Dopóki żył, imperium Versace kwitło. Zginął zastrzelony przez seryjnego mordercę, który miał obsesję na jego punkcie. Po śmierci Gianniego nad rodziną zawisły czarne chmury. Kłopoty finansowe, walka z narkotykami jego siostry Donatelli i anoreksja jego siostrzenicy Allegry zaczęły kojarzyć się z tym nazwiskiem bardziej niż jego słynne kolekcje.
Był 15 lipca 1997 r., Gianni Versace otwierał bramę ogrodową Casa Casuarina, słynnej ekstrawaganckiej posiadłości w Miami. Miał, jak co dzień, bez ochrony pójść na kawę do pobliskiego lokalu – to był jego rytuał. Nagle podszedł do niego Andrew Cunanan, którego wcześniej projektant poznał na dyskotece (młodzieniec zarabiał na życie jako luksusowa męska prostytutka). Strzelił dwa razy. Obie kule trafiły sławnego Włocha w głowę.
Na wieść o śmierci wielkiego projektanta zamknięto ulice Mediolanu. Rzecz niebywała, gdyż nawet przy okazji wizyty papieża władze miasta nie podejmowały takiej decyzji.
– Wraz ze śmiercią Gianniego Versace Włochy i cały świat tracą kreatora, który uwolnił modę od konformizmu, nadając jej kreatywną fantazję – powiedział po śmierci projektanta jego przyjaciel, wybitny reżyser Franco Zeffirelli.
Historia trójki rodzeństwa Versace jest skomplikowana i intrygująca – pełna zwrotnych momentów, prywatnych dramatów i wielkich sukcesów. Losy Versace stanowią świetny materiał na scenariusz filmowy, co dostrzegł Bille August, zdobywca dwóch Złotych Palm w Cannes. Gianniego zagra Antonio Banderas.
"Dorastałem wokół mody"
Wszystko zaczęło się w Reggio Calabria, gdzie Francesca Versace, matka czwórki dzieci, prowadziła małą pracownię krawiecką. Tina (która zmarła w wieku 12 lat), Santo, Gianni oraz Donatella wychowywani byli w tradycyjnej włoskiej rodzinie. – Dorastałem wokół mody – wspominał po latach Gianni, który urodził się w 1946 r. To tam zza słynnej czerwonej kotary już jako kilkuletni chłopiec przyglądał się przymiarkom, poznawał tajniki warsztatu matki, z czułością dotykał tkanin przywożonych z rzymskich domów mody. Francesca kochała ubrania tak bardzo jak syn, poświęcając pracy każdą możliwą chwilę.
Gianni wychował się w warsztacie matki wraz z jej pracownicami. Zbierał resztki wełen i jedwabiu, tworząc ubrania dla lalek szkolnych koleżanek. To właśnie te lalki były pierwszymi modelkami jego najwcześniejszych, dziecięcych "pokazów mody".
– Wokół mnie żyło na co dzień 45 kobiet, nic dziwnego, że zostałem projektantem – wspominał po latach, dodając, że część z nich traktował jak matki, część jak "narzeczone".
Jako dziewięciolatek zaprojektował pierwszą "dorosłą" suknię. Przez kolejne lata wśród konfekcji sprzedawanej przez matkę coraz większa część była autorstwa utalentowanego syna. W wieku 17 lat stworzył kolekcję ubrań letnich, która przyniosła pierwsze duże pieniądze i rozgłos w okolicy. – Projektowanie do mnie po prostu przyszło, nie musiałem nigdzie za nim podążać – wspominał.
Kate & Gianni Versace for Vogue US, October 1996. Photo by: Ellen Von Unwerth.
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Daily Dose Of Moss (@katemoss_supermodel) 23 Sie, 2016 o 3:12 PDT
Rewolucja w ciekawych czasach
Odnosił sukcesy w swojej okolicy, jednak to nie było to, czego pragnął. Jako 26-latek wyjechał do Mediolanu, gdzie rozpoczął współpracę ze znanymi we Włoszech markami.
W 1976 r. do Mediolanu przyjechał jego starszy brat Santo. Nieco później, kiedy Gianni przygotowywał pokaz premierowej kolekcji, którą zaprezentował pod swoją marką, dołączyła do nich Donatella. 28 marca 1978 r. – tę datę historycy zapamiętają jako początek wielkiej zmiany w modzie: zarówno w sposobie myślenia o tworzeniu ubrań, jak i o komercyjnym podboju świata. Wtedy w mediolańskim Palazzo della Permanente Gianni przedstawił swoją propozycję dla pań na sezon jesień/zima '78.
