Najlepszy budynek świata 2016 r. znajduje się w Polsce. Niedawna nagroda dla Centrum Dialogu Przełomy w Szczecinie to jednak tylko wisienka na torcie. Od lat budujemy dobrze i z głową. Oto przegląd realizacji, które pokazują, że polska architektura na stałe zagościła na światowych salonach.
W polskiej architekturze ostatnich lat powstał szereg wybitnych realizacji, które pokazują, że twórcom urodzonym nad Wisłą łączenie tradycji z nowoczesnością wychodzi z dużą gracją. Co ważne – nie musimy mówić o pracach odtwórczych, ale o projektach, które powstały w wyniku namysłu nad konkretną przestrzenią w określonych warunkach historycznych.
Wybraliśmy 10 obiektów, które pokazują, że działając w zgodzie z tradycją i charakterem miejsca, można stworzyć budynek, który będzie inspirował, kreował dobre trendy w najbliższej okolicy, ale jednocześnie umacniał fundamenty danych miejsc.
Szczecińskie Przełomy
Centrum Dialogu Przełomy to budynek, który jednocześnie jest i go nie ma. Jego twórca Robert Konieczny mówi o nim, że to hybryda. To trafne określenie, bo CDP może być jednocześnie publicznym placem oraz czynnie działającym muzeum. CDP ma budować regionalną, narodową i europejską tożsamość Pomorza Zachodniego i jego mieszkańców. Traktuje o tym stała wystawa, która opowiada historię regionu w latach 1939–1989.
Na kształt tego budynku wpływ miały zarówno uwarunkowania historyczne, jak i procesy, które kształtowały bezpośrednie otoczenie w czasie, gdy pracowania KWK Promes przystępowała do prac projektowych. Wielu ze słynnych architektów to przede wszystkim faceci z silnym ego. Tutaj opłaciło się je schować, bo Konieczny cały czas powtarza, że decyzja o ukryciu budynku pod ziemię wynikała z próby zachowania widoku na Filharmonię Szczecińską, która potem otrzymała główne wyróżnienie w prestiżowym konkursie Miesa van der Rohe.
Plac Solidarności, na którym mieszczą się Przełomy, miał specyficzną historię. Przed II wojną światową była tu gęsta zabudowa, w PRL-u z powodu olbrzymich zniszczeń wojennych ustanowiono w tym miejscu plac. Żeby przeforsować taki kształt muzeum, należało przekonać np. związkowców z NSZZ "Solidarność" Pomorza Zachodniego, że nowy budynek nie zbezcześci placu, na którym w grudniu 1970 r. zginęło 16 osób. Okazało się, że Anioł Wolności – pomnik ofiar Grudnia – nie zniknął, uroczystości państwowe nadal mają godną oprawę, a szczecinianie mogą cieszyć się "najlepszą przestrzenią publiczną w Europie" oraz "najlepszym budynkiem świata 2016 r.".
BRE Bank w Bydgoszczy (obecnie mBank)
W ubiegłym roku Andrzej Bulanda i Włodzimierz Mucha – autorzy "szklanych spichrzy nad Brdą" otrzymali honorową nagrodę Stowarzyszenia Architektów Polskich za całokształt twórczości. Warto zwrócić uwagę na cytat z jej uzasadnienia dotyczący pewnego ich słynnego projektu. "BRE Bank w Bydgoszczy – znakomity budynek końca XX w. i pierwszej dekady transformacji ustrojowej – jest wystarczającym uzasadnieniem Honorowej Nagrody SARP dla jego autorów". Jeśli jeden budynek może powiedzieć wszystko o architektach nagradzanych najbardziej prestiżowym polskim wyróżnieniem – nie może on być przypadkowy.
Bulanda i Mucha stanęli w 1995 r. przed zadaniem stworzenia siedziby dla banku, która będzie nawiązywała do typologii spichlerzy. Założenia konkursowe zakładały dobudowanie nowego skrzydła do XIX-wiecznego pałacu, jednak architekci zdecydowali się na budynek wolno stojący. Co ciekawe i ważne – bank zaprojektowany przez Muchę i Bulandę zapoczątkował proces rewitalizacji portowego nabrzeża Bydgoszczy, które stanowi przecież jej historyczne centrum.
