska

Omerta, czyli wszystkie kręgi kościelnego piekła

Zobacz

Tytuł: "Zmowa milczenia – tak arcybiskup Malty Charles Scicluna nazwał korporacyjną kulturę tajemnicy wokół pedofilii klerykalnej" Źródło: episkopat.pl (CC BY-NC-SA 2.0)/tvn24

Jerzy Sosnowski

ZobaczDymisje, komisja, zniesienie celibatu. Sytuacja wymaga środków nadzwyczajnych

Czytaj artykuł

Tytuł: "Przeprosiny episkopatu wydają się zaledwie efektem lęku przed konsekwencjami" Źródło: Jakub Wlodek/NurPhoto via Getty Image

Monika Winiarska

ZobaczW sutannach kryło się zło. Kościół słono za nie zapłacił

Czytaj artykuł

Tytuł: Protest podczas wizyty papieża Franciszka w Irlandii Źródło: Aaron Chown/PA Images via Getty Images

Podziel się

Była bastionem katolicyzmu w Europie. Tak jak Polska. Gdy prawie pół wieku temu odwiedzał ją papież Polak, witało go pół narodu. Tamtej Irlandii już nie ma. Zielona Wyspa straciła wiarę, nie tyle w Boga, co w Kościół. Dziś katolickie świątynie świecą tam pustkami, bo duchowni gwałcili dzieci. Plaga kościelnej pedofilii swoje żniwo zbiera także nad Wisłą. Dublin, Santiago, Waszyngton, Berlin, Canberra… Tam za swoje grzechy Kościół musiał słono zapłacić. W przenośni i dosłownie.

W większości wspomnianych państw skandale zaczynały się od pojedynczych przypadków. Najpierw wyciekały informacje o jednym księdzu pedofilu. Potem o kolejnych. Z czasem okazywało się, że skala problemu jest zatrważająco większa, a jego korzenie sięgają znacznie "wyżej". Biskupi, arcybiskupi, kardynałowie. Wielu z nich osobiście kryło oprawców, inni sami nimi byli. Przez lata wśród duchownych wielu narodowości trwała zmowa milczenia "dla dobra Kościoła". Ale głos ofiar w końcu rozbrzmiał, w czym znaczącą rolę odegrały media.

Najpierw była Irlandia. Potem Stany Zjednoczone. W zeszłym roku także Chile. Były też Niemcy i Australia. Tam skandale pedofilskie wstrząsnęły Kościołem z największą siłą. To niepełna lista, choć wystarczająca, by pokazać, że pedofilia wśród księży to problem ponad granicami.

Gdy na jaw wyszły okrutne praktyki duchownych, władze w tych krajach zaczęły działać. Zarówno te państwowe, jak i kościelne - te same, które przez dekady pozostawały bierne wobec krzywdy dzieci. Powoływano specjalne komisje mieszane, które latami gromadziły dowody. Na ich podstawie sporządzano i publikowano obszerne, liczące tysiące stron raporty. W porównaniu do nich dane przedstawione przez polski episkopat wydają się dopiero wierzchołkiem góry lodowej. Wiemy już o tym, że w wielu sutannach kryło się zło. Wciąż nie wiemy dokładnie w ilu. Przed Kościołem w Polsce - a także prokuraturą - zatem jeszcze długa droga.

Reakcje polskiego Kościoła na film "Tylko nie mów nikomu"
Reakcje polskiego Kościoła na film "Tylko nie mów nikomu" / Wideo: tvn24

Chile

O pedofilii w chilijskim Kościele wiadomo było od dawna. Zmowa milczenia duchownych, uciszanie ofiar i tuszowanie spraw przez długi czas uniemożliwiały jednak pociągnięcie sprawców do odpowiedzialności. Fernando Karadima – nazwisko, które u wielu wzbudza obrzydzenie. Swego czasu jeden z najbardziej szanowanych chilijskich duchownych, który popularność zyskał w czasach dyktatury generała Augusto Pinocheta. To on stał się symbolem i twarzą skandalu seksualnego w tamtejszym Kościele.

