"Tak" dla związków partnerskich, "nie" dla liberalizacji ustawy aborcyjnej. Rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego oraz powołanie pełnomocnika ds. wykluczonych. Gwarantowana minimalna emerytura, 7,2 proc. PKB na ochronę zdrowia czy 2,5 proc. na obronność. Przedstawiamy obietnice głównych kandydatów na prezydenta.
Do kompetencji prezydenta Polski głównie należy reprezentowanie państwa na arenie międzynarodowej i sprawowanie funkcji zwierzchnika sił zbrojnych. Sprawdziliśmy, jakie poglądy w innych sferach działania państwa ma szóstka głównych kandydatów w prezydenckim wyścigu. Ma to tym większe znaczenie, że prezydent ma prawo inicjatywy ustawodawczej oraz prawo weta wobec ustaw przyjmowanych przez parlament. Jego poglądy i jego program będą mieć więc wpływ na życie polityczne i społeczne naszego kraju przez następne pięć lat.
W kwestiach społecznych i gospodarczych urzędujący prezydent Andrzej Duda bardzo mocno podkreśla swoją ścisłą współpracę z rządem. Obrona programu "Rodzina 500 plus", tzw. trzynastej emerytury i obniżonego wieku emerytalnego – to filary społecznej odsłony kampanii prezydenta. Andrzej Duda wspomina też o wprowadzeniu kolejnych etapów tarczy antykryzysowej i zapowiada dalsze wspieranie poszkodowanych przez pandemię COVID-19 – ma w tym pomóc specjalne świadczenie. "Niezwłocznie zwrócę się do rządu, aby wprowadzić tzw. Dodatek Solidarnościowy dla tych, którzy w czasie epidemii stracili pracę lub utracili możliwość jej znalezienia" – pisze w programie wyborczym ubiegający się o reelekcję prezydent. Zapowiada też zwiększenie wysiłków w ramach tzw. dyplomacji gospodarczej. "Zapoczątkowana w mojej pierwszej kadencji akcja Produkt Polski musi mieć swoją kontynuację. Chcę nadal promować polskie produkty za granicą" - deklaruje prezydent.
Podobny element gospodarczego patriotyzmu znajdziemy w programie kandydata Koalicji Polskiej. Władysław Kosiniak-Kamysz chce preferencji dla polskich firm przy zamówieniach publicznych. "Dodatkowe punkty za "polską markę" mają przynajmniej częściowo wyrównać dysproporcje, jakie istnieją pomiędzy polskimi a zagranicznymi przedsiębiorcami w poziomie przyznanej pomocy finansowej w dobie kryzysu” – uważa kandydat. W okresie popandemicznego kryzysu gospodarczego Władysław Kosiniak-Kamysz proponuje uruchomienie szybkiej linii kredytowej w Banku Gospodarstwa Krajowego – Funduszu Płynności Finansowej, z którego uruchomione zostałyby środki dla polskich przedsiębiorców. Jego sztandarowym pomysłem jest wprowadzenie programu "Dobrowolny ZUS". Według jego zapisów przedsiębiorca będzie mógł sam zdecydować, czy chce opłacać składki na ZUS, czy z tego w danym momencie rezygnuje, ponosząc konsekwencje tej decyzji w przyszłości.
Rafał Trzaskowski odpowiada prezydentowi, że nie zgodzi się na podniesienie wieku emerytalnego i że nie ma zamiaru ograniczać programu "Rodzina 500 plus". Trzaskowski dokłada swoje pomysły: "Osobiście zgłoszę projekt ustawy skromnościowej. Takiej ustawy, która przywróci porządek i która zmusi rząd do tego, by przestrzegać ustawy kominowej" – deklaruje kandydat Koalicji Obywatelskiej i dodaje, że skoro prezesi spółek samorządowych mogą się mieścić w tej ustawie kominowej, to dokładnie tak samo powinno to wyglądać w państwie polskim w odniesieniu do spółek państwowych. Trzaskowski stawia na budowę żłobków i przedszkoli oraz na to, żeby był do nich zapewniony darmowy dostęp. Chce też wspierać tworzenie tzw. centrów społecznych w miastach powiatowych. To tam w porozumieniu z mieszkańcami miałyby zapadać decyzje na temat inwestycji realizowanych w samorządzie; na przykład o tym, czy w mieście potrzeba centrum aktywizacji seniorów, przychodni czy może szkoły językowej dla dzieci. To nazwane przez jego sztab "inwestycje za rogiem".