To jeden z przykładów, gdy architekturę można oceniać nie tylko jako realizację samą w sobie, ale też jako początek procesu, który w przypadku Bydgoszczy oznaczał kolejne inwestycje wzdłuż Brdy, takie jak gmach Opery Novej czy bydgoska Przystań.
Przystań Bydgoszcz
Słynny duński architekt Jan Gehl z uporem maniaka powtarza, że najważniejsze w mieście jest "życie pomiędzy budynkami". Tę ideę realizuje miejska przystań w Bydgoszczy, która zmieniła zapuszczoną i niebezpieczną Wyspę Młyńską w jedną z atrakcji tego miasta. Zaprojektowało ją rodzinne biuro APA Rokiccy. Katarzyna Wojciechowska-Rokicka i Tomasz Rokicki rozpoczęli prace przy deskach kreślarskich i komputerach w 2008 r. Cztery lata później budynek był już gotowy.
Marina swoim kształtem przypomina falę, która wynurza się z Bdry. Powstała do obsługi turystów w Bydgoszczy, jednak cieszy nie tylko przyjezdnych. Na terenie nowoczesnego kompleksu znajdziemy przystań jachtową, wypożyczalnię sprzętu turystycznego, hotel z salami szkoleniowymi, studo odnowy biologicznej i część sportową. W hangarach do dyspozycji jest 16 łodzi wiosłowych, 5 motorówek i 80 kajaków.
Szacunek wobec rzek, ale też ich odpowiednie wykorzystanie to klucz do sukcesów wielu miast. Bydgoszcz jest jednym z tych, które w Polsce zrozumiały to odpowiednio wcześnie.
Krakowska Cricoteka
W tej kwestii nie próżnował również Kraków. Przy bulwarach wiślanych w grodzie Kraka powstała stosunkowo niedawno Cricoteka, czyli Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora, który połączył kilka placówek rozrzuconych po całym mieście. Budynek autorstwa pracowni nsMoonStudio oraz Studia Wizja stanowi niezwykle odważną dominantę przy krakowskich bulwarach. Zabytkową część stanowią budynki Elektrowni Podgórze z XIX wieku. Nad nimi wznosi się metalowy obiekt, który przypomina ogromy skorodowany element konstrukcyjny. To opakowanie ze stali kortenowskiej nie jest oczywiście przypadkiem, a jedynie nawiązaniem do kantorowskiego ambalażu, czyli artystycznej techniki, która polegała na "opakowywaniu" przez artystę przedmiotów codziennego użytku.
Cricoteka nie jest jednak łatwym budynkiem. Jej odbiór nie jest oczywisty, ponieważ architekci w zniuansowany sposób zaznaczali w swojej realizacji zasady przyświecające Kantorowi w jego pracy. Mistrz pragnął, aby widz był traktowany jako uczestnik spektaklu. W tym wypadku elementem show ma być połączenie starego z nowym i prezentacja architektury niemożliwej, niejako lewitującej. Trzeba jednak zadać pytanie: ilu z odbiorców zna twórczość Kantora, ilu z nich odczyta zamiary twórców? Inwestor postawił też przed Cricoteką zadanie aktywizacji Podgórza – kameralnej dzielnicy, która rozciąga się za budynkiem.
Międzynarodowe Centrum Kongresowe w Katowicach
Katowice od lat skutecznie zmieniają swój wizerunek ze stolicy brudnego węglowego ośrodka w prężne, nowoczesne miasto. Nie mogłoby tak być bez zmian w kluczowej częściach metropolii – rynku, alei Korfantego oraz okolic Ronda Sztuki. W jego bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się kultowy Spodek, a tuż obok zjawiskowy budynek Międzynarodowego Centrum Kongresowego autorstwa pracowni JEMS Architekci.