Człowiek, przez niektórych nazywany wręcz "świętym", przełożony i autorytet dla wielu młodych księży, okazał się seryjnym pedofilem i gwałcicielem. 15 lat temu jego trzy ofiary, wówczas dorośli już mężczyźni, przerwali milczenie. Juan Carlos Cruz, Jose Andreas Murillo oraz James Milton oskarżyli byłego biskupa o molestowanie, a sam Kościół - o tuszowanie sprawy. Duchowny nie miał sobie nic do zarzucenia. W 2011 roku w procesie kanonicznym uznano go za winnego zarzucanych mu czynów. Otrzymał wtedy nakaz życia w modlitwie i pokucie. Wciąż jednak nosił sutannę. Dopiero w zeszłym roku papież Franciszek usunął go ze stanu kapłańskiego. Karadima nigdy jednak nie został ukarany przez świecki sąd. W świetle chilijskiego prawa jego czyny uległy przedawnieniu. Dziś ma 88 lat. Mieszka w domu spokojnej starości w Santiago.

Dla jego ofiar była to gorzka pigułka do przełknięcia. Sprawiedliwość, na którą czekały, spóźniła się. Wiele innych ofiar księży pedofilów nabrało jednak odwagi, by zabrać głos. Na światło dzienne zaczęły wypływać dziesiątki oskarżeń pod adresem katolickich duchownych. W chilijskim społeczeństwie zawrzało. Oliwy do ognia dolały ujawnione próby tuszowania problemu przez najwyższych hierarchów miejscowego Kościoła, w tym arcybiskupa Ricardo Ezzatiego, kardynała Francisco Errazuriza oraz biskupa Juana Barrosa Madrida.

Watykan zignorował jednak protesty wiernych.

Skandal powrócił z nową siłą w styczniu 2018 roku wraz z wizytą papieża Franciszka w Chile. Towarzyszył mu podczas niej biskup Barros. Hierarcha, atakowany przez dziennikarzy, odpierał zarzuty o swoją rolę w tuszowaniu pedofilii. Oskarżycieli nazwał oszczercami. W jego obronie stanął sam papież twierdząc, że brak jest dowodów na jego winę.

Papież ściągnął swoją postawą na siebie falę krytyki. Wierni domagali się dymisji biskupa. W proteście na ulice wyszły tysiące ludzi. W sześciu katolickich świątyniach w Santiago de Chile podłożono nawet bomby.

W następstwie tych wydarzeń początkowo sceptyczny biskup Rzymu nakazał swojemu specjalnemu wysłannikowi przygotowanie raportu w sprawie nadużyć seksualnych w chilijskim Kościele. Wyniki dochodzenia nie pozostawiały złudzeń. Na ponad dwóch tysiącach stron udokumentowano przypadki molestowania co najmniej 64 ofiar. Prawdziwą skalę nadużyć miały jednak ujawnić dopiero późniejsze działania prokuratury.

Franciszek, wstrząśnięty wynikami śledztwa, w końcu uderzył pięścią w ołtarz. Stwierdził, że winę za krzywdy wyrządzone dzieciom ponoszą nie tylko ich oprawcy, ale wszyscy ci, którzy pozostawiali ślepi na ich cierpienie i głusi na ich wołanie o pomoc. Przekonywał, że odpowiedzialność leży po stronie Kościoła jako całości.

W opublikowanym w czerwcu liście do wiernych w Chile biskup Rzymu wyraził skruchę w imieniu Kościoła. "Ze wstydem muszę przyznać, że nie potrafiliśmy zareagować na czas" - stwierdził, dodając, że "krzyk ofiar doszedł do nieba". Napisał także do miejscowych duchownych. W liczącym 10 stron liście oskarżył ich o krycie księży pedofilów, niszczenie dowodów, utrudnianie śledztw i niechęć do zapewnienia ochrony ofiarom przemocy seksualnej. Wszyscy przedstawiciele chilijskiego episkopatu zostali wezwani do Watykanu. Nadzwyczajne spotkanie za Spiżową Bramą trwało trzy dni. Poprzedziły je rozmowy papieża z chilijskimi ofiarami księży pedofilów.

