"Już nie miała siły walczyć". Oskarżona o zlecenie zabójstwa, nie dożyła oczyszczenia z zarzutów

[object Object]
Kto naprawdę odpowiada za zabójstwo właściciela kantoru?tvn24
wideo 2/4

Dorota Mrugała kilkanaście lat temu została oskarżona o zlecenie zabójstwa męża, trafiła do aresztu. Tam po kilku miesiącach zmarła. Proces w całości opierał się na zeznaniach przestępcy, Krzysztofa Ł., który obciążył kobietę. Ostatecznie sąd oczyścił ją ze wszystkich zarzutów. Reportaż dziennikarza "Superwizjera" TVN Macieja Kuciela "Sprawa zabójstwa właściciela kantoru".

Ponad 14 lat temu Krzysztof Mrugała, właściciel kantoru wymiany walut w Busku Zdroju, został zastrzelony przed własnym domem. Od początku wszystko wskazywało na rabunkowy charakter zbrodni. Bandyci zabrali około pół miliona złotych, które miała przy sobie ofiara.

Przebywająca w domu partnerka Mrugały nie słyszała strzałów. Nie widziała też wjeżdżającego samochodu ofiary. Widziała go kobieta mieszkająca w sąsiednim domu, ale ona również nie słyszała żadnych strzałów ani odgłosów bójki.

Partnerka Mrugały zgłosiła jego zaginięcie. Następnego dnia przy zamkniętym garażu zobaczyła dwie łuski, okulary oraz pilota od bramy garażowej. Jak się okazało, samochód był w środku. Ciało mężczyzny znaleziono kilkadziesiąt metrów dalej. Zostało przeciągnięte przez dziurę w płocie poza posesję.

Była żona w kręgu podejrzeń

Niemal od razu jako podejrzanego wytypowano ochroniarza o pseudonimie Kapsel, z którym zastrzelony miał zatarg.

W kręgu podejrzeń znalazła się również Dorota Mrugała, była żona ofiary. Dwa lata przed zabójstwem wyprowadziła się z domu, zabierając dwie córki i 50 tysięcy dolarów wspólnych oszczędności. Prowadziła konkurencyjny kantor.

- Pomimo wszystko, co było w domu, co się działo wewnątrz, to byłam oczkiem w głowie taty, z tego względu, że połączył nas sport. Tata ułożył sobie życie ponownie. Wydawał się być bardzo szczęśliwym człowiekiem z nową kobietą, którą poznał. A mama była z tego względu bardzo szczęśliwa, że w końcu dał jej spokój i mogła ułożyć swoje życie na nowo - zapewnia Bożena Mrugała, córka Doroty i Krzysztofa.

Skazany syn przyjaciółki Mrugały

Ochroniarz o pseudonimie Kapsel znał Norberta S., karanego wcześniej za włamania, syna bliskiej przyjaciółki Doroty Mrugały. Norbert S. finalnie został skazany za napad na Krzysztofa Mrugałę. Teraz kończy odsiadywać 15-letni wyrok za tę zbrodnię. Zgodził się porozmawiać z dziennikarzem "Superwizjera".

Pytany, czy zabił Krzysztofa Mrugałę, odpowiada: - Nie.

Zaprzecza również, by uczestniczył w napadzie.

Przyznaje, że znał "bardzo dobrze" ofiarę oraz jego byłą małżonkę.

"Sprawa zabójstwa właściciela kantoru". Pierwsza część dyskusji
"Sprawa zabójstwa właściciela kantoru". Pierwsza część dyskusjitvn24

Zeznania Krzysztofa Ł. podstawą aktu oskarżenia

Skoro Norbert S. nie przyznał się do winy, to jakie dowody doprowadziły do skazania go na wieloletnie więzienie?

Dwa miesiące po zabójstwie Mrugały, Norbert S. trafił do więzienia za napad na listonoszkę. Do celi, w której przebywał, przydzielono Krzysztofa Ł. pseudonim Łyli. To właśnie zeznania Ł., opisujące rozmowy do jakich miało dochodzić w celi, stały się podstawą aktu oskarżenia przeciwko Norbertowi S. Krzysztof Ł. zeznał także, że według relacji, jaką miał usłyszeć od Norberta S., napad zleciła Dorota Mrugała.

Norbert S. zapewnia w rozmowie z "Superwizjerem". - Mówiłem, że zabili mi wujka w 2004 roku. (…) Opowiadałem mu to, co słyszałem. Że został zabity koło domu, że kantor miał. Tylko taka rozmowa była.

