"Wołała do ognia: jest tam ktoś? Odezwijcie się". Byli wszyscy, oprócz Katarzyny

[object Object]
Co się działo tuż przed i po katastrofie na Leszczynowej 6.TVN24 Katowice
wideo 2/23

Siostra Wojciecha wybiegła z domu i wołała do ognia: jest tam ktoś? Odezwijcie się. Byli wszyscy, oprócz Katarzyny, także jej syn. Gdy ta wróciła z pracy, policja już nikogo nie wpuszczała na rumowisko. Kasia prosiła sąsiadkę, żeby pomogła jej szukać Szymona.

Co się wydarzyło na Leszczynowej w Szczyrku 4 grudnia tuż przed wybuchem?

Pracowali tam robotnicy. Jak powiedział nam burmistrz Szczyrku Antoni Byrdy, kładli instalację elektryczną dla apartamentowców, które powstały na końcu ulicy, na zboczu góry Skrzyczne, na równi z wyciągiem narciarskim Kaimówka.

- Była decyzja, w jaki sposób mają się odbywać te prace – za pomocą wykopu, od rana, a o szesnastej miało być już wszystko posprzątane, żeby nie utrudniać życia mieszkańcom. Ale nie było jeszcze zgody na rozpoczęcie robót. Czekałem z wydaniem takiego pozwolenia, aż zgodzą się na to wszyscy mieszkańcy ulicy – podkreśla w rozmowie z tvn24.pl Byrdy.

Krótka, wąska Leszczynowa w części należy do miasta, reszta jest prywatna. 4 grudnia roboty nie tylko się tam rozpoczęły, ale odbywały się metodą przewiertu podziemnego i trwały jeszcze po osiemnastej.

Jak poinformowała dziennikarzy w poniedziałek 9 grudnia rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej Agnieszka Michulec, śledczy znaleźli miejsce uszkodzenia gazociągu. - To, co było domniemaniem, teraz jest faktem - mówiła prokurator. - Istnieje związek między prowadzonymi na drodze pracami a zawaleniem się i pożarem domu, w którym zginęło osiem osób.

Miejsce awarii zostało ujawnione w piątek za pomocą georadaru, a potem odkopane. - Wciąż było czuć gazem - mówi Michulec.

Czy gazociąg uszkodzony został wiertnicą, którą operowali robotnicy przed godziną 18 na Leszczynowej? Michulec: dziś to sprawdzamy. Wciąż trwają oględziny miejsca tragedii.

Sprawdzane jest także, jak gaz dostał się do domu numer 6, należącego do rodziny Kaimów. Jak dodaje Michulec, istniało prawdopodobieństwo wybuchu w innych domach wokół.

Prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Bielsku-Białej śledztwo dotyczy sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Toczy się w sprawie, a nie przeciwko komuś.

"Mówili: rura idzie metr trzydzieści pod ziemią, to przewiercimy pod nią"

O godzinie 18.26 w wyniku wybuchu gazu runął i spłonął doszczętnie dom przy ulicy Leszczynowej 6, grzebiąc rodzinę Kaimów: Józefa i jego żonę Jolantę, wnuka - ośmioletniego Szymona, siostrzeńca Wojciecha, jego żonę Annę i ich troje dzieci - najmłodsze miało trzy lata.

W zgliszczach znaleźli ciała ośmiu osób. Wśród ofiar czworo dzieci
W zgliszczach znaleźli ciała ośmiu osób. Wśród ofiar czworo dzieci TVN24 Katowice

Pół godziny wcześniej sąsiad Kaimów z uliczki obok poszedł do robotników "zobaczyć, co oni tam kombinują".

