Może zostać premierem Włoch. Twierdzi, że nie chce rewolucji w polityce zagranicznej

Di Maio wyraża gotowość do objęcia urzędu premiera
Di Maio wyraża gotowość do objęcia urzędu premiera
Luigi Di Maio jest kandydatem Ruchu Pięciu Gwiazd

Kandydat Ruchu Pięciu Gwiazd na premiera Włoch Luigi Di Maio zapewnił we wtorek, że rząd, który chce powołać po niedawnych wyborach, nie zmieni polityki zagranicznej Rzymu.

Podczas spotkania z prasą zagraniczną w stolicy Włoch Di Maio zapewnił, że jego ugrupowanie nie będzie dążyło do izolacji kraju.

- Będziemy krajem o mocnych relacjach z sojusznikami - oświadczył. Dodał następnie: - Włochy pozostaną państwem członkowskim NATO i będą zawsze dążyć do poprawy sytuacji.

"Monolit, którego nie można było zarysować"

Lider Ruchu Pięciu Gwiazd oświadczył, że nie ma mowy o przewracaniu polityki zagranicznej, ale trzeba sprawić, by Włochy znaczyły więcej w świecie i przede wszystkim w Brukseli. Luigi Di Maio zwrócił uwagę na to, że w ostatnich latach zmieniła się sytuacja w Unii Europejskiej.

- Uważamy, że obecnie jest większe pole do refleksji wewnątrz europejskiej przestrzeni - ocenił.

Jego zdaniem kilka lat temu wydawało się to bardziej odległą perspektywą, bo Unia, jak zaznaczył, była wtedy "monolitem, którego nie można było zarysować".

"Europa zastanawia się, jak się zmienić"

- Jesteśmy krajem, który daje dużo Wspólnocie i który bierze na swoje barki dużą część związaną z kryzysem migracyjny - zauważył. Kandydat na premiera wyraził opinię, że potrzebna jest dyskusja na temat polityki budżetowej i deficytu. W jego ocenie także Niemcy i Francja są na to gotowe. - Cała Europa zastanawia się, jak się zmienić - stwierdził.

Zapewnił jednocześnie o zamiarze prowadzenia dialogu z europejskimi partnerami i o tym, że jego macierzysty ruch chce pozostania Włoch w UE.

Sankcje wobec Rosji

Mówiąc o sankcjach wobec Rosji stwierdził, że "panuje wola ich przedyskutowania".

- Zobaczymy, do czego ta dyskusja doprowadzi i czy są one odpowiednim narzędziem, które należy stosować, czy też nie - dodał. Sankcje wobec Rosji "to problem związany z sektorami naszej gospodarki, a my będziemy działać w interesie Włochów, a nie Rosji czy USA" - zadeklarował.

"Policzek dla starego sposobu prowadzenia polityki"

Wynik wyborów parlamentarnych, w których największe poparcie uzyskała opozycja, czyli centroprawica i jego ugrupowanie, Luigi Di Maio nazwał "policzkiem dla starego sposobu prowadzenia polityki". - To sygnał, który trzeba przyjąć do wiadomości - powiedział. Wskazywał też, że program jego rządu nie jest programem "ekstremistów".

- Prowadziliśmy kampanię obiecując, że nie zostawimy Włoch w chaosie, że nie wyjdziemy ze strefy euro. Kampanię opartą na dialogu - przypomniał. W opinii Di Maio jedyny rząd, jaki może powstać po wyborach, to gabinet Ruchu Pięciu Gwiazd, czyli - jak mówił - zgodny z wolą wyborców. - Apelujemy o odpowiedzialność do wszystkich sił politycznych - powiedział. Apel ten to odniesienie do powyborczego impasu. Ruch Pięciu Gwiazd zdobył w nich około 32 procent głosów. To za mało, żeby samodzielnie powołać rząd. Utworzyć go chce też koalicja sił centroprawicy na czele z Ligą, która łącznie uzyskała ponad 35 procent głosów w wyborach.

Autor: MR//kg / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: