"Cieszę się, że się starzeję"

[object Object]
Jan A.P. Kaczmarek podczas gali otwarcia Transatlantyk Festival 2017 (wideo archiwalne)tvn24
wideo 2/3

Ameryka jest takim miejscem, że jeśli trzeba dostać kopniaka w tyłek, to ona go dostarcza. Nie można długo bredzić i żyć we własnej fantazji. Każdy film jest formą testu. Jest się na tyle wartościowym, na ile wartościowy jest ostatni film, który się zrobiło - mówi w rozmowie z tvn24.pl jedyny żyjący polski zdobywca Oscara za muzykę filmową, twórca Transatlantyk Festival Jan A.P. Kaczmarek.

Jan A.P. Kaczmarek jest trzecim w historii i jedynym żyjącym polskim kompozytorem z Oscarem za muzykę filmową na koncie. Ścieżka do "Marzyciela" z 2004 roku przyniosła mu również nominacje do Złotego Globu i nagrody BAFTA.

Dotychczas skomponował muzykę do ponad 60 produkcji fabularnych i dokumentalnych. Komponuje również "utwory okolicznościowe", które powstały z okazji ważnych wydarzeń. Do tej grupy należą: "Kantata o Wolności", upamiętniająca 25-lecie powstania Solidarności w Gdańsku, "Oratorium 1956" na obchody 50. rocznicy Powstania Poznańskiego Czerwca, "Koncert Jankiela" z okazji 200-lecia wydarzeń opisanych w "Panu Tadeuszu" Adama Mickiewicza, "Universa - Opera Otwarta" na 650-lecie Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie czy w końcu "Emigra - Symfonia bez Końca", którą skomponował na zamówienie Muzeum Emigracji w Gdyni.

Kaczmarek swoją karierę muzyczną zaczynał jako wirtuoz Fidoli Fischera, a później na podstawie tego instrumentu wraz z poznańskimi lutnikami stworzyli niewkacz. W 2011 roku powołał do życia w Poznaniu Międzynarodowy Festiwal Filmu i Muzyki Transatlantyk, którego jest również dyrektorem. Transatlantyk Festival - jak nazywa się obecnie impreza - od 2016 roku odbywa się w Łodzi. W ramach wydarzenia przyznawana jest między innymi nagroda Transatlantyk Glocal Hero, którą wyróżniane są wybitne postaci, kształtujące oblicze współczesnego świata. Wśród jej laureatów są: Bjoern Lomborg, Elżbieta i Krzysztof Pendereccy, Yoko Ono, Gayatri Chakravorty Spivak czy Edward Norton.

Tegoroczna edycja festiwalu odbywa się w Łodzi w dniach 13-20 lipca pod hasłem "Ja, Wolność, Bunt i Ojczyzna".

Z Janem A.P. Kaczmarkiem rozmawiał Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl.

Gala otwarcia Transatlantyk Festival 2017 (wideo archiwalne)
Gala otwarcia Transatlantyk Festival 2017 (wideo archiwalne)tvn24

Po co Panu Transatlantyk Festival? Kiedyś odpowiedziałem na to pytanie żartobliwie, mówiąc, że z głodu. Z głodu kontaktu z ludźmi. Kompozytor z natury jest osobą, żyjącą w relatywnym osamotnieniu. Nawet jeśli ma przyjaciół, rodzinę, to w dalszym ciągu pracuje zamknięty w studiu, najczęściej bez okien, gdzie godzinami, tygodniami, miesiącami tworzy nową muzykę. Bardzo potrzebowałem kontaktu z ludźmi. Moją ulubioną formą relaksu jest przebywanie w wielkim tłumie, gdzie mogę usiąść i anonimowo wchodzić w interakcje. Z drugiej strony potrzebuję inspiracji w bliskim kontakcie. Pomyślałem, że zamiast jeździć po świecie w poszukiwaniu ciekawych ludzi, zrobię na odwrót - zaproszę ich do siebie. Dzięki temu mogę karmić się ich intelektem, ich twórczą energią. Najważniejsze słowo: inspiracja.

Pojawiły się dodatkowe okoliczności. Zanim zrobiliśmy pierwszą edycję, Poznań potrzebował mnie jako ambasadora miasta w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Powiedziałem, że nie chcę być tylko dekoracją, mogę być ambasadorem, ale muszę coś konkretnego dla miasta zrobić. Pojawiła się idea festiwalu, którą zaczęliśmy z wielkim powodzeniem realizować. Przez parę lat było super, ale przyszedł nowy prezydent, który uznał, że miasto nie potrzebuje wielkiej międzynarodowej imprezy i zabrał 65 tysiącom ludzi ich Festiwal! Z zimną krwią chciał zniszczyć Transatlantyk obcinając mu połowę budżetu. Wtedy pojawiła się pani prezydent Łodzi. Bardzo ambitna i zdecydowana i powiedziała, że jej miasto potrzebuje takiej inicjatywy. Przenieśliśmy się do Łodzi. Jaka będzie ta edycja? Myślę, że bardzo dobra. Jak zwykle (śmiech).

