Katalog jego firmy drukują prawie tak często, jak Biblię. On, z miliardami dolarów na koncie jeździł starym samochodem i jadał w tanich barach. Sympatyzował z faszystami i kochał Polskę, która pomogła mu obrócić małą firmę w imperium handlowe, rozpoznawalne niemal na całym świecie. Ingvar Kamprad biznesmenem był od dziecka.
Gdy poczęstowano go kolejną już tego dnia porcją bigosu, był lekko zakłopotany. Za każdym razem, gdy przyjeżdżał do Polski, serwowano mu tę potrawę, ponieważ wcześniej napomknął, że bardzo ją lubi. Zwierzył się potem, że jedzenie bigosu w każdym odwiedzanym sklepie w naszym kraju, podczas jednej wizyty, jest dla niego trochę uciążliwe. Ale absolutnie nie dał tego po sobie poznać. Uśmiechnął się tylko i grzecznie poprosił o zapakowanie go do słoika.
Taki właśnie był Ingvar Kamprad - "typowy Szwed z południa kraju, pracowity i uparty, ale bardzo ciepły i z wesołym błyskiem w oku" - jak opisała go IKEA po śmierci swojego założyciela. Kamprad zmarł 27 stycznia w wieku 91 lat w swoim domu w Smalandii.
Ten "typowy Szwed" stworzył meblowego giganta, składającego się z 400 sklepów w 29 krajach. W 2017 roku sieć odwiedziło ponad 900 milionów ludzi, a jej roczne przychody wynoszą obecnie 50 miliardów euro. Katalog IKEA drukowany jest w 32 językach i dociera do 210 milionów odbiorców. Jest to druga najczęściej drukowana książka po Biblii.
Biznesmen prawie od kołyski
Urodził się 30 marca 1926 roku na małej farmie o nazwie Elmtaryd, położonej niedaleko wioski Agunnaryd w Szwecji. Jego rodzina była biedna, podobnie jak większość okolicznych mieszkańców, którzy utrzymywali się głównie z rolnictwa. Nie była im jednak obca ciężka praca, poczucie równości i oszczędny tryb życia. Kamprad był wierny tym wartościom przez całe życie.
Od dziecka przejawiał smykałkę do interesów, a "karierę" przedsiębiorcy rozpoczął w wieku zaledwie pięciu lat. Właśnie wtedy, w przerwach pomiędzy dojeniem krów, odwiedzał sąsiadów na swoim rowerku i sprzedawał im zapałki. Odkrył, że można taniej kupować większe opakowania zapałek w Sztokholmie i sprzedawać pojedyncze pudełka wciąż w niskiej cenie, ale z większym zyskiem. Później poszerzył swój asortyment o nasiona, ryby, ozdoby choinkowe, kartki pocztowe, ołówki i długopisy.
W 1943 roku 17-letni Ingvar otrzymał od ojca niewielką sumę pieniędzy w nagrodę za dobre wyniki w nauce, osiągane mimo łagodnej odmiany dysleksji. Nastolatek wykorzystał pieniądze do założenia firmy o nazwie IKEA. Nazwa marki to akronim – skrót utworzony kolejno z pierwszych liter imienia i nazwiska założyciela oraz nazw farmy i parafii, skąd pochodził (Ingvar Kamprad Elmtaryd Agunnaryd).
Firma na początku oferowała pióra, portfele, ramki do obrazów, obrusy, zegarki, biżuterię i nylonowe pończochy. Pierwsze meble, które pojawiły się w asortymencie, produkowane były przez lokalnych wytwórców w lesie niedaleko domu Ingvara.
Prawdziwy przełom nastąpił w 1956 roku, kiedy rozpoczęto produkcję mebli w płaskich opakowaniach do samodzielnego montażu. Szwedzki przemysłowiec wpadł na ten pomysł, obserwując, jak pracownik wyjmuje nogi ze stołu, aby zmieścił się w samochodzie klienta. Wtedy zdał sobie sprawę, że oszczędność miejsca oznacza również oszczędność pieniędzy.
Według niego każdy powinien sobie móc pozwolić na tanie, proste, ale stylowe meble. Mówił, że w ten sposób chce służyć ludziom. Postanowił sprzedawać je jak najtaniej i mocno obniżał ceny, czym podpadł lokalnym producentom. W połowie lat 50. zaczęli oni bojkotować firmę i odmawiali współpracy.
IKEA powstała w Polsce
W 1961 roku Kamprad, w poszukiwaniu potencjalnego dostawcy, przyjechał do komunistycznej Polski. Pierwsze zamówienie na meble, między innymi na 500 krzeseł ÖGLA z drewna bukowego, złożył w Zakładach Mebli Giętych w Radomsku. W następnym roku zamówienie wzrosło do 20 tysięcy sztuk. Kamprad odwiedził też targi w Poznaniu, gdzie zamówił meble skrzyniowe.
