Na demonstracje KOD-u nie chodzę. (…) Demonstrowanie teraz jest śmieszne. Trzeba było, kurwa, głosować inaczej (…) Mam nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, że przyjdzie wielki tłum tych KOD-owców i, nie daj Boże, z bocznej uliczki wyleci bojóweczka pana Winnickiego i rozwali komuś łeb kijem bejsbolowym, ludzie zaczną się bić na ulicy, wtedy wjadą skoty i tak dalej. (…) Mogą się pojawić opancerzone pojazdy na naszych ulicach. Tak może być – mówi w Maciej Maleńczuk w wywiadzie rzece "Chamstwo w Państwie".
Przedstawiamy fragmenty książki "Chamstwo w państwie", wywiadu rzeki, który z Maciejem Maleńczukiem przeprowadziła Barbara Burdzy. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa "Czerwone i Czarne".
Szmal
Czy faceta forsa niszczy, czy buduje?
Kiedyś zrobiłem reklamę. Była za to spora kwota, na tyle spora, że mogłem odpalić współpracownikowi 200 tysięcy i on całkowicie zwariował. Na niektórych dwie stówy robią piorunujące wrażenie. Pobił żonę, rozstał się, narobił bigosu, poznał inną, machnął dziecko, kupił, kurwa, 30 gramów chujowego koksu, zrobili go w konia. Całkowicie zdemolował swoje życie, a póki jechaliśmy na małych stawkach, to było fajnie. Wielu ludziom całkowicie odbija, gdy gwałtownie pojawi się grubsza kasa. Mam kumpla, któremu tramwaj przejechał matkę w Chicago, i dostał pięć milionów dolarów czy coś takiego. Tak że na konto mojego kolegi wpłynęło kilkanaście milionów złotych. Od tego momentu z tym człowiekiem w ogóle już się nie dało porozmawiać. W ciągu miesiąca zarobił 100 punktów za jazdę samochodem. Rozpieprzył nieprawdopodobną ilość tych pieniędzy. W tej chwili postarzał się, siedzi nad tymi resztkami, które mu zostały, zastanawia się, w co to zainwestować, i nie może uwierzyć, ile pieniędzy rozpierdolił, strasznie go to martwi. A był takim fajnym chłopakiem, można było o każdej porze dnia i nocy do niego zadzwonić, jak potrzebowałeś pomocy. Na niektórych ludzi pieniądze mają jak najgorszy wpływ.
Alkoholizm jest gigantycznym problemem w Polsce. Oczywiście teoretycznie można by przestać pić, ale jest to niemożliwe, dlatego że alkohol wgryzł się w naszą kulturę, wgryzł się w nasz obyczaj, w język i we wszystko, co nas otacza
Maciej Maleńczuk
A jak jest z tobą?
Ja lubiłem psuć ludzi kapustą. Rozdawałem pieniądze. Prawdopodobnie byłbym dużo bogatszym człowiekiem, gdybym był trochę sknerą. Ale przyszedłem z takiej bidy i byłem tak nieprzyzwyczajony do forsy, że jak mi się pojawiała większa ilość pieniędzy, to je po prostu rozdawałem.
(…)
Jak jeszcze szastasz pieniędzmi?
Kupuję drogie instrumenty, kupuję fajne samochody, poniżej 300 koni nie wchodzi w grę.
Fajny samochód, czyli?
Mercedes to jest fajny samochód, bez wątpienia, wcześniej czy później zamówię mercedesa. Kupiłbym teslę, ale podobno na razie się szybko psuje i nie ma jej gdzie ładować, to jest full elektryczny samochód z nieprawdopodobnym przyspieszeniem, no ale na razie są z nim kłopoty, więc jeszcze poczekam. Kolejnym etapem mojego życia będzie mercedes, bo muszę moją mamę wreszcie ucieszyć i podjechać po nią mercedesem. To jest ikona. Mercedesy są co najmniej o 20 procent droższe od wszystkich innych dobrych samochodów. Czy są lepsze? Być może tak, a być może po prostu mają taki splendor w niektórych miejscach. Wśród Cyganów na pewno i generalnie wśród ludzi biednych. Mercedes to jest to. Uważam, że auto, oprócz tego, że jest pojazdem do przenoszenia się z punktu A do B, również jest synonimem statusu społecznego.
Polak alkoholik
Uważasz, że alkoholizm to poważny problem w naszym kraju?
