Czasu na zatrzymanie zmiany klimatu mamy coraz mniej. Jeśli nie zaczniemy działać natychmiast, czeka nas klimatyczna katastrofa. I nieprawdą jest, że zmiana nawyków pojedynczych osób nie ma znaczenia. W tak fatalnej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, znaczenie ma wszystko.
Zazwyczaj od stycznia postanawiamy rzucić palenie, schudnąć, zacząć uprawiać sport. My proponujemy inne wyzwania na 2019 rok. Jeśli choć niektóre uda się wprowadzić w życie, będziemy mogli powiedzieć o sobie, że jesteśmy bardziej eko.
W tym roku ograniczę kupno nowych ubrań (częściej skorzystam z second-handu, wymiany ciuchowej, pchlego targu)
Nie będzie łatwo. Świat jest zalewany coraz tańszymi ubraniami. Sklepy kuszą obniżkami, a otoczenie wywiera presję na noszenie modnych strojów. Według danych ONZ przemysł modowy jest odpowiedzialny za 1/5 zużycia wody, a aż 85 procent ubrań trafia na wysypiska, mimo że większość z nich mogłoby zostać przetworzonych. Do tego dochodzi zanieczyszczenie gleby - w przemysłowych plantacjach bawełny są stosowane przytłaczające ilości chemii, która przyspiesza cykl wegetacji i odstrasza owady. Chemiczne ścieki trafiają potem do wód gruntowych, a następnie zatruwają okoliczne ekosystemy. Wyprodukowanie pary jeansów to 10 tysięcy litrów wody. Zamiast fast fashion wybierz więc eco fashion.
Ograniczę jedzenie mięsa do dwóch obiadów w tygodniu (mięsne tylko wtorki i czwartki)
Według danych ONZ rolnictwo, eksploatacja gruntów i wylesianie odpowiadają w sumie za 24 procent emisji gazów cieplarnianych. Z kolei powszechna dieta wegetariańska zmniejszyłaby emisję związaną z produkcją żywności o 63 procent, wegańska aż o 70 procent. Nie poruszając tu nawet kwestii etycznych czy zdrowotnych związanych z jedzeniem mięsa, liczby są nieubłagane - musimy jeść go mniej.
Jeżeli w moim domu kranówka jest zdatna do picia, przestanę kupować wodę do picia
Żyjemy w erze plastiku, rocznie każdy mieszkaniec Europy i Ameryki Północnej produkuje 100 kg plastikowych odpadów. Ponieważ ciągle w Polsce nie ma kaucji na plastikowe butelki (jest w kilku krajach UE i ma być obowiązkowa w całej UE od 2025 roku), tylko część butelek trafia do recyklingu, a zdecydowana większość na składowiska, dzikie wysypiska lub jest palona w piecach (patrz smog).
Na urodziny bliskich kupię bilety do teatru, kina, kupon do spa lub na manicure. Nie kolejną RZECZ
Problemem większości z nas dawno już nie jest niedobór, ale nadmiar rzeczy. Produkcja każdej pochłania zasoby i zostawia węglowy ślad.
Nie będę kupować owoców tropikalnych
Gdyby emisja gazów cieplarnianych, emitowanych przez transport morski, została przypisana jakiemuś hipotetycznemu krajowi, byłby on szóstym największym emitentem gazów cieplarnianych na świecie. A banany muszą przecież jakoś do nas trafić.
Nie wymienię telefonu na nowszy model
Z roku na rok na świecie rośnie góra elektrośmieci, kilkanaście procent z nich w ogóle nie trafia do recyklingu. W zużytym sprzęcie znajduje się wiele cennych surowców, których na ziemi jest ograniczona ilość, takich jak srebro, platyna, miedź czy aluminium.
Nie będę odśnieżać auta, kiedy chodzi silnik
To strata paliwa i to ciągle tego kopalnego, które jeden do jednego wpływa na zmianę klimatu.
Na zakupy zawsze będę zabierać torbę wielorazową
Statystycznie co minutę do oceanu wpada wywrotka śmieci, głównie plastiku, w tym toreb. Produkcja reklamówki trwa sekundę, używamy jej średnio przez 12 minut (tyle zajmuje średnio droga ze sklepu do domu), a rozkłada się do 200-400 lat. Jednorazowe foliówki - z punktu widzenia długości życia ludzkiego są... wieczne. Około 50 tysięcy ton toreb plastikowych, które trafiają co roku do oceanu, zabijają ponad milion morskich ptaków i sto tysięcy morskich ssaków.
Czas start!
Mamy 12 lat, żeby zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza. Jeśli tego nie zrobimy, ilość ekstremalnych zdarzeń pogodowych sprawi, że świat przestanie być przyjaznym miejscem do życia. Będziemy się zmagać z suszami, powodziami, huraganami, upałami na ogromną skalę, a co za tym idzie z problemami z dostawą energii, czystą wodą i w końcu z pożywieniem. Część obszarów zniknie pod wodą, w wyniku podniesienia się poziomu oceanów i mórz, część przestanie nadawać się do życia. Już nie miliony, a miliardy ludzi ruszą ze swoich domów w poszukiwaniu nowego miejsca do życia. Nie mamy wyjścia, wszyscy musimy się włączyć w ochronę klimatu.
Jak się ociepla, skoro się nie ociepla...
Jak się ociepla, skoro na przykład w tym tygodniu w Grecji zanotowano rekordowo niskie temperatury, nawet -23 stopnie Celsjusza. Tylko że w tym samym czasie nadzwyczaj ciepło zrobiło się na Islandii (+15 st. C) i Grenlandii (+7 st. C). To tu jest sedno sprawy. Obecnie już nie mówimy o ociepleniu klimatu, ale o zmianie klimatu. Podczas gdy my cieszyliśmy się w tym roku ze śródziemnomorskiego lata, w Portugalii temperatura przekraczała 40 stopni, w Algierii ponad 50, nawet Skandynawia prażyła się w upale. Rok 2018 był prawdopodobnie (jeszcze nie ma danych) najcieplejszy w historii, po najcieplejszych kolejno latach: 2017, 2016 i 2015. Patrząc nieco dalej, druga połowa XX wieku była na półkuli północnej najcieplejszym okresem od 1300 lat. Skoro przy wzroście o 1 stopień klimat wariuje, wyobraź sobie, co będzie, gdy temperatura wzroście o 4 stopnie, do czego, żyjąc tak jak obecnie, zmierzamy. Żeby lepiej to zobrazować, podkreślmy, że te 4 stopnie to różnica temperatury pomiędzy epoką lodowcową a dniem dzisiejszym, tyle że wtedy trwało to 10 tysięcy lat. Jeżeli będzie tak dalej, podniesiemy temperaturę w ciągu kilku pokoleń.
Kto podgrzewa planetę?
Planetę podgrzewamy my, ludzie. Dzisiaj nie znajdziemy już poważnej instytucji naukowej, która zaprzeczałaby antropogenicznym, czyli wywołanym przez człowieka, zmianom klimatu. Wszystko dlatego, że zaczęliśmy na potęgę spalać paliwa kopalne. Przez miliony lat ropa, węgiel czy gaz były zdeponowane pod powierzchnią ziemi. Ich wydobywanie i spalanie powoduje zaburzenie naturalnego obiegu węgla w przyrodzie. Owszem paliwa kopalne dały nam cywilizacyjnego kopa – jak podkreśla Marcin Popkiewicz w książce "Świat na rozdrożu". Energia, jaką otrzymujemy z litra ropy czy benzyny, odpowiada roboczemu tygodniowi pracy człowieka - na przykład na polu. Życie zaczęło być łatwiejsze, przybyło nas na ziemi kilka miliardów, ale postęp ma swoją cenę - tak gwałtownie zużywaliśmy zasoby planety i podgrzewaliśmy ją, że zaczęło to zagrażać nam samym. W skali makro potrzebujemy przestawienia się na odnawialne źródła energii, a w skali mikro - zmiany zachowania ludzi w krajach rozwiniętych. Każdy z nas tworzy ślad węglowy – czyli przyczynia się do tworzenia warstwy CO2 - i każdy może go zmniejszyć.
Twój ślad węglowy
Jesteśmy pierwszym pokoleniem, które zdaje sobie sprawę, że przez człowieka świat zmierza ku klimatycznej katastrofie, i ostatnim, które może to zatrzymać. Sprawdź swój ślad i obniż go. Ślad węglowy pokazuje, jaki jest Twój wpływ na środowisko, związany ze spalaniem paliw kopalnych. Nie tylko z transportu czy mieszkania, ale również z uwzględnieniem konsumpcji towarów przemysłowych, żywności i wszystkich pozostałych sfer życia. Kalkulator do wyliczenia znajdziesz tu: https://ziemianarozdrozu.pl/kalkulator
Ziemia to nasz dom
Nie mamy innego domu do dyspozycji. Już konsumujemy tyle, że potrzebujemy 1,6 Ziemi do zaspokojenia naszych potrzeb. Mówimy o dniu długu ekologicznego, czyli o momencie, kiedy ludzkość wykorzystuje zasoby planety przypadające na cały rok i zaczyna konsumować zasoby przyszłych pokoleń. W 2018 roku był to 1 sierpnia, ale Polska obchodziła go już maju, a najbardziej rozrzutny kraj - Katar - już na początku lutego. Nie mamy wyjścia - musimy konsumować mniej zachłannie i zostawiać niższy ślad węglowy. Już wiesz, jak go obniżyć.
Do dzieła!