Sukces przyszedł już z tą pierwszą kolekcją. Włochy i świat zachwyciły się nowym objawieniem. Versace sięgnął do najdawniejszych tradycji mody włoskiej, czerpiąc z bogactwa późnego renesansu i baroku, wyznaczając nowe granice w modzie.
– Myślę, że odpowiedzialnością projektanta jest próbowanie łamania zasad i barier – powiedział kiedyś. – Jestem trochę jak Marco Polo, który podróżował po świecie i mieszał kultury – dodał.
Krzykliwe kolory, bogate – najczęściej złote – zdobienia, skomplikowane hafty, nieco przerysowane geometryczne kształty szybko stały się cechami charakterystycznymi jego stylu. Stworzył nurt, który można określić jako "rock chic" – wyrafinowany przepych, klasyczną włoską elegancję połączył z rockowym pazurem.
Szybko zdobył miłość ulicy i królów czerwonych dywanów po obu stronach Atlantyku. Bardzo wąskie dżinsy, skórzane kurtki ze stalowymi kolcami, krzykliwe printowane tkaniny bardzo szybko pojawiły się na europejskich ulicach. Dominowały motywy zwierzęce (lamparcie i tygrysie skóry, nadrukowywane wizerunki zwierząt) oraz elementy z kultury antycznej, wśród których wyróżniały się te z Bizancjum.
Mówiono wówczas, że Armani ubierał matki, a Versace – kochanki. Błyszczące brokatem, cekinami i złotymi nićmi suknie wieczorowe opanowały czerwone dywany. Wspólnym mianownikiem był kobiecy seksapil. Projektant stawiał na mini, opinające ciało sukienki – jak mówił, inspirowane włoskimi prostytutkami. Nic więc dziwnego, że część krytyków zarzucała mu wulgarność, która przeczy włoskiej klasycznej elegancji.
Despota Santo, skandalistka Donatella
Moda to nie tylko sztuka, ale także biznes. W pierwszym roku dom mody Versace zarobił 15 mln dolarów, w ciągu pierwszej dekady 335 mln, a w 1996 r. zarobki przekroczyły miliard dolarów. Należy dodać, że 80 proc. zysków pochodziło ze sprzedaży poza Włochami. Współautorem komercyjnej dominacji domu Versace na rynku mody był najstarszy z trójki rodzeństwa, Santo. Starszy o dwa lata od Gianniego, z wykształcenia specjalista ekonomii i sprzedaży, stał się biznesowym mózgiem imperium. Obecnie znany jest przede wszystkim jako współprezes imperium Versace oraz polityk. Santo dał się poznać jako partner rygorystyczny, a nawet despotyczny.
Ważnym punktem tej opowieści był przyjazd ich siostry Donatelli do Mediolanu w 1978 r. – Gdybym miał wziąć ślub z kobietą, to tylko z taką jak ona – powiedział w jednym z wywiadów Gianni. – Donatella jest nie tylko moją siostrą, ale też pierwszym krytykiem, pierwszym odbiorcą tego, co robię. Jest ze mną bardzo szczera i bardzo surowa – wyznał projektant.
Urodzona w 1956 r. Donatella niezależnie od brata stała się ikoną mody. Bardzo szczupła, z charakterystycznymi platynowymi, wyprasowanymi włosami była bohaterką niejednego skandalu towarzyskiego. Znana jako kobieta bardzo ekstrawagancka, w imperium brata odpowiedzialna była przede wszystkim za tworzenie kampanii reklamowych.
Nowa wizja pokazów
Gianni wspólnie z Donatellą i Santem dopasowali modę do potrzeb rynkowych. Na pokazach ekskluzywnych kolekcji pierwsze rzędy wypełniane były gwiazdami popkultury, przed obiektywami stawali: Madonna, Jon Bon Jovi, Prince, Elton John czy Patricia Arquette. Jednak część bardziej konserwatywnych wydawców nie godziła się na publikację reklam Versace, z których bił erotyzm.
Za sprawą Versace pokazy mody, które najczęściej były "grzecznymi" prezentacjami z cichą, ledwo zauważalną muzyką w tle, stały się wydarzeniami, o których rozpisywała się światowa prasa. Postawił na najlepsze modelki na rynku, czyniąc z nich celebrytki. Jego kolekcje prezentowały między innymi Stephanie Seymour, Linda Evangelista, Kate Moss, Naomi Campbell czy Lisa Marie Presley. To właśnie Versace wylansował Campbell, czyniąc z niej jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci mody ostatnich trzech dekad.