Niedawno obchodził pan 65. urodziny. Ta okrągła liczba stanowi istotną cezurę w Pana życiu? Nie. Kompletnie nie. Cieszę się, że się starzeję, bo czuję się coraz mądrzejszy. Być młodym mężczyzną to jest jednak przekleństwo. Jest zaplątany w olbrzymią ilość emocji, stanów ducha i umysłu - najczęściej jałowych. Jako młody facet zmarnowałem mnóstwo czasu, miotając się. Nauczyłem się dochodzić do sedna sprawy, co jest szalenie istotne. Poprzez poznawanie świata, rzeczy z różnych perspektyw, szansa dojścia do prawdy jest o wiele większa.

Od lat dzieli Pan życie między Los Angeles a Polską. Jak panu udaje się łączyć te dwie zupełnie inne perspektywy? Mam w sobie zdolność robienia kilku rzeczy na raz. Polska fascynuje mnie jako nowa "ziemia obiecana", gdzie pewne procesy dopiero się rodzą. Polacy są bardzo ambitni, chcą stać się częścią świata pierwszej kategorii, co mi się bardzo podoba.

Miał być Pan dyplomatą, a został zdobywcą Oscara za muzykę. Jak to się stało?

Praca w dyplomacji to było raczej marzenie. Dlatego studiowałem prawo. Jako młody chłopak byłem karmiony obrazem dyplomaty, który pochodził między innymi z literatury romantycznej, salonowej, gdzie postać dyplomaty była taką wyjątkową osobą godną szacunku i zachwytu. Gdy zacząłem studia prawnicze, okazało się, że ten sen oparty był wyłącznie o obrazy historyczne, które w Polsce realnego socjalizmu były nie do osiągnięcia. W dodatku prawo okazało się być nie tym, czego się spodziewałem. Po drugim roku byłem głęboko sfrustrowany. Wiedziałem wtedy, że ani dyplomatą, ani prawnikiem nie będę, że muzyka jest moją drogą. A jak to się stało, że wylądował Pan u Jerzego Grotowskiego?

W tym czasie, po dwóch latach prawa, wpadłem w głębokie zwątpienie, graniczące z depresją. W tym stanie obudziłem się któregoś dnia o godzinie 7. rano - co w tym okresie było raczej czymś niezwykłym - w radiu usłyszałem komunikat, żeby ci, co są w depresji i zwątpieniu, przyjechali do Grotowskiego. Od dawna interesowałem się jego myślą i z ciekawością pojechałem na te zajęcia. Potem trafił pan do Teatru Ósmego Dnia.

Po powrocie od Grotowskiego byłem wykolejony, jak zresztą każdy, kto stamtąd wracał. Ale wykolejony w tym znaczeniu, że świat wydawał mi się nic nie wart i szukałem nowego miejsca dla siebie i sensu w życiu. Nie widziałem go. Teatr Ósmego Dnia był w mojej ocenie najbardziej zbliżonym do tego, co zastałem u Grotowskiego.

Pana dziadek m.in. przygrywał do filmów pokazywanych w kinie. Czy ten fakt miał jakiś wpływ na pana artystyczną drogę?

Powiem panu więcej. Otóż mój dziadek był o wiele ciekawszą postacią niż to się może wydawać. Mój dziadek był i fryzjerem, i felczerem (pewnego rodzaju lekarzem – red.), i skrzypkiem - band liderem w miejscowym zespole. Prowadził kwintet smyczkowy, przygrywał później do filmów, grał na wszystkich uroczystościach miejskich, prowadził orkiestrę dętą. Również występował solo w kościelnym chórze, gdy trzeba było zagrać "Ave Maria". Był bardzo wszechstronny, co było bardzo inspirujące. Pamiętam, w latach 50., gdy przychodziłem do jego zakładu fryzjerskiego, że to była bardzo tajemnicza okolica. Na skórzanym pasku przyczepionym do ściany ostrzyło się brzytwę, która była śmiertelnym narzędziem, a chwilę później pracownik dziadka golił nią brody. Dziadek rozmawiał z najbardziej zasłużonymi ludźmi. Był również wynalazcą i producentem maści na egzemę.

W tamtym czasie duży wpływ na mnie miało i to, że przed naszym domem przechodziły wszystkie pogrzeby. Ta nuta trumienno-profetyczna przez długi czas była obecna w mojej twórczości. Nieco później trafił Pan do Stanów Zjednoczonych, gdzie wydał swoją pierwszą płytę. Czy debiut w USA a nie w Polsce, wpłynął na Pana dalsze losy zawodowe? Oczywiście. Ta wyprawa do Stanów rozbudziła mój apetyt na Amerykę. To było niezwykłe, ale zarazem dramatyczne przedsięwzięcie. Pojechaliśmy tam jako nikomu nieznane duo - gitara i fidola, na której grałem. W Polsce to był okres późnego stanu wojennego, wypuszczano już z niej artystów.