- Mieli do przewiercenia 60 metrów wzdłuż drogi, wszystko sobie narysowałem – pokazuje mężczyzna, co jakiś czas ocierając łzy. - W połowie tego odcinka na prawo zaraz przy drodze to dom Józka, obok w głąb podwórza drewniany dom po jego rodzicach, dalej dom jego brata Tadka, a naprzeciw dom ich siostry Marysi, mamy Wojtka. Ta gruba linia od głównej drogi to wykop. Dalej nie mogli kopać koparką, bo jeden sąsiad się nie zgodził. Tutaj przy końcu wykopu, gdzie zaczyna się odwiert, stałem ja z robotnikami, jakieś 30 metrów od domu Józka. Jeszcze nikomu o tym nie opowiadałem – przyznaje mój rozmówca.

- Mówiłem, uważajcie, bo w tej drodze jest rura z gazem - dodaje. - Zresztą oni mieli plany z instalacjami. Mówili: rura idzie metr trzydzieści pod ziemią, to przewiercimy pod nią, na półtora metra. Wiercili od góry. Doszli do wykopu. Wtedy sąsiad z góry krzyknął, "nie mam wody, chyba uszkodziliście rurę z wodą". Nałożyli na głowicę rurę do kabli elektrycznych i wodną i z powrotem – przepychali te rury do góry. Doszli do końca. Skończyli robotę. I nic.

Z jego relacji wynika, że wybuch nastąpił kilka minut później. Po katastrofie śledczy zabezpieczyli na miejscu sprzęt do przewiertów i dokumentację trzech firm, związanych z inwestycją.

- Prawdopodobną przyczyną katastrofy jest uszkodzenie gazociągu – mówi Agnieszka Michulec, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.

9 grudnia rozpoczęły się sekcje zwłok ofiar tragedii i badania DNA w celu ich oficjalnej identyfikacji.

Świadek wybuchu w Szczyrku: fala uderzenia była tak mocna, że odepchnęło mnie w stronę ściany
Świadek wybuchu w Szczyrku: fala uderzenia była tak mocna, że odepchnęło mnie w stronę ścianytvn24

Ci, co zostali

Z domu na Leszczynowej 6 przetrwały tylko schody wejściowe. Ręczne odgruzowywanie zgliszczy trwało około 17 godzin, aż wydobyto ostatnią ósmą ofiarę. Był mróz i wiatr, a rumowisko ciągle się tliło.

Wejścia na uliczkę wciąż strzeże policja, prokuratorzy szukają teraz przyczyn katastrofy. Z sąsiedztwa słychać pracę koparek. W niedzielę skończyła się żałoba i zaczął się sezon narciarski.

To turystyczne miasteczko, ciągnące się przy jedynej głównej drodze między zboczami gór. Nie ma już gdzie budować i ziemia jest bardzo droga (1000 złotych za metr kwadratowy), dlatego rodziny żyją wielopokoleniowo, stawiając domy wielopiętrowe albo blisko siebie na jednym placu, zabudowując gęsto wąskie uliczki. Nikt nie zna nazw ulic. Place mają zwyczajowe nazwy od nazwisk właścicieli. Na Leszczynowej, u zbocza góry Skrzyczne, jest Kaimówka.

W murowanym trzypiętrowym domu z numerem 6 mieszkało dziewięć osób. W momencie wybuchu nie było 34-letniej Katarzyny, córki Józefa i Jolanty, mamy Szymona. Była w pracy w domu dziecka w Bielsku-Białej i tylko ona ocalała.

Na placu Kaimów zostali w swoich domach Tadeusz, brat Józefa, i ich siostra Maria, matka Wojciecha. Został drewniany dom po ich rodzicach, którego nie naruszył ani wybuch, ani ogień, mimo że stoi tuż obok zgliszczy.

Prowadzili rodzinny interes, zaraz za placem mieli swój stok z wyciągiem, wypożyczalnię nart, szkółkę narciarską. Józef, Tadeusz i Maria zdobywali nagrody w narciarstwie, Wojciech kontynuował tradycję.

Wielu mieszkańców nie chce rozmawiać o tej tragedii, bo "to za świeże", bo "to była moja rodzina", kuzyn, kuzynka, kolega.