– Versace był pierwszym, który odkrył wartość celebrytów w pierwszym rzędzie na pokazach mody, wartość supermodelek. Wykorzystał to, wprowadzając swoje spojrzenie do największych światowych mediów – powiedziała Anna Wintour w rozmowie z "The New York Times".
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Shayna Davey (@gainonthebrain) 22 Sie, 2016 o 3:08 PDT
Wielka miłość przerwana morderstwem
Życie wielkiego projektanta to nie tylko głośne pokazy, wspaniale kolekcje, huczne imprezy, ale także wielka miłość. W 1982 r. spotkał o 13 lat młodszego od siebie Antonio D'Amico. Byli razem do śmierci Gianniego. D'Amico, który wcześniej był modelem, w połowie lat 80. został projektantem linii sportowej Versace. Łączyły ich trwałe, płomienne uczucie, wspólna praca i wspólne pasje. Prowadzili szczęśliwe życie.
– Wszystkie domy, w których mieszkaliśmy z Giannim, tworzyliśmy wspólnie, wspólnie je dekorowaliśmy. Każdy szczegół opracowywaliśmy razem – mówił D'Amico 15 lat po śmierci Gianniego w rozmowie z Jolantą Pieńkowską w "Dzień Dobry TVN".
D'Amico – jak się okazało już po śmierci Gianniego – nie miał łatwego życia z rodzeństwem swego partnera. Gianni w testamencie zostawił swojej miłości kilkumilionowy majątek, dożywotnią, comiesięczną rentę (26 tys. euro) oraz prawo do korzystania z wszystkich domów w USA i we Włoszech. – Moja relacja z Antoniem jest dokładnie taka sama jak wtedy, gdy żył Gianni. Szanuję go jako partnera mojego brata, ale nigdy nie lubiłam go jako osoby, więc relacja pozostaje dokładnie taka sama – powiedziała Donatella w jednym z wywiadów w 1999 r.
D'Amico w rozmowie z "Dzień Dobry TVN" wyznał, że Donatella tak bardzo go nie lubiła, gdyż był z nią zbyt szczery. – Gdy pojawiały się problemy, na przykład z kokainą, my z Giannim staliśmy z boku. Uznała, że jesteśmy przeciwko niej – stwierdził.
Media przez lata donosiły o hucznych imprezach w domach Gianniego w Miami, Mediolanie, nad jeziorem Como czy na nowojorskim Manhattanie. Różne historie i plotki pojawiały się na pierwszych stronach bulwarówek. Rozpisywano się o balangach w których brali udział sławni przyjaciele rodziny: Sting, Madonna, księżna Diana, Elton John, Mike Tyson, Soon Yi Previn oraz Woody Allen. Ten ostatni zaproponował projektantowi udział w jednym z filmów. Realizację pomysłu uniemożliwiła tragiczna śmierć.
Jednak z relacji D'Amico wynika, że te przyjęcia były organizowane przez Donatellę – pod nieobecność jego i Gianniego. Partner Versace stwierdził, że Gianni był przeciwny wszelkim używkom: alkoholowi, papierosom, a przede wszystkim narkotykom.
Gianni został zastrzelony przed swoją posiadłością 15 lipca 1997 r. przez seryjnego mordercę, szaleńca, który miał obsesję na punkcie projektanta. Andrew Cunanan kilka dni później popełnił samobójstwo. Chociaż policja ustaliła szczegółowo okoliczności śmierci legendy mody, to tragiczne zdarzenie obrosło mitami. Według jednej z teorii zabójstwo było wyrokiem włoskiej mafii, której Versace miał być częścią. Teoria ta mówi, że projektant współpracował z mafią, żeby prać brudne pieniądze. Efektem tej "współpracy" miały być milionowe długi. Według doniesień policji Gianni był piątą i ostatnią ofiarą Cunanana.
Czarne chmury nad imperium
W pierwszych kilkunastu miesiącach po odejściu Gianniego imperium radziło sobie całkiem nieźle. Współprezesem został Santo, a Donatella stała się dyrektorem artystycznym i główna projektantką. Gdy zaledwie trzy miesiące po śmierci Gianniego zaprezentowała pierwszą kolekcję imperium pod swoim panowaniem, publiczność nagrodziła ją aplauzem i "potokiem łez" – jak podkreślali krytycy w relacjach z tamtego pamiętnego pokazu.