Oko od razu przyciąga odważna "kreska" twórców. MCK teoretycznie mogłoby nawiązywać do swojego starszego brata – Spodka, jednak budynek za wszelką cenę wyrzekł się wszystkich krągłości. I już sam ten fakt może być postawą do wyróżnienia tej architektury. Centrum nie udaje młodszego brata słynnej sali widowiskowej, wręcz przeciwnie, jego kanciastość dopełnia charakter miejsca. Jeśli dodamy do tego czerń materiałów, z których wykonany jest budynek, znajdziemy wyraziste zaznaczenie historii regionu. Dopełnieniem projektu są przestrzenie publiczne na dachu centrum i punkt widokowy na Katowice.
Małopolski Ogród Sztuki w Krakowie
Jednym z budynków, które czerpią z kontekstu miejsca i twórczo przetwarzają okolicę, jest Małopolski Ogród Sztuki w Krakowie autorstwa pracowni Ingarden & Ewý Architekci. Powstały na zamówienie Teatru im. Juliusza Słowackiego budynek zajął całą trudną do zagospodarowania działkę w kształcie litery "T" i przykleił się do otaczającej ją zabudowy. MOS nie udaje XIX-wiecznych kamienic. Na ich tle jest obiektem z innej galaktyki. A jednak te budynki coś łączy. Mowa choćby o wykonanych z ceglanej ceramiki pionowych elementach kompozycji na fasadzie czy linii dachu, która nawiązuje do swoich starszych sąsiadów.
MOS musiał w swoim projekcie uwzględnić XIX-wieczną ujeżdżalnię, a architekci zostali zobowiązani do zachowania niektórych detali architektonicznych i kształtu hali historycznego obiektu. Krzysztof Ingarden i Jacek Ewý odtworzyli zatem front budynku oraz formę dachowej konstrukcji, razem ze świetlikiem. W MOS-ie znajdziemy sale teatralne, przestrzenie wystawiennicze, ale także tzw. "artetekę", w której można skorzystać choćby z multimedialnych zbiorów dóbr kultury.
Służewski Dom Kultury w Warszawie
Architekturę chłoniemy od małego. To takie zajęcia z plastyki, na które uczęszczamy, nie zdając sobie z tego sprawy. Służewski Dom Kultury, zaprojektowanym przez warszawską pracownię WWAA, to świetna lekcja. Zespół niewielkich budynków charakteryzuje się dużymi przeszkleniami, które pozwalają na odczuwanie tego, co w środku, i odwrotnie – kontakcie z otoczeniem nawet podczas przebywania w budynku.
Dom kultury położony na skraju osiedla Służew nad Dolinką jest swoistą ekologiczną enklawą. Dzieci mają tu kontakt z przyrodą, zwierzętami, a na terenie domu znajduje się nawet mała elektrownia wiatrowa. Całość dopełnia drewniany amfiteatr, przy którym znajduje się główne wejście do budynku. Stwarza on wrażenie swojskości i dostępności. Jego forma nie jest przypadkiem. Została wymuszona na twórcach, a wszystko przez przebiegający pod nim kanał deszczowy i wymóg łatwej dostępności do niego w razie potrzeby konserwacji. To kolejny przykład tego, jak szanując specyfikę miejsca, przy wykorzystaniu naturalnych materiałów można stworzyć nowoczesny budynek, który wyróżnia się na mapie miasta.
Silver Tower Center we Wrocławiu
Polscy architekci mają też coś do powiedzenia w kwestii nowoczesnej architektury biurowej. Jednym z przykładów jest budynek Silver Tower Center tuż przy kolejowym Dworcu Głównym we Wrocławiu. To kolejny dowód na to, że nowoczesna architektura może wpisać się w przestrzeń, pozostając jednocześnie wyrazistą i stonowaną. Projektanci z biura Maćków nie musieli ograniczać wysokości głównej wieży. Zdecydowali jednak, że wystarczającym akcentem przestrzennym będzie taka o wysokości 55 m. Bryła jest dynamiczna dzięki podzieleniu jej na kilka modułów. Budynek wygląda niczym poprzecinany ruchami szpady, na tyle szybkimi, że każdy z elementów został – prawie – na swoim miejscu.