W Stanach zostaliśmy przyjęci z całym szacunkiem, jaki okazywano przybyszom zza żelaznej kurtyny. Spotkaliśmy ludzi, którzy odnawiali wielki historyczny teatr chicagowski Vic Theatre. Wymyślili, że mając nas - reprezentantów walczącej Polski - mogą zebrać milion dolarów na remont tego teatru. Obliczyli sobie, że w Chicago było około miliona osób z polskim pochodzeniem, więc jeśli każdy da po dolarze, to zbierze się oczekiwana suma. Przedstawiono nam pięcioletni kontrakt na wyłączność, który zakładał koszmarne dla nas warunki, niemal niewolnicze. Najpierw byliśmy w euforii, że mamy kontrakt, później miny nam powoli zrzedły. Pięć dni trwały negocjacje, aż w końcu powiedzieliśmy, że prawo polskie nie pozwala nam na podpisanie takiej umowy. Było to kompletną bzdurą, ale musieliśmy odmówić. Poszliśmy na lunch wspólnie z naszymi dwoma technikami i menadżerem. Gdy wróciliśmy do teatru, drzwi były zamknięte, a na nich wisiała kartka, na której było napisane, że wobec tego, że zmarnowaliśmy pięć dni życia na jałowe rozmowy, niniejszym aresztujemy wasze wszystkie instrumenty. Warunkiem ich odzyskania było wpłacenie tysiąca dolarów. Dla chłopaków z Polski bez grosza, to była fortuna. Załamani poszliśmy się przespać na strychu, który dostaliśmy od znajomych. To był gigantyczny strych. Rano, gdy obudziliśmy się, zobaczyliśmy, że na drugim końcu tego pomieszczenia, pięć kobiet maluje obrazy. Opowiedzieliśmy im naszą historię. Jedna z nich powiedziała, że nie mamy się martwić, bo jej mąż jest prawnikiem i wszystko załatwi. Okazało się, że ów mąż był jednym z najpotężniejszych prawników w mieście. Zajął się nami pro bono. Wystosował list do naszych "prześladowców". Jak zobaczyli pismo od niego rozpadli się na kawałki, bo nie mogli zrozumieć w jaki sposób było nas stać na jednego z najdroższych adwokatów w Chicago.

Wszystkim reżyserowała niewidzialna ręka, która kieruje ludzkim życiem. Po odzyskaniu naszych rzeczy, staliśmy się przebojem w chicagowskim towarzystwie artystycznym. Co tydzień było przyjęcie na naszą cześć. Pierwsza płyta, którą tam nagraliśmy, była owocem tej euforii. Dostaliśmy kontrakt w jednym z klubów, gdzie co tydzień graliśmy koncerty. Przywołał Pan instrument, na którym wówczas pan grał - fidolę. W jaki sposób na nią Pan natrafił?

W liceum mieliśmy teatr szkolny, w ramach którego kolędowaliśmy. Jeden z kolegów miał po dziadku fidolę. To rodzaj cytry z dodatkową jakby klawiaturą. Bardzo rzadka sprawa. Powiedziałem mu, że wezmę ten instrument i będę te kolędy na nim grał. Później odkryłem, że gdyby usunąć tę klawiaturę, to fidola otwiera się na bardzo ciekawe rzeczy. Dzięki niej powstała Orkiestra Ósmego Dnia i dzięki niej, po Grotowskim, dostałem nowe życie. Ta fidola sprawiła, że wszystko stawało się nowe. Te dźwięki były zupełnie inne, to nie była gitara, to nie były skrzypce. Ogłosiłem się dwa tygodnie później jedynym wirtuozem fidoli Fischera! Drzwi do całej Europy były otwarte. I w Ameryce. W 1989 roku zdecydował się pan osiąść na stałe za Oceanem. Został Pan emigrantem.

Do Stanów pojechałem w ramach stypendium rządu amerykańskiego. W trakcie tego pobytu, zdarzyły się rzeczy, które spowodowały, że zdecydowałem się zostać. Trochę los za mnie zdecydował. Dostałem mały film, do którego miałem napisać muzykę. To był fatalny horror. Pierwszy horror, jaki w życiu widziałem, więc z wielką pasją zaatakowałem go muzycznie. Ten film sprawił, że poczułem, że Ameryka mnie potrzebuje. Okazało się z czasem, że owszem potrzebuje, ale zanim do tego doszło, to po tym filmie nastąpił okres bezrobocia. Jest to tam dość typowe. Jeśli ma się zły film, to żadne inne oferty się potem nie pojawiają. Zużyłem wszystkie środki, nie było mnie stać w zasadzie na powrót do Polski. To trochę przesądziło o emigracji. Ambicja też mi nie pozwalała na powrót. W Polsce mówiono, że chłopak jedzie na pewną śmierć, bo jeśli ktoś siedzi na podłodze i szarpie struny fidoli, to trudno, żeby coś zrobił w Ameryce, nie mówiąc o Hollywood. Ta ambicja sprawiała, że nie było takiej siły, żebym wrócił na tarczy, przegrany. Życie zaczęło się jakoś toczyć.

Dwa lata później pojawiły się pierwsze nagrody.

Tak, to było niesamowite, chociaż wydawało mi się, że czekałem na to strasznie długo. W 1991 roku - najpierw w Chicago, potem w Nowym Jorku - robiłem sztukę "'Tis Pity She's a Whore" rewelacyjnej reżyserki Joanne Akalaitis, która do tej pory współpracowała z Philipem Glassem, swoim mężem. Nie mogłem uwierzyć, że jestem następcą Philipa Glassa w jedynych w Ameryce spektaklach wizualnych na miarę polskiego teatru. Amerykański teatr dramatyczny nie używa bogatej scenografii, wielkich obsad czy muzyki. Padło na mnie. Dostałem za tę muzykę nagrodę Drama Desk w Nowym Jorku, za najlepszą muzykę roku. Byłem i jestem jedynym Polakiem z tym wyróżnieniem. Zdawało mi się, że od tej pory będą mnie nosić na rękach. Okazało się, że nic bardziej błędnego. Sukces w teatrze absolutnie nie przekłada się na sukces w filmie czy finansowy. Teatr jest ubogim krewnym kina czy telewizji amerykańskiej. Daje radość, szczęście tworzenia, ale z trudem wystarczy na bułkę z masłem.