"Próbowali mi go wrzucić na celę"

Prokuratura Okręgowa w Kielcach, bazując wyłącznie na relacji Krzysztofa Ł., zdecydowała się na przedstawienie zarzutów Norbertowi S. w sprawie zabójstwa Krzysztofa Mrugały. Według wersji prokuratury, bezpośrednio w napadzie mieli uczestniczyć mężczyzna o pseudonimie Czarny, Norbert S. i jego kolega Rafał O. Ten ostatni odsiaduje wyrok w więzieniu w Strzelcach Opolskich.

Dziennikarz "Superwizjera" mógł z nim porozmawiać tylko telefonicznie.

- Nie brałem udziału w ogóle w tym morderstwie. Ja się do tego nie przyznałem i nigdy nie przyznam - podkreśla Rafał O.

Pytany, czy miał do czynienia z Krzysztofem Ł., odpowiada: - Próbowali mi go wrzucić na celę. Wtedy ja się zorientowałem, kto to jest, od razu zainterweniowałem u służby więziennej, żeby tego osobnika zabrali z celi.

- To jest osoba centralnie wykorzystywana przez... Po tym, jak on do swojej sprawy współpracował, to jeździł po kryminałach, jest wrzucany... I dziwnie mu się wszyscy zwierzają, jak księdzu, temu Ł. - mówi.

Według wersji Krzysztofa Ł., "Kapsel" - znajdujący się od początku w kręgu podejrzeń - miał czekać w zaparkowanym w pobliżu samochodzie, a Dorota Mrugała miała zlecić popełnienie zbrodni. Sądy kilku instancji utrzymywały wnioskowane przez prokuraturę areszty w tej sprawie.

Dorota Mrugała na nagraniach zarejestrowanych przez Sąd Okręgowy w Kielcach pytana, czy wchodziła w kontakt z jakimikolwiek osobami w celu namówienia ich do napadu czy do zabójstwa Krzysztofa Mrugały, odpowiedziała: - Nie.

Na pytanie czy wie, kto jest uczestnikiem tego napadu, odparła: - Absolutnie.

"Nie ma twardych dowodów"

Sędzia Tomasz Szymański z Sądu Apelacyjnego w Krakowie, pytany przez dziennikarza "Superwizjera" TVN, czy były jakiekolwiek dowody, że skazani przebywali na miejscu zdarzenia, odpowiada: - Nie było takich dowodów.

- Zostały zebrane na miejscu zdarzenia różne ślady, natomiast one nie zostały dopasowane do osób skazanych w tej sprawie - dodaje.

Dopytywany, czy były inne dowody poza zeznaniami Krzysztofa Ł. na to, że Dorota Mrugała zleciła zabójstwo, mówi: - Nie ma twardych dowodów.

- Ale możemy sobie wyobrazić sprawy poszlakowe, w których też twardych dowodów nie ma - zaznacza.

Zmarła w areszcie

W późniejszym procesie "Kapsel", który miał niepodważalne alibi, został uniewinniony. Dorota Mrugała nie doczekała wyroku. Po siedmiu miesiącach pobytu za kratami zmarła w areszcie. Pośmiertnie sąd oczyścił ją z podejrzeń.

- To był jeden z najbardziej tragicznych aspektów tej sprawy. W wyniku tego, że trafiła do tego aresztu - trafiała tam jako osoba zdrowa, która nie miała jakichś większych schorzeń - wyjechała stamtąd w zasadzie w trumnie - podkreśla Maciej Kliś, obrońca "Kapsla".

- To jest sytuacja, która jest rzeczywiście w moim przekonaniu największym skandalem tej sprawy. Ma pan już dwie osoby w sprawie o tak poważne przestępstwa, które trafiały do aresztu i okazały się całkowicie niewinne - zauważa adwokat w rozmowie z dziennikarzem "Superwizjera".

"Już nie miała siły walczyć"

- Mama we wrześniu już leżała nieprzytomna, nie odzyskała przytomności po operacji - opowiada Aneta Mrugała, córka Doroty i Krzysztofa.

Siostra, Bożena, pokazała jej list napisany przez matkę. - Moja siostra po raz pierwszy mi tam pokazała spis historii życia mamy i tego, że ona już nie miała siły walczyć, że to ją przerosło - mówi.

- Ona pisała w tym piśmie - czytałam te słowa, kiedy mama już leżała i nie mogła otworzyć oczu - że "niech się dzieje panie Boże twoja wola, ja już się z nią pogodzę. Już wszystko przyjmuję, co mi dajesz i nie mogę się doczekać przyjęcia w twoje ramiona i tego, że stanę przed twoim obliczem" - wspomina córka zmarłej.

"Wymiar sprawiedliwości troszeczkę stanął pod ścianą"

Oskarżenie Doroty Mrugały opierało się wyłącznie na relacji Krzysztofa Ł. Tak jak i wersja o udziale "Kapsla", który został uniewinniony. Wydając wyrok skazujący Norberta S . i Rafała O., sąd wykluczył zlecenie, uznając zdarzenie za napad rabunkowy.

- Wymiar sprawiedliwości troszeczkę stanął pod ścianą, ponieważ, gdyby miał nagle uznać niewiarygodność tego człowieka, to sypie się kilkanaście spraw, które wcześniej zostały na tej podstawie już zakończone. I ten człowiek został uznany w kilku sprawach za wiarygodnego, w tym przez Sąd Apelacyjny w Krakowie - zauważa Maciej Kliś, obrońca "Kapsla".

- Tu była obawa, że nagle zakwestionowanie ni stąd ni zowąd jego zeznań może skutkować jakimiś konsekwencjami. Mam wrażenie, że to każdy gdzieś miał z tyłu głowy - przypuszcza.

"Uznawany za jednego z najbardziej brutalnych przestępców"

Krzysztof Ł. pseudonim Łyli był wielokrotnie karanym kryminalistą, członkiem brutalnego gangu działającego w latach 90. na terenie Sądecczyzny.

- Był uznawany w środowisku przestępczym za jednego z najbardziej brutalnych przestępców. To, że on współpracował, był członkiem tej grupy, nobilitowało samą grupę - mówi Marek Woźniak, oskarżyciel w procesie Krzysztofa Ł.

Szefowie i członkowie tej grupy odsiadują dożywotnie kary więzienia za dokonanie ośmiu zabójstw i liczne napady rabunkowe. Rozbicie grupy było możliwe dzięki zeznaniom "Łyliego", który poszedł na współpracę z policją i wydał swoich kolegów. Jego wyjaśnienia potwierdziły jednak inne dowody. Przede wszystkim odnalezienie zakopanych ciał ofiar bandyckich porachunków.

"Sprawa zabójstwa właściciela kantoru". Druga część dyskusji
"Sprawa zabójstwa właściciela kantoru". Druga część dyskusjitvn24

Zeznawał jako świadek

Kiedy "Łyli" trafił do celi Norberta S., od kilku lat współpracował już z policją. W wielu sprawach kryminalnych zeznawał jako świadek, któremu więźniowie mieli się zwierzać podczas wspólnych pobytów w celi czy na spacerniaku. Tak miało być w przypadku Ryszarda B., uniewinnionego od zarzutu nakłaniania do zabójstwa generała Marka Papały.

Obecnie Krzysztof Ł. jest ważnym świadkiem w procesie Aleksandra Gawronika. Były senator oskarżony jest o nakłanianie do zabójstwa Jarosława Zientary, poznańskiego dziennikarza, który zniknął na początku lat 90.

Po 15 latach od wspólnego pobytu na spacerniaku z karanym za przestępstwa gospodarcze Gawronikiem, Krzysztof Ł. przypomniał sobie o zwierzeniach byłego senatora.

Tak samo jak w innych przypadkach na czas kontaktów z więźniami "Łyliego" pozbawiano statusu więźnia niebezpiecznego.

Omówił wersję ze śledczymi

Przeglądając akta sprawy zabójstwa Krzysztofa Mrugały, dziennikarz "Superwizjera" trafił na operacyjną notatkę, opisującą kulisy spotkań policjantów z Krzysztofem Ł.. Trzy miesiące przed formalnym złożeniem zeznań przywieziono go do Buska Zdroju. Tam omówił swoją wersję ze śledczymi. Co więcej, spotkał się z ówczesnym szefem prokuratury rejonowej, z którym negocjował warunki złożenia formalnych zeznań.

- Uważam, że nie można nic obiecywać do czasu, gdy ten prokurator nie sprawdzi, że ta relacja jest pewna. Osoba, która chce z prokuratorem, policją współpracować, musi podać coś takiego, takie szczegóły, które musi znać tylko sprawca - tłumaczy Marek Woźniak, oskarżyciel w procesie Krzysztofa Ł.

