"Smutny, mały, wrażliwy, nie potrafiący niczego docenić facet spod znaku Ryb. Jezu, człowieku! Czemu nie potrafisz się po prostu cieszyć? Masz boską żonę, pełną ambicji i empatii, i córkę, która za bardzo przypomina mi mnie takiego, jakim kiedyś byłem. To przeraża mnie tak bardzo, że ledwo potrafię funkcjonować. Nie mogę znieść myśli, że Frances stanie się godnym pożałowania, autodestrukcyjnym muzykiem rockowym, którym sam się stałem". Tak pisał w swoim liście pożegnalnym Kurt Cobain, lider Nirvany, głos pokolenia X, ikona z nieszczęsnego Klubu 27 - sław, które zmarły w wieku 27 lat.
Nawet tuż przed swoją śmiercią Kurt Cobain wracał myślami do swojego trudnego dzieciństwa. "Jestem zbyt wrażliwy. Muszę być lekko odrętwiały, by odzyskać entuzjazm, który odczuwałem jeszcze w dzieciństwie" - pisze w swoim ostatnim liście do fanów i bliskich.
"Jest mi dobrze, bardzo dobrze i jestem za to wdzięczny. Ale od kiedy skończyłem siedem lat, zacząłem odczuwać nienawiść w stosunku do ludzi w ogóle" - można przeczytać dalej na skrawku papieru znalezionym przy ciele legendy grunge'u.
15 czerwca mija 30 lat od debiutu Nirvany – albumu "Bleach", o którym krytycy pisali, że to "największy, najpodlejszy dźwięk, jaki do tej pory Sub Pop zdołał wygrzebać (...) Nirvana podkręca głośność, pluje i wyszarpuje swoje miejsce na szczycie muzycznego śmietnika".
Wrażliwe dziecko
Wiele lat przed napisaniem tego listu Kurt Cobain był szczęśliwym, chcianym dzieckiem. Jego matce odradzano ciążę w młodym wieku, jednak była przekonana, że bardzo chce mieć dzieci. W Kurcie, jak wspomina, zakochała się po uszy.
Urodził się w 20 lutego 1967 roku w Aberdeen w stanie Waszyngton. Jego młodsza siostra Kimberly przyszła na świat trzy lata później. Ich matka była kelnerką, a ojciec mechanikiem.
Mimo że rodzice Kurta nie byli muzykami, chłopiec miał spore muzyczne zaplecze - jego wujek Chuck Fradenburg występował w zespole The Beachcomber, ciotka grała na gitarze, jeden z jego przodków był znanym irlandzkim tenorem. On sam zaczął śpiewać w wieku dwóch lat, a kiedy miał cztery, rozpoczął naukę gry na pianinie.
Bliscy Kurta opisują go jako szczęśliwe i aktywne dziecko o szczególnej wrażliwości. - Był uprzejmy i troskliwy. Martwił się, czy wszystko jest w porządku albo kiedy komuś działa się krzywda - opowiada mama Cobaina, Wendy O'Connor, w dokumencie "Montage of Heck". - Miał masę energii, ciągle był czymś zajęty - dodaje. Od dziecka też był bardzo inteligentny. "Przerażało mnie to trochę, bo miał zupełnie inną percepcję niż jakiekolwiek inne dziecko, jakie znałam" - wspomina O'Connor w wywiadzie dla "Rolling Stone" w 1992 roku. "Wiedział, że życie nie zawsze jest fair. Był bardzo skupiony na świecie" - dodawała. Miał też wymyślonych przyjaciół – jeden z nich nazywał się Boddah.
Jednak Don Cobain, ojciec Kurta, nie mógł sobie poradzić z tym, że jego dziecko było hiperaktywne. - Był jedną z tych osób, które uważają, że dzieci powinno się widzieć, a nie słyszeć – mówi matka muzyka w dokumencie o życiu syna. - Lekceważył i kpił z Kurta. Zawstydzał go. Bardzo go to bolało - dodaje.
"Stał się nieznośny"
Życie małego Kurta zmieniło się diametralnie, kiedy skończył dziewięć lat. Jego rodzice postanowili się rozstać. Jak sam mówił, zdarzenie to miało na niego ogromny wpływ.
- Pamiętam, że czułem się z jakiegoś powodu zawstydzony. Wstydziłem się moich rodziców. Nie mogłem już stawić czoła niektórym moim przyjaciołom w szkole, ponieważ desperacko chciałem mieć klasyczną, typową rodzinę. Chciałem tego zabezpieczenia, więc z tego powodu obraziłem się na nich na kilka lat - mówił Cobain w 1993 roku.