Od tego momentu Polska stała się dla Kamprada krajem szczególnym, nazywał ją swoim drugim domem. - Relacje z Polską były dla Ingvara zawsze bardzo ważne. Często podkreślał swój silny związek z nią, wiele razy ją odwiedzał i bardzo interesował się tym, jak żyje się Polakom – mówi tvn24.pl Bartosz Janiak z IKEA Retail Polska.
Mocny wyraz swojego zamiłowania do naszego kraju dał jesienią 2010 roku, kiedy podczas otwarcia nowego centrum historii i kultury swojej firmy w głównej siedzibie w Almhult podkreślił, że "IKEA powstała w Polsce".
Janiak zaznacza, że dla Kamprada związki z Polską nie miały podłoża tylko biznesowego. - Liczył się też aspekt ludzki. Osoby, które uczestniczyły w pierwszej wizycie Ingvara w Polsce, zgodnie mówią, że przebiegała ona w atmosferze ogromnej serdeczności i cechowała się swobodą kontaktów, co odróżniało szwedzką delegację od wielu wizyt przedstawicieli innych państw – dodaje.
Kamprad sukcesywnie budował swoje imperium. W 1953 roku otworzył w Almhult salon wystawowy, który pięć lat później stał się pierwszym sklepem IKEA. W latach 60. otworzył sklepy w Szwecji, Danii i Norwegii, a w kolejnej dekadzie – w Szwajcarii i Kanadzie. W 1985 roku IKEA zawitała do Stanów Zjednoczonych, a w latach 90. sieć stała się popularna w Europie Wschodniej (w Polsce pierwszy sklep powstał w 1990 roku). Pod koniec ubiegłego stulecia IKEA otworzyła swoje podwoje w Rosji i Chinach.
Ponieważ Kamprad miał problemy z zapamiętywaniem numerów w księgach inwentarzowych, wymyślił prosty system nazewnictwa produktów przy użyciu szwedzkich słów. I tak na przykład: regały są nazywane zawodami oraz skandynawskimi imionami męskimi (najlepiej sprzedającym się regałem jest BILLY - od imienia pracownika Billy'ego Likjedahla). Meble ogrodowe noszą nazwy skandynawskich wysp, pościel - kwiatów i roślin, a akcesoria łazienkowe - szwedzkich jezior.
Oszczędny
Przedsiębiorca dorobił się gigantycznego majątku, szacowanego przez Bloomberg na 58 miliardów dolarów. Ale mimo statusu jednego z najbogatszych ludzi świata nigdy nie wykazywał większego zainteresowania pieniędzmi. Był do bólu oszczędny i nie epatował bogactwem. Mawiał, że nie można tracić kontaktu z rzeczywistością, a siebie samego nazywał "szwedzkim Szkotem". Złośliwi twierdzą, że gdy zatrzymywał się w hotelach, zastępował butelki z minibaru w swoim pokoju tańszymi butelkami kupionymi w supermarketach.
Otaczanie się luksusem byłoby – w jego mniemaniu – złym przykładem dla pracowników. Przez całe życie praktykował oszczędny tryb życia i pracowitość. Te cechy przedstawiał jako podstawę sukcesu IKEA.
Dlatego chodził w znoszonym płaszczu, nie korzystał z najnowszych zdobyczy technologii, latał tylko klasą ekonomiczną, zbierając darmowe mile, robił zakupy na przecenach, jadał w tanich restauracjach i spał w tanich hotelach. Utrzymywał, że jego dom jest skromnie urządzony i znajdują się w nim niemal wyłącznie meble IKEA z lat 70., w tym jego ulubiony fotel POANG – ikona meblarskiej sieci.
Jeździł volvo 240 z 1993 roku, z którego często przesiadał się do komunikacji miejskiej, wykorzystując zniżki dla emerytów. Gdy pewnego razu przyjechał do Duesseldorfu, aby odebrać nagrodę dla przedsiębiorcy roku, ochroniarz nie chciał go wpuścić na galę, bo widział, jak wysiadał z autobusu.
Dziennikarze sugerowali jednak, że z jego skromnością nie jest do końca tak, jak mogło by się wydawać. W Szwajcarii Kamprad mieszkał w pięknej willi z widokiem na Jezioro Genewskie, był też właścicielem winnic w Prowansji i rezydencji w Szwecji. Oprócz starego, wysłużonego volvo miał też porsche, które chował przed widokiem publicznym.
W 1976 roku Kamprad napisał "Testament sprzedawcy mebli" - manifest, który z założenia miał być biblią pracowników IKEA. Określił w nim skromność jako cnotę, a marnotrawstwo jako grzech. Od pracowników oczekiwał, że będą pokorni i uprzejmi. Nie tylko mieli się doskonale znać na produktach firmy, ale także być entuzjastycznie nastawieni do korporacyjnej ideologii.
