W 2018 roku Kościół katolicki zatrząsł się w posadach. W wielu krajach ujawniono szokującą skalę pedofilii wśród duchownych. Okazało się, że kościelni hierarchowie przez dekady tuszowali przypadki molestowania seksualnego dzieci przez księży. Wiele ofiar po latach zdecydowało się przerwać milczenie. Z hukiem otwarto stare kościelne archiwa.
O problemie pedofilii w Kościele katolickim wiadomo nie od dziś. W tym roku wyszło na jaw, że jego skala jest znacznie poważniejsza, niż sądzono, a wysocy rangą duchowni czasem przez całe dekady kryli oprawców. Obszerne raporty w tej sprawie napływały z kolejnych państw.
Chile
Papież Franciszek rozpoczął 2018 rok od pielgrzymki do Peru i Chile. W tym czasie w Ameryce Południowej głośno było o sprawie chilijskiego biskupa Juana Barrosa Madrida, oskarżanego o krycie zniesławionego księdza - seryjnego pedofila. Wierni domagali się dymisji duchownego. Franciszek stanął w jego obronie, a zarzuty pod jego adresem nazwał oszczerstwami. Mimo początkowego sceptycyzmu po powrocie do Watykanu biskup Rzymu nakazał swojemu specjalnemu wysłannikowi przygotowanie raportu w sprawie nadużyć seksualnych w chilijskim Kościele. Wyniki dochodzenia ujawniły ogromną skalę pedofilii wśród duchownych w Chile. W efekcie skandalu, jaki wybuchł po publikacji dokumentu, wszyscy chilijscy biskupi - łącznie ponad trzydziestu - złożyli rezygnację, oddając się dyspozycji papieża. Franciszek przyjął dymisję siedmiu z nich. Niektórzy zostali wydaleni ze stanu kapłańskiego.
W opublikowanym w czerwcu liście do wiernych w Chile biskup Rzymu wyraził skruchę. "Ze wstydem muszę przyznać, że nie potrafiliśmy zareagować na czas" - stwierdził, dodając, że "krzyk ofiar doszedł do nieba".
Australia
Krzyk ten rozbrzmiał także w innych częściach globu. Podobny raport opublikowano w lutym w Australii. Wyszło na jaw, że na przestrzeni ostatnich 35 lat aż siedmiu na stu australijskich księży zostało oskarżonych o molestowanie nieletnich. W maju uznano miejscowego arcybiskupa Philipa Wilsona za winnego zatajenia seksualnego wykorzystywania ministranta przez jego dawnego proboszcza. Wilson miał dowiedzieć się o tym jeszcze jako wikariusz ponad 40 lat temu.
Latem tego roku 67-letni arcybiskup usłyszał wyrok: 12 miesięcy aresztu domowego. Wilson był pierwszym tak wysokim rangą hierarchą katolickim skazanym za to przestępstwo. Sędzia wydający wyrok w jego sprawie powiedział, że duchowny "nie okazał skruchy ani żalu".
W październiku australijski premier Scott Morrison oficjalnie przeprosił w imieniu narodu osoby, które jako dzieci padły ofiarami przestępstw seksualnych. W przemówieniu w siedzibie parlamentu w Canberze szef rządu podkreślił, że wszyscy Australijczycy muszą zdać sobie sprawę z ich cierpień.
USA
Opinia publiczna z niedowierzaniem przyjmowała kolejne raporty obnażające skalę pedofilii wśród duchownych oraz postawę Kościoła, który latami krył oprawców. Jednak najbardziej szokujące okazały się wyniki dochodzenia w Stanach Zjednoczonych.
Trwające 18 miesięcy śledztwo przysięgłych objęło sześć spośród ośmiu diecezji w Pensylwanii. W przeszłości przeprowadzano podobne dochodzenia w innych stanach, nigdy jednak na taką skalę. Wielu osobom z kręgu Kościoła i władzy zależało, aby jego rezultaty nigdy nie ujrzały światła dziennego. Po zaciekłej batalii 14 sierpnia decyzją Sądu Najwyższego USA raport został upubliczniony. W liczącym prawie 1,4 tysiąca stron dokumencie zidentyfikowano ponad tysiąc osób, które na przestrzeni 70 lat padły ofiarą 301 księży pedofilów. To jednak tylko znane przypadki. W rzeczywistości ofiar mogło być znacznie więcej. Zeznania molestowanych, które znalazły się na kartach raportu, są wstrząsające.
