Naukowcy twierdzą, że wyżsi ludzie dłużej żyją, są lepiej wykształceni i lepiej zarabiają. Idąc tym tropem, męża najlepiej szukać w Holandii – bo tam mieszkają najwyżsi mężczyźni na świecie, a żony na Łotwie. Jak jest ze wzrostem Polek i Polaków?
Przeciętny Holender ma 182,5 cm wzrostu i statystycznie jest najwyższym mężczyzną na Ziemi. O prawie 23 cm przebija najniższego człowieka świata, który – jak wynika z badań – mieszka w Timorze Wschodnim, niewielkim państewku położonym na jednej z wysp Archipelagu Malajskiego. Przeciętny Timorczyk mierzy zaledwie 159,3 cm wzrostu, czyli tyle, ile zdrowy europejski nastolatek.
Wśród kobiet najwyższe są Łotyszki, które osiągają zwykle niemal 170 cm. Najniższe są z kolei obywatelki Gwatemali, mniejsze od Łotyszek o 20 cm (mierzą przeciętnie 149,4 cm). Gwatemalki to światowy fenomen, bo były najniższe na świecie już w 1914 r. Wówczas mierzyły jednak zaledwie 140,3 cm, czyli przez 100 lat "urosły" o 9 cm. Dzisiejsza dorosła Gwatemalka jest wzrostu około 11-letniej dziewczynki z Europy.
Skąd tak szczegółowe wnioski? Naukowcy z Imperial College London zebrali kompleksowe dane o wzroście ponad 18 mln obywateli z niemal 200 krajów świata z lat 1914-2004. Wynika z nich, że w gruncie rzeczy z każdym rokiem nabieramy centymetrów. Najbardziej – Koreanki z Południa, którym w ciągu 100 lat przybyło aż 20 cm wzrostu, i Irańczycy, wyżsi obecnie o 16,5 cm. Są jednak obszary, których mieszkańcy przestali rosnąć.
Badania oparte na pracy ponad 800 naukowców z całego świata ukazały się w magazynie naukowym "eLife" i już wywołały na świecie niemałe zamieszanie.
Europejczycy najwyżsi na świecie
Wynika z nich, że najwyżsi na świecie są mieszkańcy Europy. Jeśli weźmiemy pod uwagę 20 państw z czołówki, to znajdziemy wśród nich tylko jedno pozaeuropejskie państwo – Australię. W przypadku kobiet znajduje się ona na 12. miejscu, a w przypadku mężczyzn – na 18.
Według badań tylko w 10 krajach na świecie statystyczny obywatel płci męskiej przekracza 180 cm wzrostu. To rekordzista – Holender (182,5 cm) i dalej: Belg (181,7), Estończyk (181,6), Duńczyk (181,4), Łotysz (181,4), Bośniak (180,9), Chorwat (180,8), Serb (180,6), Islandczyk (180,5) i Czech (180,1).
Statystycznie kobiety są niższe od mężczyzn o ok. 12 cm. Średnio powyżej 167 cm wzrostu mają Dunki (167,2 cm), Słowaczki (166,5), Serbki (167,7), Czeszki (168,6), Holenderki (168,7), Estonki (168,7) i najwyższe na świecie Łotyszki (169,8).
– To, że jesteśmy teraz wyżsi, jest związane ze zmianą sposobu odżywiania i większą dostępnością żywności w ogóle. Poprawa opieki zdrowotnej też ma istotne znaczenie – wyjaśnił w rozmowie z tvn24.pl dr n. med. Zbigniew Kułaga, lekarz i kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego Instytutu "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka". Badania prowadzonego przez niego zespołu przyczyniły się do stworzenia ogólnoświatowego raportu. Jak wyjaśnia, to, że rośniemy, "to generalnie efekt poprawy warunków życia".
Mówiąc krótko: dzieci, które jedzą zdrowe i pełnowartościowe posiłki, rzadziej chorują i są otoczone opieką lekarską, zwykle rosną wyższe. Autorzy raportu idą jeszcze dalej: sugerują, że na to, jaki wzrost osiągniemy w dorosłości, wpływ ma już okres ciąży. Chodzi o zdrowie matki i jej odżywianie, a w efekcie karmienie dziecka już na etapie płodu.
