500 zł na dziecko – to jedna z głównych obietnic wyborczych, które pozwoliły dojść do władzy PiS i Andrzejowi Dudzie. Po długich konsultacjach program Rodzina 500 plus został w lutym przyjęty przez parlament i podpisany przez prezydenta. Ruszył w kwietniu i stał się sztandarowym projektem, którym rząd chwali się przy każdej okazji.
Obietnica przewidująca świadczenie w wysokości 500 złotych na drugie i kolejne dziecko (a dla rodzin o najniższych dochodach na każde dziecko) została zaprezentowana przez Andrzeja Dudę już w lutym 2015 r. Ówczesny kandydat na prezydenta RP mówił, że "rodzice powinni otrzymywać od państwa realne wsparcie pomagające im w wychowaniu dzieci". – Bankom nie będzie się opłacało emitować reklam kredytów, które mają pomóc rodzicom kupić wyprawkę w szkole, bo nikt kredytu na wyprawkę nie będzie potrzebował, skoro będzie 500 złotych – przekonywał.
W kolejnych miesiącach słowa "500 złotych na dziecko" – używane często z zaimkiem "każde" – stały się sztandarowym hasłem, wokół którego Andrzej Duda i PiS budowali swoją narrację w kampanii wyborczej.
Dziecko to jest inwestycja. To nie jest koszt. (…) Jeśli Polacy mi zaufają, jeśli będę miała przywilej tworzenia rządu i wzięcia odpowiedzialności za sprawy polskie po wyborach, to jest pierwszy z projektów, pierwszy program, który zrealizuję
Beata Szydło
Beata Szydło zapowiadała, że będzie to pierwszy program, który zrealizuje jako premier. – Dziecko to jest inwestycja. To nie jest koszt. (…) Jeśli Polacy mi zaufają, jeśli będę miała przywilej tworzenia rządu i wzięcia odpowiedzialności za sprawy polskie po wyborach, to jest pierwszy z projektów, pierwszy program, który zrealizuję – mówiła.
Poinformowała również, że koszt programu wynosić będzie około 22 mld złotych. Tak duża kwota sprawiała, że za głowę łapali się ekonomiści, a polityczni konkurenci przekonywali, że Polski na takie wydatki nie stać i program doprowadzi nas na skraj bankructwa. Te tłumaczenia wyborców jednak nie przekonały. Duda i PiS wygrali wybory z wyraźną przewagą.
Projekt i dyskusja
Program zaczął nabierać kształtów i zyskał oficjalną nazwę: Rodzina 500 plus. Projekt ustawy w tej sprawie powstał jeszcze w 2015 r. – odpowiadała za niego minister rodziny Elżbieta Rafalska.
Na początku roku rząd poinformował, że program ruszy w kwietniu, a pieniądze znajdą się na kontach rodziców na przełomie kwietnia i maja. Świadczenie w wysokości 500 złotych miesięcznie ma przysługiwać na drugie i kolejne dzieci do ukończenia przez nie 18 lat. W przypadku rodzin z dochodem poniżej 800 złotych netto na osobę (lub 1200 złotych dla rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi) wsparcie przysługuje także na pierwsze dziecko.
Opozycja wytykała rządzącym, że w kampanii okłamali Polaków, bo często mówili o 500 złotych na "każde" dziecko, a w rzeczywistości część dzieci świadczeniem objętych nie będzie. Apelowała także, by wprowadzić próg dochodowy, tak by oddzielić najlepiej zarabiających, którzy nie potrzebują wsparcia. Rząd odrzucił ten pomysł, argumentując, że program 500 plus nie jest programem socjalnym, ale demograficznym – ma zachęcać ludzi do decydowania się na potomstwo. Z drugiej strony część polityków PiS wprost apelowała do najbogatszych, by nie brali pieniędzy z programu, jeśli nie muszą.
Ostatecznie ustawa została przyjęta przez parlament i podpisana przez prezydenta w lutym. W kwietniu – zgodnie z planem – ruszyły nabór wniosków i pierwsze wypłaty.
Kontrowersje i skutki
Program – jak zapewnia rząd – ma przede wszystkim zachęcić obywteli do decydowania się na dzieci. To ważne, bo demograficzna bomba tyka. Polaków jest coraz mniej i jako społeczeństwo jesteśmy coraz starsi. Za kilkadziesiąt lat może nie być komu pracować na armię emerytów. Czy 500 plus pomoże? Z prognoz GUS wynika, że przynajmniej częściowo. Wskazują one, że w 2050 r. liczba ludności w Polsce może być wyższa o 1,7 mln od tej, którą przewidywały poprzednie prognozy, nieuwzględniające programu.