Matka Kurta zauważyła, że osobowość 9-letniego syna uległa dramatycznej zmianie - stał się niepokorny i wycofany, przestał jeść. - Powykręcał wszystkie żarówki, zamknął nianię w domu, a sam uciekł. Stał się nieznośny - wspominała. Rodzice zdecydowali, że będą dzielić się opieką nad Kurtem. Chłopiec na stałe mieszkał z ojcem w Montesano, ale co jakiś czas bywał u matki w Aberdeen.
Don Cobain wkrótce ponownie się ożenił. Jego wybranką została kobieta o imieniu Jenny, która miała dwójkę własnych dzieci. Kurt lubił swoją macochę, która okazywała mu dużo matczynej miłości, ale zmieniło się to po narodzinach brata - Chada Cobaina. - Chciał być nadal ulubionym dzieckiem - wspominała w "Montage of Heck" jego macocha. Nową rodzinę przestał nazywać swoją.
Nowy partner matki okazał się sadystą. Kurt wielokrotnie był świadkiem przemocy z jego strony. Po jednym z incydentów matka wylądowała w szpitalu ze złamaną ręką. Konsekwentnie odmawiała jednak wniesienia zarzutów wobec nowego partnera.
Wychowywany przez dwie rodziny Kurt mocno to odreagowywał - między innymi poprzez dręczenie innych dzieci w szkole. Ostatecznie ojciec chłopca zwrócił się o pomoc do terapeuty, a ten zalecił, aby chłopiec wychowywany był tylko przez jedną rodzinę. W 1979 roku matka Kurta przekazała pełne prawo do opieki nad synem jego ojcu.
Nowa rodzina nie poradziła sobie z dorastającym, zbuntowanym chłopakiem. Macocha nakazała w końcu Donowi, aby Kurt wyniósł się z domu. Ten więc podrzucał dziecko swoim znajomym i rodzinie w nadziei, że gdzieś zostanie na stałe.
Jakiś czas mieszkał z przyjacielem, którego rodzina była bardzo wierząca. Kurt zaczął uczęszczać regularnie do kościoła, ale potem odrzucił chrześcijaństwo. Religia pozostała jednak ważną częścią jego życia - zdecydował między innymi, aby nazwa zespołu miała związek z duchowością Wschodu.
Coraz bardziej sfrustrowany i zbuntowany wracał jednak zawsze do domu ojca. A po paru tygodniach znowu nikt nie chciał mieć z nim do czynienia. - Najsmutniejsze jest to, że Kurt chciał po prostu zostać z mamą - wspomina Jenny.
Cobain czuł, że odrzuca go cała rodzina.
Wsparcie dla uciśnionych
Kurt był odrzucony nie tylko w domu, ale i w szkole. Gdy zaprzyjaźnił się z homoseksualnym kolegą, zaczął być dręczony przez rówieśników. W czasie swojej kariery muzycznej często słyszał potem pytania o swoją seksualność. Odpowiadał, że w młodości nie miał nic przeciwko łatce geja, ponieważ nie lubił ludzi, a kiedy myśleli, że jest homoseksualistą, to go unikali. - Byłem bardzo dumny z faktu, że byłem gejem, mimo że wcale nim nie byłem - wspominał. W 1993 roku w jednym z wywiadów mówił, że jest "gejem duchem" oraz że "Bóg jest gejem". Mawiał też, że jest biseksualny i "poświęciłby się temu stylowi życia, gdyby nie spotkał na swojej drodze Courtney Love", z którą w 1992 roku wziął ślub.
Doświadczenie wykluczenia w dzieciństwie wpłynęło na przekaz twórczości Kurta oraz na jego poparcie dla dyskryminowanych grup. Był feministą, przeciwnikiem rasizmu. Mawiał, że martwi go obecność seksistów, homofobów oraz rasistów wśród jego fanów. W swoich tekstach wspominał o prawach kobiet. Krytykował też toksyczną męskość oraz wspierał ruch pro-choice.
W ciągu kilku lat muzycznej kariery zespół Nirvana nieraz angażował się w pomoc społeczności LGBTQ, między innymi występując charytatywnie na jej rzecz.
"Zdecydowanie mam problem z przeciętnym macho" - ocenił Cobain w rozmowie z "Rolling Stone" w 1992 roku. "Zawsze byli oni dla mnie zagrożeniem. Musiałem sobie z nimi radzić przez większość mojego życia - szydzili ze mnie i bili mnie w szkole" - przyznał. "Na pewno bliżej mi do kobiecej części człowieczeństwa niż do męskiej - a właściwie do amerykańskiej wizji tego, jaki powinien być mężczyzna. Wystarczy obejrzeć reklamę piwa, żeby zrozumieć, o czym mówię" - wskazał.