Wrócili do domu na chwilę

Sąsiad zza płotu: nasze dzieci chodziły razem do szkoły, Szymon był u nas tego dnia, żona odprowadzała go do domu.

Sąsiadka ze zbocza naprzeciwko: ona płacze teraz:"i po co ja go puszczałam". Mówię jej, a skąd mogłaś wiedzieć. Półtorej godziny przed tą tragedią zadzwoniła do niej Kasia, mama Szymona, i powiedziała, "niech Szymon już idzie do domu, bo musi odrobić lekcje".

Chłopiec, gdyby nie odwołali treningu, tego wieczoru byłby na nartach.

Sąsiad z głównej drogi: Ania, żona Wojtka, była ze starszą córką na dniach otwartych szkoły. Jestem dyrektorem tej szkoły. Wyszła przed osiemnastą. Mówiła, że jadą do domu tylko na chwilę coś zjeść i zaraz na roraty.

Młodsza córka miała być w tym czasie na basenie, ale zajęcia z pływania zostały przesunięte.

Sąsiad z uliczki obok: poszedłem zobaczyć, co ci robotnicy tam kombinują. Józiu wyszedł przed dom i woła do mnie, chodź, napijemy się. Tyle lat mieszkamy obok siebie i jeszcze razem nie piliśmy. To było pół godziny przed wybuchem. Nikomu jeszcze o tym nie opowiadałem. Przyszedł też Tadek, brat Józka, wypiliśmy po kielichu. I Józek mówi, no to na drugą nóżkę. Powiedziałem, ja więcej nie mogę, bo jutro mam badanie krwi. Rozeszliśmy się, Józiu do siebie, Tadek do siebie, ja do robotników.

Sąsiadka zza płotu: szukałam w torebce okularów do czytania. Z nerwów wysypałam wszystko na podłogę i wtedy huknęło. Pomyślałam, dom się zawalił. Nasz dom.

Sąsiadka ze zbocza naprzeciwko: akurat wyszłam na podwórze dać psu jeść i córka krzyczy: "nasz dom się wali".

Sąsiad z głównej ulicy: domem zatrzęsło. Wyszliśmy na plac, obeszliśmy dookoła, cały. Pobiegliśmy tam, skąd szedł dym.

Sąsiad z uliczki obok: to było jak błysk pioruna.

Sąsiadka ze zbocza naprzeciwko: to nie było jak piorun. Córka powiedziała, pewnie samolot spadł.

Sąsiadka zza płotu: jakby bomba wybuchła.

Sąsiad z uliczki obok: gruz posypał się na nas, zasłaniałem się rękami. Patrzę, co to za szopa tam stoi. Musiałem podejść bliżej. To dach. Z wielkiej chałupy Józka zrobiło się coś takiego. Ściany rozleciały się w kawałki na boki i do środka, a dach spadł na wysokość metra.

Sąsiadka ze zbocza naprzeciwko: pobiegłyśmy na górę do okna. Dziwny dym szedł, taki szeroki, jakby kurz.

Sąsiad z uliczki obok: tuje po lewej stronie drogi naprzeciw domu Józka stanęły w ogniu. Płonęły jak pochodnie. Myślałem, że tam się coś stało. A to wiatr przeniósł ogień z chałupy Józka.

Sąsiadka zza płotu: pobiegliśmy do płotu. Ogień był taki straszny, nie do opisania. Józef miał narciarnię w piwnicy, pewnie narty i smary poszykował już do sezonu i to się tak paliło.

Mąż sąsiadki zza płotu: tam się ziemia paliła.

"Modliliśmy się, żeby nikogo nie było"

Sąsiadka ze zbocza naprzeciwko: dzwonię na 112. Mówię, że pali się w Szczyrku. Jaka ulica, pyta dyspozytorka. Jaka ulica? Kaimówka. My tu nie znamy nazw ulic, mówi się na placu Byrdów, na placu Przybyłów, od nazwiska właścicieli domów. Wszyscy wiedzą, gdzie jest Kaimówka.

