Jest premierem od trzech dni. Już próbowano go zabić

 
Premiera zaprzysiężono 24 listopadaEPA

Nowy premier Libii Abd ar-Rahim al-Kib oficjalnie sprawuje swój urząd dopiero od trzech dni, a już próbowano go zabić. Polityk wyszedł z zamachu bez szwanku, mimo że dwie osoby obok niego zginęły. Atak miała przeprowadzić grupa uzbrojonych mężczyzn podczas oficjalnej uroczystości.

O nieudanym zamachu poinformowała agencja EFE, powołując się na źródła zbliżone do rządu libijskiego. Do ataku na premiera doszło w sobotę podczas wizyty, którą składał wraz z kilkoma członkami swego rządu w państwowej rozgłośni radiowej w dzielnicy Aszat, na peryferiach Trypolisu.

W chwili gdy al-Kib wchodził do budynku, z grupy zamachowców padły strzały w kierunku członków delegacji. - Dwaj z nich ponieśli śmierć, a pięciu zostało rannych - podały cytowane źródła. Kule nie dosięgły premiera.

Dwaj spośród zamachowców zostali zatrzymani, brak jednak na razie informacji, do jakiego ugrupowania czy organizacji opozycyjnej należą. Podejrzenie pada w sposób oczywisty na "piątą kolumnę" zwolenników obalonego reżimu Muammara Kaddafiego.

Zamach nastąpił zaledwie trzy dni po ogłoszeniu składu nowego libijskiego rządu sformowanego przez Al-Kiba. Jest on krytykowany przez niektóre ugrupowania i klany plemienne domagające się szerszej reprezentacji w nowym gabinecie.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: EPA