W Kijowie nie oczekują przełomu po warszawskim szczycie i nie liczą na członkostwo w NATO w najbliższych latach. Spodziewają się jednak, że rola Sojuszu w zapewnieniu bezpieczeństwa Ukrainie będzie rosnąć. Kwestia ta nabrała szczególnego znaczenia po agresji rosyjskiej na Krymie i w Donbasie.
Przed szczytem NATO w Warszawie przedstawiciele władz Ukrainy coraz częściej podkreślali, że członkostwo kraju w Sojuszu jest konieczne. Mówili także o przyspieszeniu tego procesu. – To nasz cel strategiczny – oświadczył przewodniczący parlamentu Andrij Parubij. Wicepremier ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Iwanna Kłympusz-Cincadze zapowiedziała, że Ukraina złoży wniosek w sprawie członkostwa w NATO już w 2020 r.
Do Warszawy delegacja ukraińska na czele z prezydentem Petrem Poroszenką przyjechała nie tylko po to, by usłyszeć deklaracje i obietnice w sprawie Ukrainy. Przywiozła także plany modernizacji kraju w sferze obronnej. Cele zostały zawarte w Strategicznym Biuletynie Obronnym, opracowanym przez ekspertów z krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego i zatwierdzonym przez ukraińską Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Władze w Kijowie chcą wdrażać standardy NATO i twierdzą, że będzie to miało decydujące znaczenie dla zwiększenia bezpieczeństwa. A kwestia ta nabrała szczególnego znaczenia po rosyjskiej aneksji Krymu i konflikcie zbrojnym w Donbasie, w którym biorą udział żołnierze rosyjscy.
Perspektywa strategiczna
Wiceminister obrony Ukrainy Ihor Dołgow mówił, że treść biuletynu obronnego ma zastąpić plan działań na rzecz członkostwa w NATO. Taki plan (Membership Action Plan) Ukraińcy mieli otrzymać jeszcze w czasie szczytu sojuszu w Bukareszcie w 2008 r. za prezydentury prozachodniego Wiktora Juszczenki. Wtedy zablokowały to jednak władze w Berlinie i Paryżu, jednocześnie składając obietnice, że "drzwi do NATO pozostają otwarte i że w przyszłości Ukraina może wejść do Sojuszu".
Eksperci prognozują, że w tej kwestii nic się nie zmieni. – NATO jest perspektywą strategiczną naszego kraju i Ukraina będzie dążyć do członkostwa. Czy otrzyma je w najbliższych latach? W tej kwestii mam poważne wątpliwości. Dopóki będzie istniało ryzyko konfrontacji zbrojnej z Rosją, dopóty szereg państw Sojuszu, w tym Niemcy i Francja, będzie blokować nadanie Ukrainie statusu członka – mówi tvn24.pl Wołodymyr Fesenko, szef kijowskiego Centrum Badań Politycznych Puenta. – Tendencje możemy zaobserwować już teraz, na przykładzie sankcji wobec Rosji. Niektóre kraje Zachodu łagodzą stanowisko w tej sprawie. Tym bardziej nie będą zainteresowane, by w warunkach konfliktu geopolitycznego udzielić Ukrainie pewnych gwarancji bezpieczeństwa – podkreśla ekspert.
Dopóki będzie istniało ryzyko konfrontacji zbrojnej z Rosją, dopóty szereg państw sojuszu, w tym Niemcy i Francja, będzie blokować nadanie Ukrainie statusu członka
Wołodymyr Fesenko
I dodaje: – Pozostaje aktywna współpraca dwustronna w sferze bezpieczeństwa z poszczególnymi państwami NATO, a także systematyczne rozszerzenie współpracy wojskowo-technicznej z samym Sojuszem. Kijów może także liczyć na pomoc Paktu dotyczącą przeprowadzenia reformy wojskowej na Ukrainie.
"Zaspokoić ambicje Putina"?
W Kijowie pojawiają się także opinie, że na szczycie NATO może zapaść decyzja o wprowadzeniu moratorium na przyjmowanie nowych państw. W zamian prezydent Rosji Władimir Putin miałby pójść na kompromis w sprawie Donbasu. Prognozy o tym snuje m.in. Jurij Romaniuk, szef ukraińskiej organizacji "Ukraina w NATO". Powołuje się na deklaracje polskiego ministra obrony Antoniego Macierewicza, który wyraził nadzieję, że rozmowy w czasie szczytu doprowadzą do wycofania Rosji z zajętych terytoriów w Donbasie.
"Może to oznaczać, że NATO (hipotetycznie) podejmie decyzję o ogłoszeniu moratorium na przyjmowanie nowych członków z byłych państw ZSRR w terminie minimum 10 lat. To może dotyczyć Ukrainy, Gruzji i Mołdawii" – napisał na Facebooku Jurij Romaniuk. Stwierdził, że jest to "jedyny sposób, aby zaspokoić ambicje prezydenta Rosji i dać mu szansę na to, by opuścił Donbas, nie tylko zachowując twarz, ale wręcz w charakterze zwycięzcy".
Zdaniem eksperta w przypadku realizacji podobnego scenariusza Ukraina zostanie "złożona w ofierze" i oddana "w charakterze okupu Rosji na czas nieokreślony". Jednocześnie Romaniuk zastrzega, że "opinia ta jest zapewne wytworem jego fantazji i że nie chciałby, aby scenariusz ten został zrealizowany".