Sąsiad z uliczki obok: krzyczę, dzwońcie na straż, na pogotowie.

Sąsiadka zza płotu: Ela wybiegła z domu. Córka Marysi, mamy Wojtka. Oni byli bliźniakami. I woła do tego ognia: jest tam ktoś? Odezwijcie się.

Sąsiad z głównej ulicy: gorąco było tak, że nie dało się podejść. Przyjechał wóz strażacki, więc wróciliśmy do domu modlić się, żeby w tym domu nikogo nie było.

Sąsiadka ze zbocza naprzeciwko: Kasia wróciła z pracy i dzwoni do mamy kolegi syna, u którego jej Szymon był wcześniej. I mówi, chodź pomóż mi szukać Szymona, bo nie chcą mnie wpuścić do domu. Już tam byli ze straży i policji. Znajomy strażak mówił, że serce pękało, jak wyciągali z tych gruzów misie, zabawki.

Sąsiadka zza płotu: Marysia w tym roku przeszła na emeryturę. Cieszyła się, że wreszcie będzie miała dużo czasu dla wnuków. Ona ich wszystkich bawiła. Zbliżyłyśmy się do siebie w ostatnim czasie, bo ja też mam trzyletniego wnuka. Wojtuś urządził dzieciom plac zabaw, siedzieliśmy tam często razem. On miał tyle planów, dom po dziadkach wyremontował ten drewniany, wynajmowali go turystom. Stok naśnieżyli, mieli zaczynać sezon. Napisałam do Marysi SMS, czy mogę jej jakoś pomóc, coś ugotować.

Ludzie w Szczyrku ciągle nie mają gazu, nie mają ogrzewania. My nie mamy wody, ale to nieważne, wytrzymamy. Sąsiedzi mają. Mówią, bierzcie, ile chcecie, przyjdźcie się wykąpać.

Sąsiadka ze zbocza naprzeciwko: koleżanki wzięły Kasię do siebie. Na szczęście ma jeszcze siostrę. Dzwonią turyści z Warszawy i pytają, czy zorganizować dla Kasi zbiórkę pieniędzy. Została z tym, w czym wyszła do pracy i z samochodem. Ale czy ona będzie tam chciała dom stawiać?

Burmistrz Szczyrku: wszyscy jesteśmy w szoku, nie dowierzamy
Burmistrz Szczyrku: wszyscy jesteśmy w szoku, nie dowierzamytvn24

"Śmierć zawsze jest nie na miejscu"

W internecie trwa zbiórka dla Katarzyny Kaim. Samotnie wychowywała Szymona, nie zarabiała dużo w domu dziecka. Niewiele miała i nie ma nic. - Ta zbiórka przerosła nasze oczekiwania. Ustawiliśmy ją na sto tysięcy złotych, a zebrało się ponad pół miliona. To jest super, pokazuje solidarność ludzi – mówi Konrad Pogoda, jeden z czterech organizatorów zbiórki.

- Jeździliśmy razem na narty, Kasia, jej siostra Patrycja, mąż Patrycji, który był dla Szymka jak ojciec. Kasia jest z nami, pod opieką medyczną. Jest teraz bardzo na "nie". Nie chce nigdy wracać tam, gdzie zginęli jej rodzice i syn. My staramy się patrzeć na to trzeźwo. Kiedyś wróci proza życia i Kasia będzie musiała jakoś żyć.

Rodzina tragicznie zmarłych w katastrofie z 4 grudnia w Szczyrku wydała oświadczenie:

"Wszyscy stanęliśmy w obliczu tragedii, która nie jest dla nas wytłumaczalna. Ten czas jest bardzo trudny, nie jesteśmy w stanie dzisiaj wyrazić w jakikolwiek sposób ogromu bólu i żalu, jaki nas przepełnia. Najbliższe dni to dla nas czas milczenia. Prosimy zatem media i wszystkich o uszanowanie naszej żałoby i potrzeby ciszy. Prosimy o modlitwy, a za każdy gest dobrej woli, wsparcia i współczucia wyrażamy dzisiaj głębokie podziękowania. Na odejście bliskich nie można się przygotować. Śmierć zawsze jest nie na miejscu i zawsze nie w porę...