Duchowni z Chile usłyszeli apel Franciszka i wzięli go sobie do serca. Po przybyciu do Watykanu wszyscy, bez wyjątku, podali się do dymisji. 34 biskupów - w tym trzech emerytowanych - oddało swój los w ręce papieża. Nie każdy z nich był bezpośrednio zamieszany w tuszowanie pedofilii. Jednak jako reprezentanci i elita duchowieństwa wzięli kolektywną odpowiedzialność  za instytucję, która zawiodła. "Chcemy prosić o przebaczenie za ból zadany ofiarom, papieżowi, Ludowi Bożemu oraz naszemu krajowi, za poważne błędy i zaniechania, jakich się dopuściliśmy" – oznajmili we wspólnym oświadczeniu.

Papież przeanalizował każdy wniosek z osobna. Przyjął rezygnację ośmiu biskupów, w tym Barrosa Madrida, którego ukarania domagali się rozgoryczeni Chilijczycy.

To wydarzenie historyczne i bezprecedensowe w dziejach światowego Kościoła. Nigdy wcześniej żaden papież nie wezwał na dywanik całej hierarchii kościelnej jakiegoś kraju. - To coś wcześniej niespotykanego i dobrego. To zmienia bieg rzeczy na zawsze - stwierdził Juan Carlo Cruz, jedna z ofiar Fernando Karadimy.

Na dymisjach się nie skończyło. Do akcji wkroczyła prokuratura. Śledczych wpuszczono do kościołów. Otworzono archiwa, zabezpieczono tysiące dokumentów, aresztowano najwyższych hierarchów.

Okazało się, że 139 duchownych jest podejrzanych o przestępstwa seksualne lub ich ukrywanie. Ich ofiarą miało paść 266 osób. Jedno ze śledztw prowadzono w diecezji Rancagua, gdzie działała zorganizowana siatka pedofilów. W 2018 roku aresztowano tam 14 księży. W ub.r. prokuratura prowadziła 37 dochodzeń przeciwko 68 duchownym. Wśród nich było trzech biskupów. Ciążą na nich zarzuty o molestowanie nieletnich, fałszowanie dokumentów, krycie sprawców i utrudnianie prowadzenia dochodzeń.

Kościół w Chile za swoje winy zapłacił nie tylko wizerunkiem. W marcu tego roku tamtejszy sąd apelacyjny nakazał mu wypłatę odszkodowania ofiarom Fernando Karadimy. To 100 milionów pesos, w przeliczeniu ponad 540 tysięcy złotych. Tyle każdy z trzech mężczyzn, którzy pozwali byłego biskupa, ma otrzymać za wyrządzone "szkody moralne".

Kościół mógł odwołać się od wyroku, ale tego nie uczynił. Uderzył się w piersi. Przyznał się do zaniedbań i wyraził gotowość do zrekompensowania wyrządzonych krzywd. To pierwszy w historii Chile wyrok, który nakazuje Kościołowi wypłatę odszkodowań ofiarom księdza pedofila.

Tydzień przed jego ogłoszeniem papież Franciszek przyjął kolejną rezygnację. Tym razem do dymisji podał się kardynał Ricardo Ezzati – arcybiskup metropolita stołecznego Santiago. Ezzati jest obecnie objęty śledztwem w sprawie tuszowania czynów wykorzystywania seksualnego nieletnich. - Z czystym sumieniem proszę o przebaczenie moich słabości i upadków. Wierzę w Boże miłosierdzie – oznajmił kardynał.