Alkoholizm jest gigantycznym problemem w Polsce. Oczywiście teoretycznie można by przestać pić, ale jest to niemożliwe, dlatego że alkohol wgryzł się w naszą kulturę, wgryzł się w nasz obyczaj, w język i we wszystko, co nas otacza. Czasami mam wrażenie, że jedyne, co nas łączy, to jest właśnie picie. Nieraz przecież próbowałem przestać chlać i stawałem wtedy w obliczu całkowitego ostracyzmu społecznego. Nie mogłem niczego załatwić.
Jak się ów ostracyzm objawiał?
Działo się to na takiej zasadzie, że jak potrzebowałem na przykład pożyczyć piłę od sąsiada i on mi tę piłę już pożyczył, to gdy chcąc się odwdzięczyć, zapraszałem go na kawę, on dziwnie się na mnie patrzył, nie? (…)
Miałeś kiedyś pomysł, żeby się zaszyć?
Wielokrotnie się nad tym zastanawiałem. Jeżeli nie starczy mi silnej woli, to się zaszyję.
Kochanka
(…) Powiedziałeś przed chwilą, że mężczyzna powinien mieć i żonę, i kochankę. Czy twoim zdaniem kochanka cementuje związek małżeński, czy raczej psuje?
Uważam, że jest najbardziej odepchniętym członem rodziny, że ani nie ma prawa zasiąść przy stole wigilijnym, nie wiem nawet, czy ma prawo przyjść na pogrzeb, a jednocześnie cały czas funkcjonuje.
A żona może mieć kochanka?
Nie, to tak nie działa. Aż taki socjalistyczny to ja nie jestem. To przysługuje tylko i wyłącznie mężczyźnie. Mężczyźnie, który zarabia, który łoży na rodzinę.
A jeśli żona utrzymuje rodzinę?
To wtedy ma prawo do kochanka, ale najczęściej taki mąż długo się nie utrzymuje na chacie. Kobiety są dużo bardziej faszystowskie w tej materii. Jeżeli się okaże, że kobieta zarabia dużo więcej od faceta, to on tak dostanie po dupie, że sam ucieknie.
Mężczyzna powinien mieć jedną kochankę czy może jakiś choćby niewielki harem?
Jedną. Trzeba być wiernym. Dwie to już jest paranoja. W moim zespole jeden z muzyków ma z 10 dziewczyn i, co lepsze, pamięta o wszystkich urodzinach, jak się tam piesek nazywa itd. Ale mam wrażenie, że go to dekoncentruje, mógłby być lepszym muzykiem, gdyby się troszeczkę ograniczył.
Fajna dupa to powinna być dupa niezależna. Ma swoje pieniądze, ma swoje mieszkanie i jakąś tam swoją historię. Wydaje mi się, że wtedy może być fajnie
Maciej Maleńczuk
Gdzie, twoim zdaniem, realizuje się mężczyzna? Co może sprawić, że poczuje się spełniony, relacje z żoną, z dziećmi, z kochanką czy w pracy? A może potrzebne jest połączenie tych wszystkich elementów w jakąś kształtną, możliwie spójną figurę?
Ja się chyba najlepiej realizuję w relacjach z dziećmi i w pracy. A relacje z kochanką i żoną, to są relacje trudne. Przeważnie to jest droga przez piekło i tego nie da się spokojnie załatwić.
Czy z wiekiem sprawy męsko-damskie obojętnieją, czy stają się jeszcze ważniejsze?
Mogę ci odpowiedzieć dowcipem. Spotyka się dwóch pięćdziesięciolatków i jeden mówi do drugiego: "Ja myślałem, że po pięćdziesiątce to już nie będę mógł, a mnie się po prostu nie chce". Dużo prawdy w tym jest. Ja jestem show-biznes, mam swoje ego i piękna kobieta u boku odpowiednio dopieszcza moje ego. Ale to, co się dzieje w alkowie, powinno pozostać w alkowie.
(…)
Jaka ona powinna być?
Fajna dupa to powinna być dupa niezależna. Ma swoje pieniądze, ma swoje mieszkanie i jakąś tam swoją historię. Wydaje mi się, że wtedy może być fajnie.
A jaka być nie powinna?