Dziękujemy wszystkim, którzy nam pomagają, naszym przyjaciołom i znajomym. Prosimy o zrozumienie naszej sytuacji.

Rodzina Kaimów"

Mieszkańcy Szczyrku modlili się za ofiary katastrofy
Mieszkańcy Szczyrku modlili się za ofiary katastrofytvn24

Autor: Małgorzata Goślińska / Źródło: TVN 24 Katowice

Pozostałe wiadomości

Około 30 osób odniosło obrażenia po tym jak prom pasażerski uderzył w nabrzeże w porcie w Neapolu. Statek podróżował z wyspy Capri. Przypuszcza się, że przyczyną wypadku był gwałtowny poryw wiatru.

Wypadek w porcie w Neapolu. Prom uderzył w nabrzeże, dziesiątki pasażerów rannych

Wypadek w porcie w Neapolu. Prom uderzył w nabrzeże, dziesiątki pasażerów rannych

Źródło:
PAP, The Maritime Executive
Samotny jak młody mężczyzna. Aplikacje randkowe tylko pogłębiają problem

Samotny jak młody mężczyzna. Aplikacje randkowe tylko pogłębiają problem

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W kawiarniach to pospolity widok, że klienci zamawiają kawę i godzinami przesiadują z laptopami w lokalu. Nowe są jednak refleksje restauratorów, którzy liczą kasę i widzą, o ile więcej zarobiliby, gdyby stolik służył kilku towarzyskim spotkaniom. Są już tacy, którzy idą dalej i wprowadzają kawiarnie wolne od laptopów. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Restauratorzy mówią "nie" pracy z ich lokali. "Stali goście skarżyli się, że nie mogą usiąść"

Restauratorzy mówią "nie" pracy z ich lokali. "Stali goście skarżyli się, że nie mogą usiąść"

Źródło:
TVN24

Zorza polarna pojawiła się na polskim niebie w sobotnią noc. W jej obserwacji nie przeszkodziły nawet chmury, których gruba warstwa otulała w nocy część naszego kraju. Zdjęcie zjawiska otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Zza zasłony chmur wyjrzały światła północy

Zza zasłony chmur wyjrzały światła północy

Aktualizacja:
Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl, Kontakt 24

Władze w Teheranie badają okoliczności ataku dronów w prowincji Isfahan w Iranie. Dotychczas nie potwierdzono związków Izraela z tym atakiem - powiedział w piątek szef irańskiej dyplomacji Hosejn Amir Abdollahijan w wywiadzie dla NBC News. Jak dodał, jeśli Izrael nie dokona odwetu na Iranie za zeszłotygodniowy atak, to "jesteśmy kwita, sprawa zakończona".

Teheran "nie wykrył związków" między atakiem na Isfahan a Izraelem. "Jesteśmy kwita"

Teheran "nie wykrył związków" między atakiem na Isfahan a Izraelem. "Jesteśmy kwita"

Źródło:
PAP

Politico oceniło, że spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy między innymi z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu. Portal wskazał też na rolę Donalda Trumpa w tej kwestii oraz jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Źródło:
PAP

Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Źródło:
TVN24

Prezydent Andrzej Duda podczas seminarium na temat bezpieczeństwa transatlantyckiego w Vancouver przekonywał, że NATO musi zwiększać swój potencjał militarny i wydatki na obronność do 3 proc. PKB. Zdaniem Dudy najbardziej realistycznym scenariuszem zwycięstwa Ukrainy w wojnie jest zapewnienie jej zdolności bojowych w przemyślany i skuteczny sposób.