Poznański Pixel
Z Wrocławia jedziemy do Poznania. Tam od kilku lat stoi Pixel, biurowiec warszawskiej pracowni JEMS Architekci, pierwszy z pięciu obiektów, które mają stworzyć spójny zespół biurowy przy ul. Grunwaldzkiej w Poznaniu.
Pixel to budynek o dwóch twarzach. Z zewnątrz widzimy stonowany biurowiec. Subtelny, wręcz chłodny. Ale od wewnątrz tego docelowego kwartału architekci pozwolili sobie na odrobinę szaleństwa.
Pixel swój urok zawdzięcza przytulnym loggiom na części elewacji, które są wyłożone drzewem cedrowym. Wnętrza są przestronne, nie ma tu jednak klasycznych open space'ów. Zamiast tego architekci zaproponowali przeszklone boksy na 10-20 osób. Na parterze budynku znajdziemy strefę konferencyjną, recepcję poczty, restaurację oraz przedszkole ze żłobkiem.
Centrum Nauki i Edukacji Muzycznej Symfonia w Katowicach
Niepozorny budynek w centrum Katowic skrywa w sobie fantastyczną przestrzeń, która została stworzona niejako na uboczu starego gmachu Akademii Muzycznej. Zaprojektowała go pracownia Konior Barysz (po 2005 r. Konior Studio). Podczas rozbudowy Akademii zastosowano ciekawe rozwiązanie. Nowy budynek zaplanowano w nieznacznej odległości od zabytkowego, tworząc przestrzeń pomiędzy obiema bryłami. W ten sposób udało się wytworzyć w środku przeszklone atrium będące dla miejscem do dyspozycji studentów. Dodatkowo dzięki temu rozwiązaniu neogotycka fasada starego budynku została odpowiednio wyeksponowana i jest w tym momencie jedną z wizualnych atrakcji nowego budynku.
A ten oczywiście nawiązuje do otoczenia. Jego elewacja wykonana została z popularnej w okolicy cegły, znaku rozpoznawczego katowickiego budownictwa. Ciekawie robi się w środku. Tutaj atrium jest wykończone betonem, co jeszcze lepiej podkreśla sąsiadujący z nim po drugiej stronie dziedzińca neogotyk. Z kolei sala koncertowa i wejście do niej są całkowicie wyłożone drewnem.
Dom Aatrialny pod Opolem
Od 1989 r. wybudowaliśmy wiele budynków użyteczności publicznej, stadionów dla mas, sal koncertowych i centrów kongresowych. Do niedawna jednak mianem "najlepszego na świecie" mógł się poszczycić tylko ascetyczny budynek prywatny zwany Domem Aatrialnym. Projektowanie go rozpoczęło się od próby rozwiązania problemu niewygodnego położenia dojazdu do działki. Droga, która wiodła od strony południowo-zachodniej, kolidowała z ogrodem. Żeby uniknąć konfliktu dwóch różnych funkcji architekt Robert Konieczny niemal zakopał wjazd, tak że samochód podjeżdża dosłownie pod dom.
Budynek cechują duże przeszklenia, otwarcie na otoczenie i prostota brył. Podstawowym budulcem jest beton, a elementy dekoracyjne powstały z drewna. Dom Aatrialny to nie tylko najlepszy budynek roku 2006 w plebiscycie portalu World Architecture News, ale także jedna z najlepszych realizacji na świecie według jury Muzeum Architektury i Dizajnu w Chicago.
Wszystkie opisane budynki to dzieła polskich architektów zrealizowane na terenie naszego kraju. Trudno w jednym zestawieniu ująć wszystkie prace warte uwagi. Pewne jest jedno: światowe zainteresowanie polską architekturą będzie tylko rosło. Teraz przed naszymi twórcami stoi ważne zadanie – podtrzymać je i udowodnić, że polskie projekty mogą nie tylko incydentalnie, ale permanentnie rywalizować z najlepszymi pracowniami z całego świata.