90 procent kobiet to są szantrapy, które robią wszystko, żeby faceta ugotować, żeby sobie wysiedział tłustą dupę, żeby mu urósł brzuch. "Zjedz jeszcze jednego, zjedz jeszcze jednego klopsika". "Nie, kochanie, bo mi brzuszek rośnie". "Nic nie szkodzi, kochanego ciałka nigdy za dużo". Wiesz, na czym to polega? On wtedy jest nieatrakcyjny dla innych kobiet. Ona mu to robi specjalnie. "Nie myj się, nie musisz się myć, co z tego, że ci jakiś włos z nosa wystaje, nie szkodzi". Chodzi o to, żeby zasiadł, osiadł i żeby ona też już mogła przestać się malować, przestać się golić i w ogóle, stać się kwoką taką jak on, o czym od dawna marzy.
Kaczka i tłuste koty
Polityka jest ważna w twojej twórczości. Zacznijmy więc od niej. Cieszy cię dojście PiS-u do władzy?
Nie, nie cieszy. Jestem przerażony. Miałem zupełnie inne plany. Wydawało mi się, że tłuste koty z Platformy nie zejdą z kanapy i że na niej dalej będą siedzieć, a ja dla nich będę grał uproszczony jazz. Miałem taki pomysł. Uproszczony jazz gram, ale już nie dla tych kotów, i gratuluję społeczeństwu skrajnej nieodpowiedzialności wyborczej.
Nie widzisz żadnej dobrej zmiany?
Widzę. To, że Kukiz i Liroy stali się politykami, to akurat jest dobra zmiana, bo jeden i drugi był kiepskim muzykiem. Może coś ciekawszego powstanie niż kradziony rap w przypadku Liroya i ludowy punk rock w przypadku kolegi Kukiza, podszyty opcją niemiecką. Jak się słucha jego piosenek, to tam naprawdę jest sporo po niemiecku. Jeżeli chodzi o język i sposób grania też. Nic takiego wielkiego, może oprócz jednej płyty, tak naprawdę Kukiz nie zrobił, Liroy też.
Ale w czym ci właściwie ten PiS przeszkadza?
W Polsce się zrobiło duszno, wszyscy zaczęli się oglądać przez lewe ramię, czy ktoś za nim nie idzie, czy ktoś cię nie śledzi. Zagrałem teraz serię koncertów solowych, na które przychodzą dzikie tłumy, i ja tam wypowiadam się politycznie. Po jednym z koncertów w Kielcach ktoś zerwał moje plakaty, mimo że prawdopodobnie był na sali, kupił bilet. Przed następnym koncertem w Radomiu organizatorzy ostrzegli mnie delikatnie, że w pierwszym rzędzie będzie siedział jakiś naczelnik miasta, nie wiem, jak to się nazywa dokładnie, wojewoda czy coś takiego, który jest z PiS-u. I faktycznie, pierwsze rzędy zajęli jacyś faceci w garniturkach i ich żony, które chcą sobie zrobić zdjęcie z artystą i nie znoszą sprzeciwu. Na tym koncercie nawet wygrażałem palcem władzy obecnie rządzącej, ale ten jakiś naczelnik grzecznie wysiedział do końca, nie wyglądało na to, że się oburzył.
No widzisz, więc o co ci chodzi?
Już samo to, że się mnie ostrzega, żebym trzymał język za zębami, takie: "Uważaj, w pierwszym rzędzie będzie jakiś ważny pisior siedział", to już jest duszne. Za chwilę pojawią się trójki społeczne, już słyszałem, że coś takiego szykuje pan Antoni Macierewicz.
Co o nim sądzisz?
Nasz minister wojny to człowiek całkowicie niegotowy do objęcia tego stanowiska. Uważam go za szaleńca, wystarczy rzut oka na tę twarz, to wariat. Nie wiem, czy za takie opinie idzie się do więzienia, ale ten sardoniczny uśmiech przyklejony do jego twarzy, kiedy mówi o naprawdę poważnych sprawach, mnie naprawdę przeraża.
To, że Kukiz i Liroy stali się politykami, to akurat jest dobra zmiana, bo jeden i drugi był kiepskim muzykiem. Może coś ciekawszego powstanie niż kradziony rap w przypadku Liroya i ludowy punk rock w przypadku kolegi Kukiza, podszyty opcją niemiecką
Maciej Maleńczuk
Ty się boisz PiS-u?