To skąd Pan się wziął w Hollywood?

Wylądowałem w Los Angeles, bo interesowały mnie nowe technologie. Właściwie pojechałem do Ameryki po to, żeby zbudować sobie warsztat pracy z najnowszych urządzeń komputerowych. Przed emigracją robiłem w Polsce duże multimedialne pokazy. Przekonany o swojej misji korzystania z nowych technologii, pojechałem do Ameryki. Na miejscu okazało się, że jest tam tyle tej technologii, że straciła dla mnie na wartości. Zakochałem się w orkiestrze symfonicznej i zacząłem się uczyć jak na nią pisać muzykę. Pomagali mi w tym koledzy. Dostałem propozycję skomponowania muzyki do filmu z pytaniem, czy napiszę na orkiestrę. Odpowiedziałem, że oczywiście. Z pomocą kolegów napisałem. Później tej pomocy było coraz mniej. Ameryka ma tę zaletę, że zmusza do błyskawicznej edukacji. Tam się ludzie uczą wszystkiego błyskawicznie, a na każdy temat jest mnóstwo dostępnej literatury!

Później pojawiały się coraz większe produkcje filmowe, aż do "Marzyciela", za którego otrzymał Pan jako trzeci Polak Oscara za muzykę. Ta wymarzona statuetka zmienia coś w życiu?

Zmienia bardzo dużo w dwie strony. Przede wszystkim jest to rodzaj pewnego wyjątkowego wyróżnienia. Nie ma żadnej innej nagrody - poza Noblem - która z Oscarem może konkurować. To się czuje. Dzieją się rzeczy związane z filmem i muzyką, które pokazują, że ta nagroda otwiera drzwi. Byłem zapraszany do różnych instytucji czy na koncerty w różne zakątki świata. Z drugiej strony sukces definiuje. Tworzy się pewna percepcja kompozytora specjalizującego się w tym a nie innym sposobie ekspresji. Ludzie bali się przez pewien czas do mnie podchodzić, bo myśleli, że robię tylko filmy historyczne o wyrafinowanym kształcie. A taki film robi się raz na dziesięć lat. Sukces sprawia, że całe dotychczasowe życie się redukuje. Trzeba światu przypomnieć, że jest się kompozytorem, który ma różne zainteresowania i robi filmy gatunkowo bardzo różne, żeby wrócić do normalnego życia. Posypały się jakieś konkretne propozycje bezpośrednio po Oscarze? Owszem, tylko niektóre z nich były nieciekawe bądź w zasadzie nie do przyjęcia. Stały za nimi olbrzymie sumy pieniędzy, ale nie miały w sobie ambicji. Przeszedłem przez szok samouwielbienia, który fantastycznie minął. Ameryka jest takim miejscem, że jeśli trzeba dostać kopniaka w tyłek, to ona go dostarcza. Nie można długo bredzić i żyć we własnej fantazji. Każdy film jest formą testu. Jest się na tyle wartościowym, na ile wartościowy jest ostatni film, który się zrobiło. Oczywiście, jest też pamięć i szacunek dla dorobku.

Improwizacja na temat "Marsylianki" w wykonaniu Jean-Michela Bernarda
Improwizacja na temat "Marsylianki" w wykonaniu Jean-Michela Bernardatvn24

Nie można więc po Oscarze osiąść na laurach?

Nie. Ponadto to nie jest taki kraj. Chyba, że jest się miliarderem, to w każdym kraju można trochę osiąść.

Ciekawe, że tylko dwie kobiety dostały Oscara za swoją muzykę.

Faktycznie Rachel Portman jest jedyną znaną kompozytorką, która otrzymała Oscara za "Emmę". Był w historii i drugi Oscar dla kobiety, Anne Dudley za muzykę do "Goło i wesoło". Jednak w tym drugim przypadku to było jakieś nieporozumienie. Nawet nie chodzi o to, że jest złą kompozytorką, tylko dlatego, że tej muzyki w tym filmie praktycznie nie było. To była komedia napędzana piosenkami, gdzieś pojawiały się strzępy muzyki. Jakimś cudem była nominowana, a potem Oscara zdobyła. Czy to znaczy, że branży kompozytorskiej kobiety są niemalże nieobecne?

Sytuacja kobiet - kompozytorek się zmienia. Smutne jest to, że jest to ciągle dziedzina patriarchalna, ale to wiąże się z wielowiekową tradycją eliminowania kobiet, czy nie dopuszczania ich do komponowania. Po tym, jak stworzyłem Transatlantyk Festival i ogłosiliśmy dwa konkursy kompozytorskie, to w pierwszych dwóch latach 30 lub 40 procent zgłoszeń było utalentowanych kobiet. Niektóre z nich dostawały nagrody. Co prawda, żadna z nich nie wygrała, ale zajmowały drugie, trzecie miejsca. Zapowiadało się bardzo obiecująco, ale jakoś później zniknęły. W tym roku chcę zrobić wszystko, żeby wróciły. Wydaje mi się, że z kobietami jest tak, że wpadają w zasadzkę ról społecznych. Rzucają komponowanie na rzecz zakładania rodzin. Brak wsparcia bliskich, czy społeczności, której są częścią sprawia, że tracą siły. Każdy zawód artystyczny wymaga poświęcenia, uporu i lat dochodzenia do pewnej pozycji. Jeżeli kobieta nie ma wsparcia i są inne rzeczy, które ją angażują, to ona odpuści. U mężczyzn jest inaczej. Zakochana w synku mama będzie go pchała, ugotuje mu, wypierze, zapewniając spokojne warunki do komponowania. To sprawia, że w końcu ten mężczyzna wynajmuje w wieku 45 lat pierwsze mieszkanie, robi karierę (śmiech). Prawdą jest to, że kobiety ciągle nie mają takiego wsparcia jak mężczyźni.