Tymczasem - jak sprawdził dziennikarz "Superwizjera", przeglądając stare gazety - już na początku śledztwa policja ujawniła wszystkie szczegóły zdarzenia. Podano kaliber broni, miejsce odnalezienia zwłok oraz fakt, że ofiara została pobita. Krzysztof Ł. podawał nawet opublikowane przez prasę nieprawdziwe informacje o znalezieniu ciała przez bawiące się dzieci.

Sędziowie uwierzyli, że Krzysztof Ł. ps. Łyli mówił prawdę, relacjonując wyznania Norberta S. o jego udziale w napadzie na Krzysztofa Mrugałę. To ostatecznie przyjęta przez sądy wszystkich instancji wersja. Na filmie odtwarzają ją policjanci.

Nigdy nie odnaleziono mężczyzny o pseudonimie Czarny, który miał czekać w zasadzce przed garażem. Rafał O. i Norbert S. mieli zaatakować od strony bramy.

- Wydaje się, że są dowody na to, że była trzecia osoba, ponieważ te ślady materialne, które zostały pozostawione na miejscu zdarzenia, nie należą do żadnej z osób, które w tej sprawie występowały - mówi Tomasz Szymański z Sądu Apelacyjnego w Krakowie.

Sprzeczności

Dziennikarz "Superwizjera" postanowił jeszcze raz krok po kroku przeanalizować zeznania Krzysztofa Ł. i zgromadzone w tej sprawie dowody. O pomoc poprosił Zdzisława Marka Szczekotę, doświadczonego oficera służby kryminalnej z Kielc.

Zapoznał się on nie tylko z dokumentacją zgromadzoną przez obecnych na miejscu zdarzenia techników kryminalnych. Pojechał też z dziennikarzem na miejsce tragicznych wydarzeń, analizując, w jaki sposób sprawcy mogli dostać się na teren posesji.

Pytany, czy nieudane próby napadów dokonane przez Norberta S. uprawdopodobniają, że on mógł dokonać ataku na Mrugałę, Szczekota odpowiada: - Wątpię.

- Raczej to jest duże prawdopodobieństwo, że nie był w stanie organizacyjnie, mentalnie, psychologicznie, być gotowym dokonać takiego przestępstwa, gdyż jest to za duży stopień skomplikowania. On nie był w stanie dokonać napadu w dwie osoby na listonoszkę - zauważa.

Obecność skazanych za zbrodnię na miejscu zdarzenia potwierdza jedynie relacja Krzysztofa Ł., którą miał usłyszeć od Norberta S. w trakcie wspólnego pobytu w celi. Jednak wiele szczegółów jest sprzecznych ze znalezionymi dowodami. Nie zgadza się marka samochodu jakim przyjechała ofiara. Według "Łyliego" użyto broni małego kalibru nieposiadającej tłumika. W rzeczywistości wykorzystano głośną broń o dużym kalibrze.

Sprzeczności jest więcej. Partnerka zastrzelonego zaprzeczyła, aby otwierała ofierze bramę o czym zeznawał Krzysztof Ł. ps. Łyli. Zeznawał także, że postrzały były skutkiem zerwania przez uderzoną ofiarę kominiarki jednemu ze sprawców.

"Wersja, że to mogła zrobić grupa G. jest prawdopodobna"

Tyle, że Krzysztof Ł. kilka lat wcześniej, w innej prokuraturze zaprezentował niemal identyczną wersję wydarzeń dotyczącą innej zbrodni, do jakiej doszło pod Tarnowem.

Ofiarą był mężczyzna handlujący walutą. Został pobity i zastrzelony. Osiem lat po zabójstwie "Łyli" opowiedział policji, że zbrodni dokonał jego znajomy ze wspólnikami. Tak jak w przypadku napadu w Busku powodem oddania strzałów miało być ściągnięcie kominiarki napastnikowi. - Okoliczności zdarzenia zabójstwa Andrzeja P., w tym również i miejsce popełnienia tego przestępstwa, nie korelowały z relacjami Krzysztofa Ł. Wszelkie okoliczności, zwłaszcza modus operandi tego zdarzenia wskazują, iż najbardziej prawdopodobną wersją jest ta, która zakłada, że zabójstwa Andrzeja P. dokonała grupa Tadeusza G. - mówi Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.