– Te badania dają nam obraz zdrowia narodów w ciągu ostatniego stulecia – podkreślił w rozmowie z agencją Reutera prof. Majid Ezzati, szef grupy badawczej. Dodał, że wnioski pokazują konieczność "zatroszczenia się o środowisko i odżywianie dzieci i młodzieży w skali globalnej".
Holender wysoki dzięki… partnerce
Autorzy badania wymieniają szereg zalet płynących z bycia wysokim. Wysoki wzrost wpływa na długość życia, powoduje niższe ryzyko powikłań ciążowych, chorób układu krążenia i układu oddechowego, choć zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia niektórych nowotworów. Wyżsi ludzie – jak udowadniają naukowcy – są lepiej wykształceni, więcej zarabiają i co za tym idzie, mają wyższą pozycję społeczną.
Holendrzy – liderzy rankingu – na czele najwyższych ludów świata są jednak stosunkowo od niedawna. Jeszcze 100 lat temu byli zaledwie na 37. miejscu, a w połowie XIX wieku stanowili jedną z najniższych nacji w Europie. Skąd taki awans?
– Po pierwsze, Holendrzy mają wspaniałą opiekę zdrowotną i system opieki społecznej, więc większość ludzi żyje w dobrych warunkach: dobrze się odżywia i jest stosunkowo słabo obciążona chorobami – wyjaśnił w rozmowie z tvn24.pl dr Gert Stulp z wydziału socjologii Uniwersytetu Groningen. – Po drugie, występują relatywnie małe nierówności społeczne, czyli mało ludzi żyje w warunkach, które mogą wpływać negatywnie na wzrost. Po trzecie, Holendrzy, co jest dosyć osobliwe, spożywają duże ilości nabiału, np. mleka i serów, co – jak udowodniono – wpływa na rośnięcie.
Jednak to nie wszystko. Stulp należał do zespołu badawczego, który za cel postawił sobie odpowiedź na pytanie, dlaczego Holendrzy tak urośli. Naukowcy przeanalizowali historyczne dane ok. 40 tys. Holendrów i doszli do zaskakujących wniosków: za wszystko może odpowiadać dobór partnerek. Wysocy Holendrzy, którzy w przeszłości wchodzili w związki z partnerkami średniego wzrostu, mieli więcej dzieci lub ich dzieci częściej przeżywały. Na polu rodzinnym wysocy odnosili więc większe sukcesy niż ich niżsi koledzy.
Polacy rosną
Polacy nie mają tak imponującego wzrostu jak Holendrzy, bo są dopiero w trzeciej dziesiątce najwyższych narodów świata, ale i tak prawie 80 proc. narodów jest od nas niższych. Statystyczny mężczyzna znad Wisły ma ponad 177 cm wzrostu (34. miejsce w rankingu), czyli jest o ponad 5 cm niższy od Holendra. Polka z kolei ze wzrostem 164,6 cm plasuje się na 33. pozycji najwyższych kobiet świata.
Jednak Polacy zawzięcie gonią czołówkę. Autorzy raportu wymieniają ich wśród obywateli krajów, którzy w ciągu ostatniego wieku "urośli" najbardziej. Współcześni mężczyźni są o 13,6 cm wyżsi od rówieśników z 1914 r. To 12. największy przyrost na świecie. Jeszcze więcej centymetrów, bo ponad 14, zyskały polskie kobiety (9. największy przyrost świata).
Te dane w ogóle nie dziwią dr. Kułagi. – Na obszarach wiejskich 100 lat temu najgorszym okresem do przetrwania był przednówek, czyli wczesna wiosna, kiedy już się skończyły zapasy, a jeszcze nic nowego nie urosło – mówi, wyjaśniając, że zwyczajnie nie mieliśmy tak dobrego startu jak obywatele Europy Zachodniej.
Kułaga podkreślił, że na początku XX wieku mówiło się, iż polski chłop trzymał się pługa, bo nie miał siły iść o własnych siłach, był zwyczajnie głodny. – Automatycznie dzieci też nie dojadały. Stąd ci ludzie, rosnąc i rozwijając się w takich warunkach, nie osiągali swoich genetycznych możliwości – wyjaśnił naukowiec.
50 lat później warunki stały się już o niebo lepsze, więc Polacy rośli i rośli.
Koreanka wyższa o 20 cm, Pakistańczyk bez zmian
W jaki sposób autorzy badań policzyli, jak rośliśmy w ciągu ostatniego wieku? Metodologia była maksymalnie uproszczona i przejrzysta. Naukowcy zebrali dane o wzroście 18-latków z całego świata z 1914 r. (czyli osób urodzonych w 1896 r.) i porównywali, jak te liczby zmieniały się dla poszczególnych krajów przez kolejnych 99 lat. Ostatnimi mierzonymi 18-latkami były osoby urodzone w 1996 r., które pełnoletność osiągnęły w 2004 r.
Okazało się, że w 1914 r. najniżsi ludzie żyli w Azji i w środkowej części Ameryki Łacińskiej, a najwyżsi – w centralnej i północnej Europie, Ameryce Północnej i na niektórych wyspach na Pacyfiku. Co ciekawe, w 1914 r. najwyżsi na świecie Szwedzi, Norwedzy i Amerykanie i tak byli o ponad 10 cm niżsi od dzisiejszych Holendrów. – 100 lat temu większa część ludności niestety nie otrzymywała wystarczającej podaży energii po to, by organizm, wzrastając, mógł osiągnąć swoje genetycznie zaprogramowane możliwości – wyjaśnił dr Kułaga.
Jednak na przestrzeni lat wiele się zmieniło. Największy skok, bo aż o 20 cm, odnotowali Koreanki z Południa i Irańczycy (o 16,5 cm). W efekcie kobiety z Korei Południowej awansowały z grona 50 najniższych do 30 najwyższych kobiet świata. Sporo centymetrów zyskali także Japończycy, Grenlandczycy, mieszkańcy Europy Południowej (m.in. Grecy) i Środkowej (m.in. Serbowie, Polacy i Czesi).
Naukowcy zauważyli ciekawą tendencję. Chodzi o to, że tempo rośnięcia poszczególnych narodów nie było równomierne. Na przykład Japończycy po fazie dynamicznego wzrostu nagle przestali rosnąć na początku lat 60. Podobne zjawisko dotknęło Koreańczyków z Południa 20 lat później, a ich partnerki wchodzą w ten etap dopiero teraz. W efekcie dzisiejsi Japończycy są niżsi niż Koreańczycy, choć jeszcze 50 lat temu wcale się na to nie zapowiadało. Obecnie największe tempo wzrostu zaczynają odnotowywać Chińczycy i Tajlandczycy.
Z kolei Amerykanie z trzeciego miejsca spadli na 35. pozycję. Dlaczego? Przyczynę dr n. med. Zbigniew Kułaga upatruje w fali migracyjnej, m.in. ze strony Latynosów, którzy są zwykle niżsi, i ich wyższego niż przeciętny współczynnika dzietności.
Są jednak kraje, w których ludzie mierzą tyle samo centymetrów co 100 lat temu lub nawet je zgubili. W latach 60., po osiągnięciu blisko 5-centymetrowego przyrostu, tracić wzrost zaczęli mieszkańcy pogrążonej w konfliktach i ogromnej biedzie Afryki Subsaharyjskiej (Nigru, Rwandy, Sierry Leone i Ugandy).
Praktycznie nie zyskali na wzroście w ciągu ostatnich 100 lat Pakistańczycy, Hindusi, Banglijczycy i Nepalczycy, czyli obywatele jednych z najgęściej zaludnionych krajów świata.
– To jest trend światowy. W tych społeczeństwach, które jeszcze niedawno żyły w warunkach niedoboru żywności, ludzie generalnie są niżsi. Jak zwiększa się dostępność żywności, to rosną – komentuje dr Kułaga.
"Polacy jeszcze urosną"
Najwyższym Holendrem od 2014 r. pozostaje Rob Zwaan z imponującymi 223 cm wzrostu, który w kraju dorobił się pozycji celebryty.
Dla dzisiejszych Holendrów bycie wysokim to powód do dumy. Jak ważny to aspekt życia, pokazuje działalność licznych stowarzyszeń zrzeszających ludzi o ponadprzeciętnych wymiarach. Zresztą 21 czerwca wysocy obchodzili Światowy Dzień Ludzi Długich, jak przewrotnie nazwano to święto.
Jednak – jak przekonuje dr Kułaga – nie mamy czego zazdrościć Holendrom. – My, jako Polacy jeszcze trochę urośniemy, natomiast jeśli chodzi o Holendrów, to zgaduję, że ta zmiana nie będzie już wielka – śmieje się.