Rodzeństwo po stracie brata musiało wręcz ekspresowo przejąć stery tonącego w rozpaczy imperium. Donatella, która dotychczas żyła pod skrzydłami Gianniego, stała się głównym rozgrywającym – chociaż 50 proc. udziałów w firmie należące do Gianniego odziedziczyła jej córka Allegra. Przejęła on spadek po wujku dopiero w 2004 r., kiedy skończyła 18 lat. Do tej pory jej udziałami zarządzała matka. Syn Donatelli, Daniel od wuja otrzymał bezcenną kolekcję sztuki, składającą się głównie z płócien Picassa, Basquiata czy Dalego.
Jednak cztery lata po śmierci genialnego założyciela firma popadała w ogromne długi. Santo wyprzedał część majątku Gianniego. Uzyskane środki pomogły, ale tylko na chwilę. Wkrótce trzeba było podjąć trudne decyzje o restrukturyzacji. Z kasy coraz więcej ubywało, a zyski spadały. Jak wspominał D'Amico, rodzeństwo Gianniego w kolejnych latach bez skrupułów wyprzedawało cenne dzieła sztuki, nieruchomości, na które Gianni pracował całe życie. Uzyskane środki miały łatać dziurę w budżecie i pokryć ogromne wydatki na potrzeby Donatelli.
Ona musiała się pogodzić także z tym, że Versace nie jest już firmą rodzinną jak dawniej. – Świat się zmienił od czasów Gianniego. To był zupełnie inny moment ekonomiczny – stwierdziła, tłumacząc swoje decyzje biznesowe.
Wyjście z uzależnienia i walka z anoreksją
Kłopoty finansowe firmy przyćmiły piękną historię sukcesu imperium, jednak to problemy prywatne zdominowały życie rodziny Versace. W 2004 r. Donatella publicznie przyznała się do uzależnienia od kokainy, którą zażywała przez ostatnie 18 lat. Jej nieodłącznym rekwizytem były również papierosy. Wyłączyła się towarzysko i podjęła decyzję o terapii. Z beztroskiego zwierzęcia imprezowego stała się odpowiedzialną, konsekwentną w działaniu kreatorką i biznesmenką.
W jednym z wywiadów podkreśliła, że cały czas trzeba tworzyć nową wersję siebie. – Najważniejsze w modzie jest jutro. Dzisiaj to już przeszłość – stwierdziła. Słowa te mogą równie dobrze dotyczyć jej spojrzenia na pracę, jak też być gorzkim komentarzem do życia prywatnego. W pierwszych latach po śmierci brata Donatella podawała się licznym operacjom plastycznym i zabiegom medycyny estetycznej, przez co dzisiaj trudno szukać u niej podobieństwa do Donatelli z młodości.
Osobistą tragedię przez lata przeżywała jej córka Allegra, która przez słynnego wujka nazywana była "małą księżniczką". W dniu jego śmierci miała zaledwie 11 lat. Allegra – najbardziej tajemnicza członkini rodu Versace – do 2011 r. była w ukryciu. Pięć lat temu wyznała w pierwszym swoim wywiadzie dla włoskiej "La Repubbliki", że przez lata – w zasadzie cały okres po śmierci wuja – zmagała się z anoreksją. O chorobie córki w 2007 r. wspomniała Donatella. – W lipcu zmarł Gianni, Allegra przestała jeść we wrześniu – wyznała. Według różnych źródeł w 2007 r. 21-letnia Allegra ważyła zaledwie 32 kilo i trafiła do nowojorskiej kliniki.
Jak wyznała dziewczyna, w ciężką chorobę wpadła przez presję otoczenia, jaką odczuwała. – Gdziekolwiek bym się nie pokazała, zawsze byłam jedną z Versace – wyznała. Jej największym marzeniem było to, żeby mogła po prostu normalnie żyć.
Młoda miliarderka ukończyła British School w Mediolanie. Studiowała na Uniwersytecie Brown w Rhode Island i University of California. Gdy w 2011 r. została wybrana na członka zarządu Gianni Versace SpA., dołączyła do zespołu projektantów. Mówiła później, że przez długi czas musiała udowadniać swoim współpracownikom, że dołączyła do grupy kreatorów tylko po to, by wspólnie tworzyć sukces firmy. Od tamtej pory wszystko wskazuje na to, że Allegrze udało się zbudować swoje życie na nowo. Współpracuje także jako stylistka z brytyjskimi magazynami. Bardzo mocno chroni swoją prywatność, publicznie pokazuje się jedynie, jeśli to jest konieczne.
Zdjęcia do filmu o imperium Versace ruszą w grudniu tego roku w Mediolanie. Rodzina nie będzie uczestniczyć w pracach nad filmem.