Rozmowa z twórcą festiwalu Transatlantyk (wideo archiwalne)
Rozmowa z twórcą festiwalu Transatlantyk (wideo archiwalne)TVN 24 Poznań

Los Angeles w ostatnich miesiącach żyje przede wszystkim seksaferą Harveya Weinsteina. Czuje się w Hollywood to napięcie, atmosferę, którą ta sprawa wywołała? Wśród oskarżanych o molestowanie znalazł się również szef Akademii Filmowej John Bailey.

To jest koniec świata. Szanowani dotąd biali mężczyźni upadają. Hollywood ciągle jest rządzony przez białych mężczyzn, ale wiele się zmieniło. Kiedy Harvey był oskarżony, tych kobiet było tyle, że nikt nie prowadził szczegółowego śledztwa, czy przesłuchiwania obu stron.

W przypadku Weinsteina o sprawie mówiło się od lat. Nawet w niektórych serialach, które znam, pojawiały się żarty na temat jego skłonności.

Jego przypadek jest dość prosty. Gdy 90 kobiet zgłasza swoje zarzuty, trudno z tym dyskutować. Pojawia się pytanie, na jaką skalę funkcjonował ten proceder i gdzie jest koniec ruchu #MeToo. Ta korekta na pewno będzie trwała. Już dawno zmieniły się na przykład standardy w życiu akademickim. Wszelkie spotkania ze studentami odbywają się przy otwartych drzwiach. W Hollywood zmienią się obyczaje, ponieważ idą za tym wielkie pieniądze. Studia, firmy producenckie wprowadzą nowe zasady, regulaminy. Będą pozbywać się nawet dużych nazwisk, byle tylko chronić swoje biznesy.

Przyglądając się Pana twórczości można bez problemu wyodrębnić grupę utworów okazjonalnych. Lubi pan komponować na zamówienie?

Uwielbiam zamówienia i termin. Wtedy czuję się potrzebny. Termin mnie mobilizuje. Kiedy nie ma terminu, to będę doskonalił utwór w nieskończoność.

Jest Pan zadowolony z tych utworów?

Oczywiście. Ameryka mnie tego nauczyła, że ważne okazje muszą być celebrowane. My Polacy dopiero się tego uczymy. Nie ma wspanialszej celebracji, niż przez napisanie nowego utworu. Dzieła, które służy temu specjalnemu momentowi. W Polsce nadal pokutuje pewne przekonanie, że prawdziwa twórczość, to jest ta absolutna, która wychodzi z duszy, z umysłu artysty, niczym niemotywowana. Taka, wynikająca z bezpośredniego kontaktu z Absolutem. To jest jedna wielka nieprawda, jedna z kilku, które po naszej historii i kulturze podróżują. Prawda jest taka: wszyscy wielcy tworzyli na zamówienie, a jak ich nie mieli, to czasem kończyli pod mostem. Po tym poznawało się dobrego kompozytora. Chyba w czasie komunizmu w Polsce pojawiło się negatywne nastawienie do zamówień ze strony władzy. Kojarzyło się to z kolaboracją, itd.

Tylko w tym roku do kin wejdzie kilka filmów z Pana muzyką. Niedawno na ekranach pojawił się "Paweł, apostoł Chrystusa". Co dalej?

Kończymy "Dolinę Bogów" Lecha Majewskiego. Jest jeszcze jeden film, którego w tej chwili nie ujawnię.

Autor: Tomasz-Marcin Wrona / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Transatlantyk Festival

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Prezydent Andrzej Duda ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej - dowiedział się TVN24. Wcześniej w tej samej sprawie skazani, a następnie ułaskawieni przez prezydenta zostali Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Byli agenci CBA byli skazani na rok więzienia. 

TVN24: prezydent ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej

TVN24: prezydent ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej

Źródło:
TVN24

Ze sprawozdania finansowego Orlenu wynika, że w 2023 roku Daniel Obajtek jako prezes spółki otrzymał wynagrodzenie w wysokości około 1,67 miliona złotych. To o prawie 280 tysięcy złotych więcej niż w roku 2022. Jeśli chodzi o dodatkowe premie "potencjalnie należne" do wypłaty, to byłemu już szefowi koncernu przysługuje ponad 1,25 miliona złotych.

Tyle zarobił Daniel Obajtek

Tyle zarobił Daniel Obajtek

Źródło:
tvn24.pl

Były prezes TVP Jacek Kurski, były szef MSWiA Mariusz Kamiński oraz były prezes Orlenu Daniel Obajtek są wśród "jedynek" na listach wyborczych PiS do Parlamentu Europejskiego - wynika z nieoficjalnych informacji reporterki "Faktów" TVN Arlety Zalewskiej. W czwartek listy kandydatów zostały przyjęte przez Komitet Polityczny PiS.

Jakie "jedynki" PiS wystawi do PE? Nieoficjalne informacje reporterki "Faktów" TVN

Jakie "jedynki" PiS wystawi do PE? Nieoficjalne informacje reporterki "Faktów" TVN

Źródło:
TVN24, PAP

Do niedawna obowiązywała narracja, że każdy może się przebranżowić, pójść na krótki kurs programowania, a po nim będzie zarabiać 10 tysięcy złotych na rękę. Sytuacja się zmieniła - mówi specjalistka od branży IT. Liczba ofert zmniejszyła się niemal o połowę, ale gruntownie wykształceni fachowcy nie mają się czego obawiać.

Koniec z eldorado? "Takie osoby muszą się liczyć ze stratą pracy"

Koniec z eldorado? "Takie osoby muszą się liczyć ze stratą pracy"

Źródło:
tvn24.pl

Komendant Główny Żandarmerii Wojskowej pułkownik Tomasz Kajzer złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez instruktorów w Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim. Chodzi o osoby zatrudnione w ŻW, które ochraniały prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. O sprawie informował w TVN24 wiceszef MON Cezary Tomczyk.

Jest zawiadomienie w sprawie członków ochrony Kaczyńskiego

Jest zawiadomienie w sprawie członków ochrony Kaczyńskiego

Źródło:
TVN24, PAP

Premier Donald Tusk ma zapalenie płuc. W najbliższych dniach ograniczy aktywność publiczną - przekazało Centrum Informacyjne Rządu. Szef rządu w mediach społecznościowych zapewnił, że jest pod opieką "świetnych lekarzy".

Donald Tusk ma zapalenie płuc. "Wszystkich zmartwionych pragnę uspokoić, a uradowanych rozczarować"

Donald Tusk ma zapalenie płuc. "Wszystkich zmartwionych pragnę uspokoić, a uradowanych rozczarować"

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Brytyjski okręt HMS Diamond zniszczył w środę pocisk balistyczny wystrzelony przez milicję Huti w kierunku pobliskiego amerykańskiego statku handlowego - poinformował w czwartek minister obrony Wielkiej Brytanii Grant Shapps. To pierwszy taki przypadek od wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku.

Brytyjski okręt zniszczył pocisk balistyczny wystrzelony przez Hutich

Brytyjski okręt zniszczył pocisk balistyczny wystrzelony przez Hutich

Źródło:
PAP

Przed Polską pojawiła się szansa na otrzymanie unijnych funduszy na budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego. Parlament Europejski poparł bowiem w głosowaniu zaktualizowaną listę strategicznych projektów infrastrukturalnych w Unii Europejskiej, na której znalazł się również CPK.

CPK trafił na ważną listę

CPK trafił na ważną listę

Źródło:
PAP

Dzisiaj Radosław Sikorski pokazał, jak powinna wyglądać nowoczesna dyplomacja - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna, odnosząc się do wystąpienia szefa MSZ w Sejmie, który przedstawił założenia polskiej polityki zagranicznej na 2024 rok. Wiceprzewodniczący Polski 2050 Michał Kobosko ocenił, że "w istocie Polska wraca na arenę międzynarodową".

Sikorski przedstawił założenia polityki zagranicznej. "Polska wraca na arenę międzynarodową"

Sikorski przedstawił założenia polityki zagranicznej. "Polska wraca na arenę międzynarodową"

Źródło:
TVN24

Brytyjskie pojazdy wojskowe zderzyły się w czwartek na ulicy Szosa Stargardzka w Szczecinie. Pogotowie podało, że w wypadku poszkodowanych zostało pięć osób.

Zderzenie brytyjskich pojazdów wojskowych w Szczecinie. Pięcioro poszkodowanych

Zderzenie brytyjskich pojazdów wojskowych w Szczecinie. Pięcioro poszkodowanych

Źródło:
PAP

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł w czwartek, że Polska nie podjęła niezbędnych działań, by wdrożyć unijne przepisy o ochronie sygnalistów. TSUE nałożył na nasz kraj karę finansową. Resort rodziny podkreślił, że wyrok to konsekwencja "zaniedbania rządu PiS", a w Sejmie jest już projekt odpowiedniej ustawy.

Ponad siedem milionów euro kary dla Polski

Ponad siedem milionów euro kary dla Polski

Źródło:
tvn24.pl

Jesteśmy cały czas na wojnie z PiS-em o rozliczenie tego, co się działo przez osiem lat. I czasami jest tak, że na tym froncie różni żołnierze są na różnych odcinkach - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński, jednocześnie jeden z kandydatów Koalicji Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego. O kierowaniu przez niego resortem mówił, że "jeżeli to było pięć minut, to bardzo intensywne pięć minut". 

Kierwiński: czasami jest tak, że różni żołnierze są na różnych odcinkach frontu

Kierwiński: czasami jest tak, że różni żołnierze są na różnych odcinkach frontu

Źródło:
TVN24

Kabaret to spektakl satyryczno-rozrywkowy, ale i naczynie: nocne, ranne, z przegródkami czy do liofilizacji? Na to pytanie za 250 tysięcy złotych w programie "Milionerzy" odpowiadała Anna Downar z Krakowa.

"Milionerzy". Pytanie o kabaret za ćwierć miliona złotych

"Milionerzy". Pytanie o kabaret za ćwierć miliona złotych

Źródło:
Milionerzy TVN

Nie żyje żołnierz 14. Zachodniopomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Jak poinformowali w oświadczeniu terytorialsi, mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych po tym, jak zasłabł w trakcie służby na granicy polsko-białoruskiej. Nie pomogła błyskawiczna reanimacja.