Na okładce składanki "Incesticide" z 1992 roku Kurt zamieścił z kolei apel do fanów Nirvany. "Jeżeli którykolwiek z was w jakikolwiek sposób nienawidzi homoseksualistów, ludzi o innym kolorze skóry lub kobiet, zrób nam jedną przysługę – odwal się od nas! Nie przychodź na nasze koncerty i nie kupuj naszych płyt" - prosił.
Pierwsze myśli samobójcze, pierwsze narkotyki
Po wielu próbach umieszczenia Kurta w domach członków rodziny i znajomych Don Cobain spakował 15-letniego wtedy syna i podrzucił pod dom jego matki w Aberdeen. Kurt wspominał, że nie była z tego zadowolona. - Matka torturowała mnie psychicznie - przyznał. Wyjściem z sytuacji stała się
marihuana. - Mogłem uciekać dzięki niej na całe dnie, nie doznając załamania nerwowego - wspominał. Razem z kolegami, których nie lubił, ale którzy zapewniali mu dostęp do narkotyków, kradł i dokonywał rozbojów.
Pojawiły się pierwsze myśli samobójcze, a nawet próba ich realizacji. Położył się na torach i czekał na nadjeżdżający pociąg. Ten jednak przejechał obok. Doświadczenie to przeraziło go. Postanowił wziąć się za siebie. - Nadal nie miałem jednak żadnych przyjaciół. Nienawidziłem wszystkich, bo byli tak fałszywi - wspominał.
Dwa tygodnie przed ukończeniem szkoły postanowił z niej zrezygnować. Matka postawiła przed nim ultimatum - ma znaleźć sobie pracę albo się wyprowadzić. Tydzień później znalazł swoje rzeczy spakowane do pudeł. Na początku zamieszkał ze swoimi kolegami, później we własnym mieszkaniu. Pieniądze na czynsz zarabiał, pracując w kurorcie oddalonym o 32 kilometry od Aberdeen.
Ucieczka w muzykę
Rodzina Cobaina i sam Kurt nie byli zgodni, na czyj koncert poszedł po raz pierwszy w życiu. Zdaniem bliskich byli to Sammy Hagar i Quarterflash w Seattle Center Coliseum w 1983 roku. Kurt upierał się, że był to zespół Melvins, o którym pisał w swoim dzienniku.
Cobain szukał czegokolwiek, co pozwoliłoby mu nie czuć się samotnym. Tak zainteresował się punk rockiem. Wspominał, że muzyka ta "oddawała to, w jaki sposób czuł się społecznie i politycznie, jego wściekłość i alienację". - Zdałem sobie sprawę, że to jest to, co zawsze chciałem robić - stwierdził.
W 1985 roku założył zespół Fecal Matter, który jednak rozpadł się już w roku następnym. Po kilku miesiącach nagabywania zdołał przekonać swojego kolegę, z którym czasem ćwiczył, Krista Novoselica, do utworzenia kolejnego zespołu. Tak narodziła się Nirvana.
Pierwsza miłość
W mieście Olympia, gdzie chodził na koncerty, Cobain poznał swoją pierwszą dziewczynę - Tracy Marander. Szybko wprowadził się do niej, zostawiając swoją klitkę w Aberdeen.
W tym czasie imał się różnych prac - był złotą rączką, sprzątał, ale potem został bezrobotnym. Jakiś czas utrzymywała go Tracy, która postanowiła wspierać chłopaka w karierze muzycznej. Wspominała, że kiedy chodziła do pracy, Cobain całe dnie tworzył, nagrywał, pisał i rysował. Pojawiły się jednak problemy finansowe, które prowadziły do kłótni.
Kurta zaczęły też dręczyć koszmary. Bał się, że ktoś chce go zamordować. Tracy prosiła, aby poszedł na terapię, ale nie mieli na nią pieniędzy. U Kurta pojawiły się bóle brzucha, wymiotował krwią. Lekarze nie potrafili mu pomóc.
Postanowił leczyć się na własną rękę. Ból narastał przy śpiewaniu, kiedy używał przepony. W 1987 roku pierwszy raz spróbował heroiny. Wróciły myśli samobójcze. Bóle i chroniczne zapalenie oskrzeli nie opuściły go już do końca życia. Choroby i narkotyki wyniszczyły go.
