Choć trudno w to uwierzyć, patrząc na te zdjęcia, tu wciąż żyją ludzie. Stolica Serbii w obiektywie fotografa Mirka Nahmijasa jest miastem opuszczonym, przepełnionym samotnością, pomnikiem cywilizacji po jej upadku. Tych zdjęć nie znajdziemy w broszurach biur podróży.
Belgrad to brama Bałkanów. Położony nad Sawą i Dunajem, na przestrzeni wieków bardzo się zmieniał. W drugiej połowie ostatniego stulecia, na gruzach II wojny światowej, powstały jedne z jego najwspanialszych budowli.
Wielu odpychają, innych zachwycają, bezsprzecznie stanowią jednak niezwykłe przykłady architektury modernistycznej w jej brutalistycznym charakterze.
Na zdjęciach belgradzkiego fotografa Mirka Nahmijasa, ukazane na tle błękitnego nieba, pokazują ogrom wielkiej płyty i uświadamiają piętno, jakie odcisnęła ona na krajobrazie całej Europy Środkowo-Wschodniej.
Wydaje się, że nie tylko dokumentują naszą przeszłość. Wyobraźnia podpowiada, że mogą zwiastować przyszłość.
W rozmowie z Magazynem TVN24 Mirko Nahmijas nazywa je klejnotami. Nie zostało ich wiele i niestety nie oddają charakteru miasta. Belgrad - zwraca uwagę Nahmijas - ucierpiał w ostatnich dekadach z powodu "stylu", który fotograf określa mianem "budowania wszystkiego, gdzie się tylko chce".
Zachodnia Brama
Jeden z najsłynniejszych budynków byłej Jugosławii, w słoneczne, bezchmurne dni widoczny z wielu kilometrów. Jak mówi fotograf - wita tych, którzy wylądowali na lotnisku im. Nikoli Tesli i za każdym razem żegna.
Można go podziwiać, jadąc wojwodińską niziną, najlepiej dawną autostradą Braterstwa i Jedności (dzisiaj część europejskiej trasy E70 i E75) od strony Zagrzebia, a więc Chorwacji.
Budowa Zachodniej Bramy (przed laty Genex Tower - od firmy, która ją postawiła) trwała trzy lata i zakończyła się w 1980 roku. Niższa wieża (26 pięter) oferowała jedne z najdroższych lokali biurowych w Jugosławii. Do lat 90. tętniła życiem. W wyższej wieży (30 pięter) do dziś znajdują się mieszkania. Żyje tam kilkaset osób.
Łącznik bramy znajduje się ponad 100 metrów nad ziemią, ma wielkość dwóch pięter, a tuż nad nim, niczym bocianie gniazdo, góruje masywna restauracja. Lokal robił kiedyś pełny obrót w ciągu godziny, oferując w ten sposób widok na całą stolicę. Tak było przez lata. Dziś już restauracji nie ma.
Budynek – choć niezwykle masywny i surowy – nie jest typowym przykładem socrealistycznej architektury. W titowskiej Jugosławii twórcy mogli sobie pozwalać na nadawanie budynkom oryginalnych rysów. Wiele zyskiwało modernistyczny charakter. Łącznik stworzony wysoko nad ziemią i okna klatek schodowych w kształcie dziurek od klucza to dowody pewnej wolności artystycznej.
Zachodnia Brama została stworzona przez Mihajla Mitrovicia, jednego z najsłynniejszych architektów byłej Jugosławii. Zdobył za nią najważniejsze państwowe wyróżnienie w 1980 roku. W tym roku skończy 97 lat. W magazynie "Politika" nieprzerwanie od 42 lat ukazuje się jego kolumna o architekturze.
Zachodnia Brama czeka na renowację. W XXI wieku podupadła. Do tej pory nie znalazł się inwestor, który by ją odświeżył i przywrócił funkcjonalność niższej, biurowej części kompleksu oraz restauracji.
Niektórzy mówią o wieżach Zachodniej Bramy: "dwaj idioci", w myśl powiedzenia "Stoi sam jak ten idiota".
Wschodnia Brama
Osiedle mieszkaniowe zamknięte w trzech blokach. Mrowisko ludzkie przywodzące na myśl mroczne korytarze bloków i dziedzińców z powieści "1984" Orwella, "451 stopni Fahrenheita" Bradbury'ego i "Mechanicznej pomarańczy" Burgessa.
Te trzy wieżowce to ewenement na skalę europejską. Wjeżdżający do Belgradu od wschodu i południa, poruszający się dawną autostradą Braterstwa i Jedności ze Skopje (dzisiaj Macedonia Północna), widzą wdzierające się w niebo 85-metrowe bloki. Każdy z nich ma 28 pięter.
Projekt został stworzony przez architekta Verę Cirkovicia i inżyniera Milutina Jerotijevicia. Budowa trwała w latach 1973-76. Wschodnia Brama nazywana jest też kompleksem Rudo (budynki mają numerację 1-3) i to miano pochodzi od miasta w dzisiejszej Bośni i Hercegowinie. Tam urodził się belgradzki architekt Dragolub Micović, który sprawował pieczę nad całą budową. Budynki nazywa się też "trzema siostrami".
Po upadku Jugosławii Wschodnia Brama popadła w ruinę. Mieszkańcy w 2012 roku próbowali sami pozyskać fundusze na remont bloków i zebrali na ten cel ponad 100 tysięcy euro, ale to ułamek potrzebnej kwoty. Dziś w blokach żyje około półtora tysiąca osób, choć 40 lat temu było ich znacznie więcej.
Pałac Federacji
Położony w centrum Nowego Belgradu kiedyś był siedzibą Komitetu Centralnego Federacji Jugosłowiańskiej. To tam zapadały najważniejsze decyzje w państwie. "Palata Srbija" zajmuje teren całego tzw. Bloku 13 w tej części miasta. Został stworzony w kształcie litery H. Twórcami projektu byli Anton Urlih, Zlatko Nojman i Dragica Perak. Ich pracami kierował Vladimir Potocznjak. Budowa rozpoczęła się w 1947 roku i trwała 12 lat. Widać w niej wpływy modernizmu, ale też klasycyzmu. Siedziba KC miała trzy dziedzińce i mieściła ponad 700 biur.
Obejście pałacu z zewnątrz zajmuje 20 minut. Niestety nie można do niego wejść. Dzisiaj swoje siedziby mają w nim ministerstwo spraw wewnętrznych, ministerstwo handlu i telekomunikacji oraz ministerstwo sportu.
Nowy Belgrad i jego blokowiska
Stolica Jugosławii po II wojnie światowej zyskała całą nową część miasta. Budownictwo socrealistyczne wypełniło ją na wzór tysięcy osiedli budowanych za żelazną kurtyną w tamtym okresie. Blokowiska Belgradu przytłaczają, ale do dziś żyją tam dziesiątki tysięcy mieszkańców. Nowy Belgrad był wizytówką powstałej po 1945 roku komunistycznej Jugosławii. W zamierzeniu kierownictwa państwa pokazywał siłę gospodarczą kraju.
- Beton jest surowy, nie znosi farby. Ta zawsze z niego zejdzie, ilekroć próbowałoby się go nią przykryć - mówi belgradzki fotograf.
Sam wychował się wśród blokowisk Nowego Belgradu. - Wokół było sporo brutalistycznych konstrukcji. Kiedy byłem mały (w latach 90.), trwała wojna. Bloki były surowe, ciągle coś się działo, wszyscy mieli broń. Ich przestrzeń nie kojarzyła mi się wtedy dobrze, ale ta seria fotografii po latach coś we mnie obudziła. Zacząłem patrzeć na blokowiska inaczej i je podziwiać - mówi.
Blok przy Dubrownickiej
Na południowym brzegu Dunaju leży osiedle Karaburma. Mieszka tam ponad 30 tysięcy osób. Powstało kilkaset lat temu. Nazwa pochodzi z języka tureckiego i odnosi się do pagórkowatego terenu. Zabudowa jest tam niska, dlatego kilkanaście górujących nad Karaburmą bloków może odpychać. Coś, co z perspektywy architektonicznej wygląda na niepotrzebne, przynajmniej na moment powinno jednak przykuć nasz wzrok. Te bloki to wynik podjętej dekady temu ingerencji w dawną tkankę miejską po to, by nadać temu fragmentowi miasta charakter zgodny z duchem socrealizmu w wydaniu jugosłowiańskim.
Na ulicy Dubrownickiej (Dubrovaczka) powstał bowiem budynek mieszkalny dzisiaj żartobliwie nazywany "toblerone". Wystawione poza bryłę bloku okna i zabudowane balkony jeszcze wyraźniej podkreślają ociężały charakter betonowej 17-piętrowej konstrukcji.
Blok nazywany nawet przez mieszkańców wieżą powstał w 1963 roku. Jego twórcą był Rita Szekerinski.
Wojskowa Akademia Medyczna
Potężny kompleks medyczny w południowej części miasta, na prawym brzegu Sawy, robi piorunujące wrażenie. Odważne, opływowe krawędzie budynku wyglądają jak coś, co mogliby stworzyć dzisiejsi architekci. Potężna bryła otoczona przez parki niemal odrywa się od ziemi. Budynek, stworzony na terenie 21 hektarów należących do Akademii, mieści w sobie 27 klinik i 17 instytutów. Pracuje w nim prawie trzy tysiące osób.
Był tak wielkim przedsięwzięciem, że jego wybudowanie od momentu wyboru projektu w 1973 r. zajęło dziewięć lat. Oddany do użytku w 1982 roku stał się największym na Bałkanach i do dziś jest jednym z największych na świecie ośrodków medycznych.
Cały cykl Mirka Nahmijasa powstał dzięki temu właśnie budynkowi. - Szedłem odwiedzić kolegę po operacji, którą miał w szpitalu i wtedy "zobaczyłem" potężną formę całego obiektu - mówi.
Kolejne miesiące fotograf spędził, jeżdżąc po mieście i szukając planów dla projektu, jaki wtedy powstał w jego głowie.
Muzeum Lotnictwa
To jedno z najbardziej niezwykłych miejsc w Belgradzie, powstałe w 1989 roku. Znajduje się na terenie lotniska im. Nikoli Tesli. W wielkiej konstrukcji przypominającej obwarzanek, łączącej beton i szkło, do obejrzenia mamy kilkadziesiąt eksponatów.
Amatorzy awiacji znajdą tam nie tylko konstrukcje radzieckie, ale też fragmenty amerykańskich F-16 i jedynego zestrzelonego kiedykolwiek przez wroga amerykańskiego bombowca F-117 Nighthawk. To "pamiątki" po bombardowaniach, jakie NATO przeprowadziło w Serbii w 1999 roku.
Centrum sportowe imienia Milana Muszkatirovicia
Położone nad samym Dunajem, za swojego patrona ma dzisiaj legendarnego jugosłowiańskiego piłkarza wodnego. Projekt budynku stworzył Ivan Antić, jeden z najważniejszych architektów jugosłowiańskich.
Pierwszy pomysł na sportowe centrum w Belgradzie pojawił się w 1961 roku, ale budowa rozpoczęła się dopiero 11 lat później. Trwała 11 miesięcy i 12 dni. 22 listopada 1973 roku uroczystego otwarcia obiektu dokonał marszałek Josip Broz Tito. Centrum dostało wtedy nazwę "25 maja" (25 maja 1944 r. Tito – wtedy jeszcze jako dowódca partyzantki wspierany przez Moskwę – uszedł z życiem po desancie wojsk niemieckich, które miały go zabić i zniszczyć jego sztab).
Dziś – po rozbudowie – to jedne z największych i najnowocześniejszych kompleksów sportowych w regionie. Ma dwa baseny otwarte i dwa zamknięte, dziewięć kortów tenisowych, boiska do piłki halowej i siatkówki oraz centrum odnowy biologicznej.
Dawna perełka belgradzkiego modernizmu swym betonowym masztem wciąż wskazuje do niego drogę z oddali. Nam łatwo będzie tam trafić. Mieści się przy ulicy Tadeusza Kościuszki 63.
Giełda
Betonowy budynek ze złotymi rzędami okien autorstwa Ljupki Czurcicia z 1975 roku w czasach Jugosławii służył jako jedna z siedzib lokalnej administracji dzielnicy Nowy Belgrad. Potem zawitała do niego giełda papierów wartościowych.
Wieża telewizyjna Avala
Oddana w 1965 roku do użytku, służyła socjalistycznej titowskiej Jugosławii do nadawania przekazów telewizyjnych na cały kraj. Masywna, a równocześnie smukła, na zdjęciach Nahmijasa wygląda jak element dekoracji z planu "Gwiezdnych wojen".
Avala została zniszczona przez lotnictwo NATO wiosną 1999 roku, w trakcie kampanii będącej reakcją na prowadzoną przez Serbów wojnę w Kosowie. Wieżę odbudowano kilka lat temu. Ma ponad 200 metrów. Zwiedzającym udostępniono tam taras widokowy. W dole rozpościerają się Belgrad i dolina Sawy i Dunaju.