23 marca na jego miejsce mianowany został biskup Celestino Aos. - To, co nas martwi, to nie pieniądze (które archidiecezja będzie musiała zapłacić ofiarom - red.), ale to, jak możemy pomóc pokrzywdzonym wyleczyć rany. Ponad wszystko pragniemy zagwarantować, że oni – i wszyscy pozostali - pomogą nam zbudować inną przyszłość, w której takie rzeczy nigdy więcej się nie powtórzą - powiedział 74-letni franciszkanin.

Nowy metropolita Santiago przekonywał jednak, że nie wystarczy wymienić kilka osób. - Całe społeczeństwo i cały Kościół muszą zmienić swoje serca – apelował.

Kardynał Ricardo Ezzati (z lewej) jest objęty śledztwem w sprawie tuszowania pedofilii / Źródło: Alessandra Benedetti/Corbis via Getty Images

Irlandia

Wrzesień 1979 roku. Z wizytą do Irlandii przybywa Jan Paweł II. W mszy zorganizowanej w Parku Phoenix w Dublinie uczestniczy prawie 1,5 miliona osób – to jedna trzecia populacji tego kraju. "Semper Fidelis" – pada z ust papieża. W tamtym czasie 90 procent Irlandczyków deklaruje się jako czynni katolicy. Kościół ma w Irlandii szczególną pozycję i wpływy – kontroluje niemal cały system szkolnictwa. Rzeczywiście wydaje się, że Zielona Wyspa pozostanie "zawsze wierna". Wkrótce jednak oblicze kraju drastycznie się zmieni.

Wizyta Jana Pawła II w Irlandii, 1979 rok / Źródło: Tim Graham/Corbis via Getty Images)

Dla Irlandczyków katolicyzm od zawsze stanowił ważny element tożsamości narodowej. Stał się symbolem ich walki o niezależność od Zjednoczonego Królestwa. Dziś Kościół w tym kraju kurczy się. Świątynie świecą pustkami. Większość seminariów zamknięto. W niegdyś najbardziej katolickim państwie Starego Kontynentu brakuje dziś zarówno chętnych do słuchania, jak i głoszenia Słowa Bożego. W zeszłym roku do pracy duszpasterskiej w całym kraju zgłosiło się zaledwie pięciu kandydatów. Średnia wieku irlandzkich księży to 70 lat.

Irlandczycy, którzy jeszcze niedawno nie uznawali rozwodów, dziś opowiadają się za homoseksualnymi małżeństwami oraz za aborcją. Tegoroczna wizyta papieża Franciszka w tym kraju przyciągnęła zaledwie 300 tysięcy osób.

Rewolucja w irlandzkim społeczeństwie to pokłosie grzechów Kościoła, który zniechęcił do siebie zdecydowaną większość wiernych. Przemoc przedstawicieli kleru wobec dzieci zebrała w Irlandii ogromne żniwo. Paradoksalnie to właśnie tamtejszy Kościół w największym stopniu rozliczył się z win drapieżników w sutannach i ich protektorów, choć za winy duchownych zapłacił wysoką cenę.

Protest podczas wizyty papieża Franciszka w Irlandii / Źródło: Aaron Chown/PA Images via Getty Images

Wszystko zaczęło się w latach 90. ubiegłego wieku.

Pierwsza ofiara księdza pedofila zabrała publicznie głos w Irlandii w 1995 roku. Irlandczycy z niedowierzaniem przyjmowali doniesienia o kolejnych przypadkach przemocy wobec nieletnich ze strony duchownych. Historie z Zielonej Wyspy były wyjątkowo zatrważające. Tam dzieci nie tylko molestowano. W instytucjach prowadzonych przez Kościół - szkołach oraz domach dziecka - dochodziło do bicia i torturowania podopiecznych. Sprawy, które wychodziły na jaw, sięgały lat 30. ubiegłego wieku.