Żołnierz zmarł na służbie. Patrolował granicę z Białorusią

Żołnierz zmarł na służbie. Patrolował granicę z Białorusią

Źródło:
WOT

Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało zastępcę burmistrza gminy Radoszyce (woj. świętokrzyskie) i dwóch współpracujących z nim przedsiębiorców. Śledztwo dotyczy wręczenia łapówki w wysokości 150 tysięcy złotych w związku z "niezastosowaniem procedur dotyczących przetargu publicznego przy realizacji dwóch inwestycji publicznych". O wejściu agentów CBA do urzędu informował wcześniej burmistrz Radoszyc Michał Pękala, który mówił o "miłej wizycie" funkcjonariuszy i szerokiej "fali donosów i pomówień".

Dzień po wygranych wyborach mówił o "miłej wizycie" agentów CBA. Teraz jego zastępca ma zarzuty

Dzień po wygranych wyborach mówił o "miłej wizycie" agentów CBA. Teraz jego zastępca ma zarzuty

Źródło:
tvn24.pl, CBA, PAP

Sąd Najwyższy na czwartkowym posiedzeniu Izby Cywilnej podjął uchwałę dotyczącą kredytów frankowych. Zawarto w niej pięć punktów.

Pięć kluczowych punktów. Sąd Najwyższy o kredytach frankowych

Pięć kluczowych punktów. Sąd Najwyższy o kredytach frankowych

Źródło:
PAP

W ostatnich dniach wielu regionom kraju dokuczały przymrozki. Spowodowały, że winiarze w województwie lubuskim ponieśli ogromne straty. Krzewy przemarzły, nie dało się ich w żaden sposób ogrzać.

Lubuscy winiarze przegrali walkę z przymrozkami. "Straty finansowe będą bardzo duże"

Lubuscy winiarze przegrali walkę z przymrozkami. "Straty finansowe będą bardzo duże"

Źródło:
TVN24

Najważniejsi współpracownicy ministra Mariusza Błaszczaka dopuszczali się kradzieży cennych przedmiotów, które miały być oficjalnie wręczane najważniejszym ministrom obcych państw - powiedział wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. To jedno z ustaleń audytu w MON.

"Proceder" w MON. Tomczyk: prezenty dla zagranicznych gości trafiały do współpracowników Błaszczaka

"Proceder" w MON. Tomczyk: prezenty dla zagranicznych gości trafiały do współpracowników Błaszczaka

Źródło:
TVN24

Minister Radosław Sikorski odpowiadał w Sejmie na pytania posłów dotyczące obecnej polityki zagranicznej Polski. Podczas jego wystąpienia doszło do wymiany zdań z posłem Konfederacji Grzegorzem Braunem, który zapytał go o to, kto z kierownictwa MSZ ma więcej niż jeden paszport. - Pan minister kpi, czy o drogę pyta? - powiedział w pewnym momencie Braun. - Proszę zaprotokołować, że kpię - odpowiedział szef polskiej dyplomacji.

Braun: pan minister kpi, czy o drogę pyta? Sikorski: proszę zaprotokołować, że kpię

Braun: pan minister kpi, czy o drogę pyta? Sikorski: proszę zaprotokołować, że kpię

Źródło:
TVN24

Ponad trzy miliony Polaków będą musiały uzyskać w tym roku nowy dowód osobisty - poinformował resort cyfryzacji. Ministerstwo dodało, że liczba dokumentów, które utracą ważność, przekracza dwa miliony. Reszta to osoby, które osiągną pełnoletność, zmienią nazwisko lub zgubią dokument.

Ponad trzy miliony Polaków musi złożyć wniosek

Ponad trzy miliony Polaków musi złożyć wniosek

Źródło:
PAP

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Andrzej Duda słuchał rano w Sejmie szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Jego reakcje w różnych momentach wystąpienia o założeniach polskiej polityki zagranicznej na 2024 rok były wyraźnie widoczne. Prezydent rozmawiał ze współpracownikami i wpatrywał się w tablet.

Szef dyplomacji przemawia, emocje prezydenta widać wyraźnie

Szef dyplomacji przemawia, emocje prezydenta widać wyraźnie

Źródło:
TVN24

Posłowie Parlamentu Europejskiego oklaskami pożegnali Jerzego Buzka. Polityk nie będzie się już ubiegał o mandat do europarlamentu. W historii izby zapisał się jako pierwszy i do tej pory jedyny przewodniczący pochodzący z Polski.  

Pożegnanie Jerzego Buzka w europarlamencie. Owacja na stojąco i wyjątkowe słowa

Pożegnanie Jerzego Buzka w europarlamencie. Owacja na stojąco i wyjątkowe słowa

Źródło:
TVN24.pl

Zajmujący się startupami Digital Incubator Warner Bros. Discovery nawiązał współpracę z programem InCredibles Sebastiana Kulczyka. Działająca w strukturach WBD jednostka zostanie stałym partnerem programu, w ramach którego pomoże młodym przedsiębiorcom rozwijać swoje produkty. Dzięki inicjatywie początkujący biznesmeni będą mogli skorzystać z know-how globalnej firmy oraz wsparcia związanych z nią ekspertów.