Grupa Tadeusza G.

Grupa Tadeusza G., plantatora truskawek spod Kielc, działała do 2007 roku. W tym czasie w napadach rabunkowych na właścicieli kantorów i porachunkach zginęło co najmniej 18 osób. Uzbrojeni gangsterzy wchodzili na posesje właścicieli kantorów. Niektóre z dokonanych przez nich napadów do złudzenia przypominają ten w Busku Zdroju: rozplatanie czy przecinanie siatek w płocie; sprawcy uzbrojeni nie tylko w broń palną, ale i łomy, którymi uderzali ofiary.

G. i jego wspólnicy podczas napadów posługiwali się bronią z tłumikiem własnej roboty. Takim, jaki mógł według biegłego zostać użyty w Busku. Amunicja użyta w Busku była też wykorzystywana w kilku popełnionych przez G. zbrodniach, jak choćby potrójne zabójstwo obywateli Ukrainy w Cedzynie. Co więcej, tak jak w Busku, przeciąganie zwłok w celu ukrycia śladów zbrodni i spokojnego przeszukania ofiar to również sposób działania charakteryzujący gangstera. Tak zrobiono podczas zabójstw właścicieli kantorów w Ostrowie i Przeworsku.

- Jeżeli mamy do czynienia z Przeworskiem, Ostrowem i ja podejrzewam grupę Tadeusza G. co najmniej o dwa zabójstwa, które znam z przeszłości, gdzie też były ofiary przemieszczane, też były wleczone, to uważam, że ta wersja, że to mogła zrobić grupa G. jest prawdopodobna - mówi Zdzisław Marek Szczekota. - Od pierwszego momentu, kiedy dowiedziałam się o tym, że Norbert razem z oskarżonymi jest odpowiedzialny za zabójstwo taty, nie wierzyłam w tą całą historię. Do tej pory w całej sprawie nie ma ani osoby, która pociągnęła za spust, nie ma broni, nie ma skradzionych pieniędzy. Jest dużo niewiadomych, które do tej pory są niewyjaśnione - podkreśla Bożena Mrugała.

Autor: js/ / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Amerykański Departament Stanu zna sprawę polskiego sędziego, który uciekł na Białoruś - mówi w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN Marcinem Wroną Mark Toner z Departamentu Stanu USA. Toner dodaje, że Stany Zjednoczone są świadome wyzwań wschodniej flanki NATO, które stwarza agresywna postawa Rosji i wojna w Ukrainie oraz robią wszystko, by wspierać w nich Polskę i innych sojuszników.

Mark Toner: Będzie to długa wojna. Wszyscy musimy się przygotować

Mark Toner: Będzie to długa wojna. Wszyscy musimy się przygotować

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Około 100 osób zostało rannych w wyniku zderzenia się pociągów na wiadukcie w Buenos Aires – podała stacja TN. Nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych, ale kilkadziesiąt osób trafiło do szpitali. - Słyszeliśmy huk zderzających się wagonów - relacjonowała jedna z uczestniczek wypadku. Dodała, że "wiele osób leżało na podłodze" i widziała "ciężko rannych".

Zderzenie pociągów na wiadukcie, dziesiątki rannych

Zderzenie pociągów na wiadukcie, dziesiątki rannych

Źródło:
PAP, Reuters, TN

Rosyjska ofensywa pod Charkowem prawdopodobnie będzie zwiększać intensywność - powiedział w piątek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Jak stwierdził, należy zakładać, że Rosjanie mogą szykować się do bezpośredniego ataku na miasto.

USA nie wykluczają ataku na Charków. Rosja chce stworzyć "płytką strefę buforową"

USA nie wykluczają ataku na Charków. Rosja chce stworzyć "płytką strefę buforową"

Źródło:
PAP

Na Słońcu doszło do kilku silnych rozbłysków, w wyniku czego w kierunku Ziemi podążają duże ilości plazmy. Oznacza to, że najbliższej nocy na niebie może pojawić się zorza polarna. "Mogą to być najlepsze warunki do obserwacji zorzy polarnej nad Polską od kilku-kilkunastu lat" - napisał Karol Wójcicki, autor bloga "Z głową w gwiazdach".

