Libijske władze: 64 zabitych, ponad 100 rannych
Alianckie naloty zabiły 64 osoby i raniły ponad 100 - podał przedstawiciel libijskiego Ministerstwa Zdrowia. Wcześniej libijska telewizja państwowa nazwała ofiary "męczennikami". W reakcji na naloty telewizja pokazała też małą grupkę ludzi tańczących na ulicach Trypolisu i wykrzykujących hasła poparcia dla Muammara Kaddafiego. Dyktator zapowiedział, że Libijczycy stawią czoło "kolonialnym krzyżowcom". Władze miały zacząć wydawać broń obywatelom.
- Państwa Morza Śródziemnego i Afryka Północna stały się "areną wojny". Od tej pory ich interesy będą zagrożone - oświadczył wcześniej Kaddafi. Dyktator wezwał Afrykańczyków, Arabów, Latynosów i Azjatów, by stanęli w obronie Libijczyków i przyłączyli się do walki z wrogiem.
Dyktator w rozmowie telefonicznej z telewizją Al Dżazirą powiedział, że Libijczycy stawią czoło "kolonialnym krzyżowcom" atakującymi jego kraj. Zapowiedział, że w tym celu otworzy arsenały, by uzbroić ludzi "we wszelkiego rodzaju broń". W niedzielę państwowa agencja prasowa JANA sprecyzowała, że "w nadchodzących godzinach władze wydadzą broń milionowi obywateli".
"Olbrzymia liczba cywilów została ranna"
Nocne ataki wywołały oburzenie władz. - Ataku dokonano na cele cywilne i wojskowe, powodując poważne zniszczenia materialne. Państwa zachodnie przeprowadziły ataki z powietrza na wiele celów w Trypolisie i Misracie, powodując poważne zniszczenia jeśli chodzi o infrastrukturę - oświadczył na konferencji prasowej w nocy przewodniczący parlamentu Mohamed Zwei. - Tej barbarzyńskiej agresji dopuszczono się przeciwko narodowi libijskiemu, gdy ogłosiliśmy zawieszenie broni - podkreślił. - Wskutek agresji olbrzymia liczba cywilów została ranna, szpitale są przepełnione - powiedział także, nie podając liczby poszkodowanych.
Libijska TV: 48 zabitych
Kilka godzin później libijska telewizja poinformowała o 48 ofiarach nalotów, nazywając ich "męczennikami". Na dowód pokazała zdjęcia ze szpitala, na których widać ciała w kostnicy, ale też rzekomo rannych Libijczyków witających się z odwiedzających ich oficjelem. Niektórzy uśmiechali się do kamery i skandowali wychwalające Kaddafiego hasła.
- W niedzielę przedstawiciele władz zweryfikowali liczbę ofiar na 64, ponieważ "cześć rannych zmarła w wyniku odniesionych obrażeń".
"Atak nie do przyjęcia"
W nocy rzecznik libijskiego rządu oświadczył: - Interwencja ta nie zniewoli nas i nie staniemy się przez to słabsi. Zaznaczył, że protesty w różnych miejscach kraju to dowód, że Libia jest silna.
Podkreślił ponadto, że atak koalicji jest nie do przyjęcia, bo jego kraj chce dotrzymać postanowienia o zawieszeniu broni. - Dotrzymamy naszej obietnicy zawieszenia broni, a dowodem na to jest to, że zwróciliśmy się do ONZ i wielu innych krajów, aby nadzorowały to zawieszenie broni. Chcemy, żeby wysłały do nas obserwatorów, którzy tu na miejscu będą obserwować przebieg wydarzeń - dodał rzecznik rządu.
Zaznaczył, że pomimo próśb o obserwatorów, świat wysyła na Libię rakiety. Oznajmił także, że wśród zaatakowanych przez koalicję celów są zarówno budynki wojskowe, jak i cywilne.
CO DALEJ PO INTERWENCJI ZACHODU? CZYTAJ ANALIZĘ TVN24.PL
mn, nsz,mk/mtom