Wiesz, jak PiS już poprzednio rządził, napisałem wtedy piosenkę Kaczory o tym, jak duet rodzinny, dwóch bliźniaków, w piaskownicy umówiło się: "ty będziesz prezydentem, a ja będę premierem", "mów do mnie: panie prezydencie", "a ty mów do mnie: panie premierze". I po prostu zrealizowali pomysł z piaskownicy. Mnie się już wtedy wydawało dziwne, gdzieś na granicy prawa, że tak w ogóle można jakiś rodzinny układ wpleść w politykę państwową. Dla mnie to było po prostu kuriozalne, tak nie można, żeby sobie ustalenia z piaskownicy przenosić na cały kraj, w końcu, kurwa, my też tu jesteśmy. Niech wam się nie wydaje, wy dwaj, co ukradliście księżyc, że ukradniecie mi też kraj.
Była też taka historia, pisałem wtedy felietony do WP, zresztą nie wiedziałem, że WP to pisiory, i napisałem felieton pt. Modlitwa o deszcz. Bo wtedy była susza. A temat felietonu wziąłem z obrad Sejmu. Sytuacja wyglądała mniej więcej tak, że jakiś referent, młody chłopak, który miał dbać o porządek dnia sejmowego, czyta po kolei: wystąpienie takie, wystąpienie śmakie i w pewnym momencie mówi:
– Nie, tego nie przeczytam, to chyba jakiś żart.
A na to Marek Jurek, który wtedy był marszałkiem:
– Proszę dalej czytać: o godzinie 14 odbędzie się modlitwa o deszcz.
Facet to z trudem przeczytał. Goście wybuchnęli śmiechem, a Marek Jurek powiedział wtedy:
– Naśmiewacie się z liturgii! (…)
Wielu polityków, analityków, dziennikarzy uważa Kaczyńskiego za wielkiego stratega i niekoniecznie są to ludzie PiS. Dostrzegasz ten geniusz?
No, dostrzegam. Mimo kompletnego braku aparycji, wzrostu, ani on przystojny, ani pociągający, a jednak to właśnie on stał się symbolem tego narodu. Całkiem możliwe, że ten naród po prostu taki jest mały, mściwy, z zawężonymi horyzontami. (…)
Jak ci się podoba prezydent Duda?
Plastuś. Mam ochotę otworzyć Plastusiowy pamiętnik. Wkurwia mnie to, że jest z Krakowa, wkurwia mnie, że jest kibicem Cracovii, wkurwia mnie to, że się tak ostentacyjnie modli, wszystko u niego doprowadza mnie do szału. (…) Co on jeszcze ma? Kurwa, mówi po angielsku zdaje się. W ogóle hurra, nareszcie. Coś tam szprecha. W każdym razie był w stanie bez tłumacza wziąć udział w dyskusji po angielsku. Ale sukces! Mam wrażenie, że w Polsce istnieje zjawisko szpetnych czterdziestoletnich. To jest właśnie Duda, to są właśnie wszystko byłe skiny obecnie wbite w garnitury. Pan Winnicki i cała ta grupa, która razem z Kukizem weszła do Sejmu. To jest hańba, żeby Winnicki, narodowiec, taki, kurwa, onanista, razem ze swoją grupą pałkarzy był w Sejmie.
Kogo byś jeszcze do szpetnych czterdziestoletnich zaliczył?
Miś Kamiński, idealny szpetny czterdziestoletni. Jest tego do jasnej cholery pełno, kurczę. Taki Ziobro. On też jest, kurwa, z Krakowa. I w Krakowie się mówi, że on już w szkole donosił na kolegów, proszę pani, proszę pani, bo ten to czy tamto. On tę buzię ma wciąż dziecięcą, wciąż w nim widzę 12-letniego Pawkę Morozowa, który gotów jest donieść na swoich rodziców, kurwa, wiesz, ku większej szczęśliwości naszego narodu. Taki to typ.
(…)
Ja Tuska lubiłem, uważam, że dopóki był premierem, nie było tak źle. On mnie wkurwił w dwóch kwestiach. Po pierwsze lizał dupę Kościołowi zupełnie niepotrzebnie, poza tym nie pozwolił mi przez osiem lat zajarać jointa i ja mu tego, kurwa, nigdy nie wybaczę
Maciej Maleńczuk
Chodzisz na demonstracje KOD-u?