Robert Biedroń w sprawach społecznych najsilniej akcentuje wprowadzenie gwarantowanej emerytury minimalnej i wspieranie taniego mieszkalnictwa na wynajem. Postulowane przez niego świadczenie emerytalne wynosiłoby 1600 zł na rękę. "Dziś prawie milion z naszych rodziców i dziadków żyje za mniej niż tysiąc złotych miesięcznie. To nie jest godne życie" – mówi Biedroń. Wysokość tego świadczenia rosłoby wraz z płacą minimalną. Jest też jeszcze jeden silny akcent w tej kwestii: kandydat Lewicy obiecuje przywrócenie uprawnień do emerytur i rent dla funkcjonariuszy służb mundurowych. Jako prezydent zaproponuje też rentę wdowią, czyli zachowanie prawa do emerytury po zmarłym małżonku. Z kolei program budowy miliona tanich mieszkań na wynajem ma – w ocenie Roberta Biedronia – zatrzymać młodych przed wyjazdem za granicę w celach zarobkowych. Stworzone w tym celu publiczne przedsiębiorstwo w ciągu dekady (do 2031 roku) "zapewni milion mieszkań na terenach należących do Skarbu Państwa. Koszt najmu nie będzie przekraczał 20 zł za m kw." – obiecuje Biedroń.
Kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak obiecuje z kolei, że nie podpisze żadnej ustawy podnoszącej podatki. "Musimy zatrzymać tendencję do stałego podnoszenia obciążeń podatkowych" – deklarował na niejednej konferencji prasowej i wiecu wyborczym. Jego gospodarcze TOP 3 to podniesienie kwoty wolnej od podatku, wprowadzenie dobrowolnego ZUS-u dla przedsiębiorców i obniżenie VAT-u na żywność. Rządową tarczę antykryzysową nazywa "betonowym kołem ratunkowym rzuconym przedsiębiorcom w trudnej chwili" i proponuje, żeby usunąć wszystkie nowe, niepotrzebne regulacje biurokratyczne stworzone przez tarczę. Żąda też anulowania subwencji dla TVP.
Szymon Hołownia ma zamiar powołać Pełnomocnika Osób Wykluczonych. Jego zadaniem będzie monitorowanie sytuacji osób doświadczających wykluczenia ze względu na status majątkowy, kryzys bezdomności, wiek, niepełnosprawność. Hołownia podkreśla, że nie podniesie wieku emerytalnego. Bezpartyjny kandydat jest za utrzymaniem obecnego systemu podatkowego. Uważa, że kwota wolna od podatku, podobnie jak progi podatkowe, powinna być waloryzowana.
Od skupienia się na ochronie zdrowia chce zacząć swoją prezydenturę Szymon Hołownia. Zapowiada reformę opartą na trzech filarach: pełnej opiece medycznej w zasięgu ręki, zmianie zarządzania i trosce o pracowników ochrony zdrowia. Konkrety? Ma być "blisko, szybko i kompleksowo". Według planu Hołowni, raz na kilka lat każdy może wykorzystać jeden dzień wolny od pracy na wykonanie pełnego zestawu badań profilaktycznych. W skróceniu kolejek ma pomóc telediagnostyka, kontakt pacjenta z lekarzem nie musiałby być zawsze osobisty.
"Na prośbę prezydenta powstanie specjalny Fundusz Medyczny" – zapowiedział na początku marca premier Mateusz Morawiecki, występując wspólnie z prezydentem. Fundusz jeszcze nie powstał, ale prezydent obietnicę jego wprowadzenia ma zapisaną w deklaracji programowej. 3 mld zł z zaproponowanego przez urzędującego prezydenta Funduszu Medycznego miałyby być przeznaczone na leczenie onkologiczne oraz chorób rzadkich. Dzięki tym środkom możliwe byłoby leczenie specjalistyczne w placówkach na całym świecie. Wśród kontrkandydatów urzędującego prezydenta w deklaracjach dotyczących służby zdrowia często pojawiają się konkretne części Produktu Krajowego Brutto, które powinny być przeznaczane na publiczną ochronę zdrowia.
Władysław Kosiniak-Kamysz chce zwiększenia nakładów na służbę zdrowia do 6, 8 proc. PKB. Środki na ten cel mają pochodzić m.in. z 2 procent składki rentowej oraz z akcyzy na papierosy i alkohol. Lider ludowców obiecuje też wniesienie inicjatywy ustawodawczej, której przyjęcie oznaczałoby zwiększenie o co najmniej 30 proc. wynagrodzenia pracowników placówek medycznych (w szczególności pielęgniarek i położnych, ratowników medycznych, diagnostów laboratoryjnych, fizjoterapeutów). Sporą część jego programu zajmuje też profilaktyka i walka z tzw. chorobami cywilizacyjnymi.
Rafał Trzaskowski proponuje 6 procent PKB na służbę zdrowia. "Będziemy walczyć o więcej pieniędzy dla służby zdrowia. Ich źródłem mogą być środki finansowe, które PiS przekazał na TVP" – zapowiada. Kandydat Koalicji Obywatelskiej nie chce likwidacji NFZ, natomiast – jak podkreśla – ”istotne jest jasne określenie kompetencji instytucji w ochronie zdrowia i eliminacja dublowania kompetencji pomiędzy nimi”. Składka zdrowotna – zgodnie z planem Trzaskowskiego – powinna pozostać na obecnym poziomie, a wzrost nakładów na ochronę zdrowia powinien być finansowany z budżetu państwa. - Na obecnym etapie najważniejsza jest modernizacja systemu publicznej ochrony zdrowia – dodaje kandydat. Podsumowując: pieniądze i lepsze zarządzanie systemem.
