Żołnierze Haftara "zmasakrowani". Za atakiem mogli stać dżihadyści


Co najmniej dziewięciu żołnierzy libijskich sił rządowych zginęło w sobotę podczas ataku na obóz szkoleniowy samozwańczej armii generała Halify Haftara na zachodzie Libii - poinformowały lokalne władze.

Do ataku doszło w okolicach bazy lotniczej w mieście Sabha przejętej w tym roku przez samozwańczą Libijską Armię Narodową (LNA) generała Haftara.

Przedstawiciel miejscowych władz Hamed al-Chaijali powiedział agencji Reutera, że jednemu z żołnierzy odcięto głowę, a pozostali zostali zastrzeleni lub "zmasakrowani".

Cytowane przez Reutera źródło w LNA odpowiedzialnością za atak obarczyło lokalne struktury dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS) oraz bojowników z Czadu, jak wśród żołnierzy Haftara nazywane są przeciwne mu lokalne plemiona.

Miasto pod kontrolą armii Haftara

Sabha, podobnie jak znaczna część libijskiego południa i położonych tam złóż ropy naftowej, znajduje się pod kontrolą LNA, jednak siły tej samozwańczej armii w dużej mierze przeniosły się na północ w ramach ofensywy na stolicę kraju, Trypolis - siedzibę uznawanego na arenie międzynarodowej rządu Fajiza Mustafy as-Saradża.

Libijskie instalacje naftowe Adam Ziemienowicz / PAP

W rozpoczętej w styczniu kampanii na południu Libii LNA napotyka na stanowczy opór ze strony grupy etnicznej Tubu. W tej części kraju aktywni pozostają również bojownicy IS, którzy w ostatnich miesiącach przeprowadzili kilka zamachów. Tak zwane Państwo Islamskie przeniosło się na libijskie południe, gdy w grudniu 2016 roku jego bojownicy zostali wyparci ze swojego wcześniejszego bastionu - miasta Syrta na północy kraju.

Autor: momo\kwoj / Źródło: PAP