Czarną legendę Brygady Świętokrzyskiej zapoczątkował artykuł napisany prawdopodobnie przez sowieckiego agenta. Ale jej kolaboracja z armią niemiecką nie była wymysłem propagandowym.
Nie ma chyba - ostatnimi czasy - w historii najnowszej Polski tematu wzbudzającego większe kontrowersje niż działalność tak zwanych Żołnierzy Wyklętych. Z kolei w historii polskich formacji partyzanckich najwięcej kontrowersji budzi działalność dwóch oddziałów – kapitana Romualda Rajsa "Burego" i Brygady Świętokrzyskiej.
Żołnierze "Burego" z jednej strony oskarżani są o przeprowadzanie pacyfikacji podlaskich wsi i mordowanie mieszkańców wyznania prawosławnego. Z drugiej strony na piedestał wynoszą ich środowiska narodowe. W kapitanie Rajsie i jego ludziach widzą obrońców polskości.
Podobnie jest z Brygadą Świętokrzyską. Dla jednych to przykład niedopuszczalnej, nieakceptowanej przez Państwo Podziemne kolaboracji z wrogiem, mówiąc wprost – zdrady. Dla drugich to wzorzec bohaterstwa, poświęcenia w walce z komunizmem i z Armią Czerwoną. Nawet za najwyższą cenę - otarcie się o utratę honoru.
O ile zbrodnie oddziału "Burego" to kwestia w zasadzie zamknięta, a dyskusja wokół niego od kilku lat powoli schodzi z poziomu ogólnokrajowego, wzbudzając emocje raczej już tylko na poziomie lokalnym, o tyle kontrowersje towarzyszące Brygadzie Świętokrzyskiej nie milkną. A im bliżej 75-lecia jej powołania i związanych z tym uroczystości, tym mocniej rozpala się dyskusja publiczna. Wśród powodów jest między innymi objęcie obchodów rocznicy patronatem przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Naczelny rabin Polski Michael Schudrich odmówił udziału w obchodach odbywających się w niedzielę 11 sierpnia, argumentując, że "organizowanie tych uroczystości znieważa pamięć wszystkich obywateli Polski poległych w walce z Niemcami". "Zaproszenie mnie do wzięcia w nich udziału traktuję jako osobistą zniewagę" – napisał. Od mocnych słów nie uciekają również potomkowie oficerów Armii Krajowej. "Nie rozumiemy, jak można patronować rocznicy powołania kolaboranckiej formacji zbrojnej, co oznacza aprobatę jej celów i metod walki" – czytamy w liście wysłanym do prezydenta Dudy i podpisanym między innymi przez Teresę Piwnik, córkę Józefa Piwnika "Topoli" i bratanicę Jana Piwnika "Ponurego".
"Ponury" to legendarny dowódca oddziałów partyzanckich Armii Krajowej działających między innymi w Górach Świętokrzyskich. Był przedwojennym żołnierzem i policjantem, walczył w kampanii wrześniowej, a po klęsce 1939 roku przedostał się na Zachód. Następnie przeszedł w Wielkiej Brytanii szkolenie komandoskie i wrócił do okupowanego kraju jako cichociemny.
Na polecenie Komendy Głównej AK organizował leśne formacje zbrojne na Kielecczyźnie. Fakt, że list do prezydenta podpisali członkowie rodzin żołnierzy Armii Krajowej, której zwierzchnictwa nie uznawali żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych, jest też dowodem na istnienie między tymi dwoma środowiskami ciągle niewygaszonego sporu. Jego zarzewiem są różnice światopoglądowe, na których budowano AK i NSZ. Żołnierze tego ostatniego sprzyjali bardziej radykalnym prawicowym postawom, kadra dowódcza Narodowych Sił Zbrojnych wywodziła się ze struktur przedwojennego politycznego obozu narodowego.
"Oddział dobrze uzbrojony i wyszkolony. Ćwiczy i obozuje niemal na oczach Niemców"
Brygada Świętokrzyska NSZ została powołana 10 sierpnia 1944 roku w okolicach Miechowa na Kielecczyźnie i sformowana z mniejszych oddziałów działających w tym regionie. Trudno podać jednoznacznie, ilu na początku miała żołnierzy. Niektóre źródła mówią o ponad pół tysiącu, a profesor Czesław Brzoza, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego i badacz dziejów Brygady twierdzi, że mogła liczyć nawet 850 ludzi. Pod koniec roku jej dowódca, podpułkownik Antoni Szacki "Bohun", raportował do Komendy Głównej NSZ, że pod rozkazami ma 822 ludzi, w tym 73 oficerów, 92 podchorążych, 164 podoficerów i 493 szeregowców. Początkowo Brygada Świętokrzyska prowadziła walkę z Niemcami, przede wszystkim w ten sposób zdobywając broń, choć coraz bardziej skupiała się na atakowaniu partyzantów Armii Ludowej i Batalionów Chłopskich.
Raport dowództwa kieleckiego okręgu Armii Krajowej z listopada 1944 roku nie pozostawiał już wątpliwości co do charakteru jej działań w tym czasie. "Oddział ten jest dobrze uzbrojony i wyszkolony. Ćwiczy i obozuje niemal na oczach Niemców, którzy nie atakują go. Przeprowadza akcje skierowane przeciw desantom sowieckim, berlingowcom [żołnierzom 1. Dywizji Piechoty generała Zygmunta Berlinga – red.], Armii Ludowej i elementom lewicującym (często przeciw BCh)" – możemy przeczytać w zachowanym sprawozdaniu.
Interesujący jest zwłaszcza kolejny fragment: "W pierwszych dniach października grupa NSZ aresztowała i przewiozła do Biegunowa (włoszczowskie) [chodzi o wieś Bieganów w województwie świętokrzyskim – przyp. red.] 40 mężczyzn podejrzanych o komunizm. Poddano ich badaniom i częściowo [powinno być: część – przyp. red.] rozstrzelano".
Udział w wojnie polsko-polskiej to oprócz kolaboracji z Niemcami najpoważniejszy zarzut formułowany pod adresem Brygady Świętokrzyskiej. Piszą między innymi o tym we wspomnianym liście do prezydenta Dudy potomkowie oficerów AK. "Oddział ten, który nie podporządkował się akcji scaleniowej z Armią Krajową, przyjął taktykę walki z komunistami. Pierwszymi ofiarami tej taktyki byli jednak nie komuniści, ale dwaj żołnierze Batalionów Chłopskich, zabici już 16 sierpnia 1944 roku" – zwracają uwagę sygnatariusze.
Chodzi o potyczkę, do jakiej doszło pod Krzepinem, świętokrzyską wsią, gdzie żołnierze Brygady ostrzelali zauważony w lesie oddział. Do podobnej sytuacji doszło kilka dni później, w Fanisławicach, gdzie dowódca wydał rozkaz zaatakowania leśniczówki, w której – jak sądził – ukrywali się żołnierze Armii Ludowej. "24 sierpnia żołnierze Brygady zabili 2 AL-owców i gajowego, żołnierza Armii Krajowej" – piszą autorzy listu do prezydenta, podkreślając, że "w kilku potyczkach zabito kilkudziesięciu partyzantów Armii Ludowej oraz skoczków i partyzantów sowieckich. Grupę AL-owców przekazano w ręce gestapo".
"Stan niewojowania z Niemcami na czas nieokreślony"
Niesławnym bohaterem dziejów Brygady Świętokrzyskiej stał się Hubert Jura, pseudonim Tom, przedwojenny oficer Wojska Polskiego, a w czasie wojny kolaborant niemiecki – współpracownik SS i komórki radomskiego gestapo zajmującej się zwalczaniem ruchu oporu. Jura jednocześnie kierował własną organizacją konspiracyjną pod nazwą Organizacja Toma, odpowiedzialną między innymi za rozstrzeliwania lewicowych partyzantów. Od lutego 1945 roku "Tom" był oficerem do zadań specjalnych w Brygadzie Świętokrzyskiej. Zadania te polegały przede wszystkim na utrzymaniu jak najlepszych kontaktów z Niemcami. Nie stanowiło to dla niego żadnego problemu.
Kiedy Armia Czerwona w połowie stycznia 1945 roku rozpoczęła ofensywę, przekraczając linię Wisły, zajmując ruiny Warszawy i kontynuując natarcie, dowództwo Brygady podjęło brzemienną w skutki decyzję. Chcąc wyrwać się spomiędzy młota i kowadła, uznało, że ruszy za armią niemiecką. "Ofensywa bolszewicka zmusiła nas do przesunięcia się na zachód Polski" – pisał w rozkazie podpułkownik "Bohun". "Na drodze stanęły nam umocnienia niemieckie. W dniu 14 bm. starliśmy się z Niemcami, chcąc przebić się na zachód. Nie daliśmy rady. W dniu 15 bm. czołgi bolszewickie zaatakowały nas ze wschodu. Dla ratowania brygady porozumiałem się z dowództwem fortyfikacji niemieckich, aby zezwoliło nam przejść przez ich linię na zachód. Tym samym weszliśmy w stan niewojowania z Niemcami na czas nieokreślony" – wyjaśniał.
"Mam nadzieję, że szybko toczące się wypadki wojenne pozwolą nam w niedalekiej przyszłości zameldować się u Naczelnego Wodza i prawowitego Rządu Polskiego i według jego rozkazu zwrócić nasz oręż przeciwko wrogowi, którego każe nam zwalczać" – dodawał "Bohun".
Ocena decyzji dowódcy Brygady Świętokrzyskiej, podjętej w tak specyficznych warunkach, wobec perspektywy zmiażdżenia przez nacierających Sowietów, jest niezwykle trudna. Na pewno nie jest jednoznaczna. Szacki był jednak zbyt doświadczonym oficerem, by nie zdawać sobie sprawy, że będzie musiał odpłacić się Niemcom za to nieformalne zawieszenie broni i że konsekwencje takiej umowy mogą być dla jego żołnierzy dramatyczne. Niemcy z kolei mieli wobec Brygady Świętokrzyskiej jasno sprecyzowane plany. Początkowo namawiali Polaków, by stanęli po stronie Wehrmachtu i dołączyli do walki przeciwko Armii Czerwonej, ale udało im się wskórać jedynie tyle, że wspólnie osłonili jeden z mostów na Odrze. "Bohun" konsekwentnie odmawiał atakowania Sowietów u boku Niemców, ale cały czas podtrzymywał porozumienie, na mocy którego armia niemiecka pozwalała Polakom przekraczać jej linie. Profesor Brzoza zwracał uwagę, że za każdym razem, gdy trzeba było uzyskać zgodę na przepuszczenie Brygady, Niemcy kontaktowali się w tej sprawie z Berlinem.
Kiedy sowiecka ofensywa zaczęła kierować się na stolicę III Rzeszy, Polacy zostali przesunięci na południe. Jak pisał w lipcu 1945 roku brytyjski konsul w Pilznie, "w obliczu wkraczającej Armii Czerwonej wycofali się na zachód, a Niemcy pozwolili im wejść na teren Niemiec z Polski i zachować broń. W miarę jak Rosjanie posuwali się naprzód, Niemcy pozwolili im przesunąć się na południe, do Czechosłowacji, gdzie ostatecznie znaleźli się w okolicach Brna". Tam Brygada Świętokrzyska została objęta opieką Wehrmachtu. Przy sztabie pojawili się niemieccy łącznicy, a polscy partyzanci zaczęli otrzymywać wojskowe racje żywnościowe.
"Polscy faszyści rządzą pięcioma czeskimi wsiami"
"Taktyczna współpraca" – takiego terminu w dyskusjach używają ci, którzy usprawiedliwiają działania żołnierzy Brygady pod niemiecką kuratelą. Przypominają jednocześnie, że 5 maja 1945 roku w brawurowym uderzeniu wyzwolili oni obóz koncentracyjny dla kobiet w czeskim Holiszowie, uwalniając około 700 więźniarek i biorąc do niewoli ponad 200 esesmanów. To ich zdaniem dowód na to, że świętokrzyscy partyzanci nieustannie stawali przeciwko okupantowi. Z drugiej strony zapomina się, że wcześniej pozwolili niemieckiej armii nie tylko się dokarmiać i doposażać, lecz także szkolić do misji dywersyjnych przewidzianych na zapleczu frontu.