Jeśli chodzi o udział PKB w finansowaniu służby zdrowia, najwięcej ma do zaproponowania kandydat Lewicy. Robert Biedroń mówi o 7,2 proc. PKB przeznaczanych na opiekę zdrowotną. "Za te pieniądze skrócimy kolejki, zapewnimy więcej lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych" – deklaruje. W swym pakiecie dla służby zdrowia ma też inwestycje w infrastrukturę placówek zdrowotnych, usprawnienie zarządzania i cyfryzację. Specjalizacje, które według Biedronia wymagają priorytetowej pomocy to onkologia, geriatria i i psychiatria, zwłaszcza dziecięca.
Zdaniem Krzysztofa Bosaka, aby przekonać się, jak Polacy oceniają państwową służbę zdrowia, wystarczy zapytać przypadkową osobę na ulicy. Długie kolejki i chroniczne niedoinwestowanie to tylko niektóre z wielu problemów. - Polacy potrzebują sprawnego systemu ochrony zdrowia w wariancie harmonijnej współpracy sektora publicznego i prywatnego, przy bardzo ostrożnym wprowadzaniu świadczeń prywatnych. Elementy takiego systemu już są obecne, przecież 80 procent Polaków korzysta z prywatnej opieki dentystycznej – mówi kandydat Konfederacji i podkreśla, że "ten proces powinien być ucywilizowany i prowadzony w taki sposób, by żaden Polak nie został pozbawiony opieki medycznej".
By poznać zdanie urzędującego prezydenta w sprawach światopoglądowych, wystarczy zajrzeć do podpisanej przez niego deklaracji nazwanej "Kartą rodziny". Jak prezydent Andrzej Duda rozumie pojęcie rodziny? Jako wielopokoleniową wspólnotę, na którą składają się rodzice, dzieci, a także dziadkowie. "Rodzina jest konstytucyjnie afirmowana, a dla każdego państwa stanowi fundament jego istnienia" – mówił prezydent. Andrzej Duda podkreśla, że nie ma i nie będzie jego zgody na małżeństwa par jednopłciowych i adopcję przez nie dzieci. Dodatkowo w deklaracji znalazł się zapis o "zakazie propagowania ideologii LGBT w instytucjach publicznych". Gdy na jego biurko trafi ustawa zakazująca aborcji ze względu na wady płodu – podpisze ją.
Krzysztof Bosak również opowiada się za zaostrzeniem rygorów ustawy aborcyjnej. "Jako szczególnie naganną praktykę należy odrzucić legalność aborcji eugenicznej, czyli prawo do zabicia dziecka nienarodzonego ze względu na jego cechy zewnętrzne, chorobę lub nawet samo podejrzenie choroby" – pisze Bosak i deklaruje twarde weto wobec każdej ustawy wprowadzającej związki partnerskie czy małżeństwa jednopłciowe.
Władysław Kosiniak-Kamysz nie chce zmian w ustawie aborcyjnej, a na pytanie o związki partnerskie odpowiada: "Zróbmy w tej sprawie referendum".
"Podpiszę ustawę o związkach partnerskich" – deklaruje z kolei Szymon Hołownia, ale zapowiada, że nie przyłoży ręki do zmian w prawie dotyczącym aborcji. Jednocześnie chce wywierać presję, by samorządy wycofały się z uchwał o "strefach wolnych od ideologii LGBT”.
Rafał Trzaskowski również podpisałby ustawę o związkach partnerskich. "Jestem za związkami partnerskimi. Jasno i twardo to mówię" – deklarował niejeden raz w czasie tej kampanii. Dopytywany, czy poparłby również ustawę ustanawiającą małżeństwa jednopłciowe, odpowiadał, że musiałoby się zmienić w tej kwestii prawo (konstytucja – przyp. red.). "A dziś takiej większości i woli nie ma" – mówił. Pytany podczas jednej z debat o zmianę ustawy dopuszczającej przerywanie ciąży odpowiedział: "Otwieranie debaty na ten temat zakończyłoby się awanturą polityczną".
Choć na oficjalnej stronie Roberta Biedronia w zakładce "program wyborczy" sprawy światopoglądowe nie są wyeksponowane, to jego medialne i kampanijne wypowiedzi w tych kwestiach są jednoznaczne. Chce wspierać działania (także prawne), które ostatecznie doprowadzą do legalizacji małżeństw jednopłciowych, także z możliwością adopcji przez nie dzieci. "Jak równość, to równość" – mówi. Aborcja? Kandydat Lewicy jest współautorem projektu ustawy, która przyznaje takie prawo do 12. tygodnia ciąży.