Burza geomagnetyczna. "Przed nami noc, na którą współczesny świat prawdopodobnie nie był gotowy"

Burza geomagnetyczna. "Przed nami noc, na którą współczesny świat prawdopodobnie nie był gotowy"

Źródło:
tvnmeteo.pl, Z głową w gwiazdach,

Chwile grozy na basenie w Tczewie. Gdyby nie 10-letni Tymon, nie wiadomo, czy nie skończyłoby się tragicznie. Koleżanka Tymona nagle zniknęła pod wodą. Chłopiec wołał ratowników na pomoc, ale w końcu sam wyciągnął dziewczynkę na powierzchnię. Wszystko widać na filmie z monitoringu. Widać też, gdzie byli wtedy ratownicy. 

Ratownicy nie reagowali, gdy dziewczyna zniknęła pod wodą. Uratował ją 10-letni Tymon

Ratownicy nie reagowali, gdy dziewczyna zniknęła pod wodą. Uratował ją 10-letni Tymon

Źródło:
Fakty TVN

Mamy do czynienia albo z napastliwym i obrzydliwym kłamstwem politycznym, do czego formacja pani Szydło i ona sama już nas trochę przyzwyczaiła, albo mamy do czynienia z jakąś niesłychaną historią - powiedział Bartłomiej Sienkiewicz, komentując wypowiedź Beaty Szydło dotyczącą sprawy Tomasza Szmydta, w "Faktach po Faktach". Jak mówił, "pora na komisję, która zbada, w jaki sposób rosyjskie wpływy w państwie polskim się rozszerzyły za czasów PiS, ponieważ wniosek z tego jest oczywisty - ktoś czegoś nie dopilnował". - Czy to była głupota i ochrona swoich, czy to była zła wola? To kluczowe pytanie w tej chwili dla wewnętrznej polityki Polski - stwierdził.

Sienkiewicz o słowach Szydło: to obrzydliwe kłamstwo polityczne albo niesłychana historia

Sienkiewicz o słowach Szydło: to obrzydliwe kłamstwo polityczne albo niesłychana historia

Źródło:
TVN24

Jeżeli chodzi nam o łapanie agentów, czy tropienie kogoś, kto rzeczywiście pracował dla jakiegoś obcego wywiadu, to od tego mamy służby, a nie komisje - mówił w "#BezKitu" marszałek Sejmu Szymon Hołownia, komentując pomysł powołania komisji do badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce.

Hołownia: jeżeli chodzi nam o łapanie agentów, to od tego mamy służby, a nie komisje

Hołownia: jeżeli chodzi nam o łapanie agentów, to od tego mamy służby, a nie komisje

Źródło:
TVN24

W piątkowym losowaniu Eurojackpot nie padła główna wygrana. Blisko rozbicia kumulacji było w Polsce, gdzie pojawiła się wygrana drugiego stopnia.

Wyniki Eurojackpot z 10 maja 2024. Jakie liczby padły podczas ostatniego losowania?

Wyniki Eurojackpot z 10 maja 2024. Jakie liczby padły podczas ostatniego losowania?

Źródło:
tvn24.pl

Może być tak, że nie będzie kredytu zero procent, a zostanie zastąpiony on innym rozwiązaniem - stwierdził w piątek w radiowym wywiadzie wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Wcześniej, w czwartek pismo w sprawie programu Mieszkanie na start skierował do resortu rozwoju zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich.

Głośny projekt pod znakiem zapytania. "Może być tak, że go nie będzie"

Głośny projekt pod znakiem zapytania. "Może być tak, że go nie będzie"

Źródło:
tvn24.pl

Pożar wybuchł na terenie składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich. Gęsty czarny dym widoczny był nawet kilkadziesiąt kilometrów dalej. Sprawdź, jaki jest prawdopodobny scenariusz rozprzestrzeniania się zanieczyszczeń związanych z pożarem.

Trasa chmury zanieczyszczeń z Siemianowic. IMGW o prawdopodobnym scenariuszu

Trasa chmury zanieczyszczeń z Siemianowic. IMGW o prawdopodobnym scenariuszu

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl, IMGW, TVN24

Ogromny pożar w Siemianowicach Śląskich. Ogień pojawił się na terenie składowiska odpadów. Kłęby czarnego dymu widać było z kilku kilometrów. Podczas gaszenia pożaru składowiska poszkodowanych zostało dwóch strażaków. Pożar jest opanowany. Trwa dogaszenie. Trudno na razie przewidzieć, kiedy się zakończy.