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Duda: musimy doprowadzić do wyraźnych strat Rosji, bo Rosjanie znają tylko język siły

Źródło:
PAP

Rozpoczęła się cisza wyborcza przed drugą turą wyborów samorządowych. W Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na współpracownika Aleksieja Nawalnego. Z kolei pod Bagdadem doszło do potężnego wybuchu w wyniku "ataku z powietrza". Oto sześć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 20 kwietnia.

Sześć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 20 kwietnia

Sześć rzeczy, które warto wiedzieć w sobotę 20 kwietnia

Źródło:
PAP, TVN24

Czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego będą najtrudniejszymi wyborami dla premiera Węgier Viktora Orbana od ponownego przejęcia przez niego władzy w 2010 roku - ocenia politolog Daniel Rona z budapeszteńskiego think tanku 21 Research Center.

Politolog: Orban stoi przed najtrudniejszymi wyborami od czasu dojścia do władzy

Politolog: Orban stoi przed najtrudniejszymi wyborami od czasu dojścia do władzy

Źródło:
PAP

787 dni temu rozpoczęła się inwazja zbrojna Rosji na Ukrainę. Siemion Jeremin, korespodent wojenny rosyjskiego dziennika "Izwiestija" poniósł w piątek śmierć w południowowschodniej Ukrainie, w rezultacie ataku drona - poinformowała agencja Reutera, powołując się na komunikat dziennika. Podsumowujemy, co wydarzyło się w ostatnich godzinach w Ukrainie i wokół niej.

Ukraina. Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin

Ukraina. Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin

Źródło:
PAP

30 lat temu powstała najbardziej popularna choreografia twista w historii światowego kina. Chodzi o taniec Umy Turman z Johnem Travoltą i kultową scenę z filmu "Pulp Fiction". Jedną z wielu kultowych. Bo film Quentina Tarantino stał się hitem nie tylko na miarę Hollywood i statuetki Oscara. Zaburzona chronologia fabuły, charakterystyczne dla Tarantino przeplatanie humoru i grozy, uwiodły publiczność na całym świecie. Ten film zmienił kino i zmienił życie aktorów, odtwórców głównych ról, którzy po trzech dekadach od premiery spotkali się, by powspominać dawne czasy na planie.

30 lat od premiery "Pulp Fiction". "To film ponadczasowy. Klasyk"

30 lat od premiery "Pulp Fiction". "To film ponadczasowy. Klasyk"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Policjant rzucił się na pomoc tonącej w Wiśle dziewczynie. Zadziałał natychmiast i dużo ryzykował, ale zrobił to w najrozsądniejszy możliwie sposób.

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Skoczył do Wisły, by ratować nastolatkę. Niezwykła akcja policjanta

Źródło:
Fakty TVN

W najbliższą niedzielę 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów samorządowych. Choć głosować będą mieszkańcy tylko niektórych polskich miast, cisza wyborcza obowiązywać będzie w całym kraju.

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W niedzielę mieszkańcy 748 gmin i miast w Polsce wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów w drugiej turze wyborów samorządowych. W TVN24 i TVN24 GO będziemy śledzić przebieg głosowania w całej Polsce. O 20.30 rozpocznie się Wieczór Wyborczy, w trakcie którego podamy sondażowe wyniki i pierwsze komentarze.

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Milczące anioły - tak się mówi na dzieci, które przestają mówić, chodzić, wodzić za rodzicami wzrokiem. Rodzice dziewczynek z zespołem Retta widzą, że cierpią. Wśród nich jest Gaja - na razie nie da się jej wyleczyć, ale rozwój choroby można spowolnić. Być może do czasu, gdy nauczymy się ją leczyć. Na tę terapię trzeba mnóstwa pieniędzy. Lena już ją stosuje i widać, że warto.