Prezydent przypomina o realizowanym przez rząd programie walki ze smogiem. Program ten zakłada termomodernizację budynków jednorodzinnych oraz wymianę źródeł ciepła na bardziej ekologiczne. "Do 2029 r. przeznaczymy 103 mld zł dofinansowania, które zapewni Polakom ciepły dom i niższe rachunki” – deklaruje urzędujący prezydent i podkreśla, że dalszego rozwoju wymaga system gospodarowania odpadami, który "ze względu na regulacje zewnętrzne, odbija się negatywnie w rachunkach Polaków". Prezydent dodaje, że Polska powinna być zielonymi płucami Europy. By tak się stało, kandydat obozu Zjednoczonej Prawicy chce wspierać program zalesiania.
Rafał Trzaskowski proponuje dotacje w wysokości 10 tysięcy złotych dla każdej rodziny, która podejmie się wymiany pieca węglowego albo montażu na budynku paneli słonecznych. - Dzięki temu będą się zmieniały nasze miejscowości z dnia na dzień, będziemy mieli czyste powietrze i będziemy wysyłać sygnał, że dbamy o środowisko – zaznaczył. Jeśli chodzi o Śląsk i tamtejsze kopalnie węgla, to Trzaskowski mówi o "wielkiej szansie", jaką jest Europejski Zielony Ład. Kandydat Koalicji Obywatelskiej chce jak najszybszego przystąpienia Polski do tego programu. "Trzeba być do tego gotowym, trzeba mówić prawdę o tym, jak wygląda sytuacja, a nie obiecywać coś górnictwu, a potem nie spełniać swoich obietnic" – deklarował na Śląsku. Obiecał, że w razie wyboru na prezydenta pomoże rządowi w staraniach o unijne środki po to, "żeby na Śląsku walczyć o każde miejsce pracy".
Odejście od energetyki węglowej zapowiada Szymon Hołownia. "Musimy chronić nie kopalnie, ale górników gwarantując im bezpieczne warunki tej zmiany" – mówi bezpartyjny kandydat. W jego planie kopalnie mają przestać pracować do 2050 roku. Za 30 lat 75 procent energii powinno być pozyskiwane ze źródeł odnawialnych, a reszta z gazu. Jako prezydent wspierałby rząd w przyjęciu Europejskiego Zielonego Ładu. "Od tego czy wspólnie z innymi krajami naszego kontynentu potrafimy zapobiec dewastacji środowiska zależy dzisiaj dobrobyt nasz, naszych dzieci i wnuków” – pisze Hołownia. Zapowiada też utworzenie Narodowej Rady Klimatycznej.
Bardzo podobne obietnice składa Robert Biedroń. Tak jak Hołownia zapowiada koniec zaśmiecania Polski odpadami sprowadzanymi z zagranicy. "Dla Polski jedyną drogą do zielonego rozwoju jest aktywne członkostwo w Unii Europejskiej" – podkreśla kandydat Lewicy. Dodatkowo obiecuje, że jeśli zostanie wybrany prezydentem, to za rok zorganizuje duży europejski szczyt klimatyczny. "Ale nie taki, jaki organizował obecny prezydent, na którym pokazuje się dekoracje z węgla" – zastrzega. Biedroń opowiada się za zamykaniem kopalń, ale z gwarancją miejsc pracy dla górników, przede wszystkim w zielonym przemyśle.
Władysław Kosiniak-Kamysz stawia na zdrową żywność, OZE i morskie elektrownie. W pierwszej kwestii kołem zamachowym ma być wprowadzenie 0 proc. stawki VAT na żywność wytwarzaną w sposób tradycyjny. Taki krok ma być korzyścią zarówno dla producentów (będą mogli konkurować cenowo z produktami niewytwarzanymi w sposób naturalny), jak i dla konsumentów (zwiększy się dostępność zdrowej żywności dla nich). "Naszym celem jest 50-procentowy udział OZE w polskim miksie energetycznym do 2030 roku" – deklaruje Kosiniak-Kamysz, ale podkreśla, że nie może się to jednak odbywać kosztem tych regionów kraju, które swój rozwój opierały dotąd głównie na złożach węgla. Wspomniany program budowy morskich elektrowni wiatrowych może według Kosiniaka-Kamysza zapewnić do 20 proc. potrzeb energetycznych polskiej gospodarki. "Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby z pozycji Prezydenta RP przekonywać do wprowadzenia go przez rząd” – obiecuje kandydat Koalicji Polskiej.