Mawiał, że sukces IKEA to właśnie wynik oszczędności. Budował sklepy na tańszych gruntach poza wielkimi miastami, kupował materiały ze zniżką i zminimalizował personel sprzedaży, bo chciał, żeby klienci robili zakupy bez presji.
W 1950 roku Kamprad poślubił Kerstin Wadling, z którą miał córkę Annikę. Para rozwiodła się w 1960 roku. Trzy lata później ożenił się z Margarethą Sennert. Z tego związku na świat przyszło trzech synów: Peter, Jonas i Mathias. Druga żona Kamprada zmarła w 2011 roku.
"Skończysz jak on!"
Podczas oficjalnych spotkań często wymykał się, aby porozmawiać i poznać pracowników, których nazywał "współpracownikami". Wszyscy mogli się do niego zwracać po imieniu. Pracownicy wspominają także, że można było bez zapowiedzi wejść do jego biura i poprosić o spotkanie z szefem, na co ten chętnie przystawał.
Wizytacje w sklepie zaczynał zazwyczaj o szóstej rano. Ubrany w jeansy i sweter wchodził do budynku przez rampę, czyli miejsce przyjęcia towaru. Sprawdzał, czy kierowcy, którzy dostarczają produkty, mają zapewnione dobre warunki pracy. Uważał, że jeżeli IKEA zadba o nich, oni także zadbają o IKEA. Później często siadał z nimi na rampie i razem pili kawę.
Podczas obchodu po sklepie podchodził do pracowników poszczególnych działów, pytając ich o imię, zainteresowania i stanowisko, a dopiero potem płynnie przechodził do spraw związanych z biznesem. Wiedział też, która firma produkuje śruby do danego krzesła, i ile kosztuje jedna sztuka.
Specyficzne podejście do pracy Kamprada obrazuje też historia, która w firmie obrosła już legendą. W 2000 roku Ingvar pojechał na otwarcie pierwszego sklepu IKEA w Moskwie i pomagał klientom pakować zakupione rzeczy. Jeden z nich, który nie wiedział, kim jest 74-letni wówczas Kamprad, wskazał na niego palcem i powiedział do syna: "Jak się nie będziesz uczył, to skończysz jak on!".
Skandal
Na wizerunku miliardera nie brakuje jednak rys. Przez wiele lat walczył z alkoholizmem, do czego publicznie się przyznawał.
W 1994 roku sztokholmska gazeta "Expressen" odkryła nazwisko Kamprada w archiwach szwedzkiego faszysty Pera Engdahla. Okazało się, że w 1942 roku Kamprad wstąpił do jego faszystowskiej organizacji o nazwie Nowy Ruch Szwedzki. Brał udział w zebraniach, zbierał fundusze i rekrutował członków. Nawet po zakończeniu II wojny światowej pozostał bliskim znajomym Engdahla. W liście do niego z 1950 roku stwierdził, że jest dumny ze swojego zaangażowania w organizację.
Przedsiębiorca z pokorą zareagował na doniesienia mediów. Przyznał, że faszystowska działalność była "częścią jego życia, której gorzko żałuje" i "najgłupszym życiowym błędem". Tłumaczył, że znalazł się wówczas pod silnym wpływem swojej niemieckiej babci, która przed wojną uciekła z Kraju Sudetów do Szwecji. Pociągała go również wizja "niekomunistycznej, socjalistycznej Europy", wpojona mu przez Engdahla.
Te rewelacje obudziły u Szwedów niepokojące wspomnienia z czasów wojny. Szwecja była oficjalnie neutralna, ale wojska niemieckie przemierzały ten kraj w drodze z okupowanej Norwegii.
Żydowskie stowarzyszenia zażądały bojkotu IKEA, ale biznes Kamprada niemal w ogóle nie ucierpiał na ujawnieniu jego wstydliwej przeszłości. Biznesmen, w ramach zadośćuczynienia, przekazał pieniądze na organizacje wspierające Żydów.
W 2011 roku Kamprad założył w Szwecji rodzinną fundację, która zajmuje się wspieraniem przedsiębiorczości i innowacyjności w jego rodzinnej Smalandii. W roku 2014 przedsiębiorca na stałe przeprowadził się do Szwecji, skąd wyjechał 40 lat wcześniej - najpierw do Danii, a potem do Szwajcarii.
Od 1988 roku Kamprad nie pełnił już decydującej roli w koncernie, choć do końca życia wspierał zespół IKEA w charakterze doradcy.
- Moim zadaniem jest służenie ludziom – wyznał w wywiadzie dla magazynu "Forbes" w 2000 roku. - Ale jak dowiedzieć się, w jaki sposób najlepiej można to robić? Moja odpowiedź brzmi: być blisko zwykłych ludzi, ponieważ w głębi serca jestem jednym z nich.