Oburzeni Irlandczycy domagali się stanowczej reakcji władz. Pierwsze przeprosiny ze strony rządowej padły 20 lat temu. - W imieniu państwa i wszystkich obywateli rząd pragnie szczerze i o wiele za późno przeprosić tych, którzy jako dzieci doświadczyli przemocy, za naszą wspólną porażkę, by interweniować, dostrzec ich ból i przyjść im na ratunek – mówił w 1999 roku premier Irlandii Bertie Ahern.

Skompromitowany Kościół i władze w Dublinie połączyły siły. Rząd powołał specjalną komisję, która miała zająć się dochodzeniem w sprawie nadużyć seksualnych ze strony duchownych. Śledztwo prowadzono przy współpracy z irlandzkim episkopatem.

Jeszcze zanim komisja rozpoczęła działalność, za kratki zaczęli trafiać pierwsi pedofile. W 1997 roku na 18 miesięcy skazano księdza, który w latach 70. molestował dziewczynkę. Niedługo potem do więzienia na 12 lat trafił ksiądz Brendan Smyth, który w ciągu 40 lat zgwałcił blisko sto dzieci.

W 2002 roku ustąpił biskup Ferns, Brendan Comiskey, oskarżany o bierność wobec pedofilii w jego diecezji. Dwa lata później do dymisji podał się arcybiskup Dublina, kardynał Desmond Connell.

Upadek Kościoła w Irlandii. Czy tak może wyglądać przyszłość polskiego Kościoła?
Upadek Kościoła w Irlandii. Czy tak może wyglądać przyszłość polskiego Kościoła? / Wideo: tvn24

Irlandią zaczęły wstrząsać kolejne raporty.

Jako pierwsze, w 2005 roku, opublikowano wyniki dochodzenia w diecezji Ferns. Raport liczył 271 stron i dotyczył stu oskarżeń pod adresem 21 księży. Przestępstwa, które w nim opisano, sięgały lat 60. XX wieku. Z dokumentu wynikało, że kościelni hierarchowie byli tylko częścią systemu, który chronił seksualnych drapieżników i zapewniał im dostęp do ofiar. Według raportu policja niechętnie badała doniesienia o molestowaniu przez księży, obawiając się zakwestionowania uprzywilejowanej pozycji Kościoła katolickiego.

Najbardziej przełomowe okazały się dwa dokumenty, które opublikowano w 2009 roku. Pierwszy z nich, tak zwany Raport Ryana, był wynikiem trwającego 10 lat śledztwa. Pojawiły się w nim nazwiska 800 księży, którzy mieli skrzywdzić setki dzieci. Opisywał 850 przypadków fizycznego i psychicznego znęcania się oraz prawie 400 przypadków molestowania seksualnego nieletnich.

Opublikowany kilka miesięcy później Raport Murphy’ego szczegółowo opisywał proceder tuszowania i krycia seksualnych oprawców w Kościele.

Raportów było jeszcze kilka. Kolejne dotyczyły już poszczególnych hrabstw i diecezji.

Okazało się, że w skali całego kraju ofiar były tysiące. Do tej pory zarzuty postawiono 1300 księżom, a skazano 82. Co najmniej 15 tysięcy osób otrzymało odszkodowania za doznane krzywdy. Jak podaje OKO.Press, łącznie przyznano im 1,5 miliarda euro zadośćuczynienia, z czego 127 milionów zapłacił Kościół.

USA

Rok 2016, gala rozdania Oscarów, Hollywood, Kalifornia. Dwie statuetki otrzymuje film, który na nowo rozbudził debatę o pedofilii w amerykańskim Kościele katolickim. Akademia docenia całą produkcję (nagroda za najlepszy film) oraz scenariusz rzucający nowe światło na historię, która miała na zawsze pozostać w cieniu. "Spotlight" to ekranizacja głośnego śledztwa dziennikarzy gazety "The Boston Globe", którzy w 2002 roku opisali ogromną skalę zbrodni pedofilskich w amerykańskim Kościele. Ujawnili także, co było największym szokiem dla opinii publicznej, zmowę milczenia wśród części amerykańskiego episkopatu i skandaliczne praktyki tuszowania licznych przypadków pedofilii.

Za oceanem wyglądało to dokładnie tak jak w Polsce. Księża pedofile zamiast trafiać w ręce policji byli przenoszeni przez swoich przełożonych do innych parafii, tak by ich sprawy przycichły i z czasem zostały zapomniane. Przez długi czas ten mechanizm, niczym dobrze naoliwiona maszyna, działał bez zarzutu. Potrzeba było wielu lat, nim dziennikarzom udało się wytropić i ujawnić cały proceder, doprowadzając ostatecznie do ukarania winnych.

Tylko w latach 1950-2016 liczba katolickich duchownych w USA, którzy popełnili zbrodnię pedofilii, wyniosła aż 6721. Skrzywdzili oni 18 565 dzieci. Do momentu ujawnienia rezultatów dziennikarskiego śledztwa ani opinia publiczna, ani władze nie zdawały sobie sprawy nie tyle ze skali problemu, co w ogóle z jego istnienia. Seksualni drapieżcy cały czas pozostawali bezkarni i stanowili wielkie zagrożenie dla nieletnich.

Ameryka jest krajem, w którym wszelkie przejawy molestowania dzieci są niezwykle surowo karane. Pedofile w USA są oznaczeni na specjalnych mapach – wraz ze zdjęciem, adresem zamieszkania i nazwiskiem. Tym bardziej szokuje fakt, że przez tyle lat tak wielu katolickich duchownych dopuszczających się zbrodni pedofilii unikało jakiejkolwiek odpowiedzialności.

Artykuł dziennikarzy "The Boston Globe" ujawnił m.in. winę arcybiskupa Bostonu Bernarda Lawa, który został oskarżony o tuszowanie przypadków pedofilii w Kościele. Hierarcha przeprosił i zapowiedział zmiany, które oczyszczą środowisko księży. Oburzenie opinii publicznej było jednak tak duże, że Law został zmuszony do ustąpienia z urzędu. Był wówczas najwyższym rangą duchownym w amerykańskim Kościele katolickim.

Po nowych artykułach i raportach odsłaniających przed amerykańską opinią publiczną kolejne mroczne karty Kościoła, w wyniku trwających dochodzeń, kolejni hierarchowie zaczęli tracić swoje stanowiska. Jednym z nich był kardynał Theodore McCarrick. Były metropolita Waszyngtonu został oskarżony o nakłanianie do grzechu podczas spowiedzi, molestowanie nastoletniego chłopca oraz o odbywanie stosunków seksualnych z nieletnimi. W lipcu 2018 roku złożył rezygnację. Kilka miesięcy później został uznany winnym zarzucanych mu czynów i wydalony ze stanu duchownego przez papieża Franciszka.

Zaledwie miesiąc po rezygnacji McCarricka Kościołem po drugiej stronie Atlantyku wstrząsnął jeden z najgłośniejszych na świecie raportów o pedofilii wśród kleru. Trwające 18 miesięcy śledztwo przysięgłych objęło sześć spośród ośmiu diecezji w Pensylwanii. W przeszłości przeprowadzano podobne dochodzenia w innych stanach, nigdy jednak na taką skalę. Wielu osobom z kręgu Kościoła i władzy zależało, aby jego rezultaty nigdy nie ujrzały światła dziennego. Po zaciekłej batalii 14 sierpnia decyzją Sądu Najwyższego USA raport został upubliczniony. W liczącym prawie 1,4 tysiąca stron dokumencie zidentyfikowano ponad tysiąc osób, które na przestrzeni 70 lat padły ofiarą 301 księży pedofilów. To jednak tylko znane przypadki. W rzeczywistości ofiar mogło być znacznie więcej.

