Kosowo jest legalne


Deklaracja niepodległości Kosowa, ogłoszona w lutym 2008 roku nie stanowi naruszenia prawa niędzynarodowego - orzekł Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze, najważniejszy sąd ONZ. Sprawą sędziowie zajęli się na wniosek Serbii, która liczyła na zgoła odmienny wyrok.

Uzasadniając opinię, że proklamowanie niepodległości Kosowa nie było nielegalne, MTS ocenił, że prawo międzynarodowe nie zawiera "zakazu ogłoszenia deklaracji niepodległości".

Choć orzeczenie Trybunału nie jest wiążące dla państw, to może wzmóc presję na wznowienie rozmów pomiędzy Belgradem a Prisztiną na temat statusu Kosowa. Może też przekonać więcej krajów do uznania Kosowa, a wielu separatystom na świecie da zapewne nadzieję na przyszłość.

Kontrolowana separacja

Stanowiący większość w Kosowie Albańczycy postanowili oderwać się od Serbii po prawie dwóch latach monitorowanych przez społeczność międzynarodową i zakończonych fiaskiem rozmów z Belgradem. Wcześniej terytorium Kosowa znajdowało się pod kontrolą wojsk międzynarodowych, które wkroczyły tam w 1999 roku po wojnie NATO z Serbią.

Kosowo jako niepodległe państwo zostało uznane przez 69 krajów, w tym USA i 22 z 27 krajów Unii Europejskiej. Prowadzona przez Serbię kampania dyplomatyczna i podobne do kosowskich problemy z separatystami na własnym podwórku sprawiła, że część krajów postanowiła jednak nie popierać niezależnego Kosowa.

Kierownictwo serbskiego Kościoła prawosławnego zarządziło, aby w czwartek o godzinie 17.00 we wszystkich cerkwiach Serbii i Kosowa biły przez pięć minut dzwony, jako modły na rzecz korzystnej dla Serbii decyzji. Na nieszczęście modlących się, siły wyższe nie wysłuchały próśb.

Niebezpieczny precedens

Serbski prezydent Boris Tadić spodziewał się - jak powiedział w środę - że Trybunał uzna decyzję Kosowa za nielegalną w świetle prawa międzynarodowego. - Jeśli MTS ustali nowe zasady, mogłoby to uruchomić proces powstawania nowych państwa i zdestabilizować wiele regionów na świecie - dodał.

Minister spraw zagranicznych Kosowa Skender Hyseni powiedział, że opinia Trybunału "może nawet zapoczątkować nowy konflikt w regionie".

Ekspertka Bibi van Ginkel z ośrodka analitycznego Clingendael w Hadze mówiła, że sędziowie muszą położyć na jednej szali prawo suwerennego państwa do terytorialnej integralności, a na drugiej prawo ludzi do samookreślenia. Jak widać teraz, wybrali to drugie.

Źródło: PAP, Reuters, Huffington Post, tvn24.pl