Na drugim biegunie tematów klimatycznych jest Krzysztof Bosak. Kandydat Konfederacji mówi wprost: "Jako prezydent będę dążyć do tego, by Polska wycofała się z postanowień paktu klimatycznego i energetyki". "Uważamy, że absolutnie kluczową sprawą jest, aby polski rząd wycofał się z postanowień paktu klimatycznego, w szczególności obciążających polski przemysł i energetykę karnymi opłatami za produkcję energii z węgla, za emisję CO2" – oświadczył kandydat Konfederacji. Na poparcie swoich tez podaje taki argument: "W czasie kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią koronawirusa można dostrzec, jak bardzo niebezpieczna jest sytuacja, gdy nie ma krajowego zaplecza produkcyjnego". Bosak obiecuje, że będzie przeciwstawiać się "wywieraniu na Polskę presji odgrywania na siłę roli prymusa redukowania własnej gospodarki".
Podczas kończącej się kadencji prezydenta RP wiele działo się w edukacji. O miejscu sześciolatków w systemie edukacji, likwidacji gimnazjów, wielkiej reformie programowej, a wreszcie strajku nauczycieli dyskutowali właściwie wszyscy. Pandemia COVID-19 jeszcze wzmocniła intensywność debaty. Wszak przedszkola i szkoły wraz ze zdalną edukacją przeniosły się do naszych kuchni i pokojów. Im więcej dzieci w domu, tym dyskusja stawała się gorętsza. W domach jak w soczewce skupiły się wszystkie braki naszego systemu edukacji. Ale choć temat jest nośny, niespecjalnie wyraźnie przebija się w trwającej kampanii prezydenckiej. Czego dowiadujemy się z analizy programów wyborczych i wypowiedzi kandydatów?
W programie urzędującego prezydenta słowo "edukacja" pojawia się właściwie jedynie w kontekście jego akcji "Produkt polski", która ma być kontynuowana, jeśli Andrzej Duda uzyska reelekcję. "Jako prezydent chcę nadal promować polskie produkty za granicą. Ale wiele jest też do zrobienia w kraju i to nie tylko na polu edukacji" – czytamy w jego programie. W "Planie Dudy" prezydent zapewnia też, że będzie wspierał ogłoszony przez premiera Mateusza Morawieckiego fundusz modernizacji szkół, który zakłada m.in. ich termomodernizację i ma objąć kilka tysięcy szkół we wszystkich gminach w Polsce. Nie jest to jednak obietnica nowa, politycy Zjednoczonej Prawicy mówili o niej już w zeszłym roku.
"Plan" uwzględnia też program "Żłobek w każdej gminie", czyli program budowy, remontów i rozbudowy żłobków publicznych. Prezydent zapowiada także utrzymanie programu "Dobry start", który wprowadza coroczną wyprawkę dla wszystkich uczniów – jednorazową wypłatę 300 zł rodzicom. W poprzednim roku z programu skorzystało 4,4 mln uczniów i wydano na niego 1,3 mld zł. - Dla mnie to jest ogromnie ważne, żeby było to poczucie, że nie jest żadną gorszą sytuacją to, że mieszkam w mniejszym mieście, czy mieszkam na wsi, bo też mam stworzoną infrastrukturę drogową, bo też mam przyzwoitą, dobrze wyposażoną i piękną szkołę, bo też mam przedszkole, bo też mam szerokopasmowy internet, bo też mam dostęp do tych wszystkich rzeczy, które dzisiaj są znamionami nowoczesności. Chciałbym, żeby taka właśnie była Polska i cieszę się, że możemy tę Polskę zmieniać – mówił prezydent 28 maja, zapowiadając nową unijną perspektywę budżetową i omawiając związane z nią plany.
Rafał Trzaskowski wciąż nie ma oficjalnego programu wyborczego – poszczególne zagadnienia przedstawia w kolejnych dniach, jeszcze nie było jednak prezentacji dotyczącej oświaty. Trzaskowski jako prezydent stolicy sporo uwagi poświęcał m.in. edukacji antydyskryminacyjnej i równościowej. A wśród jego medialnych zapowiedzi znalazła się między innymi ta dotycząca wprowadzenia do szkół edukacji klimatycznej. Trzaskowski mówił też o tym, że chciałby rozszerzyć na całą Polskę wprowadzany w stolicy program darmowych żłobków. - Uważam, że to jest program, który powinien być rozszerzony na całą Polskę, zwłaszcza dzisiaj, po epidemii, kiedy tak wielu z nas martwi się o miejsca pracy, kiedy tak wielu z nas te miejsca traci – mówił 20 maja w czasie dyskusji internetowej z wyborcami. Potem tłumaczył, że ma to również zwiększyć wyrównywanie szans na rynku pracy między kobietami a mężczyznami.