"Gorzka prawda" od Kwaśniewskiego
W ocenie perspektyw członkowskich kijowskie media powołują się także na opinię byłego prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego, który wyraził opinię, że na Ukrainie "warto zrezygnować z marzeń o zostaniu członkiem NATO". Jego wypowiedź przytoczył niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
"Kwaśniewski powiedział gorzką prawdę, którą Ukraina powinna była zrozumieć jeszcze dwa lata temu [po aneksji Krymu przez Rosję – red.]. Naszą jedyną szansą jest rozwój armii. Należy działać także na froncie dyplomatycznym. Przestańmy być optymistami, zacznijmy jak najszybciej być realistami. Zajmijmy się armią i gospodarką, modernizujmy przemysł wojskowy, zbudujmy linię obrony, która powstrzyma Władimira Putina. I podziękujmy Kwaśniewskiemu za nieprzyjemną, ale przydatną lekcję" – komentował portal depo.ua.
– Należy uświadomić sobie, że NATO to nie tylko Bruksela. To także 28 ambasad państw członkowskich, które monitorują sytuację w naszym kraju. W państwach tych stosunek do Ukrainy, a także do jej wojny z Rosją jest różny. Węgierski bardzo się różni od polskiego. Stanowisko Francji różni się od Węgier i Polski – ocenia były premier ukraiński i były sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Jewhen Marczuk.
Sygnał dla Putina
Jeśli nie perspektywa członkostwa w najbliższych latach, to co w zamian? Eksperci wskazują na zacieśnianie współpracy z NATO, w tym ze Stanami Zjednoczonymi, które zaoferowały Kijowowi pomoc finansową.
Należy uświadomić sobie, że NATO to nie tylko Bruksela. To także 28 ambasad państw członkowskich, które monitorują sytuację na Ukrainie
Jewhen Marczuk
W czerwcu Senat USA przyjął budżet, w którym przeznaczył 500 mln dolarów na realizację programów współpracy wojskowej i technicznej z Ukrainą. W przededniu szczytu Kijów otrzymał ze Stanów Zjednoczonych systemy radarowe rozpoznania artyleryjskiego. Ukraińscy eksperci wskazują, że to nie był przypadek. Komentują, że był to sygnał dla Putina. Prezydent Rosji ma się przekonać, że Kijów pozostaje w polu zainteresowania USA. Znakiem dla Putina ma być także spotkanie Petra Poroszenki z prezydentem Barackiem Obamą podczas szczytu w Warszawie.
Ukraiński politolog Taras Berezowec, który uczestniczył w spotkaniach z przedstawicielami amerykańskiego rządu i Kongresu, mówi tvn24.pl: – Oczekują, że w przypadku zwycięstwa w wyborach prezydenckich Hillary Clinton [kandydatki Partii Demokratycznej – red.] zostanie podjęta decyzja o dostarczeniu Ukrainie broni.
Do tej pory Amerykanie dostarczali Ukrainie jedynie nieśmiercionośny sprzęt wojskowy.
– Ukraina jest jedynym krajem partnerskim NATO, który został zaproszony do negocjacji w czasie szczytu w Warszawie. Po decyzji o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej znaczenie Sojuszu w kwestii obrony i bezpieczeństwa będzie rosnąć. Rola NATO w zapewnieniu bezpieczeństwa Ukrainie jako krajowi partnerskiemu także będzie się zwiększać – podkreśla w rozmowie z tvn24.pl Taras Berezowec.
Bez oficjalnej konsolidacji
– Wydaje mi się, że rozwiążemy problem z członkostwem w NATO nie poprzez formalne otrzymanie takiego statusu, ale poprzez maksymalne wzmocnienie współpracy. Bez oficjalnej konsolidacji. Inaczej rzecz ujmując, będziemy współpracować z Sojuszem w stanie de facto członkostwa, biorąc udział w ćwiczeniach wojskowych, otrzymując pomoc techniczną i wdrażając standardy natowskie. Być może otrzymamy także nieformalne gwarancje ze strony Sojuszu. Byłby to sygnał dla Rosji, że jakakolwiek bezpośrednia agresja przeciwko Ukrainie będzie oznaczać wsparcie naszego kraju ze strony NATO – mówi Fesenko.
Rola NATO w zapewnieniu bezpieczeństwa Ukrainie jako krajowi partnerskiemu będzie się zwiększać
Taras Berezowec
Wiceprezes Rady Atlantyckiej Ukrainy i ekspert ds. bezpieczeństwa Ołeh Kokoszynski wskazuje, że na Ukrainie wiele organizacji społecznych wyraziło gotowość podpisania dokumentu, który wzywa NATO do rozwoju współpracy z Kijowem.
- Przedstawiciele organizacji pozarządowych, politycy i aktywiści zdają sobie sprawę z tego, że NATO to struktura bezpieczeństwa, która jest w stanie stawiać czoła wyzwaniom. Ukraińcy chcą pokoju. W czasie agresji w Donbasie straciliśmy ponad 10 tys. ludzi, 20 tys. zostało rannych, 1,7 mln osób uciekło ze strefy konfliktu, zmuszonych do opuszczenia swoich domów. W społeczeństwie ukraińskim jest wielkie oczekiwanie, że NATO będzie demonstrować zasady leżące u podstaw powstania tej organizacji i dotyczące rozszerzenia przestrzeni bezpieczeństwa na kontynencie europejskim – mówił Kokoszynski ukraińskiej redakcji rozgłośni Głos Ameryki.
Na Ukrainie przekonanie o tym, że członkostwo w NATO może uratować kraj od agresji rosyjskiej, jest coraz głębsze. Gdyby w tym kraju odbyło się referendum w sprawie wejścia do Sojuszu, decyzję tę poparłoby ok. 80 proc. głosujących. Frekwencja sięgnęłaby 60 proc. Świadczą o tym badania kijowskiej fundacji Demokratyczne Inicjatywy oraz Centrum im. Jurija Razumkowa przeprowadzone w maju. Cztery lata temu liczba zwolenników wejścia Ukrainy do Paktu stanowiła 26 proc.
Tatiana Serwetnyk