Środki na wypłatę 500 plus są w absolutnej pełnej kwocie zagwarantowane. To są zobowiązania prawnie zdeterminowane
Elżbieta Rafalska
Jednak nie da się ukryć, że oprócz aspektu demograficznego 500 plus ma też aspekt socjalny. To przecież ogromny transfer gotówki od rządu do obywateli. I tu pojawiają się pytania: czy tych pieniędzy nie można byłoby wydać mądrzej, czy nie są marnotrawione, czy nie są wydawane przez rodziców niezgodnie z przeznaczeniem, np. na alkohol? Wszystkie one padały w tym roku z ust polityków, ekonomistów, dziennikarzy. Wzmagały je dodatkowo np. informacje o tym, że Polskę zaczyna zalewać fala starych, używanych samochodów z Zachodu – kupionych właśnie za środki z 500 plus.
Resort rodziny i pracy odpowiadał na takie zarzuty, podkreślając, że stara się wyłapywać wszelkie przypadki marnotrawstwa. Niedawno podał, że od startu programu w całym kraju prowadzonych było jedynie 955 spraw dotyczących zmiany formy wypłaty świadczenia z pieniężnej na rzeczową. Takie postępowanie możliwe jest właśnie w przypadku podejrzenia wydawania pieniędzy niezgodnie z przeznaczeniem. W skali całego kraju to marginalna liczba.
Na razie nie ma też danych potwierdzających tezę, że program doprowadził do masowej dezaktywizacji zawodowej słabiej zarabiających kobiet. Takie argumenty co pewien czas pojawiają się w debacie publicznej. Statystyki GUS ich nie potwierdzają, choć trzeba powiedzieć, że także nie wykluczają ich prawdziwości.
Nie sposób jednak nie docenić faktu, że program 500 plus pomaga walczyć z biedą w Polsce. Jak wynika z niedawno opublikowanego raportu polskiego oddziału Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu, 500 plus aż o 94 proc. zmniejsza skrajne ubóstwo wśród dzieci.
Co dalej?
W grudniu resort rodziny podsumował pierwszych osiem miesięcy trwania programu. Świadczenie dostało w tym czasie 3,79 mln, czyli 55 proc. wszystkich dzieci w Polsce. W sumie wypłacono 15,1 mld zł. To kwota niebagatelna, a przecież chodzi jedynie o 2/3 roku kalendarzowego. W przyszłym roku suma ta będzie znacznie większa. Rząd zapewnia, że pieniądze znajdzie – mają w tym pomóc uszczelnienie systemu podatkowego oraz – podobnie jak w tym roku – podatki sektorowe (bankowy i zawieszony obecnie handlowy). Problem w tym, że i także wydatków będzie więcej – choćby tych związanych z ruszającym programem Mieszkanie plus i przede wszystkim z obniżeniem wieku emerytalnego.
Środki na wypłatę 500 plus są w absolutnej pełnej kwocie zagwarantowane. To są zobowiązania prawnie zdeterminowane
Elżbieta Rafalska
Gdy pod koniec roku część samorządów zaczęła zgłaszać, że brakuje im środków na wypłatę 500 plus, minister Rafalska zapewniła, że jeśli zgłoszą zapotrzebowanie, odpowiednie kwoty dostaną. – Środki na wypłatę 500 plus są w absolutnej pełnej kwocie zagwarantowane. To są zobowiązania prawnie zdeterminowane – zapewniała szefowa resortu rodziny. Przyznała jednak, że program okazał się droższy niż zakładano. – Nasze prognozy były oparte na szacunkach. Dzisiaj ten program policzył się w życiu, wiemy, ile on kosztuje. Kosztuje więcej, niż planowaliśmy – tłumaczyła minister.
Czy zatem resort planuje zmiany w 500 plus, np. wprowadzenie górnego progu dochodowego? Na razie analizuje i monitoruje program. Minister Rafalska zapewniła jedynie, że "zmiana wysokości świadczenia w ogóle nie wchodzi w grę". Dodała, że również rozszerzenie programu – np. by 500 zł dostawało każde dziecko - "nie jest planowane".
Błażej Górski, tvn24bis.pl