Warner Bros. Discovery wesprze młodych przedsiębiorców

Warner Bros. Discovery wesprze młodych przedsiębiorców

Źródło:
tvn24.pl

Afrykański pomór świń (ASF) zabił warchlaki, których truchła przed kilkoma dniami odnaleźli mieszkańcy gdyńskich Karwin. Sekcja martwych zwierząt wykluczyła otrucie, które początkowo było brane pod uwagę. By zapobiec szybkiemu rozprzestrzenianiu wirusa, powiatowy lekarz weterynarii podjął decyzję o zakazie wchodzenia do lokalnych lasów.

Wiadomo już, co zabija dziki. Zakaz i apel do mieszkańców

Wiadomo już, co zabija dziki. Zakaz i apel do mieszkańców

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, PAP

Zapewnienie Polsce bezpieczeństwa, silnej pozycji w Unii Europejskiej i odbudowa apolitycznej służby zagranicznej - o tych zadaniach dla polskiej polityki zagranicznej mówił w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski. Podkreślał, że Niemcy i Francja są naszymi "najważniejszymi partnerami w Unii Europejskiej", a utrzymanie wszechstronnego wsparcia Unii Europejskiej dla niepodległości Ukrainy będzie "priorytetem polityki europejskiej rządu". Przedstawiamy najważniejsze punkty wystąpienia szefa MSZ.

Ukraina, USA, Niemcy, Rosja. Szef MSZ o zadaniach dla polskiej polityki zagranicznej

Ukraina, USA, Niemcy, Rosja. Szef MSZ o zadaniach dla polskiej polityki zagranicznej

Źródło:
PAP

Jaka pogoda czeka nas w majówkę 2024? Ze wstępnych prognoz na ten okres wynika, że miejscami tuż przed długim weekendem majowym może być nawet 27 stopni Celsjusza. Sprawdź szczegółową aktualizację prognozy, przygotowaną przez synoptyka tvnmeteo.pl Artura Chrzanowskiego.

Pogoda na majówkę 2024. Sprawdź, jak ciepło będzie

Pogoda na majówkę 2024. Sprawdź, jak ciepło będzie

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl

Ze wszystkich chorób Polacy najbardziej boją się nowotworów złośliwych. Mimo to nie korzystają ze szczepionek przeciw HPV, które chronią przed różnymi rodzajami raka - podkreślają eksperci. Jedynie pięć procent dorosłych jest zaszczepionych przeciw temu wirusowi.

Szczepionka przeciw HPV. Eksperci: chroni przed nowotworami, ale Polacy z niej nie korzystają

Szczepionka przeciw HPV. Eksperci: chroni przed nowotworami, ale Polacy z niej nie korzystają

Źródło:
PAP

Znikające ampułki z lekami narkotycznymi, lekarz, który aplikuje sobie lekarstwa do kroplówki w czasie przyjmowania pacjentów, fałszowanie dokumentacji. Według relacji naszych informatorów, do takich nieprawidłowości miało dochodzić w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. Sprawą zajęła się krakowska prokuratura, która wzywa na świadków pracowników szpitala w sprawie z Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Dziennikarz Mateusz Kudła dotarł do nagrania monitoringu, na którym widać lekarza z podpiętą do ramienia kroplówką.

"Skoczysz mi po ampułeczki?". Co brał lekarz na dyżurze?

"Skoczysz mi po ampułeczki?". Co brał lekarz na dyżurze?

Źródło:
TVN24

Prezeska Fundacji Grand Press Weronika Mirowska apeluje o ustawowe zmiany, "które odbiorą nadmierną władzę" przewodniczącemu Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Szefem KRRiT jest Maciej Świrski. "Obecny przewodniczący jest człowiekiem pozbawionym umiejętności koncyliacyjnych, kieruje się osobistymi przekonaniami i uprzedzeniami, zarządza kierowaną przez siebie instytucją jednoosobowo i jest pod wpływem polityków partii, której od lat sprzyja" - czytamy w piśmie prezeski Fundacji Grand Press. Mirowska zwróciła się z wnioskiem w sprawie zmian do Rzecznika Praw Obywatelskich Marcina Wiącka. 

"Niekompetentny i pozbawiony dobrej woli urzędnik". Apel o "odebranie nadmiernej władzy"

"Niekompetentny i pozbawiony dobrej woli urzędnik". Apel o "odebranie nadmiernej władzy"

Źródło:
tvn24.pl

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

W czwartek doszło do ponad trzygodzinnego spotkania prokuratora krajowego Dariusza Korneluka oraz prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej z rodzinami ofiar i ich pełnomocnikami. Prokuratura poinformowała, że wzięło w nim udział około 50 osób.

Spotkanie w Prokuraturze Krajowej z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej. "Na wszystkie pytania udzielono odpowiedzi"

Spotkanie w Prokuraturze Krajowej z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej. "Na wszystkie pytania udzielono odpowiedzi"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT) Maciej Świrski nałożył w ostatnim czasie kary na TVN24 oraz TOK FM, które zostały wyegzekwowane od spółek pomimo wniesienia odwołania od decyzji przewodniczącego. "Nie może przewodniczący KRRiT, prezes Orlenu czy dowolny wójt lub burmistrz stawiać się w roli nadredaktora, mówiącego niezależnym redakcjom co wolno, a czego nie" - napisała w oświadczeniu Rada Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.

"Nie może stawiać się w roli nadredaktora"

"Nie może stawiać się w roli nadredaktora"

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24