Szymon Hołownia poświęcił edukacji wiele uwagi w swoim programie. Do pracy nad programem edukacyjnym zaprosił młodzież oraz Przemysława Staronia, etyka i filozofa z II LO w Sopocie, który w roku 2018 otrzymał tytuł Nauczyciela Roku, a teraz nominowany jest do Global Teacher Prize, czyli nauczycielskiego Nobla. Hołownia opowiada się za "radykalnym odchudzeniem coraz bardziej szczegółowej podstawy programowej", która jego zdaniem zamienia nauczycieli w bezwolnych biurokratów. Hołownia chce odtworzenia szkół zawodowych. Jego zdaniem nad jakością edukacji powinna czuwać Komisja Edukacji Narodowej. Byłaby to powoływana przez posłów oraz senatorów niezależna agencja, która zastąpiłaby "upolitycznione kuratoria oświaty". Hołownia uważa, że trzeba zwrócić szczególną uwagę na jakość kształcenia i sposób wynagradzania kadr pedagogicznych. Jego program zakłada, że nauczyciel powinien na starcie otrzymywać wynagrodzenie odpowiadające średniej krajowej, czyli około 3 800 zł netto, gwarantowane przez rząd. Hołownia chce dofinansowania i odbiurokratyzowania poradni pedagogiczno-psychologicznych, a także edukacji artystycznej, zamierza też wspierać edukację domową, na którą decyduje się coraz więcej Polaków.
Do szkół ponadpodstawowych chciałby wprowadzić zajęcia, które uczyłyby młodzież "radzenia sobie ze zmianą, sytuacjami kryzysowymi i odnajdywaniem się na szybko zmieniającym się rynku pracy". Szkoła według Hołowni ma stawiać na zabieranie głosu w sprawie, zadawanie pytań, argumentację, dyskusję, debaty, polemiki, retorykę, a także edukację ekologiczną, w tym szczególnie klimatyczną, hydrologiczną i sozologiczną. Podstawa programowa powinna akcentować takie tematy jak globalne ocieplenie, kryzys klimatyczny, potrzeba recyklingu, troska o zasoby naturalne, wykorzystanie odnawialnych źródeł energii, aktywizm i lęk ekologiczny. Do tego trzeba stawiać na edukację psychologiczną, seksualną i antydyskryminacyjną.
Rozbudowany program edukacyjny ma też kandydat Koalicji Polskiej PSL-Kukiz'15 Władysław Kosiniak-Kamysz. Chce między innymi wprowadzenia do szkół edukacji zdrowotnej (w tym nauki o odżywianiu się), ciepłych posiłków (bez względu na zamożność rodziców) oraz zwiększenia aktywności fizycznej w zajęciach szkolnych i pozaszkolnych. Klasy w szkołach miałyby być maksymalnie 25-osobowe (dziś taki zapis dotyczy tylko klas 1-3 w podstawówkach). W szkołach miałyby się pojawić nowe przedmioty: podstawy ekonomii i wiedza o ekologii, a nauka języka obcego już od pierwszej klasy powinna zajmować co najmniej pięć godzin tygodniowo. Kosiniak-Kamysz uważa, że państwo powinno przejąć obowiązek finansowania pensji nauczycieli z budżetu centralnego. Do tego średnia płaca nauczyciela na etacie powinna równać się średniej płacy w gospodarce, a państwo powinno współuczestniczyć w finansowaniu nauczycielskich kursów i szkoleń.
Kandydat postuluje wprowadzenie Prezydenckiego Funduszu Stypendialnego – w zamian za 1000 zł stypendium przez cały okres studiów (środki na to miałyby pochodzić ze spółek skarbu państwa) studenci zobowiązywaliby się do wykonywania pracy w Polsce lub dla podmiotu polskiego przynajmniej przez 10 z 15 lat przypadających po zakończeniu studiów.
Robert Biedroń postuluje: tablet dla każdej uczennicy i każdego ucznia, szkolne obiady dla wszystkich dzieci, a także opieka dentystyczna i psychologiczna w każdej szkole. Biedroń chciałby wprowadzenia nowych przedmiotów: nauki o zdrowiu, a także edukacji o zmianach klimatycznych i fake newsach. Lekcje religii jego zdaniem powinny się odbywać poza szkołą. Kandydat Lewicy postuluje także cotygodniowe wyjścia do kina, teatru lub na wydarzenie sportowe. Chciałby też, by w każdej gminie powstawały młodzieżowe budżety partycypacyjne. Biedroń postuluje również rozbudowę sieci żłobków i przedszkoli.
- Rozwojem cywilizacyjnym naszego kraju jest wyrównywanie szans, także w zakresie edukacji przedszkolnej. Po erze budowy kościołów i świątyń, musi nadejść era budowy przez państwo żłobków i przedszkoli. Musi nadejść era wyrównywania szans Polski wschodniej, gdzie 80 procent dzieciaków nie ma dostępu do żłobka, gdzie większość dzieci nie ma szans, aby marzyć, żeby pójść do przedszkola – mówił 30 maja.
