Fala zabójstw w Kolumbii nie słabnie


W 2017 roku w Kolumbii zginęło 121 obrońców praw człowieka, a kilkuset stało się celem ataków, z których około 60 procent miało miejsce na obszarach kontrolowanych uprzednio przez FARC - wynika z raportu ONZ opublikowanego w piątek.

Trzy na pięć z tych zabójstw zostało dokonanych na zamówienie - przez profesjonalnych morderców. Czternaście osób spośród wszystkich 121 ofiar to kobiety - czytamy w raporcie. Ich procentowy udział wzrósł dwukrotnie w porównaniu do 2016 roku. Fala zabójstw nie słabnie. Z danych zebranych przez Instytut Studiów nad Rozwojem i Pokojem w Bogocie wynika, że liczba aktywistów zamordowanych od początku stycznia 2018 roku sięga już 36. Większość tych ofiar to przedstawiciele autochtonicznych społeczności lokalnych.

Mimo zapewnień rządu w Bogocie, że sprawcy mordów zostaną ukarani oraz jego zapowiedzi, że do prowincji południowych i na wybrzeże Pacyfiku zostaną wysłani dodatkowi prokuratorzy, wciąż nie wiadomo, kto "inspiruje te zabójstwa" - pisze w komentarzu Reuters. Większość zabójstw zostało dokonanych w miejscowościach, które były niegdyś "fortecami" Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC). Pod koniec 2016 roku po czteroletnich negocjacjach władze Kolumbii podpisały z nimi porozumienie pokojowe. FARC przekształciło się następnie w partię polityczną o nazwie Rewolucyjna Alternatywna Siła Ludowa i zamierza wystawić kandydata w majowych wyborach prezydenckich. Kontrolowane przez nich obszary dostały się pod kontrolę lokalnych gangów narkotykowych oraz marksistowskich rebeliantów z Armii Wyzwolenia Narodowego (ELN). Siły te konsolidują się i jeśli zawieszone w styczniu negocjacje pokojowe z ELN nie zostaną wznowione i uwieńczone sukcesem, prezydent Juan Manuel Santos - autor porozumienia z FARC - będzie musiał się liczyć z tym, że porozumienie pokojowe nie przyniesie spodziewanych owoców - pisze Reuters.

Rozejm

W styczniu prezydent Santos zawiesił negocjacje pokojowe z rebeliantami z ELN. Powodem było wznowienie przez rebeliantów ataków na instalacje naftowe i kolumbijskie siły zbrojne. Obowiązujące od października pierwsze w historii zawieszenie broni między ELN i rządem w Bogocie nie zostało przedłużone. W ramach rozejmu rebelianci obiecali, że przestaną uprowadzać ludzi dla okupu, atakować drogi i infrastrukturę naftową, wykorzystywać miny lądowe i rekrutować nieletnich. Rząd z kolei zobowiązał się do lepszej ochrony przywódców społeczności i poprawy warunków ok. 450 więzionych rebeliantów. Licząca ok. 2 tysiące bojowników ELN regularnie atakowała infrastrukturę naftową, powodując poważne utrudnienia w branży. Przez lata porywała też pracowników firm naftowych. Podczas zawieszenia broni walczyła z innymi grupami zbrojnymi. Marksistowska ELN, która została utworzona w 1964 roku i inspirowała się rewolucją na Kubie, już wcześniej bezskutecznie próbowała porozumieć się z rządem w Bogocie. USA i UE uznają ELN za organizację terrorystyczną.

Autor: MR\mtom / Źródło: PAP