Anna Maria Anders jest senatorem i pełnomocnikiem Mateusza Morawieckiego do spraw dialogu międzynarodowego. Jak poinformował "Fakt", od objęcia tego stanowiska koszty jej służbowych wyjazdów wyniosły 611 625 złotych. Z odpowiedzi uzyskanej przez dziennik z Centrum Informacyjnego Rządu wynika, że Anders odbyła 75 delegacji.
"Średni koszt jej delegacji to 8155 zł, w to wliczają się wypłacone diety. Przykładowo za każdy dzień pobytu w USA pani minister dostaje 59 dolarów czyli ok. 200 zł" - podaje "Fakt".
"Dzięki biegłej znajomości kilku języków obcych minister Anna Maria Anders podróżuje w pojedynkę, bez towarzyszącej jej delegacji, co znacząco wpływa na obniżenie ponoszonych przez KPRM kosztów" - przytacza odpowiedź CIR "Fakt".
Z odpowiedzi uzyskanej przez dziennik od urzędników wynika, że w części były to wyjazdy krajowe. "Fakt" przypomina, że przed objęciem stanowiska w KPRM Anders opowiadała o tym, jak chętnie dzieli swój czas pomiędzy Polskę i Stany Zjednoczone, gdzie mieszka jej jedyny syn.
"Pojawiło się po prostu bardzo wiele kłamstw"
O kosztach podróży Anna Maria Anders mówiła w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej.
- Pełniona przeze mnie funkcja w swej istocie polega na tym, że spotykam się z politykami, czy przedstawicielami Polonii na całym świecie. Przez ostatnie prawie dwa i pół roku odbyłam dziesiątki spotkań, które przyniosły wymierne korzyści dla naszego kraju. I oczywiście możemy się merytorycznie spierać nad kształtem prowadzonej przez rząd polityki, ale w tej sprawie pojawiło się po prostu bardzo wiele kłamstw - stwierdziła.
Dopytywana, jakie kłamstwa ma na myśli, powiedziała, iż "usilnie próbuje się przedstawić, że wyjazdy, o których mowa, mają coś wspólnego z wykonywanym przeze mnie mandatem senatora RP"
- Tymczasem były to delegacje w związku z pełnieniem funkcji Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. dialogu międzynarodowego. W Senacie nie pobieram nawet wynagrodzenia, nie korzystam z hotelu dla parlamentarzystów, tylko normalnie wynajmuję pokój hotelowy, za który co miesiąc płacę we własnym zakresie - mówiła.
I dodała: "to bardzo przykre, że w ten populizm i zwykłe kłamstwa włączyli się niektórzy politycy opozycji, próbuje się wykazać, że ponieważ znaczna część delegacji odbywa się do USA oznacza to, że latam 'do domu'".
- Kiedy byłam na rozmowach w Nevadzie, Waszyngtonie, czy Teksasie to od mojego domu dzieliły mnie setki i tysiące kilometrów. Z Nevady do Bostonu dystans jest prawie dwukrotnie dłuższy niż z Warszawy do Madrytu. Nigdy nie poleciałam do domu za publiczne pieniądze. Stany Zjednoczone są naszym strategicznym partnerem i podtrzymywanie stałych relacji z politykami i wpływowymi środowiskami w USA jest bez cienia wątpliwości polską racją stanu - podkreśliła.
Rzeczniczka PiS: to realizacja zawodowych obowiązków
O wydatki na podróże służbowe Anny Marii Anders pytana była w czwartek w Sejmie rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości i wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek.
Mazurek nie określiłaby wyjazdów Anders jako podróży, a jako realizację zawodowych obowiązków.
- Tyle mogę powiedzieć, szczegółów nie znam, więc odsyłam do rzecznika rządu - dodała.
Dopytywana, czy kwoty przeznaczone na delegacje służbowe Anders nie są jednak za wysokie, odpowiedziała, że "wyjazdy nie są darmowe".
- Wiem, że jak wyjeżdża, to spotyka się z Polonią, wiem że realizuje swoje ustawowe zadania. A jak się realizuje swoje zadania, to są i wydatki - stwierdziła Mazurek.
Beata Mazurek o wyjazdach Anny Marii Anders
PO: chcemy wyjaśnień
W czwartek politycy PO złożyli do KPRM dokument zawierający żądanie uzasadnienia wypłaty nagród dla ministrów rządu PiS. Zapytali w nim także o uzasadnienie celowości wszystkich delegacji Anny Marii Anders. Posłowie PO chcą też wiedzieć, czy Anders w 2015, 2016 i 2017 r. dostała od premiera nagrodę.
- Nie znam efektów pracy pani Anders. Wiem, że jest zapytanie pani poseł Moniki Wielichowskiej w sprawie tych wyjazdów i ogromnych sum - mówił na czwartkowej konferencji prasowej w Grudziądzu szef PO Grzegorz Schetyna. - Jest pytanie, czy były one finansowane tylko z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów czy także Kancelarii Senatu, czy ona wykorzystując pieniądze publiczne latała po prostu do domu - tam gdzie mieszka. Będziemy wyjaśniać tę kwestię. Ona w ostatnich godzinach czy dniach jest najbardziej bulwersująca - ocenił Schetyna.Jak dodał, PO oczekuje jasnych odpowiedzi od marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego i od premiera Mateusza Morawieckiego.
Autor: es//kg / Źródło: tvn24, Fakt.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24