Dwóch strażaków poszkodowanych, trwa dogaszenie pożaru. Alert RCB obowiązuje

Dwóch strażaków poszkodowanych, trwa dogaszenie pożaru. Alert RCB obowiązuje

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

W Siemianowicach Śląskich, na terenie składowiska odpadów, wybuchł pożar. Burmistrz Czeladzi przekazał, że woda w rzece Brynicy jest zanieczyszczona chemikaliami. Materiały otrzymaliśmy na Kontakt 24. 

Brynicą spływa woda zanieczyszczona chemikaliami. To pokłosie pożaru w Siemianowicach Śląskich

Brynicą spływa woda zanieczyszczona chemikaliami. To pokłosie pożaru w Siemianowicach Śląskich

Źródło:
Kontakt 24, TVN24, Wprost, Gazeta Wyborcza

To jest nie tylko naplucie w twarz sędziom zaangażowanym w obronę praworządności. To jest przede wszystkim pokazanie gestu Lichockiej obywatelom, którzy przez osiem lat stali pod sądami - powiedział sędzia Igor Tuleta, komentując poprawki wprowadzone przez Senat do nowelizacji ustawy o KRS.

Senat wprowadził zmiany w noweli ustawy o KRS. Tuleya: to pokazanie gestu Lichockiej obywatelom

Senat wprowadził zmiany w noweli ustawy o KRS. Tuleya: to pokazanie gestu Lichockiej obywatelom

Źródło:
Trójka Polskie Radio

"Precz z Zielonym Ładem" - krzyczeli rolnicy w Warszawie, ale na szubienicy powiesili nie Zielony Ład, tylko kukłę Donalda Tuska. Może zapomnieli, że to unijny komisarz z Prawa i Sprawiedliwości do Zielonego Ładu namawiał i podkreślał, że to program rolny PiS-u? Na miesiąc przed wyborami do Parlamentu Europejskiego na ulicach Warszawy można było usłyszeć, że Unia to "eurokołchoz".

Kukła Donalda Tuska na szubienicy podczas protestu w Warszawie. Demonstranci mówili o "eurokołchozie"

Kukła Donalda Tuska na szubienicy podczas protestu w Warszawie. Demonstranci mówili o "eurokołchozie"

Źródło:
Fakty TVN

Prokuratura Okręgowa w Płocku, która w marcu 2022 r. przedstawiła Radosławowi K. zarzuty zabójstwa trzech chłopców w wieku 8, 12 i 17 lat (Piotra, Adriana i Oskara), skierowała do sądu wniosek o umorzenie śledztwa i umieszczenie mężczyzny w zakładzie psychiatrycznym. Biegli uznali, że K. jest niepoczytalny.

Podejrzany o zabicie trzech chłopców nie stanie przed sądem

Podejrzany o zabicie trzech chłopców nie stanie przed sądem

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

- Sąd ma świadomość, że tak naprawdę największą karą dla oskarżonego będzie dalsze życie ze świadomością, że do śmierci jego syna doszło tylko i wyłącznie z jego winy. Ta nieformalna kara, w przeciwieństwie do tej oficjalnej kary pozbawienia wolności, nie ulegnie zatarciu - tak wyrok dla 32-latka, który po pijanemu spowodował wypadek, w którym zginął czteroletni Miłosz, uzasadniał sędzia Łukasz Kaczmarzewski.

Ojciec był pijany, Miłosz nie żyje. Wyrok sądu i "największa kara, która nigdy nie zostanie zatarta"

Ojciec był pijany, Miłosz nie żyje. Wyrok sądu i "największa kara, która nigdy nie zostanie zatarta"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ciała prawdopodobnie dwóch dziewczynek w wieku trzech i pięciu lat znaleźli w piątek policjanci na prywatnej posesji w gminie Szczucin w powiecie dąbrowskim (Małopolska). Na miejscu pracuje prokurator. W sprawie zatrzymano 40-letnią matkę dzieci.

Ciała "prawdopodobnie dwóch małych dziewczynek" w pogorzelisku. Matka zatrzymana

Ciała "prawdopodobnie dwóch małych dziewczynek" w pogorzelisku. Matka zatrzymana

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Liczba ofiar śmiertelnych po wypadku autobusu, który spadł do rzeki w centrum Petersburga wzrosła do siedmiu - poinformował w piątek wieczorem Komitet Śledczy Rosji. Ratownicy wyciągnęli z zatopionego pojazdu dziewięć osób. Tuż po wypadku dwie z nich były w stanie ciężkim, cztery w stanie śmierci klinicznej. Kierowca autobusu został zatrzymany. Jak podały media, miał usiąść za kierownicą po 20-godzinnej zmianie, po kilku godzinach odpoczynku.