O Tracy Marander napisał utwór "About a Girl", który znalazł się na wydanym w 1989 roku debiutanckim albumie Nirvany "Bleach". Tracy jest też autorką okładkowego zdjęcia. O tym, że jest dziewczyną z piosenki, dowiedziała się kilka lat po samobójczej śmierci muzyka w 1994 roku.
W 1990 roku Kurt poznał Courtney Love z zespołu Hole, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia. Wkrótce zostali parą. Znajomi Cobaina twierdzą, że chciał zbudować dom, którego sam nie miał. Dlatego tak szybko podjęli z Courtney decyzję, jak twierdzili świadomą, o dziecku. W 1992 roku wzięli ślub. Courtney Love była już wtedy w ciąży z Frances Bean, która przyszła na świat w tym samym roku.
Droga do sukcesu
Wydany w 1989 roku album "Bleach" i pierwsze koncerty Nirvany nie zebrały pochlebnych recenzji. Kurt, podobnie jak w dzieciństwie, kiedy czuł się upokorzony nieprzychylnymi opiniami, wpadał we wściekłość.
Ale to miało niedługo się zmienić. W 1991 roku Nirvana wydała bowiem "Nevermind" - kultowy album z gatunku grunge z niemowlakiem płynącym do banknotu na okładce. To z niego pochodzi największy hit grupy, czyli "Smells Like Teen Spirit". O Cobainie zaczęło się mówić jako o głosie pokolenia, muzycznym geniuszu. Jego i Courtney Love nazwano "najważniejszą parą rocka".
Cobain pozostał jednak tym samym Kurtem, dla którego kontakt z innymi ludźmi był powodem ogromnego stresu. Sława, wywiady, rozdawanie autografów były dla niego męczące. "Gdybym poszedł do więzienia, przynajmniej nie musiałbym podpisywać autografów" - drwił w 1992 roku w wywiadzie dla "Details".
Szczególnie ciężko znosił to, że prasa zarzucała Courtney Love zażywanie heroiny w trakcie ciąży. Oboje byli uzależnieni od narkotyków, ale Love twierdzi, że zrezygnowała z nich, kiedy dowiedziała się, że spodziewa się dziecka. Frances Bean urodziła się zdrowa, ale teksty w prasie o jej "uzależnieniu od urodzenia" sprawiły, że sąd próbował odebrać dziecko rodzicom.
List do przyjaciela z dzieciństwa
Resztę historii wszyscy znamy. W 1993 roku Nirvana wydaje ostatni album "In Utero", w tym samym roku daje legendarny koncert z serii MTV Unplugged. Zostaje on wydany na płycie jednak już po śmierci lidera.
Kurt Cobain prawdopodobnie przez większość życia cierpiał na depresję. "Najszczęśliwszym dniem mojego życia był ten, po którym nie nadeszło jutro" - pisał w dziennikach. Jego przyjaciel z zespołu, perkusista Dave Grohl, powiedział po jego śmierci: "Są tacy ludzie, których spotykasz w swoim życiu, o których po prostu wiesz, że nie dożyją setki".
W marcu 1994 roku Cobain podejmuje próbę samobójczą w Rzymie podczas leczenia zapalenia oskrzeli i ostrego zapalenia krtani. Żona znajduje go nieprzytomnego. Po powrocie do Seattle, gdzie oboje mieszkali, nadal ma myśli samobójcze. Którejś nocy Courtney wzywa do domu policję, obawiając się, że mąż popełni samobójstwo po tym, jak zamknął się w pokoju z bronią w ręku. Policjanci konfiskują wówczas kilka sztuk broni, a także butelkę pełną tabletek. Przyjmują jednak tłumaczenie Cobaina, że nie chce się zabić, a w pokoju zamknął się, aby ukryć się przed żoną.
Przyjaciołom udaje się namówić go do pójścia na odwyk. Ucieka jednak ze szpitala. Po kilku dniach zabija się, będąc pod wpływem gigantycznej dawki heroiny i diazepamu.
Adresatem listu pożegnalnego Cobaina jest jego wymyślony przyjaciela z dzieciństwa o imieniu Boddah.
Komentarze (3)



szkoda że nie leczył depresji...A z drugiej strony antydepresanty i stabilizatory nastroju hamują tą twórczą nadwrażliwość i bez niej też człowiek nie czuje się do końca sobą...Ja jednak wybrałam życie..mam synka, no już teraz nastolatka. Nie zrobiłabym mu takiej krzywdy psychicznej..Nie odebrałabym mu matki
- 0Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 0Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
Ludzie są zombie które popychane stereotypami i modą nie żyje tylko bytuje.
- 0Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 0Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
muzyka dobra... ale gardzę samobójcami.
- 0Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 3Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie