Jedzenie w ponad 300 restauracjach rocznie. Spanie ponad połowy nocy w hotelach. Mieszkanie na lotniskach. Gdy pytają, skąd jestem, to najczęściej odpowiadam, że płacę podatki w Polsce, natomiast, budząc się rano w hotelu, zastanawiam się, gdzie tak naprawdę jestem - opowiada "łowczyni smaków" Justyna Adamczyk, gość Marzeny Chełminiak w cyklu "Opowiedz Marzenie".
Justyna Adamczyk: Jem, piję i mi za to płacą - tak w ogromnym skrócie.
Marzena Chełminiak: - Jak często słyszysz zdanie: też tak chcę?
Justyna Adamczyk: - Myślę, że łatwiej by mi było policzyć tych, którzy o to nie pytają.
Justyna Adamczyk: - Mamy miejsca, które mają swoje fantastyczne produkty. Dopiero ostatnio - ja wiem, że to wstyd powiedzieć publicznie - odkryłam Zieloną Górę. Dookoła są winiarze, ale są też różne, fantastyczne produkty. Jest naprawdę zielono, dziko i cudownie. Powstają fajne restauracje, fajne miejsca, gdzie można nie tylko zjeść dobre rzeczy, ale również napić się polskich win. Jest czadersko!
Justyna Adamczyk: - Walczyłam siedem lat, żeby dostać się do Jiro. Odkąd obejrzałam "Jiro śni o sushi", to nie tylko ja, ale cała moja firma doradcza tak mi kibicowała, że pomagali mi się tam dodzwonić. Oczywiście nie mieli żadnej strony internetowej. Nawet kilkanaście razy nam się udało, ale "trzepali słuchawką". Ja się po japońsku nauczyłam prosić o rezerwację i potem mi wyjaśniono, dlaczego i tak nie miałabym szans.