"Tezy konstytucyjne”, które stanowią program Krzysztofa Bosaka, nie odnoszą się do edukacji. To "autorski wybór postulatów będących owocem namysłu polskich patriotów skupionych w Konfederacji. (...) Tworzą zarys wizji Nowego Porządku, który w drodze reformy ustrojowej może w Polsce ustanowić ideowa prawica”. We wspomnianym wyborze nie ma mowy o szkołach i przedszkolach, ale Bosak od lat jest orędownikiem wprowadzenia tzw. bonu edukacyjnego, który zakłada, że pieniądze z budżetu podążają za uczniem, a rodzice mogą finansować szkoły, "głosując nogami". Na początku maja Bosak mówił, że dałoby to "rzeczywistą możliwość wyboru, zakładania niedużych szkół, co jest w tej chwili zablokowane, wyboru programu nauczania, wyboru ścieżki edukacji własnych dzieci, bo dzieci są bardzo różne, wymagają różnego podejścia".
Andrzej Duda opiera bezpieczeństwo Polski przede wszystkim na sojuszu z Paktem Północnoatlantyckim. I to jest element programowy, który jest wspólny dla wszystkich kandydatów w wyścigu o fotel prezydencki. Rozkładają oni jedynie inaczej akcenty, jeśli chodzi o współpracę z głównym architektem NATO, czyli ze Stanami Zjednoczonymi. Prezydent Duda przypomina, że za jego kadencji Polska rozwinęła współpracę w ramach Inicjatywy Trójmorza. Kandydat obozu Zjednoczonej Prawicy podkreśla, że rola Polski w Unii Europejskiej jest bardzo ważna, ale że jednocześnie "pandemia koronawirusa pokazała, jak bardzo oderwane od rzeczywistości są tezy o konieczności zmniejszania roli państw narodowych na rzecz urzędniczych bytów". Zapowiada zabiegi o to, by UE nie oznaczała rozrostu biurokracji i by w nadmierny sposób nie regulowała naszej codzienności.
Rafał Trzaskowski – podobnie jak urzędujący prezydent – podkreśla, że USA są gwarantem bezpieczeństwa światowego. Uważa jednak, że potrzebne jest nasze mocniejsze zaangażowanie w NATO. "W przeciwieństwie do dzisiaj rządzących, podkreślałbym także rolę Unii Europejskiej w polityce obronnej. Poza USA konieczne jest otwarcie się na naszych sojuszników europejskich" – dodaje. Zwiększenie wydatków na obronność? Kandydat Koalicji Obywatelskiej odpowiada, że "na szczęście jako jedno z niewielu państw NATO wywiązujemy się ze swoich zobowiązań w 100 procentach".
Według Szymona Hołowni bezpieczeństwo narodowe to jedna z najważniejszych sfer, o które powinien dbać prezydent RP, który "nie może być w tym zakresie realizatorem polityki kadrowej jednego czy drugiego ugrupowania politycznego". Hołownia deklaruje że "zrobi wszystko, aby jednostki dowództwa polskich sił zbrojnych odzyskały utraconą zdolność bojową". Bezpartyjny kandydat chciałby też powrotu do służby doświadczonych żołnierzy, którzy z przyczyn politycznych odeszli z wojska.
Jego zdaniem Polska musi zaangażować się szerzej we współpracę obronną w ramach Unii Europejskiej, nie rezygnując z ważnej roli w NATO. Hołownia chciałby też stworzenia nowej koncepcji planowania obronnego, by Siły Zbrojne RP były zdolne do wykrywania i neutralizowania zagrożeń poza granicami naszego kraju, w każdym środowisku, również w cyberprzestrzeni. "Potrzeby wojska w zakresie uzbrojenia powinni wskazywać eksperci wojskowi, a samych zakupów dokonywać wyspecjalizowana agenda rządowa, a nie politycy" – podkreśla.
Robert Biedroń zapowiada regularne zwoływanie posiedzeń Rady Bezpieczeństwa Narodowego, w której zasiadać będą przedstawiciele wszystkich partii, a także byli prezydenci i premierzy. Z kolei Biuro Bezpieczeństwa Narodowej regularnie publikowałoby raporty dotyczące działań propagandowych wymierzonych przeciwko Polsce. "Stworzę Centrum Rozwoju Wojska Polskiego. Będzie to ośrodek badawczy, w ramach którego największe umysły Polski, najbardziej uzdolnieni naukowcy, będą pracować nad nowoczesnymi technologiami dla Wojska Polskiego. Tak byśmy nie musieli wszystkich technologii importować za miliardy złotych z zagranicy, a nasz przemysł zbrojeniowy był nowoczesny" – obiecuje kandydat Lewicy.