Interesującą relację na ten temat przytoczył kilkanaście lat temu w "Biuletynie IPN" historyk i przyszły senator Jan Żaryn. "Wczoraj (28 I) jak grom uderzyła nas wiadomość podawana z szybkością błyskawicy z ust do ust, że wracamy z powrotem do Polski" – opowiadał jeden z żołnierzy Brygady. "W jaki sposób? Otóż w fantastyczny. Niemcy zaproponowali nam projekt zrzucenia nas jako skoczków spadochronowych na tyły bolszewickiego frontu w celu zadawania bolszewikom dywersji. (...) Wiadomość tę przyjęliśmy entuzjastycznie, chociaż są między nami tacy, którzy bledną na myśl o skoku z samolotu. (...) Przypuszczam, że jeżeli Niemcy zdołają zatrzymać nawałę bolszewicką, to te plany dojdą do skutku i w niedługim czasie znajdziemy się znowu na ojczystych naszych terenach jako małe oddziały dywersyjne".
Szkolenia spadochroniarskie ruszyły niemal od razu, jeszcze zimą 1945 roku, wkrótce też Niemcy zaczęli przerzucać pierwszych polskich ochotników na zaplecze frontu. Operacja nie nabrała jednak rozmachu z uwagi na postępy sowieckiej ofensywy. Kiedy w kwietniu Berlinowi groziło już oblężenie, Niemcy zgodzili się na przepuszczenie Polaków dalej na zachód. Partyzanci dotarli do 3. Armii Amerykańskiej generała George'a Pattona, wyzwalając po drodze obóz w Holiszowie. Alianci uznali Brygadę Świętokrzyską za jednostkę sojuszniczą i nawet powierzyli jej pod kontrolę niewielką strefę okupacyjną w okolicach Pilzna. Wtedy wybuchła afera.
Na przełomie lipca i sierpnia 1945 roku w brytyjskim dzienniku "Daily Chronicle" ukazał się artykuł zatytułowany "Polscy faszyści rządzą pięciu czeskimi wsiami". Napisał go Stefan Litauer, prawdopodobnie sowiecki agent, który zgłosił się do dowództwa Brygady, podając się za korespondenta nazwiskiem Stefan Lityński. "Chociaż trudno w to uwierzyć, 1500 uzbrojonych Polaków z osławionej faszystowskiej armii podziemnej NSZ faktycznie okupuje pięć wsi zamieszkanych przez Niemców w okolicach Boehmerwald, 35 mil na zachód od Pilzna" – napisał w swoim artykule. "Dostali się do Galatzu [prawidłowo: Glatzu, dziś Kłodzko – przyp. red.] na Śląsku niemieckim i tam na skutek pertraktacji z armią niemiecką uzyskali bezpieczne przejście przez linie niemieckie. Początkowo Niemcy zachęcali ich do wzięcia razem z nimi udziału w walce przeciwko Rosjanom i do stworzenia polskiego legionu. Odmówili, posługując się legalistycznym argumentem, iż rząd polski w Londynie jeszcze nie wypowiedział wojny Rosjanom, a jednocześnie obiecywali wystąpić przeciwko Rosjanom, kiedy Wielka Brytania, Ameryka, Niemcy i Polska połączą się, by rozpocząć wojnę z Rosją, której spodziewali się wkrótce" – wyjaśniał dziennikarz.
Efekt publikacji w "Daily Chronicle" był porażający. Alianci nie mogli pozwolić sobie na współpracę z jednostką, do której z dużym dystansem podchodził polski rząd w Londynie i wobec której pojawiły się tak mocne, publiczne oskarżenia o współpracę z hitlerowcami. Brygada Świętokrzyska została rozwiązana, ale emocje z nią związane nie opadły. Jeszcze trzy lata później "Biuletyn Informacyjny AK w Amerykańskiej Strefie Niemiec" w numerze z sierpnia 1948 roku napisał, że "Brygada Świętokrzyska nie ma żadnego, najmniejszego moralnego i politycznego tytułu do wypowiadania wyroków w sprawach polityki polskiej, podobnie jak nie ma tego prawa Komitet Patriotów Polskich w Moskwie". Jak zaznaczono, moskiewski Komitet chciał organizować wojsko polskie przy pomocy NKWD, a Brygada liczyła na pomoc gestapo.
Choć od tego czasu minęło ponad 70 lat, emocje wokół Brygady Świętokrzyskiej nie stygną. I wygląda na to, że jak długo ton w dyskusji o niej nadawać będą politycy, a nie historycy, tak długo temperatura rozmów nie spadnie. Chwilami może nawet rosnąć.
Brygada Świętokrzyska. Kontrowersyjny patronat prezydenta »Kasprzyk: Brygada Świętokrzyska nigdy nie kolaborowała z Niemcami
Prof. Paczkowski: Brygada Świętokrzyska korzystała z pomocy...
Obchody na cześć powstania Brygady Świętokrzyskiej. Patronat...
Patronat Narodowy nad rocznicą powołania Brygady...
Komentarze (16)



Opinia bratanicy kogoś zasłużonego, to jeszcze nie opinia fachowa.
- 0Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 0Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
Różnice między NSZ i AK polegają na tym, że AK bliżej końca wojny widziało wroga głównie w Niemcach, a NSZ stwierdziło, że wrogiem jest już Związek Sowiecki, bo chce okupować Polskę, a Niemcy i tak już przegrywają. Nie mi to oceniać, ale historia pokazała, że NSZ miały rację.
Zarzut kolaboracji z Niemcami jest niewłaściwy.
rozwiń
- 0Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 1Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
Zasadnicza różnica jest taka, że AK była legalną armią podporządkowaną legalnemu rządowi, a jej członkowie byli żołnierzami polskimi. Brygada Świętokrzyska, odmówiła scalenia z AK i słuchała jedynie swoich samozwańczych przywódców.Dla mnie osobnicy z NSZ ( ZJ )którzy prześladowali, a nawet rozstrzeliwali tych członków NSZ (AK) rozwiń
- 0Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 0Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
Bohaterowie !
- 2Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 1Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
Kolejna kość niezgody została rzucona i ten, co ją rzucił, zaciera ręce ...
- 1Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 0Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
"...napisany prawdopodobnie przez sowieckiego agenta..." i to 'prawdopodobnie' mówi bardzo wiele o próbie ratowania jeszcze twarzy tej brygady. Pewien autorytet powiedział: "jeśli nie wiesz jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie" a kolaboracja z okupantem chyba do przyzwoitego zachorowania nie należy.
- 4Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 2Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
Zarzut kolaboracji z Niemcami jest niewłaściwy. Jeśli chcemy tak to oceniać, to musimy powiedzieć, że AK kolaborowała z Sowietami.
- 0Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 1Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
Walczyli z bolszewizmem - szacunek się należy.
- 6Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 8Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
SS też walczyło z bolszewizmem, a wątpię czyżbyś SS manów darzył szacunkiem.
- 5Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 2Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
- dgen:
- Walczyli z bolszewizmem - szacunek się należy.
Trzeba było iść z Niemcami na ruskich. 3 mln ludzi by żyło, a kraj nie byłby zrujnowany.
- 0Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 0Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
Są ,byli i będą różni ludzie.
Tylko "jeden" może ich sprawiedliwie osądzić.
- 0Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 3Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
Nie chcieli scalić się z AK. Nie uznawali żadnego rządu bo należeli do tej części NSZ która odmówiła podporządkowania się legalnemu rządowi II RP w Londynie. Skoro przeciw nim byli zarówno komuniści jak i rząd II RP to co więcej dodawać. A ich zwolennicy niech odpowiedzą sobie na pytanie, czy rząd w Londynie by legalnym rządem, rozwiń
- 11Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 0Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
Haniebny epizod ruchu oporu ...
- 14Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 5Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
Jeśli oddziały operujące za zgodą Wehrmachtu na terenach zajętych przez Wehrmacht i zwalczające wrogą Wehrmachtowi partyzantkę można nazwać ruchem oporu.
- 2Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 3Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie
Żyją jeszcze ludzie którzy pamiętają tamte czasy.
- 6Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- 0Tyle osób ocenia komentarz negatywnieZaloguj się aby oceniaćOstatnio ocenili:
- podziel się
- zgłoś naruszenie