Nie, nie chodzę. Śmieszy mnie to. Uważam, że demonstrowanie teraz jest śmieszne. Trzeba było, kurwa, głosować inaczej. Teraz wszystko to, co robi Jarosław, i to wszystko, co robi PiS, to jest dokładnie to, co oni zamierzali, mówili o tym. Wiadomo było, co nas czeka, na końcu wszystkim zatkali gębę ochłapem w stylu 500 plus. A KOD niech sobie maszeruje. Mam nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, że przyjdzie wielki tłum tych KOD-owców i, nie daj Boże, z bocznej uliczki wyleci bojóweczka pana Winnickiego i rozwali komuś łeb kijem bejsbolowym, ludzie zaczną się bić na ulicy, wtedy wjadą skoty i tak dalej. Tego się boję i teoretycznie przewiduję, że jest jakaś procentowa szansa, że tak się stanie z powodu tych uporczywych demonstracji. Mogą się pojawić opancerzone pojazdy na naszych ulicach. Tak może być. I będą to, kurwa, nasi żołnierze, nie jacyś komunistyczni, tylko tacy normalni, polscy. Tak może być.
A te, jak mówisz, tłuste koty z Platformy cię nie irytowały?
Zdecydowanie wkurwiały. Woda sodowa: ja jestem boski, a teraz przećwiczę tego kelnera, wiesz, o co chodzi? Ewidentny syfon im odwalił.
Ale na Tuska, z tego, co mi wiadomo, patrzyłeś łaskawym wzrokiem?
Ja Tuska lubiłem, uważam, że dopóki był premierem, nie było tak źle. On mnie wkurwił w dwóch kwestiach. Po pierwsze lizał dupę Kościołowi zupełnie niepotrzebnie, poza tym nie pozwolił mi przez osiem lat zajarać jointa i ja mu tego, kurwa, nigdy nie wybaczę, bo przez najbliższe cztery też nie będzie można go zapalić. Chyba że Prawo i Sprawiedliwość wprowadzi leczenie marihuaną, w związku z tym prawo do posiadania będzie musiało wprowadzić również. Jeśli się okaże, że PiS zalegalizuje marychę w Polsce, a Platforma nie potrafiła tego zrobić przez osiem lat, no to będzie zabawne, nie? W Czechach możesz mieć pięć gramów koksu przy sobie, no i co? Rozpadło się to społeczeństwo? Stało się coś temu społeczeństwu w związku z tym, że mogą sobie jarać? Tam się nic nie stało. (…)
W świecie artystycznym panowała bardzo mądra zasada, że wszyscy politycy to mendy. Ty wprowadzasz w tej kategorii stopniowanie. Na zasadzie: jeden menda na maksa, drugi do zniesienia.
Bo niektórzy z nich są naprawdę ohydni, niektórzy są naprawdę obrzydliwi, no wiesz, wpieprzająca łososia na sali sejmowej pani Pawłowicz, baba, której w ręku najlepiej pasowałaby szmata, ona ma ambicje, żeby zostać członkiem Trybunału Konstytucyjnego!
Wielu naszych rodaków po wygranej PiS obwieściło dumnie, najczęściej na portalach społecznościowych, że wyjeżdżają z kraju. Byłeś wśród nich?
Nie myśl, że nie próbowałem tego zrobić. Ale głupota jest wszędzie taka sama, gdziekolwiek byłem na świecie, normalna, szara część społeczeństwa, ta szara masa głosująca, to durnie i co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Nie mógłbym wyjechać na stałe, ale na pewno mógłbym wyjechać artystycznie. Chociaż wciąż łudzę się przekonaniem, że wreszcie wyjadę z tego grajdoła, kupię sobie dom w Portugalii nad morzem. Tak sobie to czasem wyobrażam, ale nie sądzę, by do tego doszło.
IQ Maleńczuka
Robiłeś kiedyś test IQ?
Niestety tak. Zrobiłem taki test w wieku szkolnym, miałem około 15 lat. Zawsze uważałem się za superinteligentnego człowieka. Niestety testy tego nie potwierdziły… (śmiech).
(…)
Pewnie chciałbyś należeć do Mensy.
Tak, chciałbym. Chciałbym być chociaż tak inteligentny jak Doda (śmiech), bo z tego, co wiem, to ona właśnie należy do Mensy. Ja kompletnie kładę się na testach. Przesuwanie kwadracików, co do czego pasuje i zadania matematyczne to nie dla mnie (śmiech). Kładę się na liczbach. Po teście przyszła do mnie jakaś pani i powiedziała coś takiego:
– Coś tu chyba jest nie tak. Nie wiem, czy my dobrze przeprowadziliśmy to badanie, bo niektóre odpowiedzi ma pan doskonałe, a niektóre całkowicie beznadziejne.
Pani rozłożyła ręce. (…)
Nie odkryto twojego potencjału. Masz o to żal?
Takie były czasy. Nie zastanawiam się nad tym. A może po prostu jestem inteligentnym głupkiem?