Transport nie może dotrzeć do wraku. Znoszą ciała na własnych plecach


Irańskie służby w ciężkich warunkach wydobywają ciała z wraku samolotu pasażerskiego, który rozbił się na górskim szczycie. Grupa żołnierzy i ratowników górskich musi znosić szczątki na własnych plecach, ponieważ nie da się tego zrobić inaczej. Na razie znaleziono ciała niemal połowy ofiar. Reszta ma się znajdować pod śniegiem i lodem.

Samolot rozbił się w niedzielę na górskim szczycie w pobliżu miasta Semirom. Wrak spoczywa na wysokości ponad czterech tysięcy metrów w niedostępnym dla transportu kołowego rejonie. Samo jego zlokalizowanie zajęło Irańczykom dwa dni.

Ludzie znoszą ciała

W środę nad ranem z góry udało się ściągnąć siedem pierwszych ciał. Zrobili to ratownicy, którzy spędzili noc w prowizorycznym obozie obok miejsca katastrofy. Według irańskich mediów, panowała tam temperatura około - 30 stopni Celsjusza. - Pierwszy zespół, który dotarł do miejsca wypadku, zdołał znieść kilka ciał i przekazać je służbom medycznym u podstawy góry - poinformował Mohsen Momeni, szef lokalnego oddziału Czerwonego Półksiężyca. Dotychczas ratownicy mieli zlokalizować 32 ciała, niemal połowę z 65 osób, które były na pokładzie rozbitej maszyny. Wrak spoczywa w głębokim śniegu. Jak relacjonuje agencja Reutera powołując się na lokalne media, jego znaczna część wraz z ciałami ma być zasypana i wbita w lód.

Szczątki maszyny na górskim zboczu

Największym problemem dla służb ma być to, że w okolicy miejsca katastrofy nie ma gdzie urządzić prowizorycznego lądowiska dla śmigłowców. Nie da się też tam dojechać samochodami. W efekcie ratownicy muszą po prostu wspinać się na szczyt i działać, mając do dyspozycji tylko to, co wniosą na własnych plecach. Powolna akcja poszukiwania wraku i ściągania ciał podsyca emocje związane z katastrofą. Władze są poddawane ostrej krytyce. W poniedziałek odbyła się nawet niewielka demonstracja przed siedzibą lokalnych władz koordynujących akcję. Nie brakuje też zarzutów pod adresem władz centralnych, które są obwiniane o słaby nadzór nad lotnictwem i doprowadzenie do sytuacji, w której ludzie często podróżują starymi samolotami utrzymywanymi w służbie tylko dzięki naciąganiu przepisów.

Samolot rozbił się w okolicach miasta Semirom Mapy Google, tvn24.pl

Autor: mk/adso / Źródło: Reuters