Wyniki śledztwa ujawniono niedługo po rezygnacji amerykańskiego kardynała Theodore’a E. McCarricka, byłego arcybiskupa Waszyngtonu, oskarżonego o molestowanie seksualne księży i nieletnich. O jego krycie były nuncjusz apostolski w USA arcybiskup Carlo Maria Vigano oskarżył samego biskupa Rzymu. Twierdzenia zawarte w wydanym przez niego liście uznano jednak za osobiste porachunki.
Niemcy
We wrześniu światło dzienne ujrzał kolejny raport, który ujawniał "masowe molestowanie seksualne pod dachem Kościoła". Tym razem w Niemczech.
W dokumencie, którego przygotowanie zleciła cztery lata wcześniej Konferencja Episkopatu Niemiec, wskazano, że między 1946 a 2014 rokiem około 3,7 tysiąca nieletnich padło ofiarą molestowania przez prawie 1,7 tysiąca duchownych. Oznacza to, że przestępcami seksualnymi było 4,4 procent wszystkich niemieckich księży we wspomnianym okresie. Większość ofiar to chłopcy, ponad połowa z nich miała mniej niż 13 lat. W co szóstym przypadku doszło do "różnych form gwałtu". Według ekspertów był to jednak zaledwie "wierzchołek góry lodowej", a rzeczywista liczba ofiar jest prawdopodobnie znacznie większa.
Autorzy dokumentu zarzucili niemieckiemu Kościołowi utrudnianie śledztwa w tej sprawie przez odmawianie dostępu do katolickich instytucji, takich jak szkoły czy domy dziecka. W raporcie opisano także proceder tuszowania pedofilii wśród niemieckich duchownych. Wielu oprawców było przenoszonych do innych parafii po tym, jak o ich czynach dowiadywały się kościelne władze. Sprawy zamiatano jednak pod dywan, a parafian nie informowano o kryminalnej przeszłości nowych księży. Ponad połowa oprawców miała uniknąć odpowiedzialności karnej.
Polska
O pedofilii w minionym roku głośno było także nad Wisłą. We wrześniu doszło do ważnego precedensu. Sąd Okręgowy w Poznaniu zdecydował, że ofiara pedofila, byłego księdza Romana B., ma otrzymać milion złotych odszkodowania i dożywotnią, comiesięczną rentę. Po raz pierwszy w Polsce sąd orzekł, że pieniądze ma wypłacić Kościół katolicki.
W tym samym miesiącu Episkopat Polski zapowiedział, że chce zebrać dane o skali pedofilii w swoich szeregach. Wyniki badania mają ujrzeć światło dzienne do czerwca 2019 roku. Zbieraniem informacji na ten temat od dawna zajmowała się Fundacja Nie Lękajcie Się, która pomaga ofiarom księży pedofilów. W październiku na swojej stronie internetowej uruchomiła "mapę kościelnej pedofilii w Polsce". Mapa zawiera inicjały sprawców oraz nazwy miejscowości, w których mieli dopuścić się molestowania.
W grudniu kontrowersje wzbudziła sprawa zmarłego w lipcu 2010 roku kapelana Solidarności, księdza prałata Henryka Jankowskiego. W magazynie "Duży Format" opublikowano reportaż, w którym duchowny oskarżany jest między innymi o przemoc seksualną wobec nieletnich. W związku z zarzutami pojawiły się apele o usunięcie jego pomnika sprzed Bazyliki św. Brygidy w Gdańsku.
"Przygotujcie się na Bożą sprawiedliwość"
Wstrząsany kolejnymi skandalami Kościół zaczął uderzać się w pierś. "Ze wstydem i skruchą, jako wspólnota kościelna, przyznajemy, że nie potrafiliśmy być tam, gdzie powinniśmy być, że nie działaliśmy w porę (…) Zlekceważyliśmy i opuściliśmy maluczkich" – napisał papież w liście do wiernych, będącym reakcją na raporty spływające z diecezji na całym świecie. "Nigdy nie będzie dość proszenia o przebaczenie" – dodał Franciszek.
Podczas przedświątecznego spotkania z Kurią Rzymską Ojciec Święty zapewnił, że Kościół przekaże wymiarowi sprawiedliwości winnych molestowania seksualnego dzieci. - Przygotujcie się na Bożą sprawiedliwość – grzmiał papież.
Czy Watykan rzeczywiście podejmie konkretne kroki, by oczyścić szeregi duchownych z dewiantów seksualnych? Czas pokaże. Na razie na luty 2019 roku zaplanowano poświęcone walce z pedofilią w Kościele spotkanie przewodniczących episkopatów z całego świata. Watykan wezwał ich, by przed przyjazdem do Rzymu spotkali się z ofiarami nadużyć.
Monika Winiarska