25-letni Artur M. miał podpalić dom, w którym przebywało siedem osób, w tym jego dziecko. - Działał z zamiarem pozbawienia życia - twierdzi prokuratura, która wystąpiła z wnioskiem o tymczasowy areszt dla mężczyzny.
Pożar wybuchł w nocy z 14 na 15 kwietnia. W domu w Skomielnej Białej (Małopolskie), który według prokuratury podpalił Artur M., mieszkało siedem osób: konkubina podejrzanego, ich dwuletni syn oraz jej rodzina.
- Mężczyzna działał z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia osób przebywających w budynku. Artur M. podpalił przedmioty znajdujące się na tarasie domu. Pożar wybuchł z taką siłą, że pomimo natychmiastowej akcji straży pożarnej, budynek uległ niemal całkowitemu zniszczeniu. Żadna z osób przebywających w domu nie odniosła obrażeń - mówi Janusz Hnatko, rzecznik prasowy krakowskiej prokuratury.
Powodem podpalenia miał być konflikt 25-letniego Artura M. z jego partnerką oraz jej rodziną.
Grozi mu dożywocie
Podejrzany został zatrzymany w niedzielę. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Nie przyznał się do winy i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. We wtorek myślenicka prokuratura złożyła w sądzie wniosek o tymczasowe aresztowanie 25-latka. Sąd przychylił się do tego wniosku.
Podejrzanemu grozi dożywocie.
Autor: kk/i / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: OSP Skomielna Biała