Kandydat Koalicji Polskiej deklaruje, że jako prezydent będzie aktywnie działał na rzecz przywrócenia Polsce roli jednego z "rozgrywających" państw w ramach Unii Europejskiej. Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiada, że podejmie się stworzenia inicjatywy Grupy Północ-Południe, która będzie się składać z sześciu państw o największym znaczeniu gospodarczo-politycznym w danym regionie Europy. "Tworzyć ją powinny: Hiszpania, Włochy, Francja, Niemcy, Polska i Szwecja. Pozwoli to na powrót Polski do głównego stołu decyzyjnego UE" – pisze w swoim programie. Chce także wzrostu wydatków na armię do poziomu 2,5 proc. PKB do roku 2030.
"Polska zasługuje na sprawną, prawidłowo wyposażoną Marynarkę Wojenną" – podkreśla kandydat Konfederacji. Krzysztof Bosak zaapelował do rządu i prezydenta Andrzeja Dudy o działania w celu odbudowy polskich sił morskich. Podczas spotkań z wyborcami wielokrotnie podkreślał, że Polska powinna rozwijać m.in. artylerię przeciwlotniczą, systemy przeciwrakietowe, obronę przeciwpancerną i system obrony cyberprzestrzeni.
Andrzej Duda podczas publicznych wystąpień opowiada się za usprawnieniem funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości i za sprawną współpracą prezydenta z parlamentem. Nie postuluje powołania żadnej nowej instytucji.
Z kolei jego główny rywal - kandydat Koalicji Obywatelskiej - opowiada się za likwidacją TVP Info i reorganizacją telewizji publicznej. Chce powołać rzecznika kontroli państwowej w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Domaga się powołania nowej, niezależnej politycznie osoby na prokuratura generalnego i oddzielenia jej od ministra sprawiedliwości.
Krzysztof Bosak uważa, że kadencja prezydenta powinna zostać wydłużona do 7 lat bez możliwości ubiegania się o reelekcję. "Zapewni to stabilność i przewidywalność w pełnieniu najwyższego urzędu w państwie oraz większą odporność na pokusę populizmu. Prezydent będzie mógł skoncentrować się na pełnieniu swojej funkcji, nie zaś na politycznych grach nakierowanych na uzysk" – pisze w swoich "Tezach". To najważniejsza ze zmian ustrojowych, którą proponuje kandydat środowisk narodowych. Według tej wizji premier miałby być silnym i stabilnym ośrodkiem władzy wykonawczej. Bosak chce też wzmocnić rolę Senatu. "Należy przekształcić go w prawdziwą izbę refleksji, w skład której wchodziliby przedstawiciele samorządów oraz przedstawiciele związków przedsiębiorców, pracodawców, związków zawodowych oraz innych organizacji społecznych" – przekonuje. Postuluje też zmniejszenie liczby posłów o połowę.
W programie "Nadzieja dla Polski" Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiada zaproszenie do pracy w Kancelarii Prezydenta – w randze ministrów – przedstawicieli wszystkich partii parlamentarnych. "Pozwoli to na prawdziwy, ponadpartyjny dialog" – przekonuje. Obiecuje także przedstawienie pakietu ustaw likwidujących chaos w wymiarze sprawiedliwości. Opowiada się za ustanowieniem Dnia Referendalnego, w którym byłyby przeprowadzane referenda dotyczące spraw ważnych dla obywateli, zarówno na poziomie krajowym, jak i lokalnym. Propozycja ta, której autorem jest Paweł Kukiz, stanowi fundament koalicji pomiędzy jego ruchem Kukiz'15 a ludowcami Kosiniaka-Kamysza. Według Kukiza "referendum to najbardziej demokratyczne narzędzie kontroli społecznej oraz wpływu obywateli na władzę”.
Szymon Hołownia chce zmienić kształt izby wyższej. Senat miałby stać się izbą samorządową. Opowiada się również za decentralizacją struktur państwowych. "Władze lokalne powinny dysponować większymi środkami i uprawnieniami w zarządzaniu ochroną zdrowia, edukacją czy transportem" –podkreślił. Podobnie jak Kosiniak-Kamysz opowiada się za złożeniem przysięgi przez trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybranych w 2015 roku. Chce też przygotować ustawy sanacyjne dotyczące TK, Krajowej Rady Sądownictwa i sądów.
Robert Biedroń przekonuje, że jedną z obietnic dotyczących zmian w funkcjonowaniu instytucji państwowych już spełnił – mianowicie złożył projekt ustawy o cofnięciu tzw. ustawy represyjnej. W jego opinii "Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy oraz Krajowa Rada Sądownictwa staną się niezależne od polityków". Kandydat Lewicy uważa, że równie istotne jest przyspieszenie rozpatrywania spraw w sądach oraz umożliwienie załatwienia wielu z nich przez internet.
W Polsce uprawnionych do głosowania w wyborach prezydenckich jest ponad 20 milionów ludzi. Jeśli 28 czerwca w pierwszej turze żaden z kandydatów nie otrzyma więcej niż 50 procent ważnie oddanych głosów, dwóch kandydatów z najlepszym wynikiem spotka się po dwóch tygodniach w drugiej turze.