Autobus wpadł do rzeki. W centrum miasta

Autobus wpadł do rzeki. W centrum miasta

Źródło:
Meduza, tvn24.pl

W Bułgarii został ogłoszony stan epidemii z powodu krztuśca. Ministerstwo zdrowia w Sofii poinformowało, że w kraju odnotowano już 843 zachorowania. 80 procent przypadków choroby dotyczy dzieci do pierwszego roku życia.

Stan epidemii w Bułgarii. Najczęściej chorują dzieci do pierwszego roku życia

Stan epidemii w Bułgarii. Najczęściej chorują dzieci do pierwszego roku życia

Źródło:
PAP

Polska Prowincja Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej poinformowała o zatrzymaniu przez białoruskie władze dwóch zakonników. Ojcowie Andrzej Juchniewicz i Paweł Lemech posługują w sanktuarium w Szumilinie koło Witebska.

"Dywersyjna działalność na szkodę białoruskiego państwa". Zakonnicy zatrzymani

"Dywersyjna działalność na szkodę białoruskiego państwa". Zakonnicy zatrzymani

Źródło:
PAP, Radio Swoboda, Katolik.life

Kijów spodziewa się, że pierwsze myśliwce F-16 zostaną dostarczone na Ukrainę w czerwcu i lipcu - donosi w piątek Reuters, powołując się na wysokiej rangi źródło w ukraińskim wojsku. Nie podano jednak, kto ma dostarczyć odrzutowce.

Ukraina czeka na myśliwce F-16. Reuters: jest data pierwszej dostawy

Ukraina czeka na myśliwce F-16. Reuters: jest data pierwszej dostawy

Źródło:
Reuters, PAP

Jaka pogoda będzie w wakacje? Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej opublikował eksperymentalną długoterminową prognozę na lato 2024. Trzy miesiące mogą okazać się cieplejsze niż zazwyczaj - wynika ze wstępnych przewidywań.

Pogoda na wakacje. IMGW pokazał prognozę

Pogoda na wakacje. IMGW pokazał prognozę

Źródło:
IMGW

Kacza rodzina udała się na spacer przez centrum Warszawy. Stadko złożone z matki i dwunastu małych kaczuszek zdecydowało się na przekroczenie jednej z najszerszych i najbardziej ruchliwych ulic stolicy.

Kacza rodzina na spacerze w centrum. Wstrzymali dla nich ruch, nikt nie protestował

Kacza rodzina na spacerze w centrum. Wstrzymali dla nich ruch, nikt nie protestował

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosowanie kończy się dzisiaj, 10 maja, o godzinie 23.59. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo. Ostatni dzień na głosowanie

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo. Ostatni dzień na głosowanie

Źródło:
TVN24

TVN24 znalazła się na czele rankingu najbardziej opiniotwórczych stacji telewizyjnych dekady - wynika z analizy Instytutu Monitorowania Mediów (IMM). Stacja była cytowana 181,8 tysiąca razy w latach 2014-2023.

TVN24 najbardziej opiniotwórczą stacją telewizyjną dekady

TVN24 najbardziej opiniotwórczą stacją telewizyjną dekady

Źródło:
tvn24.pl

Palestyna coraz bliżej członkostwa w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Zgromadzenie Ogólne uchwaliło w piątek rezolucję popierającą przyznanie Palestynie statusu stałego członka. Wśród 143 państw głosujących za rezolucją była Polska. Przyznanie statusu stałego członka musi zatwierdzić jeszcze Rada Bezpieczeństwa.

Polska poparła przyznanie Palestynie statusu stałego członka ONZ

Polska poparła przyznanie Palestynie statusu stałego członka ONZ

Źródło:
PAP

Już 11 czerwca platforma streamingowa Max zadebiutuje w Polsce. Czym będzie się różnić od HBO Max, które zastąpi? Jakie pakiety będą dostępne w jej ramach? Jakie tytuły zostaną dodane do jej biblioteki? Wyjaśniamy.  

Max nadchodzi. 5 rzeczy, które trzeba wiedzieć o nowej platformie  

Max nadchodzi. 5 rzeczy, które trzeba wiedzieć o nowej platformie  

Źródło:
TVN24.pl