Po publikacji raportu do dymisji podał się metropolita Waszyngtonu, kardynał Donald Wuerl. Zarzucono mu ukrywanie przypadków wykorzystywania seksualnego nieletnich, gdy w latach 1988-2006 był biskupem Pittsburgha w Pensylwanii.

Były amerykański kardynał Donald Wuerl / Źródło: Marco Di Lauro/Getty Images

Choć amerykański Kościół katolicki miał na swoim sumieniu potężne zaniedbania w kwestii ścigania księży pedofilów, pod wpływem doniesień medialnych i dochodzeń organów ścigania rozpoczął proces rozliczania się z tych przestępstw.

Amerykańskie diecezje, zakony oraz ich ubezpieczyciele zapłacili ofiarom duchownych odszkodowania na sumę 3 miliardów 236 milionów dolarów.

Co ciekawe, już w roku 1998, a więc przed głośną publikacją "The Boston Globe", diecezja Dallas w Teksasie wypłaciła odszkodowania 12 ofiarom księdza pedofila, których łączna kwota wyniosła prawie 50 milionów dolarów. Po wybuchu skandalu pedofilskiego w Kościele w USA z roku 2002 takich spraw pojawiło się znacznie więcej. W roku 2003 archidiecezja Louisville w stanie Kentucky oraz archidiecezja Bostonu zapłaciły ofiarom księży pedofilów w sumie ponad 110 milionów dolarów. W kolejnych latach następne amerykańskie diecezje zostały obciążone ogromnymi kosztami z tytułu odszkodowań. Archidiecezja Portland w stanie Oregon zapłaciła molestowanym ofiarom 75 milionów dolarów, a archidiecezja Los Angeles - 660 milionów. Niektóre z diecezji przypłaciły to bankructwem.

***

Skandal w Kościele nad Wisłą jeszcze nic nie kosztował. Na razie wśród polskich duchownych pojawiają się głosy skruchy. Brakuje jednak reakcji systemowej. Słowo musi stać się ciałem. Samo "przepraszam" nie naprawi krzywd wyrządzonych ofiarom księży pedofilów. Nie uchroni także kolejnych owiec przed wilkami w sutannach. Pedofilów i ich protektorów trzeba zdemaskować, osądzić i ukarać, a ofiary wynagrodzić.

Były grzech i milczenie, czas na skruchę i pokutę. Na odpust zupełny nie ma co liczyć. Ale wciąż jest nadzieja na przebaczenie. Do tego jednak potrzebne będzie mocne i szczere postanowienie poprawy. A przede wszystkim rozliczenie się z demonami przeszłości. Tak jak uczyniono w Santiago, Dublinie czy Waszyngtonie.

17.05.2019 | Fundusz solidarnościowy dla poszkodowanych przez księży. Zapowiedzi prymasa Polski
17.05.2019 | Fundusz solidarnościowy dla poszkodowanych przez księży. Zapowiedzi prymasa Polski / Wideo: Jakub Sobieniowski/Fakty TVN

Podziel się

Komentarze (5)

Najnowsze | Najwyżej oceniane | Najstarsze
Dodaj komentarz do artykułu
domyślny avatar
Zaloguj się, aby dodać komentarz
Dodaj komentarz do artykułu
domyślny avatar
  • Udostępnij komentarz w:
  • ikona twitter
  • ikona facebook
  • ikona google plus
publikuj
Właśnie pojawiły sie nowe () komentarze - pokaż
rm429
rm429 10 August 2019

W Polsce przyczyną degeneracji duchownych jest życie w luksusie na plebaniach i w pałacach z pełna obsługa Tym ludziom wydaje się, że są bezkarni a społeczeństwo patrzy na nich tolerancyjnie. Stąd łamanie celibatu a jeśli nie znajdzie się kobieta skłonna do życia w upokorzeniu to pozostaje pedofilia. Oczywiście nie wszystkich to dotyczy rozwiń

  • Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
      0
    • Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
        0
      • podziel się
      • zgłoś naruszenie
      odpowiedzcytuj
      zamknij
      • Udostępnij komentarz w:
      • ikona twitter
      • ikona facebook
      • ikona google plus
      • kopiuj link
      Miroslaw57
      Miroslaw57 19 May 2019

      Jezus ostrzegal przed falszywymi prorokami. Kto wie czy nie takich to prorkow mial na mysli?

      • Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
          5
        • Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
            0
          • podziel się
          • zgłoś naruszenie
          odpowiedzcytuj
          zamknij
          • Udostępnij komentarz w:
          • ikona twitter
          • ikona facebook
          • ikona google plus
          • kopiuj link
          mamtownosie
          mamtownosie 18 May 2019

          Zlo jak Kalasznikowa latwo mozna schowac pod sutanna.

          • Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
              4
            • Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
                0
              • podziel się
              • zgłoś naruszenie
              odpowiedzcytuj
              zamknij
              • Udostępnij komentarz w:
              • ikona twitter
              • ikona facebook
              • ikona google plus
              • kopiuj link
              Lot 2
              Lot 2 18 May 2019

              Wystarczy popatrzeć na twarze członków episkopatu

              • Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
                  3
                • Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
                    1
                  • podziel się
                  • zgłoś naruszenie
                  odpowiedzcytuj
                  zamknij
                  • Udostępnij komentarz w:
                  • ikona twitter
                  • ikona facebook
                  • ikona google plus
                  • kopiuj link
                  jakby śmieszne
                  jakby śmieszne 18 May 2019

                  kto kogo pierwszy opuści i zacznie oskarżać ?

                  • Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
                      0
                    • Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
                        0
                      • podziel się
                      • zgłoś naruszenie
                      odpowiedzcytuj
                      zamknij
                      • Udostępnij komentarz w:
                      • ikona twitter
                      • ikona facebook
                      • ikona google plus
                      • kopiuj link
                      Zasady forum
                      Publikowane komentarze sa prywatnymi opiniami użytkowników portalu. TVN24 nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
                      Zwiń

                      Ludwik Dorn

                      ZobaczW uścisku lepkiej przyjaźni. To Kościół może na niej stracić

                      Czytaj artykuł

                      Konrad Piasecki

                      ZobaczPolski wyborca z sercem z kamienia. W tle bratobójcza walka o miliony

                      Czytaj artykuł

                      Bartosz Żurawicz

                      ZobaczSchron, bunkier, burdel – mówią inni. A dla nich to dom

                      Czytaj artykuł

                      Tytuł: Niektóre dzieci nigdy nie miały prawdziwego domu Źródło: TVN24 Łódź

                      Tomasz-Marcin Wrona

                      Zobacz"Gatkes incident". Kalesony, które wyprowadziły ludzi na ulice

                      Czytaj artykuł

                      Tytuł: "Echad Mi Yodea" w wykonaniu Batsheva Dance Company Źródło: fot. Gadi Dagon/Gutek Film

                      Redaktor prowadząca

                      Aleksandra Majda

                       

                      Autorzy

                      Katarzyna Kaczorowska, Monika Winiarska, Ludwik Dorn, Tomasz Marcin Wrona, Jerzy Sosnowski, Konrad Piasecki, Bartosz Żurawicz

                       

                      Redakcja

                      Mateusz Sosnowski, Aleksandra Majda, Iga Piotrowska

                       

                      Fotoedycja

                      Mateusz Gołąb, Karol Piątkowski, Daria Ołdak, Michał Sadowski, Jacek Barczyński

                       

                      Realizacja

                      Estera Prugar, Klara Styczyńska, Joanna Smolińska

                      Poprzedni weekend 11-12.05.2019
                      2 tygodnie temu 04-05.05.2019
                      3 tygodnie temu 27-28.04.2019
                      4 tygodnie temu 20-21.04.2019
                      5 tygodni temu 13-14.04.2019
                      Zobacz wszystkie