Choroba, która zmienia dziewczynki w milczące anioły. Rzeczywistość dzieci chorych na zespół Retta

Choroba, która zmienia dziewczynki w milczące anioły. Rzeczywistość dzieci chorych na zespół Retta

Źródło:
Fakty TVN

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Hans Rausing, znany brytyjski miliarder, przeżywa kolejną osobistą tragedię - jego druga żona, Julia, przegrała wieloletnią walkę z rakiem. W 2012 roku zmarła pierwsza żona Rausinga, Eva. Jak podaje "The Independent", "Julia poświęciła swoje życie rodzinie i celom charytatywnym". Wraz z mężem wspierała finansowo m.in. National Gallery i inne instytucje artystyczne.

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Najpierw zmarła pierwsza żona, teraz druga. Kolejna tragedia w życiu miliardera Hansa Rausinga

Źródło:
The Independent, The Guardian

Do tragicznego wypadku doszło na przystanku tramwajowym w Bydgoszczy. Piętnastoletnia dziewczyna zginęła pod kołami tramwaju. Policja bada przyczyny wypadku. Sprawą zajmuje się też sąd rodzinny. Są już pierwsze decyzje.

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Tragedia na przystanku. Piętnastolatka czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Pierwsze decyzje sądu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Pół miliona złotych schowanych w niewielkiej, ciemnej torbie przekazał mieszkaniec łódzkiego Śródmieścia w ręce oszusta. Ofiara przestępstwa była przekonana, że pomaga policji i prokuraturze rozbić grupę przestępczą. Kilka miesięcy po zdarzeniu, które nagrały kamery, policja zatrzymała 21-letnią kobietę i jej o rok młodszego partnera. 

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Oszust przejął pół miliona złotych. Policja pokazuje nagranie

Źródło:
tvn24.pl

"Showmen" to tytuł biografii Wołodymyra Zełenskiego, która była pisana w ciągu pierwszego roku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jej autorem jest Simon Shuster - dziennikarz "Time" o ukraińskich i rosyjskich korzeniach, który dorastał jednak w Stanach Zjednoczonych. Shuster postacią Zełenskiego zainteresował się jeszcze zanim ten rozpoczął karierę polityczną. Gdy został prezydentem i zaczęła się inwazja, towarzyszył Zełenskiemu i w schronie w Kijowie i w czasie wyjazdów na front. Shuster przeprowadził też rozmowy z osobami z najbliższego kręgu Zełenskiego. O tym, jak Zełenski z celebryty i komika stał się mężem stanu opowiedział "Faktom o Świecie" TVN24 BiS.

Autor biografii prezydenta Ukrainy: Zełenski stał się przywódcą czasów wojny w stylu Churchilla

Autor biografii prezydenta Ukrainy: Zełenski stał się przywódcą czasów wojny w stylu Churchilla

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24

Dziennikarze TVN i TVN24 zostali w piątek w Gdyni nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego. Zdobyli wszystkie nagrody w kategorii Reportaż Filmowy. Nagrodę specjalną "Człowiek Wrażliwy" otrzymała dziennikarka TVN24 Ewa Ewart.

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Ziemia pod chińskimi miastami zapada się, co prowadzi do rosnącego ryzyka występowania powodzi. Naukowcy alarmują w nowej analizie, że na zagrożonych terenach mieszkają miliony ludzi. Powodem tego niebezpiecznego zjawiska jest niezwykle szybka urbanizacja Państwa Środka. Problem dotyczy jednak nie tylko Chin.

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Prawie połowa chińskich miast się zapada. Zagrożenie dla milionów ludzi

Źródło:
CNN, Reuters, BBC, Science

Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji rusza już za niespełna trzy tygodnie. Na scenie wystąpią wykonawcy z kilkudziesięciu krajów. Kogo zobaczymy w półfinałach, a kto dostaje się do finału bez eliminacji? Wyjaśniamy.

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Eurowizja 2024. Kiedy finały, którego dnia zaśpiewa reprezentantka Polski?

Źródło:
eurovision.tv, eurowizja.org, tvn24.pl

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24